Wrażliwość barbarzyńcy
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Barbarian Nurseries
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2013-11-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-11-14
- Liczba stron:
- 696
- Czas czytania
- 11 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378396598
- Tłumacz:
- Edyta Jaczewska
- Tagi:
- literatura amerykańska
Araceli Ramirez pracuje jako służąca w rezydencji państwa Torres-Thompsonów, zamieszkujących bogatą dzielnicę miasteczka na obrzeżach Los Angeles. Pewnego ranka, po ostrej kłótni między małżonkami, Meksykanka budzi się w pustym – jeśli nie liczyć synów właścicieli – domu. Nie może się dodzwonić do ich rodziców, a jedynym znanym jej krewnym chłopców jest señor Torres, uwieczniony na starej rodzinnej fotografii. Niewiele myśląc, Araceli wsiada z dziećmi do autobusu i udaje się na poszukiwania ich dziadka. Kiedy po powrocie do domu Maureen i Scott odkrywają, że dzieci zniknęły, bez chwili namysłu kłamią, nie zdając sobie sprawy z możliwych konsekwencji.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wieża Babel
Pierwsze skojarzenie przyszło natychmiast – „Babel” w reżyserii Alejandro González Iñárritu i epizod z meksykańską nianią przewożącą nie swoje dzieci przez granicę. W filmie lawinę zdarzeń wywołało nieporozumienie, choć niekoniecznie na poziomie językowym. Odniosłam wrażenie, że podobny rodzaj niezrozumienia i zaburzonej komunikacji miał miejsce w domu państwa Torres-Thompsonów, gdzie pracowała Araceli Ramirez – bohaterka powieści „Wrażliwość barbarzyńcy” Héctora Tobara. Araceli - meksykańska pomoc domowa, którą bez jej zgody pewnego dnia przekwalifikowano również na nianię - jest zamknięta w sobie. Swoje otoczenie oswaja powoli uważnie obserwując, używając do tego wszystkich zmysłów. Raczej nie pyta, oburza się tylko do środka, nawet nie specjalnie pokazowo. Pierwszą i myślę, że w tym przypadku najważniejszą barierą komunikacyjną jest język. Araceli używa prostych angielskich zdań lub pojedynczych słów ale, jak to mawiała moja wykładowczyni na zajęciach z dydaktyki, „komunikacja nie zachodzi”. Araceli w obcym dla siebie języku czasem usiłuje zawrzeć jakieś intencje, posiłkuje się wzrokiem, jednak prawdziwy komunikat zna tylko czytelnik i to dzięki narratorowi. Nasza bohaterka poddaje się szybko uznając, że nie warto. Może zbyt pilnie weszła w swoją rolę nie tylko pomocy, ale też Meksykanki bez papierów w Ameryce. Nie lepsza jest Maureen Thompson, która co prawda nie ma problemów z językiem i mieszka w swoim kraju, za to opornie przychodzi jej komunikowanie swoich planów, zamysłów i decyzji. Ona też, zdaje się, narzuciła na siebie płaszcz pani domu, pełnoprawnej obywatelki Stanów Zjednoczonych, który obfitował w liczne przywileje. Korzystanie z nich stało się naturalnym bezmyślnym odruchem.
Kolejny problem komunikacyjny obserwujemy już w samej rodzinie Torres-Thompsonów i mam na myśli zarówno małżonków, jak i dzieci z nieco rozbuchaną wyobraźnią (wpływ książek czytanych pod bardzo pozorną kontrolą matki). Wszystko, co wydarzyło się miedzy tymi ludźmi jest wynikiem nieporozumień, braku komunikacji i zamknięciu się w jakichś społeczno-domowych rolach jak w domkach, w których nawet nie otwiera się okien. W tej rodzinie każdy jest sam, choć Maureen zdaje się być wręcz nadopiekuńcza.
Nie zamierzam rozpisywać się na temat relacji społecznych między Meksykanami a obywatelami USA, ani na temat sytuacji emigrantów. Nigdy nie zgłębiałam mocniej tego tematu a zarys wiedzy, którą mam, nie upoważnia mnie do oceny prawdziwości lub zafałszowania problemu. Jednak podobnie jak Tobar, rzecz nakreśla Wayne Kramer w filmie pt. „Crossing Over” (polski tytuł może nieco zmylić – „Ścigani”). Co nieco zdradza też Chris Weitz w filmie „Lepsze życie”. Tło (tania meksykańska siła robocza w Ameryce) jest o tyle istotne, że to podmuch tego z pozoru tylko drugiego planu wprawia w ruch bohaterów, pobudza ich do działania, podszeptuje im rozwiązania. Relacje społeczne to pierwsza przyczyna nieporozumień, „niezachodzącej komunikacji” z której wynika fabuła. Drugą, jak już wspomniałam, jest pewne zamknięcie się w rolach, w przeznaczeniu, w rutynie dnia, w pewnym wybranym rodzaju życia, z błędnym odgórnym założeniem jakoby był nieodwracalny i niezmienialny. Bohaterowie zdają się nie być siebie ciekawi, ani ciekawi obcych światów. Korzystają tylko z własnego punktu widzenia, brak im empatii, zatrzasków którymi mogliby się spiąć tworząc jakąś całość przynajmniej na określony odcinek czasu. Są pełni uprzedzeń i pogardy przed nieznanym, innym, jakby chcieli utwierdzić się jeszcze mocniej w swoim losie, niezależnie od tego, która jego strona (dobra czy zła) przypadła im w udziale.
Nie wspomniałam jak dotąd o fabule ale nie sądzę aby to było konieczne, bo opisana przez Tobara historia jest tylko rezultatem sytuacji, w jakiej żyją bohaterowie. Nie mniej trudno nie zauważyć, że dzięki temu deprecjonowanemu przeze mnie aspektowi książki, trudno się oderwać od lektury.
Monika Stocka
Książka na półkach
- 150
- 45
- 24
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Meksykańskie serce
Jest jak wulkan, jest jak ogień, jest jak płomień
Wciąż chce kochać więcej
Czegoś szuka, czegoś pragnie, za czymś goni
Meksykańska dama
Jak tequila cię rozpali i rozgrzeje
Ciągle zakochana
I już nie wiesz, co się wokół ciebie dzieje
Raz pojechać do Meksyku
By pokochać taką damę
By zobaczyć taką różę
I zatańczyć taki taniec
Miód na serca wszystkich grafomanów...piszcie..jeśli wydano coś takiego ,to żywi nich nie tracą nadziei...
Napisać,że to banał...to byłaby pochwała.Wkurzałem się i wybuchałem dzikim śmiechem,na zmianę..Dobiło mnie jednak zakończenie.W umyśle i zamiarach autora był to szczyt,kulminacja,niemal orgazm jego talentu ,kunsztu..mistrzostwo słowa,orgia uczuć,gejzer symboliki...a tu niestety wielkie g...Szkoda czasu,jeśli już to ostanie 20 stron jako ciekawostkę...
Meksykańskie serce
więcej Pokaż mimo toJest jak wulkan, jest jak ogień, jest jak płomień
Wciąż chce kochać więcej
Czegoś szuka, czegoś pragnie, za czymś goni
Meksykańska dama
Jak tequila cię rozpali i rozgrzeje
Ciągle zakochana
I już nie wiesz, co się wokół ciebie dzieje
Raz pojechać do Meksyku
By pokochać taką damę
By zobaczyć taką różę
I zatańczyć taki taniec
Miód na serca wszystkich...
Nudna, banalne zakończenie. Jestem rozczarowanna.
Nudna, banalne zakończenie. Jestem rozczarowanna.
Pokaż mimo toJestem głęboko rozczarowana :-(
Książkę dosłownie "wymęczyłam" ...
Żadne to filozoficzne przemyślenia, pisanie dla samego pisania - być może i problem poruszony jest godny uwagi czytelnika,ale sposób przekazania beznadziejny.
Dobrze, że książkę kupiłam na wyprzedaży...
Ktoś chętny na wymianę ? ;-)
Jestem głęboko rozczarowana :-(
Pokaż mimo toKsiążkę dosłownie "wymęczyłam" ...
Żadne to filozoficzne przemyślenia, pisanie dla samego pisania - być może i problem poruszony jest godny uwagi czytelnika,ale sposób przekazania beznadziejny.
Dobrze, że książkę kupiłam na wyprzedaży...
Ktoś chętny na wymianę ? ;-)
Opis zachęcał i byłam zafascynowana żeby ja przeczytać. Niestety..opisy,opisy i opisy szło usnąć po ominięciu tych opisów dobrnęłam do końca i tylko dzięki temu. Inaczej bym ja odłożyła.
Opis zachęcał i byłam zafascynowana żeby ja przeczytać. Niestety..opisy,opisy i opisy szło usnąć po ominięciu tych opisów dobrnęłam do końca i tylko dzięki temu. Inaczej bym ja odłożyła.
Pokaż mimo toHistoria młodej meksykanki Araceli,która pracowała jako pomoc domowa u bogatej amerykańskiej rodziny i cała afera jaka wynikła ze zwykłego nieporozumienia lub raczej niedogadania się bardzo mi się podobała.
Morał?
Ze względu na wszystko trzeba ze sobą rozmawiać,a przynajmniej dzwonić i upewnić się na 100%,że wszystko gra ,tym bardziej ,że chodzi o dobro i życie własnych dzieci.
Odjęłam parę gwiazdek za zbyt szczegółowe opisy i obszerność książki.
Historia młodej meksykanki Araceli,która pracowała jako pomoc domowa u bogatej amerykańskiej rodziny i cała afera jaka wynikła ze zwykłego nieporozumienia lub raczej niedogadania się bardzo mi się podobała.
więcej Pokaż mimo toMorał?
Ze względu na wszystko trzeba ze sobą rozmawiać,a przynajmniej dzwonić i upewnić się na 100%,że wszystko gra ,tym bardziej ,że chodzi o dobro i życie własnych...
Proza społeczno-obyczajowa rządzi się swoimi prawami. Chyba nikt nie opisze danego społeczeństwa, jego problemów i specyfiki lepiej niż ten, kto zna je od podszewki, a przy tym jest szczególnie wyczulony na społeczne zjawiska. Tak jak Héctor Tobar – mieszkający w Los Angeles dziennikarz pochodzenia gwatemalskiego, laureat nagrody Pulitzera za opis krwawych zamieszek na tle rasistowskim, które rozegrały się w 1992 roku właśnie w Los Angeles. Tobar nigdy zresztą nie porzucił stylu pisarstwa zaangażowanego społecznie, czego dowodem jest właśnie „Wrażliwość barbarzyńcy” (ang. „The barbarian nurseries”) – książka, której autor pod płaszczykiem beletrystyki rozwija często przez siebie poruszany temat relacji latynoamerykańskich z USA.
Oto pewna meksykańska pomoc domowa – Araceli Ramirez, pracująca w zamożnym kalifornijskim domu państwa Torres-Thompsonów staje nagle przed trudnym wyborem. Gdy jej chlebodawcy po jednej z małżeńskich kłótni znikają, to ona musi zdecydować co począć z ich dwójką synów i jakie przedsięwziąć kroki by rozwiązać niewygodną dla siebie sytuację. Nie mogąc skontaktować się z rodzicami chłopców, Araceli postanawia wraz z dziećmi wyruszyć w podróż po zaułkach Los Angeles aby odnaleźć ich dziadka. Zamiast niego, na swojej drodze spotyka jednak sporo osób o podobnym do niej statusie społecznym. A jest to status imigranta, na który kalifornijczycy patrzą zwykle chłodnym okiem, z obawą i który tolerują dopóty dopóki imigrant-pracownik pozostaje cicho i porządnie wykonuje swoje obowiązki. Społeczne piętno bycia imigrantem okazuje się być jednak silne. Aura podejrzliwości i niedomówień nakręca sekwencję kolejnych zdarzeń, z których nic dobrego nie może wyniknąć dla nikogo, nie tylko dla Araceli. Kalifornijski midasowy świat również trzęsie się w posadach. Kiedy już odnajdą się rodzice dzieci, oskarżając swoją pracownicę o porwanie, opinia publiczna podzieli się na tych, którzy będą bronić przedsiębiorczej meksykańskiej służącej, decydującej się na zabranie chłopców z pustego domu oraz na tych, którzy będą ją obwiniać twierdząc, że uprowadziła chłopców i domagając się jej deportacji.
To co należy oddać autorowi „Wrażliwości barbarzyńcy” to niewątpliwie fakt, że jest doskonałym obserwatorem społecznych napięć, generowanych i podsycanych przez żądne sensacji media, których specyfika działania zostaje świetnie w książce odmalowana. Tabloidyzacja mediów idzie w parze z tabloidyzacją samego życia, o czym szybko i boleśnie przekonują się bohaterowie. Nieopatrzne decyzje, które podejmują, stawiają ich samych w świetle niechcianych jupiterów i doprowadzają do lawinowej katastrofy. Okazuje się bowiem, że raz wprawionej w ruch machiny nie sposób zatrzymać. Torres-Thompsonowie wszczynając alarm o rzekomym porwaniu dzieci nie spodziewają się, że są sprawcami wydarzeń, które odmienią życie wszystkich zainteresowanych i wyzwolą w obcych ludziach skrajne emocje i uczucia, w tym również społeczną agresję. Te jednak będą trwały tylko do momentu aż nie wybuchnie kolejna afera, która pozwoli mediom, wymiarowi sprawiedliwości i szarym obywatelom zająć się czymś innym. Życie samych bohaterów zmieni się natomiast na zawsze.
„Wrażliwość barbarzyńcy” opowiada nie tylko o podskórnej ksenofobii, nietolerancji i problemie imigracji, ale również o tym jak wielka potrafi być przepaść komunikacyjna między ludźmi, nawet jeśli mówią oni w tym samym języku. To także książka o wzajemnym niezrozumieniu każącym traktować każdego innego niczym tytułowego „barbarzyńcę”, którego należy się bać, zamiast spróbować go poznać i zrozumieć. A każdy taki „barbarzyńca” musi umieć walczyć o siebie, nawet jeśli jest nie na swoim terenie i ma wokół siebie wiele nieprzychylnych osób. Tak właśnie robi Araceli Ramirez i…czy wygrywa?
Minusem powieści Tobara jest jej niewątpliwie spora objętość, która akurat w tym przypadku działa na jej niekorzyść. Ponad 600-stronicowa książka obfituje w niekończące się i przydługie opisy, które czasem najzwyczajniej w świecie nużą, bo też nie wprowadzają niczego nowego do fabuły, ani nie wzbogacają językowej warstwy powieści. Przymykając jednak oko na rozwlekły styl pisarstwa Tobara, zyskujemy niezły wycinek obrazu amerykańskiego społeczeństwa, które nie jest tak otwarte jak mogłoby się wydawać.
Ewa Sokołowska
Proza społeczno-obyczajowa rządzi się swoimi prawami. Chyba nikt nie opisze danego społeczeństwa, jego problemów i specyfiki lepiej niż ten, kto zna je od podszewki, a przy tym jest szczególnie wyczulony na społeczne zjawiska. Tak jak Héctor Tobar – mieszkający w Los Angeles dziennikarz pochodzenia gwatemalskiego, laureat nagrody Pulitzera za opis krwawych zamieszek na tle...
więcej Pokaż mimo toNie sposób ocenić książki, której problematyka kompletnie rozmija się z moim życiem i moim światem. Co nie znaczy, że nie warto dotknąć, poczuć, poznać amerykańsko-meksykańskich zależności, tego starego dobrego małżeństwa, które zadecydowanie się nie kocha, ale nie jest w stanie bez siebie żyć. Najciekawsze były moim zdaniem kwestie rozdmuchiwania przez dziennikarzy prywatnej i zasadniczo nieistotnej (bo przecież nic się nie stało!)sprawy oraz rozgrywki prawników. Dziwię się, że ludzie dają się tak zmanipulować, wchodzą emocjonalnie w "skandal" wykreowany przez media - no ale na polskim podwórku też o to nietrudno :)
Nie sposób ocenić książki, której problematyka kompletnie rozmija się z moim życiem i moim światem. Co nie znaczy, że nie warto dotknąć, poczuć, poznać amerykańsko-meksykańskich zależności, tego starego dobrego małżeństwa, które zadecydowanie się nie kocha, ale nie jest w stanie bez siebie żyć. Najciekawsze były moim zdaniem kwestie rozdmuchiwania przez dziennikarzy...
więcej Pokaż mimo toOceniam wysoko, bo i książka jest bardzo dobra, zwłaszcza przez tematykę, jaką podjął autor, a którą polski czytelnik zna raczej kiepsko. Wielość zagadnień, jakie podjął pisarz, wychodzi książce tylko na dobre. Jedna z lepszych rzeczy, jakie czytałam w tym roku.
Oceniam wysoko, bo i książka jest bardzo dobra, zwłaszcza przez tematykę, jaką podjął autor, a którą polski czytelnik zna raczej kiepsko. Wielość zagadnień, jakie podjął pisarz, wychodzi książce tylko na dobre. Jedna z lepszych rzeczy, jakie czytałam w tym roku.
Pokaż mimo toChwilkę zajęło mi przeczytanie tej książki. Nie zainteresowała mnie jakoś szczególnie, ot kolejna przeczytana pozycja. I mam kilka refleksji. Po pierwsze- skoro w książce są słowa pochodzenia obcego to pasowałoby je wyjaśnić. W sumie hiszpańskie słówka zostały wyjaśnione, ale w najgorszy możliwy sposób. Zamiast na każdej stronie na bieżąco dodawać przypisy to umieszczono je na końcu każdego rozdziału. W książce nie byłoby zbytnego problemu z tłumaczeniem na bieżąco, choć też gdy przypisów jest mnóstwo (w całej książce było ich około 400) to może to trochę nużyć. Ja akurat "Wrażliwość barbarzyńcy" czytałam w wersji elektronicznej, na czytniku ebook'ów i wcale nie tłumaczyłam słownictwa. Nie uśmiechało mi się ciągle "przewracanie" kartek bo hiszpańskie rozmowy były na każdej stronie.
Teraz troszeczkę o treści. Przez pierwsze sto stron nic się nie dzieje, a kolejne nie są jakieś mocno ciekawe.
Pewnego dnia w rodzinie Torres-Tomphson wybucha wielka awantura. Pomyśleć, że wywołała ją dość duża rozbieżność zdań w sprawie urządzania ogrodu. Następnego dnia po tym wydarzeniu służąca Araceli Ramirez budzi się, a jej pracodawców nie ma w domu. Co w tym dziwnego? No, na przykład to, ze nie została poinformowana, że gdzieś wyjeżdżają. Albo to, że w wyniku nieporozumienia zostawili z nią dzieci. Scott myślał, że są z Maureen, Maureen, że ze Scottem. Nasza bohaterka nie wiedziała co robić, w końcu nie była u nich zatrudniana by opiekować się dziećmi tylko, żeby sprzątać. Nasza bohaterka nie wiedziała co robić, postanowiła pojechać do dziadków dzieci. Podjęta decyzja okazała się błędna, jak się później okazało. Wiecie dlaczego ta książka nie przypadła mi do gustu? Moim zdaniem, jeśli Maureen i Scott nie dopełnili obowiązków rodzicielskich (wprawdzie winne było nieporozumienie, no ale jednak...) to powinni przeprosić Araceli, podziękować, a nie wzywać policję i sprawiać, że może zostać wydalona jako nielegalna imigrantka.
Chwilkę zajęło mi przeczytanie tej książki. Nie zainteresowała mnie jakoś szczególnie, ot kolejna przeczytana pozycja. I mam kilka refleksji. Po pierwsze- skoro w książce są słowa pochodzenia obcego to pasowałoby je wyjaśnić. W sumie hiszpańskie słówka zostały wyjaśnione, ale w najgorszy możliwy sposób. Zamiast na każdej stronie na bieżąco dodawać przypisy to umieszczono je...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka-majstersztyk, i pod względem stylu, i fabuły.
Książka-majstersztyk, i pod względem stylu, i fabuły.
Pokaż mimo to