Bez szans

Czytało się o niebo lepiej niż poprzednie części. Jednak dalej brakuje mi akcji, był całkiem niezły potencjał na tą historię z pierwotnym. Jednak drużyna Eleny jak zawsze rozwiązuje wszystko za pstryknięciem palcem. Pomimo, że było lepiej to i tak seria powinna zakończyć się na tomie wcześniejszym.

Czytało się o niebo lepiej niż poprzednie części. Jednak dalej brakuje mi akcji, był całkiem niezły potencjał na tą historię z pierwotnym. Jednak drużyna Eleny jak zawsze rozwiązuje wszystko za pstryknięciem palcem. Pomimo, że było lepiej to i tak seria powinna zakończyć się na tomie wcześniejszym.

Wątek Solomona średnio udany, wręcz nudny bym powiedziała.
Książkę ratuje:
* Damon i Katherine + jej śmierć, chwytliwe ;) nie są to moje ulubione postaci, ale tutaj w końcu wyszedł fajny duet.
* Meredith - duże zaskoczenie.
* Stefano - JAK TAK MOŻNA?! NO JAK?? :(

Wątek Solomona średnio udany, wręcz nudny bym powiedziała.
Książkę ratuje:
* Damon i Katherine + jej śmierć, chwytliwe ;) nie są to moje ulubione postaci, ale tutaj w końcu wyszedł fajny duet.
* Meredith - duże zaskoczenie.
* Stefano - JAK TAK MOŻNA?! NO JAK?? :(

Najbardziej żałowałam, że słabo rozwinięty jest wątek powstania pierwotnych. Nie pamiętam aby było wspomniane coś na temat jak oni powstali i skąd się tak naprawdę wzięli, kim byli. Bo kim byli? Mega starymi wampirami o mega potężnych mocach, którzy dali się wszyscy powybijać w przeciągu pięciu krótkich lat?

Odniosłam wrażenie, że Elena jest dość marną strażniczką, tym bardziej jeśli jest tą JEDYNĄ, i jest jedynie workiem z śmiercionośną krwią. Jedyne jej moce jakie poznaliśmy to widzenie aur i jej śladów. Nie brzmi to jakoś potężnie w kontekście tego jak bardzo potężną strażniczką miała.

Jak zwykle podobał mi się wątek słodkiej Bonnie, która rozkwita na naszych oczach. Matt i jego nowa miłość również znalezli miejsce w moim sercu.

Najlepszą częścią książki jest jednak historia Meredith. Wprost nie mogę się doczekać jej jako wampira. Cieszę się również ze śmierci Katherine i Stefano (choć scena jego śmierci, jak dla mnie, była zbyt prosta i za mało rozbudowana). Lubiłam bardzo obie postacie, ale dzięki ich śmierci cała seria w końcu przestała być tak banalna i cukierkowa ( oczywiście jeśli w następnych częściach Stefano nagle nie zmartwychwstanie, co patrząc na przykład Eleny, Damona czy choćby Katherine jest dość prawdopodobne).

Najbardziej żałowałam, że słabo rozwinięty jest wątek powstania pierwotnych. Nie pamiętam aby było wspomniane coś na temat jak oni powstali i skąd się tak naprawdę wzięli, kim byli. Bo kim byli? Mega starymi wampirami o mega potężnych mocach, którzy dali się wszyscy powybijać w przeciągu pięciu krótkich lat?

Odniosłam wrażenie, że Elena jest dość marną strażniczką, tym...

Miał być koniec, a tu nagle kolejne 3 części. Tak się nie robi!
EDIT: Po tym, co stało się ze Stefanem zawieszam znajomość z sagą o wampirach.

"Zawsze będzie istniało niebezpieczeństwo. Zagrożenia rzadko nadchodzą, gdy się ich spodziewasz."

Miał być koniec, a tu nagle kolejne 3 części. Tak się nie robi!
EDIT: Po tym, co stało się ze Stefanem zawieszam znajomość z sagą o wampirach.

"Zawsze będzie istniało niebezpieczeństwo. Zagrożenia rzadko nadchodzą, gdy się ich spodziewasz."

Takiego obrotu sprawy sie nie spodziewalam. Jestem mile zaskoczona.
Już na początku zrobiło się ciekawie. Pojawił sie Salomon który ciągle w tajemniczy sposób zagrażał bohaterom. Jako głowny wątek było to interesujące, cały czas jednak zastanawiałam sie co dokładnie zagraża Damonowi. Były to zupełnie inne stworzenia niż do tej pory. Aubrey Clark postanowiła usmiercic Katherine którą nawet zaczynałam lubić ze względu na jej zmianę i to jak pomagała, towarzyszyła Damonowi.Uśmierciła rowniez w brutalny sposób przyjaciela Eleny a jednoczesnie ziemskiego straznika kroty pomagał Elenie od momentu jej przemiany w Strażnika. Najbardziej jednak przezywam śmierć jednego z moich ulubionych bohaterów. Jak to możliwe, że Stefano zginął w tak bezceremonialny sposób? Nie wyobrażam sobie teraz jak wszytsko może toczyc sie bez Stefano od którego tak naprawde wszytsko się zaczeło.
W książce pojawił się też wątek nie związany z magia co bardzo mi sie spodobało, a mianowicie do końca tajemniczy i nie rozgryziony Jack który tworzy własne wampiry odporne i nie tak słabe jak wampiry powstałe na skutek przemiany. Nie pomyślałabym nawet , że Jack który wydawał sie naprawde pomocny i przyjacielski, bedzie miał tak okrutne zamiary i w ten sposob zakonczy dlugi zywot Stefano i odbierze Elenie szczescie i miłość jej wiecznego zycia.
Kiedy wydawać by sie mogło, że wszystko dobrze sie skonczy jak to bywało w poprzednich czesciach, dochodzi do tragedii .
Zakończenie zachęca do sięgniecia od razu po kolejną częśc aby dowiedziec się jak dalej potocza sie losy bohaterów. Czy Elena po utracie ukochanego bedzie z Damonem czy tez moze w jakiś sposob uda sie wskrzesic Stefano? Co bedzie z tajnym laboratorium Jacka i z wamirami ktore stworzył i ktore sa wrecz nie do pokonania?
Ta ksiega była naprawde bardzo poruszająca i zaskakująca.

Takiego obrotu sprawy sie nie spodziewalam. Jestem mile zaskoczona.
Już na początku zrobiło się ciekawie. Pojawił sie Salomon który ciągle w tajemniczy sposób zagrażał bohaterom. Jako głowny wątek było to interesujące, cały czas jednak zastanawiałam sie co dokładnie zagraża Damonowi. Były to zupełnie inne stworzenia niż do tej pory. Aubrey Clark postanowiła usmiercic...

67/52/2016

niekończąca się walka. gdy jzu mysla ze pierwotnych nie ma pojawia sie salamon i chce dorwac elene. a pozatym bohaterowie maja pare lat więcej sa dojrzali dorośli bardziej. meredith po slubie. motyw zabójczych wampirów ktorych się nie da zabić zaskakujący! losy niektórych bohaterów bardzo zaskoczyły jak i śmierć bohatera/bohaterki. ciekawe zakończenie.

67/52/2016

niekończąca się walka. gdy jzu mysla ze pierwotnych nie ma pojawia sie salamon i chce dorwac elene. a pozatym bohaterowie maja pare lat więcej sa dojrzali dorośli bardziej. meredith po slubie. motyw zabójczych wampirów ktorych się nie da zabić zaskakujący! losy niektórych bohaterów bardzo zaskoczyły jak i śmierć bohatera/bohaterki. ciekawe zakończenie.

"Pamiętniki Wampirów" to jedna z moich ulubionych serii i pierwsza seria o wampirach jaką przeczytałam. Pierwsze tomy mnie zachwyciły. Ta pomysłowość autorki. Niestety w kolejnych tomach schematy zaczęły się powtarzać. Nie sięgam po te książki z taką samą chęcią i zaangażowaniem jak kiedyś. Myślę, że wolałabym, żeby seria zakończyła się na 7 tomie. Owszem książka w niektórych momentach nadal może zaskoczyć, a ja postaram się doczytać ostatnie 2 tomy serii.

"Pamiętniki Wampirów" to jedna z moich ulubionych serii i pierwsza seria o wampirach jaką przeczytałam. Pierwsze tomy mnie zachwyciły. Ta pomysłowość autorki. Niestety w kolejnych tomach schematy zaczęły się powtarzać. Nie sięgam po te książki z taką samą chęcią i zaangażowaniem jak kiedyś. Myślę, że wolałabym, żeby seria zakończyła się na 7 tomie. Owszem książka w...

Kurde, ile tutaj było morderstw, no oszaleć można... Dobrze, że udało się zabić tego potwora, ale jednak strata Stefano była najgorsza...

Kurde, ile tutaj było morderstw, no oszaleć można... Dobrze, że udało się zabić tego potwora, ale jednak strata Stefano była najgorsza...

Cały cykl

Cały cykl

Jakim cudem Elena i Stefano mają kota, skoro zwierzęta podobno boją się wampirów?

Jakim cudem Elena i Stefano mają kota, skoro zwierzęta podobno boją się wampirów?