Górny Śląsk - świat najmniejszy
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Wydawnictwo:
- Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej
- Data wydania:
- 2004-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2004-01-01
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8392055098
Prezentowana publikacja ukazała się w lutym 2005 roku, w przeddzień czwartej rocznicy śmierci Stanisława Bieniasza - dramaturga, prozaika, reżysera i publicysty. Ten wyjątkowy zbiór utworów zabrzańskiego pisarza został wydany dzięki wspólnym staraniom Polsko-Niemieckiego Towarzystwa im. Stanisława Bieniasza, Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz wsparciu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.
Edytorsko książka "Górny Śląsk - świat najmniejszy" została przygotowana tak, by czytelnik nie miał wątpliwości, że jest kontynuacją wcześniejszego tomu - "Stary portfel i inne utwory dramatyczne" (przypomnijmy, że obszerny wybór sztuk teatralnych Bieniasza ukazał się w roku 2003, również staraniem Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego).
Ukazanie się drukiem wyboru najcelniejszych tekstów publicystycznych, eseistycznych, a także najlepszych opowiadań Stanisława Bieniasza w jednym tomie, stało się dobrą okazją do spotkania i publicznej dyskusji. Tak narodził się pomysł zorganizowania wielowątkowej imprezy, która odbyła się 18 lutego 2005 roku w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, a której głównym "bohaterem" była nowa książka autora "Niedaleko Königsalle" ; w trakcie imprezy odbył się także m.in. panel dyskusyjny z udziałem przedstawicieli kulturalnych i naukowych elit regionu: Jerzego Gorzelika - historyka sztuki, Andrzeja Góry - zastępcy prezydenta Zabrza, Grażyny Barbary Szewczyk - germanistki i historyka literatury oraz Krzysztofa Karwata, który książkę "Górny Śląsk - świat najmniejszy" opracował i przygotował do druku, i który poprowadził całość imprezy. Na scenie pojawili się także aktorzy Teatru Rozrywki w Chorzowie i Teatru Nowego w Zabrzu - Robert Talarczyk i Zbigniew Stryj oraz Joanna Budniok-Feliks, niegdyś związana ze śląskimi scenami i teatrem Bieniasza.
Wydanie publicystyki i prozy autora "Starego portfela" wypełnia przynajmniej część jego twórczego testamentu. Ale nie chodzi nam bynajmniej tylko o popularyzację tego pisarstwa. Chcielibyśmy, by nowa książka Bieniasza wpisała się w główne nurty dyskusji o wczorajszym, dzisiejszym, a nade wszystko - jutrzejszym Górnym Śląsku. Jesteśmy przekonani, że nasz region, z jego zawiłą, ale jakże interesującą historią i wielokulturowym dziedzictwem, potrzebuje mądrego słowa. Mamy nadzieję, że po lekturze wyboru publicystyki i opowiadań Bieniasza potrzeba ta objawi się jeszcze silniej.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 5
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Ostatnim czasem temat Śląska ponownie zagościł na ustach narodu, a przynajmniej tego, co zwać się chce Narodem Śląskim. To wszystko za sprawą chociażby najnowszej powieści Twardocha „Drach” czy też kontynuacji przygód „Komisorza Hanusika” Melona. A wraz z tym powraca do nas kwestia tożsamości śląskiej, za każdym razem w rytm „ale to już było…”.
Stanisław Bieniasz, przez wielu określany mianem „pisarza śląskiego losu”, został zapomniany. A nawet jeśli nie do końca zapomniany, to w dużej mierze przemilczany. Niedoceniany za życia, idealista i marzyciel, który opowiadał o swoim Śląsku. Swoim, bo ten, który opisywał X lat temu nieco się zmienił (wciąż nie na tyle, by mówić o zaniku dawnych problemów, raczej o ich przemilczeniu),a ten, który chciał widzieć pozostał niezrealizowanym marzeniem.
„Górny Śląsk – świat najmniejszy” to zbiór – jak zapewnia wydawca – najlepszych tekstów autorstwa Bieniasza. I trudno o rzeczową ocenę, kiedy dostajemy wybór (oczywiście najlepszych) tekstów publicystycznych, (również najlepszych) opowiadań i długi, bardzo długi wstęp – oczywiście najlepszy z możliwych. A to wszystko w książce opublikowanej w czwartą rocznicę śmierci (2005 r.) „pisarza śląskiego losu”, którego w pierwszej kolejności zajmuje człowieczy los wpisany w konkretny pejzaż społeczno-polityczny. Stąd też ciągłe upominanie się o pamięć niemieckiej przeszłości Górnego Śląska, której nie można pomijać. Bieniasz jako wizjoner nowego Śląska (świata najmniejszego i zarazem tego najbliższego),powstającego na gruzach dawnych uprzedzeń zdaje sobie z tego całkowicie sprawę, licząc na zrozumienie i zaakceptowanie tej (bo innej nie ma i nie będzie, ona nie zniknie wraz zamknięciem oczu) historii przez Polskę i „wzięcia”, a właściwie zaakceptowania Śląska w całej jego okazałości, choć to region pogranicza, daleki od nadniemeńskich wzorców.
O czym pisał Bieniasz? Naturalnie o Śląsku i to Śląsku sprzed dwudziestu-trzydziestu lat (z naszej, współczesnej perspektywy) w kontekście politycznym, społecznym i kulturalnym. W sposób, w który nikt przed nim tego nie zrobił i w zasadzie nikt po nim tego nie zrobi. Dlaczego? Ekonomia zysków, w której głos Bieniasza zanika zupełnie jak za jego życia (doceniony – jak wielu – dopiero po śmierci, ale na jak długo?). Może gdyby dawał ponieść się jeszcze bardziej wyobraźni i najlepiej pisał o Śląsku po śląsku z wykorzystaniem wszelakiej mitologii, to i współcześnie miałby „branie”. Jak twierdzi autor Świata najmniejszego „miejsca i ludzie stali się towarem, który trzeba jak najlepiej sprzedać, aby nasz świat miał szansę przetrwać – ten świat, który co prawda ma coraz mniej wspólnego z naszymi wyobrażeniami o nim, lecz musi służyć tym, którzy przyjdą po nas” – i tutaj w pełni się z nim zgadzam. Albo będziemy służyć modzie, albo przepadniemy z kretesem – wolałabym chyba przepaść, ale…
Wróćmy i do innej kwestii, a mianowicie: kto zna książkę Bieniasza, a któż odnosi się do przedmowy Krzysztofa Karwata? Zapewniam Was, że nieliczni… „Górny Śląsk – świat najmniejszy” to nic innego jak zbiór lepszych czy gorszych teksów publicystycznych i opowiadań, które miały rozpocząć dyskusję o Śląsku wczorajszym, dzisiejszym i tym jutrzejszym. Jeden z tekstów możemy znaleźć i we wspomnianych przeze mnie wcześniej na blogu „sesjach śląskoznawczych”, które też takową dyskusję chciały ożywić w środowisku akademickim, na ile skutecznie? Każda debata krąży wokół tych samych tematów, których nie sposób przegadać i jak widać nie sposób od nich wyjść dalej – trudno. Wróćmy jednak do Bieniasza i tego, co oferuje nam jego „świat najmniejszy”, a właściwie to, co się na niego składa.
Mamy tu zatem o poczuciu czy to obcości, czy to współistnienia Ślązaków z Niemcami, Polakami i samymi Ślązakami (pada określenie śląskiego Ślązaka). Po przybyciu Armii Czerwonej „żołnierze nie pytali czy ktoś czuje się Polakiem, czy Niemcem – znaleźli się na ziemi, należącej do wroga, więc traktowali wszystkich jej mieszkańców jako hitlerowców”. Podobny zresztą temat (z tym, że dotyczący Kresów i mazurskości) uchwyci w „Róży” Smarzowski kilka lat później. Zostaje poruszona również kwestia „swojego” i „obcego” oraz wielokrotnie i różnorako definiowanej tożsamości, a wszystko po to, by napisać „ziemia ta, jej pejzaż i specyfika, a także jej kultura, wywierają silny wpływ integracyjny na przybyszy z Polski […]”. Naturalnie zostaje też poruszona, ale nie rozwiązana ostatecznie kwestia autonomii, Bieniasz mimo wszystko wzbrania się od definitywnej odpowiedzi. „Niby tak, ale… też nie tak, że nie, bo jednak tak…”
Bieniasz w swoich rozważaniach o udręczonym narodzie śląskim kieruje i do nas samych pytania o przyczynę w momencie, gdy pisze: „Górny Śląsk staje się coraz bardziej jeśli nie przeszkodą, to w każdym razie zaułkiem, który lepiej omijać. Czy naprawdę nie ma w tym także naszej winy?”. Nie wiadomo jednak, na ile słuszne jest tu porównywanie do „zaułku” – „ślepej uliczki”, idąc tym tropem dalej. Ślepa uliczka – koniec gry, trafiłeś na sam koniec świata, nazwanego przez Kutza „Piątą stroną świata”, dalej nie ma już nic, ile naszej winy w niedostrzeganiu perspektyw… Śląskość zostanie zdefiniowana przez Bieniasza jako „zespół cech, odróżniających mieszkańców tej ziemi od »uśrednionego« Polaka, a wynikających z odmiennej historii”. Z historii, która pokazuje, że tu, na tej ziemi, gdzie kategorie: „Polak”, „Niemiec”, „Ślązak” mogły mieścić się w jednym człowieku. Zatem nie do końca Polak (wzorcowy, którego chce widzieć Polska),nie do końca Niemiec (którego widzi Polska w swoim spojrzeniu na region) i nie do końca Ślązak (czym on sam w sobie jest? Który tak drażni Polskę, gdy próbuje w ten sposób zamknąć tę różnorodność w jednym słowie). Bieniasz w rozważaniach o narodowości pójdzie dalej i napisze, że: „Górnoślązak bywał tym, kim musiał być, aby przeżyć, z reguły deklarował się jednak tylko na tyle, na ile było to konieczne”. Mniej więcej te wątki zostały poruszone przez „pisarza śląskiego losu”, natomiast dyskusja pozostała wciąż nierozstrzygnięta – bo o ile jako tako się zaczęła, o tyle trudno powiedzieć, by wychodziła poza horyzont zwykłego bleblania i kurczowego trzymania się tej samej struny, przy której chce się śpiewać „Ale to już było…”.
Posłuchajcie, bracia miła Bieniasza z Zabrza i pochylcie się nad regionem pogranicza, który był zawsze gościnny wobec obcych, ale zarazem trzymał ich na dystans. Książka nie gwarantuje jakiegokolwiek zrozumienia specyfiki regionu, ale daje możliwość spojrzenia na niego z różnych perspektyw – od historycznej, przez polityczną po kulturową, a to wszystko tworzy nic innego jak „świat najmniejszy”, który prezentuje nam Bieniasz. Myślę, że zmienia też nieco spojrzenie na pozostałe pozycje, krążące tematyką wokół tego regionu – jak np. „Cholonek” Janoscha.
Ostatnim czasem temat Śląska ponownie zagościł na ustach narodu, a przynajmniej tego, co zwać się chce Narodem Śląskim. To wszystko za sprawą chociażby najnowszej powieści Twardocha „Drach” czy też kontynuacji przygód „Komisorza Hanusika” Melona. A wraz z tym powraca do nas kwestia tożsamości śląskiej, za każdym razem w rytm „ale to już było…”.
więcej Pokaż mimo toStanisław Bieniasz, przez...