Martwa laleczka
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Wydawnictwo:
- Koobe
- Data wydania:
- 2013-08-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-08-15
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788393625352
- Tagi:
- częstochowa morderstwo detektyw pesymizm prowincja
Zbyt szybko wyciąga wnioski. Ocenia ludzi po pozorach. Nie przebiera w słowach.
Bywa zdekoncentrowany, myśli o wielu rzeczach naraz. Nie umie upilnować świadka. Boi się i nie nadstawia karku dla potrzebujących. W sytuacji napięcia jest sparaliżowany, a potem podejmuje złe decyzje. Ma płaską klatę i nieszczególną krzepę. Chyba nie powinien brać tych leków, którymi się faszeruje. Pojęcie etyki zawodowej ma dość luźne. Ale bywa bardzo skuteczny.
Poznajcie Adama Zalewskiego.
To nie jest typ detektywa, któremu chcielibyście powierzyć własną sprawę. Alicja Morawska-Kopeć powierzyła i nie minęło kilka dni, a znaleziono jej zmasakrowane ciało. To nie jest też typ kolesia, którego chcielibyście zabrać na piwo; jest gburowaty, szorstki, a do tego z pewnością wpakowałby Was w jakieś kłopoty.
Nie polubilibyście Adama. Z wzajemnością.
Jednak kiedy jego klientka umiera w zagadkowych okolicznościach, tylko on może odkryć prawdę. Policyjne śledztwo tkwi w miejscu. Adam zaczyna ponownie węszyć, by odkryć, że śmierć Alicji to tylko wierzchołek góry lodowej, do której podstawy definitywnie nie powinien nawet próbować dotrzeć. Więc oczywiście stawia to sobie za punkt honoru.
Po drodze jednak musi kilkukrotnie ryzykować. Zdrowiem i życiem. Najczęściej nie swoim. Czy Zalewski nie może po prostu być szczęśliwy? Znalazł kobietę, którą kocha, może mieć rodzinę, może zmienić zawód i przestać grzebać w cudzych brudach.
Co naprawdę liczy się dla Adama: sprawiedliwość czy przyjemność rozwiązywania zagadki? Jest romantycznym z ducha obrońcą bezbronnych czy psychopatą równie nieczułym jak ten, którego ściga? Ile osób będzie musiał poświęcić, by dowiedzieć się, kto zabił Alicję Morawską-Kopeć?
Kryminał Mogilskiego przypomina klimatem „Harry’ego Angela” Williama Hjortsberga, gdzie im bardziej detektyw wikła się w sprawę, tym mocniej zagłębia się w takie miejsca samego siebie, do których nigdy nie chciałby trafić.
Czy Adam będzie jeszcze wiedział, co jest prawdą, kiedy uda mu się rozwiązać zagadkę?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Historia z nieświętego miasta
Ostatnio idąc Alejami Najświętszej Maryi Panny czuję się jakoś inaczej niż kilka lat temu. Kiedyś myślałem, że „Częstochowa to dobre miasto”. Taki był zresztą slogan wyborczy byłego prezydenta miasta, Tadeusza Wrony. Chciał, by Częstochowa była święta. Nie udało się. Obecnie obserwujemy kierunek wręcz przeciwny. Obecni włodarze opierają kierunek promocji miasta na epatowaniu jego mrocznym obliczem, pełnym zbrodni i krwi, cieknącej z ran ofiar. Taki obraz w swym metafizycznym horror-kryminale „Teraz” zaprezentował Naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu, Aleksander Wierny. Inny pracownik tego Wydziału, Tomasz Jamroziński, w swoim „Schodząc ze ścieżki”, kryminale o objętości ponad 600 stron, częstuje widzów mrocznym, lekko doprawionym satanistyczną nutą klimatem. Wiadomo – naczelnik dużo pracy ma, zatem książka cienka, nieco ponad sto stron rzadko zapisanych z przewagą dialogów. Pracownik więcej czasu ma, to i książka okazała. Powieść Edwarda Mogilskiego „Martwa laleczka” objętościowo ze swoimi 274 stronami lokuje się gdzieś pośrodku tych skrajnych rozmiarów. „Martwą laleczkę” wyróżnia coś jeszcze – jest wydana tylko w wersji elektronicznej.
Nie mam nic przeciwko e-literaturze, ale jednak szkoda, że „Martwa laleczka” jest dostępna tylko dla właścicieli czytników. To naprawdę solidny kryminał z wartką akcją i z ciekawie zarysowanymi postaciami. Szczególnie na uwagę zasługuje postać głównego bohatera Adama Zalewskiego – detektywa na tyle antypatycznego, że da się lubić – już taki z niego zimny drań. Zalewski ma wiele wad i duży dystans do rzeczywistości. Wikła się w problemy, bo „problemy to jego specjalność” i wciąga w nie innych. Ten cytat z Chandlera jest jak najbardziej zamierzony, bo Zalewski w swoim ironicznym sposobie patrzenia na świat, braku zahamowań wobec używek i nonszalancji, którą odznacza się jego postawa wobec tragicznych zdarzeń, bardzo przypomina Philipa Marlowa. Zresztą sam tytuł „Martwa laleczka” jest także cytatem z klasycznego kryminału „Żegnaj laleczko”.
Jak wyczytałem na blogu Edwarda Mogilskiego, autor „Martwej laleczki” jest wielbicielem Chandlera. Inspiracje klasycznym, czarnym kryminałem widać tutaj wyraźnie, ale nie jest to niczym złym, bowiem dobre wzorce nie są niczym złym. Tego chyba brakło innym częstochowskim kryminałom, które czytałem – nie były one wierne konwencji. U Mogilskiego jest inaczej – nie musimy zastanawiać się, co autor miał na myśli. Wartka akcja, świetne dialogi, doskonale wykreowane postaci stanowią o wartości tego kryminału z prawdziwego zdarzenia. Dla rodowitych częstochowian lokalne tło będzie dodatkowym walorem, ale na pewno nie sensem samym w sobie. Nie ma u Mogilskiego pokusy, żeby promować „miasto Świętej Wieży” pod postacią krwistego befsztyka miast anielskich chórów.
„Częstochowa do kryminału” - tak nazywa się cykl spotkań, które mają miejsce w naszej kochanej CZ, a zorganizowane są przez Zakład Komparatystyki Kulturowej (brzmi nieźle, nieprawdaż?). W ramach spotkań autorzy, komparatyści i różnej maści badacze literatury i kultury jak głosi wszechmogący fejsbuk, robią takie coś: Podczas spotkań z autorami powieści kryminalnych chcemy przyjrzeć się przestrzeni Częstochowy w narracji kryminalnej, wychodząc od zlokalizowania charakterystycznych dla poszczególnych przywoływanych literackich odzwierciedleń miejskiej przestrzeni oraz od odwzorowania topografii wędrówek bohaterów po mieście. Nie wiem, czy życzyć Mogilskiemu, by został zaproszony do grona wybitnych częstochowskich „kryminalistów”. Zresztą autor sam przyznaje, że nie jest opętany manią tworzenia literackiej mapy Częstochowy. Dla niego ważniejszy kryminał jako literacka fikcja. I chwała mu za to, że nie podporządkował swego zamysłu jakiejś większej teorii, która jest równie tajemnicza, co kryminalna intryga.
Wbrew pozorom Częstochowa to nie takie święte miasto - mówi do nas Zalewski. A ja chodzę ulicami mojego miasta, które miało być dobre, ale już nie jest. Rozglądam się dookoła z przerażeniem, że za chwilę ktoś wyłoni się z mroku ze lśniącym w blasku latarni pistoletem. Boję się, a do tego te wstrętne plotki, że Teraz to Częstochowa masonów.
Sławomir Domański
Książka na półkach
- 30
- 19
- 10
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Pomieszanie bałaganu ze zbytkiem lekko mnie ukłuło. Ja miałem u siebie tylko bałagan.
OPINIE i DYSKUSJE
"Martwa laleczka" to kryminał, osadzony na starym i <i>sprawdzonym</i> hollywoodzkim schemacie: odsuńcie funkcjonariusza (w tym przypadku detektywa) od sprawy, a zyskacie pewność, że ją rozwiąże. I tak jest w tym przypadku. Choć z ręką na sercu przyznać muszę, że śledztwo w wykonaniu Zalewskiego strasznie mnie nużyło. Naprawdę, początkowo akcja powieści wlekła się wręcz niemiłosiernie, a ja, ze stopniowo niknącą nadzieją, wypatrywałam zdań, gdzie fabuła nabierze tempa. I nie powiem, nabrała, ale dopiero, gdy 2/3 książki było już za mną. Potem zaś akcji tej było zbyt dużo, panował straszny natłok wydarzeń. Jedno zahaczało o drugie, poganiane przez trzecie. Odniosłam trochę wrażenie, że autor początkowo nie miał zbyt wielu pomysłów na rozwój opowiadanej przez siebie historii, zaś im bardziej zbliżał się do zakończenia powieści, tym więcej pomysłów rodziło się mu w głowie, a on starał się je wszystkie wykorzystać. Po prostu brakło umiaru.
Całość na: http://wiedzma-czyta.blogspot.com/2013/10/edward-mogilski-martwa-laleczka.html
"Martwa laleczka" to kryminał, osadzony na starym i <i>sprawdzonym</i> hollywoodzkim schemacie: odsuńcie funkcjonariusza (w tym przypadku detektywa) od sprawy, a zyskacie pewność, że ją rozwiąże. I tak jest w tym przypadku. Choć z ręką na sercu przyznać muszę, że śledztwo w wykonaniu Zalewskiego strasznie mnie nużyło. Naprawdę, początkowo akcja powieści wlekła się wręcz...
więcej Pokaż mimo toKryminał opowiada historię Adama Zalewskiego: niesympatycznego, sfrustrowanego prywatnego detektywa, który próbuje wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. Rzecz zaczyna się od sprawy wprost banalnej: niezbyt błyskotliwa kobieta jest pewna, że mąż ją zdradza. Znudzony detektyw próbuje powstrzymać irytację jej osobą: po prostu potrzebuje pieniędzy. Zabiera się do sprawy trochę nieporadnie, trochę nieprofesjonalnie, bez specjalnej pasji. Śledząc męża w końcu odkrywa, że najprawdopodobniej po prostu ma on inne preferencje seksualne. Ale w takim razie czemu się ożenił? Cykl rozmyślań przerywa brutalne pobicie Zalewskiego, które miało na celu wybicie mu z głowy dalszego węszenia. Tymczasem na koncie detektywa wciąż nie ma pieniędzy. Kiedy się z nią umawia, zastaje na miejscu jej brutalnie okaleczone zwłoki.
Teraz musi nie tylko ukrywać się przed policją, ale i radzić sobie z poczuciem winy. Dlatego też zacznie śledztwo na własną rękę. Do tego na całą sprawę kryminalną nakładają się jego osobiste dylematy. Udaje mu się w końcu zawiązać szczęśliwy związek i skończyć z obsesją na punkcie swojej byłej, która jest już żoną innego faceta. Beata, przedsiębiorcza i piękna samotna matka, chce jednego – stabilizacji. I Adam też tego chce. Chce skończyć ze swoją parszywą profesją, chce żyć normalnie, chce być szczęśliwy. Z jednej strony. Z drugiej wciąż go ciągnie do tego brudnego, nieszczęśliwego świata małych i wielkich zbrodni. Trudno mu przejść na jasną stronę, tam, gdzie czeka na niego Beata. Sam nie potrafi dać sobie prawa do szczęścia.
Zasadnicza część Martwej laleczki krąży wokół prywatnego śledztwa, które Adam prowadzi, by odkryć, kto zabił jego klientkę. Oczywiście, im bardziej się zagłębia w kolejne aspekty sprawy, tym więcej brudów wychodzi na powierzchnię. Do tego zaczynają go otaczać coraz dziwniejsi ludzie, a nawet ci, których uważa za swoich sprzymierzeńców, okazują się potem nie tak godni zaufania…
Pełna recenzja na:
http://moznaprzeczytac.pl/martwa-laleczka-edward-mogilski/
Kryminał opowiada historię Adama Zalewskiego: niesympatycznego, sfrustrowanego prywatnego detektywa, który próbuje wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. Rzecz zaczyna się od sprawy wprost banalnej: niezbyt błyskotliwa kobieta jest pewna, że mąż ją zdradza. Znudzony detektyw próbuje powstrzymać irytację jej osobą: po prostu potrzebuje pieniędzy. Zabiera się do sprawy...
więcej Pokaż mimo toOpublikowano również na: http://bookjedenwie.blogspot.com/
O Martwej laleczce przeczytałam kiedyś jedną, pełną zachwytu recenzję. Pomyślałam, że brzmi zachęcająco i kiedyś przeczytam. Potem okazało się, że książka została wydana tylko w wersji e-book i stwierdziłam, że chyba odpuszczę (to był okres kiedy już posiadałam Kindle, ale cały czas przekonywałam się do e-czytania). A kilka dni później wygrałam tego e-booka na Zbrodni w Bibliotece. No i tak czekał jakiś czas na swoją porę na czytniku. Z okazji wydania Chłodnego wiatru, prequela Martwej laleczki, postanowiłam przeczytać je ciągiem.
Chłodny wiatr zaczyna się jak typowy kryminał z prywatnym detektywem w roli głównej. Adam Zalewski dostaje zlecenie odnalezienia córki starszego mężczyzny, aby ten przed śmiercią mógł się z nią pożegnać. Zalewski, który nie zajmuje się na co dzień takimi sprawami, przyciśnięty brakiem zleceń wyrusza nad morze w poszukiwaniu córki klienta. Resztę fabuły można streścić w dwóch zdaniach bo Chłodny wiatr jest bardziej opowiadankiem niż powieścią. Przy dość dużej czcionce na Kindle zajmuje raptem ok. 90 stron, tak że w pierwszej chwili po przeczytaniu, myślałam że ściągnęłam jakąś próbkę zamiast pełnej książki. W opowiadaniu nie ma ani żadnej intrygi, ani żadnych morderstw, zero napięcia, a sprawa wyjaśnia przy pierwszej podjętej przed Zalewskiego próbie (myślałam, że to dopiero początek i będzie jakiś zwrot akcji a tu był koniec…).
Po takim wstępie pomyślałam, że jeżeli Martwa laleczka jest napisana w podobnym stylu to będzie zawód na całej linii. I że mam wyjątkowego pecha ostatnio do wybieranych książek.
I znowu Adam Zalewski, znowu zlecenie. I tym razem, sprawa jakich wiele – zazdrosna żona chce dowodu, że mąż ją zdradza. A potem żona ginie. Zalewski na własną rękę próbuje znaleźć zabójcę klientki przez co wplątuje siebie i innych w coraz większe kłopoty. Do tego faszeruje się dziwnymi lekami, które zapija alkoholem, nie ogarnia życia i miewa dziwne narkotyczno-alkoholowe sny co wpływa na jego pracę.
Książka ma otwarte zakończenie i kilka nieskończonych wątków, które sugerują że powstanie kolejna część. A ta, chociaż wybitnym kryminałem nie jest, przez chwilę, pod koniec, zaskoczyła mnie i aż stuknęłam się w głowę, że mogłam jednego czy dwóch faktów nie skojarzyć.
Jeśli ukażą się następne części przygód Zalewskiego i wpadną mi w ręce (tzn. na czytnik) to pewnie kiedyś tam przeczytam. Ale bez wyczekiwania i spiny, miliony lepszych czekają na półkach.
Opublikowano również na: http://bookjedenwie.blogspot.com/
więcej Pokaż mimo toO Martwej laleczce przeczytałam kiedyś jedną, pełną zachwytu recenzję. Pomyślałam, że brzmi zachęcająco i kiedyś przeczytam. Potem okazało się, że książka została wydana tylko w wersji e-book i stwierdziłam, że chyba odpuszczę (to był okres kiedy już posiadałam Kindle, ale cały czas przekonywałam się do...
No niestety, spodziewałam się więcej, a dostałam przeciętny kryminał z dość odpychającym bohaterem głównym.
Plus za podjęty wysiłek autora. I drugi plus za umiejscowienie akcji w Częstochowie. W końcu nie Warszawa, Gdańsk ani Wrocław.
Ale i tak ogólnie jestem na nie. Za bardzo się przy tej książce męczyłam.
No niestety, spodziewałam się więcej, a dostałam przeciętny kryminał z dość odpychającym bohaterem głównym.
Pokaż mimo toPlus za podjęty wysiłek autora. I drugi plus za umiejscowienie akcji w Częstochowie. W końcu nie Warszawa, Gdańsk ani Wrocław.
Ale i tak ogólnie jestem na nie. Za bardzo się przy tej książce męczyłam.
Akcja toczy się w Częstochowie. Zwyczajny detektyw, Adam Zalewski, otrzymuje sprawę śledzenia męża pewnej zazdrosnej żony, Alicji Morawskiej-Kopeć. Z pozoru wydaje się to błaha sprawa, niewarta zainteresowania, ale każdy grosz się liczy.
Okazuje się, iż detektyw wpada w nie lada tarapaty. Przyłapany zostaje na śledzeniu męża klientki i dość dosadnie ostrzeżony przed kolejną ingerencją w sprawy klienta. Potem okazuje się, iż jego chlebodawczyni zostaje brutalnie zamordowana. Sprawa ucicha, ale po wielu miesiącach Adam postanawia wznowić śledztwo na własną rękę, mimo ostrzeżeń byłej żony policjantki. Ale jak widać jego drugie imię to pakowanie się w kłopoty. Nie raz ociera się o śmierć i na szczęście udaje mu się wychodzić z tego prawie bez zadrapań.
W między czasie poznaje bliżej Beatę, swoją dentystkę, co daje mu wreszcie szansę na ułożenie życia prywatnego.
No cóż. Adam Zalewski nie jest ideałem faceta, o którym marzą kobiety. A może i jest, gdyby nie brał leków, od których się uzależnił? To jedyna rzecz, jaka mnie w nim irytowała. Jako detektyw potrafi być przebiegły i przebojowy w tym, co lubi robić. Jednak nie raz w swoim śledztwie dostaje mu się po głowie. Pewnie taka karma.
Jak potoczą się losy bohatera, czy warto tak nadstawiać karku i ryzykować życie? Musicie sami się przekonać czytając książkę.
Większość kryminałów jak i ten, dopiero tak około 150 stronic przed końcem wywołuje większe napięcie i ciekawość odnośnie wyjaśnienia sprawy. Akcja się zagęszcza i dlatego warto przetrwać do samego końca, nie koniecznie szczęśliwego. Obrót spraw wokół morderstwa Morawskiej zaskoczył mnie niejednokrotnie i tu brawa dla autora. O to właśnie chodzi w dobrym kryminale.
Język utworu jest prosty i zrozumiały jak dla mnie, szybko się też czyta. Pomysł napisania tej książki jest wart zainteresowania. Samo miejsce akcji jest dla mnie bardzo znane, gdyż mieszkam nie daleko Częstochowy, a dzięki książce mam jednak możliwość poznania miasta od tej mrocznej strony, nie tylko od Jasnej Góry. Zaskoczyło mnie też, jak wspomniano również o moim mieście, gdy odczytywano życiorys jednego z podejrzanych.
Wobec ebook’a nie mam zatem zastrzeżeń i jak najbardziej polecam fanom kryminałów.
Akcja toczy się w Częstochowie. Zwyczajny detektyw, Adam Zalewski, otrzymuje sprawę śledzenia męża pewnej zazdrosnej żony, Alicji Morawskiej-Kopeć. Z pozoru wydaje się to błaha sprawa, niewarta zainteresowania, ale każdy grosz się liczy.
więcej Pokaż mimo toOkazuje się, iż detektyw wpada w nie lada tarapaty. Przyłapany zostaje na śledzeniu męża klientki i dość dosadnie ostrzeżony przed kolejną...
"Wbrew pozorom Częstochowa to nie takie święte miasto i można trochę zarobić na występkach ludzkich"
Częstochowa oprócz wzmożonego kultu religijnego niczym nie różni się od innych miast w Polsce. Ludzie zamieszkujący to Święte Miasto nie są przecież pozbawieni wad i ułomności jedynie ze względu na bliskość klasztoru czy nawiedzanie obrazu. Nie mniej każdy występek jest tu w dwójnasób piętnowany, a każda zbrodnia wydaje się być zaskoczeniem, szokiem wręcz profanacją tego miejsca.
Do prywatnego detektywa Adama Zalewskiego zgłasza się Alicja Morawska- Kopeć. Zleca mężczyźnie śledzenie własnego męża i zdobycie dowodów jego niewierności. Zadanie wydaje się łatwe wręcz tendencyjne. Do czasu. Adam Zalewski staje się pionkiem w grze, w której nie tylko nie zna zasad, pozostałych uczestników ale i stawki, a ta okazuje się najwyższa z najwyższych. Jak wybrnie z tej sytuacji? Czy będzie zwycięzcą?
Adam Zalewski to mężczyzna, którego nie chciałabym spotkać na swojej drodze. Ocenia ludzi po wyglądzie i najczęściej myli się w swoich osądach. Jest w gorącej wodzie kąpany, pochopny, robi zanim pomyśli przez co zawsze pakuje się w kłopoty. Nie przebiera w słowach, co przysparza mu wrogów. Kłamie, wymusza, wykorzystuje, jest rozkojarzony a do tego przyjmuje psychotropy, które zapija alkoholem. Za to jest inteligentny i mimo wszystko ma dużo szczęścia, a jak sam uważa ma go więcej niż rozumu :) Dlatego udaje mu się wywiązywać ze swoich zawodowych zobowiązań. Jednak ostatnie zlecenie mocno daje mu w kość. Najpierw obrywa po głowie a potem znajduje zwłoki swojej pracodawczyni. Sprawa okazuje się zawiła, tajemnicza i bardzo niebezpieczna. Adam w trakcie śledztwa wywleka na światło dzienne potworności z zamierzchłej przeszłości, ale które w dalszym ciągu mają wpływ na teraźniejsze wydarzenia.
Adam, jego rodzina i związki z kobietami to również bardzo interesujący wątek. Niełatwe dzieciństwo, strata matki oraz niesnaski i brutalność na linii ojciec- syn determinują jego zachowania i kształtują przyszłość i dorosłość, w której nie potrafi się tak do końca odnaleźć. Nie potrafi stworzyć trwałego związku opartego na bezgranicznym zaufaniu. Cały czas się kontroluje i karze za przeszłość, która nie jest jasno przedstawiona, wyklarowana. W "Martwej laleczce" poznajemy dwie kobiety, które mają duży wpływ na Adama. Martyna, była narzeczona obecnie przyjaciółka stara się trzymać rękę na pulsie i pilnuje aby Adam nie wpakował się w kłopoty. Zalewski z kolei jest do niej bardzo przywiązany ale nie przeszkadza mu to wykorzystywać jej wiedzy i możliwości.
Drugą kobietą jest Beata, z którą Adam próbuje ułożyć sobie życie. Związek ten wydaje się być skazany na niepowodzenie...
Nie tylko kobiety ale cały wachlarz postaci jest imponujący. Edward Mogilski przedstawia nam dziennikarza, który szuka sensacji i nie spocznie póki nie odkryje prawdy lub nie stworzy jej we własnym zakresie. Ojca poszukującego ratunku dla chorego dziecka- za wszelką cenę. Szantażystów gotowych oddać swoje ciało dla materialnych korzyści. Zwyrodniałych zboczeńców, pospolitych rzezimieszków, ludzi złamanych przez chorobę i nałogi...
Edward Mogilski bardzo ciekawie skomponował swoją powieść, która intryguje i wciąga od pierwszych słów. Lubię takie historie gdzie pod wierzchnią warstwą skryte jest drugie, głębsze i bardziej mroczne dno złożone z urażonych ambicji, zazdrości, przesądzenie o własnej nieomylności i władzy, przeszłości obciążonej brutalnością, przemocą i chorobą, tajemnicami rodzinnymi oraz zbrodnią.
Najbardziej zachwyciły mnie obłędne sny głównego bohatera, które mocno mieszały w głowie, podnosiły ciśnienie i napięcie do granic możliwości. Edward Mogilski za każdym razem łapał mnie w tę pułapkę mar sennych, co paradoksalnie jeszcze bardziej mnie uszczęśliwiało. Najważniejszą dla mnie zaletą kryminału jest nieprzewidywalność i zaskoczenie- "Martwa laleczka" spełnia je w 100 %.
http://aleksandrowemysli.blogspot.com/2013/11/puszka-pandory.html
"Wbrew pozorom Częstochowa to nie takie święte miasto i można trochę zarobić na występkach ludzkich"
więcej Pokaż mimo toCzęstochowa oprócz wzmożonego kultu religijnego niczym nie różni się od innych miast w Polsce. Ludzie zamieszkujący to Święte Miasto nie są przecież pozbawieni wad i ułomności jedynie ze względu na bliskość klasztoru czy nawiedzanie obrazu. Nie mniej każdy występek jest tu...
Jeszcze jakiś czas temu obok książki wydanej tylko i wyłącznie w formie ebooka przeszłabym obojętnie.Tym sposobem nie miałabym okazji poznać "Martwej laleczki" Edwarda Mogilskiego. I byłaby to niepowetowana strata bowiem to kolejna książka, która jest dowodem na to, że polskie kryminały to nie tylko mordobicie,zabójstwo i prosta intryga.
Książka Mogilskiego to swoista perełka i dziwie się, że nie została jeszcze wydana w formie papierowej (czego autorowi szczerze życzę).
Główny bohater - detektyw Adam Zalewski to nie bezbarwny idealny bohater, to człowiek z krwi i kości. Człowiek, który popełnia błędy i ponosi tego konsekwencje. Potrafi irytować i naprawdę zdenerwować czytelnika, ale jest w nim coś co nie pozwala w niego zwątpić. Obserwujemy jak popełnia błędy lecz zamiast krytykować go za nie ze zdziwieniem odkrywamy, że Zalewski przestaje nas irytować i tak naprawdę zyskuje naszą sympatię.
Najważniejsze jest jednak to, że idealnie pasuje do Częstochowy jest to jednak miasto zupełnie inne od tego, które znamy. Autor ukazuje nam miasto mroczne i zepsute. Początkowo obraz ten nijak nie pasował mi do obrazu Częstochowy jak sama sobie wykreowałam ale dość szybko to minęło :)
Akcja powieści początkowo strasznie się ślimaczyła jednak wbrew pozorom nie przeszkadzało mi to jakoś strasznie. Wręcz przeciwnie. Wszystkie elementy książki idealnie do siebie pasowały. Wartka akcja zdecydowanie nie pasowałaby do mrocznej, dusznej atmosfery książki i przeplatających się ze sobą majaków Zalewskiego i faktycznie prowadzonego przez niego śledztwa.
Gdy do tego wszystkiego dodamy język powieści prosty, wręcz minimalistyczny to otrzymamy bardzo udany debiut.
Polecam miłośnikom kryminałów zwłaszcza tych mrocznych i klasycznych. Miłośniczy morza krwi i brutalnych zabójstw nie znajdą tu wielu atrakcji dla siebie jednakże zwolennicy starych czarnych kryminałów powinni być usatysfakcjonowani.
Jeszcze jakiś czas temu obok książki wydanej tylko i wyłącznie w formie ebooka przeszłabym obojętnie.Tym sposobem nie miałabym okazji poznać "Martwej laleczki" Edwarda Mogilskiego. I byłaby to niepowetowana strata bowiem to kolejna książka, która jest dowodem na to, że polskie kryminały to nie tylko mordobicie,zabójstwo i prosta intryga.
więcej Pokaż mimo toKsiążka Mogilskiego to swoista...
Cała sprawa zaczyna się od błahostki. Słodka ślicznotka chce dowodów na zdradę męża. Wynajmuje w tym celu detektywa. Adam śledzi męża kobiety i przyłapuje go na schadzce z... mężczyzną. Gdy w obskurnym motelu próbuje przysłuchać się ich miłosnym igraszkom dostaje niezły wycisk od nieznanego oprycha. To znak, że ma trzymać się z daleka od tej sprawy, ale Adama takie błahostki nie przerażają. Bardziej martwi go fakt, że Alicja Morawska-Kopeć nie wpłaciła na jego konto zaliczki. Umawiają się, ale kobieta nie przekazuje mu pieniędzy i nie rozmawia z nim, gdyż jest martwa. Adam powinien wezwać policję, ale tego nie robi. Postanawia sam odnaleźć mordercę. Poznaje rodzinę Alicji, jej męża, rodziców, teścia i byłego chłopaka. Co jeden, to lepszy okaz, co krok to więcej brudów wypływa na wierzch. Do tego wszystkiego dochodzi natrętny dziennikarz, który szuka sensacji. Adam brnie w sprawę coraz głębiej, aż w końcu zanurza się w nią po uszy narażając życie swojej partnerki i jej córki. A my grzęźniemy razem z nim w gęsty, duszący syf. A to wszystko dzieje się w przeważającej części w Częstochowie, świętym mieście, które mamy okazje poznać z zupełnie innej strony. Chwilami będziemy także w Katowicach i moim ukochanym Żywcu. Chwała autorowi za umiejscowienie akcji w Polsce. Stanowczo wolę Alicję z Częstochowy i Mirona z Żywca, niż Alice z Sydney. Brawo za minimalistyczny, ostry język, przez którego chłód przebijają gotujące się emocje. Bardzo udany debiut! W sam raz na bezsenną noc - sprawdzone, skończyłam po trzeciej :)
A cała recencja u mnie na blogu:
http://czyje.blogspot.com/2013/10/martwa-laleczka-edward-mogilski.html
Cała sprawa zaczyna się od błahostki. Słodka ślicznotka chce dowodów na zdradę męża. Wynajmuje w tym celu detektywa. Adam śledzi męża kobiety i przyłapuje go na schadzce z... mężczyzną. Gdy w obskurnym motelu próbuje przysłuchać się ich miłosnym igraszkom dostaje niezły wycisk od nieznanego oprycha. To znak, że ma trzymać się z daleka od tej sprawy, ale Adama takie...
więcej Pokaż mimo toPowieść czyta się niezwykle sprawnie. Główny bohater i narrator wciąga nas do swojego mrocznego świata i już po kilkunastu stronach wiemy, że wpadliśmy w pułapkę: ,,Martwej laleczki" nie odstawimy zanim nie połkniemy jej w całości.
O fabule odpowiednio dużo napisali moi Przedmówcy, więc nie będę o niej wspominać. Dodam tylko, że wątek dotyczący osobistych frustracji bohatera nie jest dominujący. Jest prowadzony równolegle do jego śledztwa, które mnie osobiście najbardziej zaintrygowało. I jeszcze atmosfera. Ciężka, pełna niedopowiedzeń, a wszystko w polskich realiach, przez co całość może robić wrażenie tak przytłaczającej.
Za duży plus uważam to, że autor pisze prosto i dosadnie. Nie ma tu miejsca na zbędną erudycję ani na przewodnikowe podejście do tematu, o czym wspomina Mogilski w posłowiu. Zresztą detektyw Zalewski to nie typ kolesia, który idzie ulicą i zachwyca się starą zabudową. Nafaszerowany prochami czasem ma problem, żeby rozróżnić co jest snem i jawą, nie szczędząc przy tym gorzkich komentarzy, zarówno sobie, jak i całemu społeczeństwu.
Niby kryminał, niby wszystko już było, ale Mogilski odświeża wyeksploatowaną formułę w zupełnie nowy sposób. Oczywiście nie obyło się bez pewnych potknięć, ale w ogólnym rozrachunku jestem je w stanie wybaczyć autorowi.
Powieść czyta się niezwykle sprawnie. Główny bohater i narrator wciąga nas do swojego mrocznego świata i już po kilkunastu stronach wiemy, że wpadliśmy w pułapkę: ,,Martwej laleczki" nie odstawimy zanim nie połkniemy jej w całości.
więcej Pokaż mimo toO fabule odpowiednio dużo napisali moi Przedmówcy, więc nie będę o niej wspominać. Dodam tylko, że wątek dotyczący osobistych frustracji...
Prawdę mówiąc, im więcej czytam kryminałów, tym bardziej płynne wydaje mi się to określenie gatunkowe. Nie ubolewam nad tym - jak przedmówca też lubię w kryminałach to, co dzieje się na obrzeżach samej intrygi i procesu odpowiedzi na pytanie "Kto zabił". I pod tym względem "Martwa laleczka" jest tekstem intrygującym.
Opowiada ona historię prywatnego detektywa, który postanawia wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę.
Od początku: Adam jest trochę fatalnym kolesiem. Wiele mu się w życiu nie powiodło: w narracji pojawiają się reminiscencje z dzieciństwa naznaczonego obecnością brutalnego ojca. Miłość jego życia wyszła za innego mężczyznę. On zaś poległ na polu kariery naukowej, którą chciał uprawiać, więc zrezygnowany zajął się parszywym zawodem.
Po latach zgorzknienia w jego życiu pojawia się nagle światełko. Beata. Piękna, zaradna samotna matka, która obdarza do uczuciem. W końcu Adam ma szanse na normalne życie: skończy ze śledzeniem obcych ludzi, ustatkuje się, odpocznie.
Jednak jednocześnie z Beatą w życiu Adama pojawia się jeszcze jedna kobieta, Alicja Morawska-Kopeć: mało ciekawa klientka, która przychodzi do niego z rutynową pozornie sprawą - chce dowodów na zdradę męża.
Adam bez entuzjazmu przystępuje do pracy, ale zostaje ono nieoczekiwanie przerwane śmiercią klientki. Została brutalnie zamordowana.
Detektyw chce zacząć od nowa. Chce spokoju i miłości (oczywiście, nie mówi tego, bo jest facetem, ale co bystrzejszy czytelnik wie, że jego krzywdy potrzebują spokoju, by rany mogły się zaleczyć). Wiąże się z Beatą, zaczyna tworzyć rodzinę z nią i jej córeczką. Ale chce też zakończyć sprawę swojej klientki - znaleźć mordercę Morawskiej-Kopeć.
Adam, chcąc stać się w końcu dobrym, uczciwym facetem, musi zrobić coś, co go zgubi i przekreśli szanse na dobre życie - czyli zachować się etycznie wobec byłej klientki.
Do tego nasz bohater czasem, by utrzymać się psychicznie w formie, co jest nadwyrężane nieustannie przez uroki jego zawodu, bierze czasem leki. Trochę. Niedużo.
Intryga toczy się wartko, a akcja rozgrywa się jednocześnie na kilku zazębiających się polach: nie tylko śledzimy mordercę, ale i poznajemy po drodze masę dziwnych osób, związanych z denatką. Do tego jeszcze czasami Adam miewa bardzo realistyczne sny - czy wciąż pamięta, gdzie leży granica?
"Martwa laleczka" cały czas oscyluje między kryminałem a thrillerem psychologicznym, dzięki czemu i sam czytelnik jest utrzymywany w ciągłym napięciu. Do tego sposób wykreowania postaci głównego bohatera zasługuje na wielką pochwałę - jest tak realistyczny, że aż czasem wkurza.
Wielkie tez brawo za mroczną Częstochowę w tle!
Prawdę mówiąc, im więcej czytam kryminałów, tym bardziej płynne wydaje mi się to określenie gatunkowe. Nie ubolewam nad tym - jak przedmówca też lubię w kryminałach to, co dzieje się na obrzeżach samej intrygi i procesu odpowiedzi na pytanie "Kto zabił". I pod tym względem "Martwa laleczka" jest tekstem intrygującym.
więcej Pokaż mimo toOpowiada ona historię prywatnego detektywa, który...