Ulice Bangkoku

Okładka książki Ulice Bangkoku Christopher G. Moore
Okładka książki Ulice Bangkoku
Christopher G. Moore Wydawnictwo: Świat Książki Seria: Granice zła kryminał, sensacja, thriller
622 str. 10 godz. 22 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Seria:
Granice zła
Tytuł oryginału:
Paying Back Jack
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2013-09-11
Data 1. wyd. pol.:
2013-09-11
Liczba stron:
622
Czas czytania
10 godz. 22 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379430611
Tłumacz:
Opracowanie zbiorowe
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
58 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1753
1752

Na półkach:

Moim błędem w podejściu do tej powieści było odgórne przekonanie, że to typowy kryminał.
Może dlatego, że tak się zaczął. Od postaci najważniejszej zaraz obok mordercy, czyli od śledczego. W tym wypadku był nim detektyw Calvino. Półkrwi Włoch, który przejął się opinią Tajów, że każdy faranga, czyli cudzoziemiec, jest kreatywny. Ta wzięta sobie do serca kreatywność ostatecznie doprowadziła do bardzo niebezpiecznej sytuacji, zmuszającej go do natychmiastowego opuszczenia Bangkoku. Przymusowy urlop miał spędzić w hotelu innego miasta, ale okazało się, że Calvino nie tylko tropi nieszczęścia innych, ale nieszczęścia lubią podążać również za nim. A dokładnie morderstwo dziewczyny, które spadło mu z nieba, czyli z balkonu umieszczonego nad jego apartamentem. Miejscowa policja głównego podejrzanego ujrzała w osobie… detektywa, który wyjątkowy pech, jaki go spotkał, wytłumaczył sobie jednym zdaniem – jemu nieszczęścia "po prostu przytrafiają się częściej niż pozostałym".
To niespodziewane dla mnie zabójstwo, ale nie dla podejrzanego, dało mi nadzieję, że Calvino wcieli się w profesjonalnego tropiciela, napędzającego tempo akcji. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w oczekiwaniu na nie, najpierw musiałam poznać szereg bohaterów, których końca nie było widać i którzy ze sprawą nie mieli (przynajmniej tak wydawało mi się na początku) nic wspólnego. Tylko że ja o tym nie wiedziałam i uznałam, że autor zawraca mi głowę jakimiś ludźmi, których ja niekoniecznie chcę znać łącznie z ich przeszłością (skomplikowanie zagmatwaną) i perypetiami rodzinnymi, a samo „śledztwo zaczęło się więc rozszczepiać na kilka różnych niezależnych wątków, z których żaden nie pasował do pozostałych".
A muszę dodać, że byłam już w połowie książki!
A tu nic! Ani minimalnych sukcesów w śledztwie, ani jakiejś akcji, ani konstruktywnego dochodzenia, nie wspominając już o jakichkolwiek podejrzeniach. Wszystko w rozsypce i poszatkowane niczym kapusta do kiszenia. Zaczynałam przyznawać rację wkurzonemu zleceniodawcy, że Calvino to samozwańczy detektyw prowadzący samozwańczą agencję i fuszerujący kolejne sprawy. Zaczęłam się nawet trochę nudzić historiami przytaczanymi z przeszłości, niepokoić ilością nowych osób pojawiających się na kolejnych stronach tej powieści, kiedy zaczęło mi w myślach uporczywie migotać jedno pytanie.
O czym ja właściwie czytam?!
Byłam już po połowie książki, a śledztwo nie ruszyło z miejsca, detektyw gdzieś znikał i się pojawiał, wokół mnie krążyło mnóstwo innych bohaterów i gdyby nie ciekawie ukazany Bangkok, mój zapał czytelniczy sięgnąłby zera. I w tym momencie mnie olśniło! Spojrzałam na tytuł i byłam pewna odpowiedzi. No przecież! Głównym bohaterem było miasto, które potraktowałam jako tylko tło wydarzeń. Niesłusznie, bo to ono ze swoimi mieszkańcami Tajami i farangami tak naprawdę było całą historią tej powieści, a pierwsze morderstwo tylko pretekstem do ukazania przekrojowego spektrum życia w Bangkoku. Wystającą nitką, za którą, jeśli pociągnąć, zaczyna się pruć misternie utkana sieć zależności ludzkich. Rodzinnych, osobistych i zawodowych w wymiarze formalnym, a przede wszystkim nieformalnym. Bo na pozór to wielkie miasto pełne gwaru i muzyki barowej, zatłoczonych autami ulic, handlarzy z wózkami sprzedających pieczone insekty, krętych uliczek z barami, po których „chodzenie w marynarce przypominało ciężką pracę fizyczną wewnątrz przenośnej sauny” – jak mawiał Calviono – miało swoje drugie oblicze. Mroczną stronę, w której granice zła dyktowane przez władzę, seks i pieniądze, wyznaczała również, a może przede wszystkim, zemsta. Ta, od której zależała reputacja domagającego się wendety. Często graniczącej z obsesją. To ona była siłą napędową rozwijającej się fabuły i jej głównych wątków. Dopiero kiedy zrozumiałam ten zamysł autora, wtedy zmieniłam swoje nastawienie z wybiórczego potraktowania morderstwa, na panoramę miasta, w którym to morderstwa były jednymi z wielu zjawisk społecznych toczących, niczym robaki, Bangkok od wewnątrz. W znanym turystom mieście, ukryty „w innym wymiarze wszechświata, leży inny, jeszcze dziwniejszy Bangkok, do którego wstęp farangom jest wzbroniony i do którego nawet większość Tajów boi się zaglądać".
To ta warstwa społeczna stanowi o wartości tej powieści.
Autor, Kanadyjczyk od lat mieszkający w Tajlandii, pod postacią trochę nietypowego kryminału, ukazał niewidoczne, trudno dostępne, mroczne, niebezpieczne, nielegalne życie Bangkoku. Miasta rządzonego przez gangi, pełne porachunków mafijnych, korupcji, zależności władz formalnych od świata przestępczego i odwrotnie, prostytucji, handlu dziećmi, najemnych morderców, zorganizowanego żebractwa, przenikających się rzeczywistości ludzi pieniędzy i dzielnic biedy, moralnego brudu w otoczce, komplikujących złożoność tych zjawisk, tradycji, obyczajów i zwyczajów. Świata, w którym myślenie człowieka obcego, z zewnątrz, prowadzi zawsze prosto na cmentarz.
Tak bardzo różny od pokazywanego w folderach turystycznych.
Warto o tym pamiętać zaglądając nie tylko do Bangkoku, ale do każdego innego miasta pod dowolną szerokością geograficzną.
naostrzuksiazki.pl

Moim błędem w podejściu do tej powieści było odgórne przekonanie, że to typowy kryminał.
Może dlatego, że tak się zaczął. Od postaci najważniejszej zaraz obok mordercy, czyli od śledczego. W tym wypadku był nim detektyw Calvino. Półkrwi Włoch, który przejął się opinią Tajów, że każdy faranga, czyli cudzoziemiec, jest kreatywny. Ta wzięta sobie do serca kreatywność...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1317
196

Na półkach: , ,

Amerykański prywatny detektyw Vincento Calvino dostaje zlecenie na śledzenie kochanki tajskiego polityka.
"Ulice Bangkoku" już sam tytuł zachęcał do przeczytania a do tego jeszcze fajny opis z okładki a w nim "odrażające boczne uliczki miasta" - a ja lubię takie klimaty. Dlatego odkładałam przeczytanie tej książki w czasie, bo miał to być tzw deserek. I co ... nie było deserku, w sumie dużo do przeczytania, ale to jakiś totalny chaos, wg mnie bez ładu i składu. Nawet klimatu Tajlandii pisarz mi nie przekazał, na co się tak nastawiałam. Przeczytałam ... zapomniałam.

Amerykański prywatny detektyw Vincento Calvino dostaje zlecenie na śledzenie kochanki tajskiego polityka.
"Ulice Bangkoku" już sam tytuł zachęcał do przeczytania a do tego jeszcze fajny opis z okładki a w nim "odrażające boczne uliczki miasta" - a ja lubię takie klimaty. Dlatego odkładałam przeczytanie tej książki w czasie, bo miał to być tzw deserek. I co ... nie było...

więcej Pokaż mimo to

avatar
697
47

Na półkach: , ,

Dotrwałam do połowy. Brak talentu do pisania, wolno rozwijająca się akcja, zbyt długie opisy nieistotnych rzeczy albo po prostu ten gatunek nie należy do tych, które powinnam czytać...

Dotrwałam do połowy. Brak talentu do pisania, wolno rozwijająca się akcja, zbyt długie opisy nieistotnych rzeczy albo po prostu ten gatunek nie należy do tych, które powinnam czytać...

Pokaż mimo to

avatar
90
11

Na półkach: ,

Wspaniałe opisy miasta i jego kultury. Autor, mieszkający w Bangkoku od 25 lat, bardzo wiernie oddaje charakter miasta i Tajlandczyków. Poza tym bardzo ciekawa fabuła przeplatana świetnym humorem.

Wspaniałe opisy miasta i jego kultury. Autor, mieszkający w Bangkoku od 25 lat, bardzo wiernie oddaje charakter miasta i Tajlandczyków. Poza tym bardzo ciekawa fabuła przeplatana świetnym humorem.

Pokaż mimo to

avatar
1241
196

Na półkach:

Egzotyczna sceneria, w jakiej zdecydował się ulokować swoją historię, to ogromny plus tej książki. Mając w pamięci filmowe próby przedstawiania podobnych fabuł w przestrzeniach Bangkoku i okolicznych miast, ciągle towarzyszył mi obraz tłoku, gwaru, duszności i głośności owych miast pod osłoną nocy. Zewsząd bombardował mnie widok Tajek i Tajów kręcących się po okolicznych lokalach, przeciskających przez tłumy turystów ulokowanych przy straganach, otoczonych buchającą parą. Bangkok nocą mnie pociąga i urzeka klimatem, idealnym do podobnych narracji, Bangkok dniem – zupełnie mnie nie przekonuje.
A to właśnie dzień wyznacza głównych rytm narracji. Wtedy bowiem dokonano morderstwa, o które oskarżono Bogu ducha winnego Calvina, amerykańskiego prawnika wysłanego w roli detektywa do Tajlandii, w celu śledzenia pewnej mia noi, kochanki tajskiego polityka.
Wynajęty został on przez Ricka Caseya, którego życie przewartościowanego zostało przez niewyjaśnione zabójstwo jego syna. Sprawa ta spędza mu sen z powiek, czyniąc jego życie nieznośnym.
Moore, decydując się na tak orientalne klimaty swojej powieści, zrobił coś bardzo przemyślanego, zapomniał jednak, że doskonałe tło do wydarzeń, to jeszcze nie wszystko.
Równie ważne, a często i ważniejsze, staje się umiejętne poprowadzenie narracji, skrupulatne plątanie wątków, intuicyjne rozwiązywanie intrygi. Moore oddał ducha kryminałów noir, w których siłą napędową akcji jest femme fatale, doprowadzająca najczęściej do katastrofalnych skutków znajomości. Niejednoznaczność moralna bohaterów, typowa dla tego gatunku, również wysuwa się na plan pierwszy, zaświadczając o tym, że nic nie jest czarne lub białe, że nasze życia to jedynie wszystkie odcienie szarości, na przemian się ze sobą łączące. Zgnilizna moralna wyziera z kart książki, a towarzyszą jej napływające zewsząd jazzowe nuty. Wciąż jednak wolę noir w ujęciu klasyków gatunku.

Egzotyczna sceneria, w jakiej zdecydował się ulokować swoją historię, to ogromny plus tej książki. Mając w pamięci filmowe próby przedstawiania podobnych fabuł w przestrzeniach Bangkoku i okolicznych miast, ciągle towarzyszył mi obraz tłoku, gwaru, duszności i głośności owych miast pod osłoną nocy. Zewsząd bombardował mnie widok Tajek i Tajów kręcących się po okolicznych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
7

Na półkach: ,

Jedna z tych pozycji w których ciekawsze jest tło niż fabuła. Intryga, rozpoczynająca się dość klasycznie dla noir (mamy prywatnego detektywa, kobietę w opałach, zgniliznę moralną i jazz) szybko się komplikuje - w mojej opinii nieco nadmiernie. Ale to nie przeszkadza cieszyć się bardzo plastycznie i przekonywająco ukazanym Bangkokiem, silnie zarysowanymi bohaterami i sprawnie napisanymi dialogami.
I to właśnie Bangkok jest dla mnie głównym bohaterem opowieści. Ukazany oczami mieszkającego tam od lat człowieka Zachodu jest fascynująca mieszanką rzeczy znanych i obcych.
Mimo pewnych zastrzeżeń do fabuły, muszę przyznać że całość czyta się bardzo dobrze. Mam nadzieję że wydawca zdecyduje się na tłumaczenie kolejnych książek autora

Jedna z tych pozycji w których ciekawsze jest tło niż fabuła. Intryga, rozpoczynająca się dość klasycznie dla noir (mamy prywatnego detektywa, kobietę w opałach, zgniliznę moralną i jazz) szybko się komplikuje - w mojej opinii nieco nadmiernie. Ale to nie przeszkadza cieszyć się bardzo plastycznie i przekonywająco ukazanym Bangkokiem, silnie zarysowanymi bohaterami i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    194
  • Przeczytane
    73
  • Posiadam
    31
  • Teraz czytam
    3
  • 2015
    2
  • E-book
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Kryminały
    2
  • Absolutnie
    1
  • Wcześniej lub później
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ulice Bangkoku


Podobne książki

Przeczytaj także