Z nieukrywaną przykrością muszę stwierdzić, że się zmęczyłam.
Szanując niezmiernie autora książki, same przedstawione w niej treści oceniam jako dosyć naiwne - zapewne ma na to wpływ fakt, że jest to moja ogólna ocena libertarian, przyznaję się bez bicia - a ideę Boskiego Porządku jako wizji w miarę możliwej do uzyskania naturalnymi mechanizmami i to w kontekście bezpaństwowości, za niedorzeczne.

Bardzo przeszkadzało mi stałe wspominanie nazwisk wolnościowych(często wątpliwych moralnie) autorytetów, jako zwolenniczka propagowania bardziej idei niż nazwisk im towarzyszących, co wynika ze świadomości o ułomności czynnika ludzkiego.

W ogólnym podsumowaniu przyjemnie jest czasem poczytać o alternatywnej wizji ekonomii przez pryzmat nauk Kościoła Katolickiego, chociaż nie warto traktować go pod żadnym pozorem jak źródło wiedzy o niej: jako źródło moralności, z której wypływa nasz osobisty stosunek do ekonomii - jak najbardziej. Najlepszym dowodem na to jest interpretacja zjawisk ekonomicznych przez kolejnych papieży, którzy ze sobą wzajemnie się nie zgadzali.

Z nieukrywaną przykrością muszę stwierdzić, że się zmęczyłam.
Szanując niezmiernie autora książki, same przedstawione w niej treści oceniam jako dosyć naiwne - zapewne ma na to wpływ fakt, że jest to moja ogólna ocena libertarian, przyznaję się bez bicia - a ideę Boskiego Porządku jako wizji w miarę możliwej do uzyskania naturalnymi mechanizmami i to w kontekście...

Książka jest zbiorem kazań o wybranych fragmentach Ewangelii z perspektywy zarówno teologii, jak i ekonomii. Merytorycznie bezbłędna, lektura zatem wskazana dla osób nie mających pojęcia o subiektywistycznej wartości pieniądza, wartości pieniądza w czasie, znaczeniu przedsiębiorczości - czyli dla większości współczesnych ekonomistów. Przy tym w miarę przystępna, więc i dziennikarze mogliby ją przeczytać. Dla niektórych czytelników, tych niewierzących w geniusz? / boskość? Jezusa będzie to również okazja do dowiedzenia się, jak świetnie obeznany był również w ekonomii. Momentami trochę tylko razi pisanie o Jezusie, a zaraz potem o Misesie. Ale może tylko mnie to razi.

Książka jest zbiorem kazań o wybranych fragmentach Ewangelii z perspektywy zarówno teologii, jak i ekonomii. Merytorycznie bezbłędna, lektura zatem wskazana dla osób nie mających pojęcia o subiektywistycznej wartości pieniądza, wartości pieniądza w czasie, znaczeniu przedsiębiorczości - czyli dla większości współczesnych ekonomistów. Przy tym w miarę przystępna, więc i...

Dla każdego wolnorynkowca katolika pozycja obowiązkowa.

Dla każdego wolnorynkowca katolika pozycja obowiązkowa.

Choć idee wolnorynkowe są mi bardzo bliskie, to przy tej książce czułem lekki niesmak. Może nawet nie był to niesmak a pewne poczucie pomieszania. Bo czytając kazania z książki z fragmentów Pisma Świętego czy nauczania papieży płynnie przechodziłem do czytania myśli Misesa czy innych przedstawicieli austriackiej szkoły ekonomi. Wspomniani ekonomiści to zresztą nie największy "odlot" tej książki. Autor bowiem przytacza nam słowa Dagny Taggart (głównej bohaterki "Atlasu Zbudnowanego" Ayn Rand. Autorka w swojej prze-genialnej powieści zawarła wspaniały przekaz, ale nie da się ukryć, że poza lekturami głosiła poglądy raczej antyklerykalne. Być może więc szczęśliwszym połączeniem byłoby cytowanie Pani Rand w konferencji, artykule czy książce publicystycznej.

Moje poglądy związane z podejściem do kazań są dość konserwatywne, więc w większym stopniu oczekiwałbym z ambony objaśniania prawd wiary i przekładania ich na styl życia. W tej książce wg mnie nacisk na wolnorynkowość jest przesadny. Ale znalazłem masę myśli, które dały mi do myślenia jak choćby wskazanie na to, że zły duch może także kusić mnie i zwodzić poprzez złe i nierozsądne zachowania ekonomiczne.

Chciałbym też podkreślić, że autor w swoich kazaniach w sposób składny i prosty broni genezy wolności (także wolnego rynku) wywodząc jej z nauczania Pisma św. oraz ojców Kościoła z św. Tomaszem z Akwinu na czele. Autor też nie obawia się ukazać możliwych błędów i wypaczeń związanych z wolnorynkowym podejściem do gospodarki i świata, co wskazuje na zdrowe ułożenie hierarchii wartości.

Choć idee wolnorynkowe są mi bardzo bliskie, to przy tej książce czułem lekki niesmak. Może nawet nie był to niesmak a pewne poczucie pomieszania. Bo czytając kazania z książki z fragmentów Pisma Świętego czy nauczania papieży płynnie przechodziłem do czytania myśli Misesa czy innych przedstawicieli austriackiej szkoły ekonomi. Wspomniani ekonomiści to zresztą nie...

Cóż, wiedziałem na co się piszę. Wiedziałem, że to będzie więcej religii niż ekonomii, ale wziąłem się za to. Trochę się wymęczyłem, ale ostatecznie muszę dać 7/10, bo to przyzwoite dzieło. Wśród chrześcijan jest sporo etatystów, którzy argumentują swoje złodziejskie i niszczycielskie ciągoty zdaniem "ale w Biblii piszo!" - no to mamy lekarstwo. Polecać chrześcijanom Gniadka, a zmienią swoje poglądy na ekonomię - a przypominam - w świecie dóbr rzadkich, ekonomia jest piekielnie ważną sprawą ;)

Cóż, wiedziałem na co się piszę. Wiedziałem, że to będzie więcej religii niż ekonomii, ale wziąłem się za to. Trochę się wymęczyłem, ale ostatecznie muszę dać 7/10, bo to przyzwoite dzieło. Wśród chrześcijan jest sporo etatystów, którzy argumentują swoje złodziejskie i niszczycielskie ciągoty zdaniem "ale w Biblii piszo!" - no to mamy lekarstwo. Polecać chrześcijanom...

Bardzo fajna książka. Ani się obejrzysz, a zaczniesz machać żółtą flagą ze żmiją, a w drugiej ręce ściskać różaniec.
Ciekawa i przydatna, nawet jeśli nie jesteś krzewicielem wiary w wolność, własność i sprawiedliwość. Często korzystam ze spostrzeżeń ks. Jacka na swoich spotkaniach oazowych.

Bardzo fajna książka. Ani się obejrzysz, a zaczniesz machać żółtą flagą ze żmiją, a w drugiej ręce ściskać różaniec.
Ciekawa i przydatna, nawet jeśli nie jesteś krzewicielem wiary w wolność, własność i sprawiedliwość. Często korzystam ze spostrzeżeń ks. Jacka na swoich spotkaniach oazowych.