Modlitwa o wschodzie słońca

Okładka książki Modlitwa o wschodzie słońca Rafał Lipkowski
Okładka książki Modlitwa o wschodzie słońca
Rafał Lipkowski Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
266 str. 4 godz. 26 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-06-10
Data 1. wyd. pol.:
2013-06-10
Liczba stron:
266
Czas czytania
4 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377228098
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2
1

Na półkach: ,

Dotknęła mnie wiadomość o śmierci dwóch polskich wspinaczy po zdobyciu ośmiotysięcznika Broad Peak. Szukałem odpowiedzi, próbowałem dociec winnych, kiedy trafiłem na tekst który poniżej w fragmencie przytaczam.

„Nie oceniajmy bo to nie w naszej gestii. Nie wydawajmy wyroków, gdyż nie ma winy w pasji i dążeniu do spełnienia marzeń. Czterech ich weszło na szczyt z czego tylko dwóch powróciło. Nie jest winą tych dwóch, że przeżyli. Nie jest winą tamtych dwóch, że już nie powrócą do bazy. Codzienność, każda chwila, zbliża nas do śmierci, ponieważ jest ona naszym przeznaczeniem. Tam - powyżej 6000 metrów…”

Każdego kolejnego dnia natrafiałem na ten tekst w różnych miejscach Internetu. Zaciekawił mnie podpis Rafał Lipkowski autor „Modlitwy o wschodzie słońca”. Nie mogłem się oprzeć odszukania książki o tym tytule i w końcu się udało zakupiłem ją w jednej z księgarni internetowych. I nie żałuje zakupu.
A teraz może o samej książce.
Debiut Rafała Lipkowskiego, bo okazało się, że jest to debiutanckie dzieło, uważam naprawdę za udany. Opisuje on perypetie dwóch wspinaczy, którzy podjęli wyzwanie gór Kaukazu. Bohaterowie nie są autorytetami w tej dziedzinie, ale jednymi z wielu. Autor ukazuje relacje pomiędzy tą dwójką, ich rozterki, radości czasem nawet spięcia. Opisuje to tak realistycznie jakby to on sam był jednym z bohaterów. Tłem do fabuły są góry i ludzie, których napotykają podczas swojej wyprawy. Chociaż miano wyprawy może brzmieć zbyt dumnie do ich górskiego przedsięwzięcia. Nierozważne posunięcia, czasem brawura prowadzą ich niemal do tragicznego rozstrzygniecie. Jakiego? To pozostawię do odkrycia kolejnym czytelnikom, bo do lektury gorąco zachęcam. Nie jest to bez wątpienia arcydzieło. Język trochę szwankuje. Czytając je jednak miałem nieodparte przeświadczenie jakby autor rozwijał się pisarsko z każda kolejna stroną, tak że z chęcią zabiorę się za lekturę kolejnej jego książki, bo mam nadzieję, że na tej jednej nie poprzestanie. Jedno jest pewne. Takiego opowiadania gór jak u Rafała do tej pory nie spotkałem. Przepełniona emocjami, realistycznymi obrazami i nie pozbawiona humoru jest dobrą lekturą dla tych co o górach coś wiedzą i dla tych co dowiedzieć się o nich czegoś mają ochotę.

Dotknęła mnie wiadomość o śmierci dwóch polskich wspinaczy po zdobyciu ośmiotysięcznika Broad Peak. Szukałem odpowiedzi, próbowałem dociec winnych, kiedy trafiłem na tekst który poniżej w fragmencie przytaczam.

„Nie oceniajmy bo to nie w naszej gestii. Nie wydawajmy wyroków, gdyż nie ma winy w pasji i dążeniu do spełnienia marzeń. Czterech ich weszło na szczyt z czego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
660
487

Na półkach:

www.czytajzfantazja.blogspot.com

Modlitwa o wschodzie słońca to debiut literacki Rafała Lipkowskiego. Tytuł wskazuje na tematykę religijną, jednak nic bardziej mylnego. Powieść dotyczy bowiem życia… Zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo ogólnikowo to brzmi, niemniej jednak właśnie różnorakie aspekty życia, różnice kulturowe narodów, oraz liczne przemyślenia na temat doczesnego przebywania na padole łez zwanym Ziemią stanowią oś lektury. Jednak wśród tej listy motywów, jest jeden najważniejszy, czyli góry. Być może autor uznał, że nic na świecie nie sprzyja bardziej przemyśleniom na temat życia, jak wspinaczka wysokogórska, i wydaje mi się, że nie pomylił się zbytnio.

Powieść Lipkowskiego opowiada historię dwóch mężczyzn planujących, choć to zbyt bujne słowo, odbyć podróż w góry Kaukazu, by tam zdobyć kilka szczytów, uraczyć się miejscowymi trunkami wyskokowymi oraz nawiązać nowe przyjaźnie. Panowie jadą w góry zupełnie nieprzygotowani, a ich brak organizacji przynosi różne, często mało przyjemne skutki. Jednak spotykają się także z życzliwym przyjęciem ze strony mieszkańców tamtejszych stron, a znajomości te szalenie ubarwiają ich wycieczkę. Jak skończy się zupełnie zdezorganizowana wyprawa na szczyty górskie Kaukazu? Tego dowiecie się sięgając po Modlitwę o wschodzie słońca.

Bohaterowie wzbudzają skrajne emocje. Ich swojskość, przaśne poczucie humoru oraz naturalność, szybko zjednują sobie sympatię czytelników, z drugiej jednak strony lekkomyślność i grubiaństwo, którymi niejednokrotnie się wykazują sprawiają, że nie raz pochłaniając kolejne strony powieści odczuwałam ogromną frustrację.

Sporą zaletą powieści jest jej gawędziarski styl narracji. Czytając kolejne strony można popaść w pewien swoisty stan melancholii, choć nie jestem w stanie określić, jak udało się autorowi osiągnąć taki efekt, tym bardziej że opisy zawarte w treści są dosyć surowe. Ciężko jest jednoznacznie ocenić Modlitwę o wschodzie słońca. Stwierdzenie, że książka jest przeciętna byłoby nadużyciem, gdyż zdecydowanie, czyta się ją ciekawie i dobrze, jednak daleko jej do bestselleru. Myślę, że to wypadkowa tematyki jaką zajął się autor – książki obyczajowe nie są wdzięczne ze względu na swoją nie klasyfikowalność.

Komu zatem polecam tę książkę? Osobom młodszym i starszym, miłośnikom gór, ale nie tylko, ponieważ Lipkowski napisał naprawdę ciekawą książkę o życiu, przygodach i pewnej dozie ryzyka, które warto czasem podejmować, bo choć życie jest tylko jedno, to warto je przeżyć pełną piersią.

Na plus:
- bohaterowie
- przekrój przez różne tematy około życiowe
- świetny gawędziarski styl narracji

Na minus:
- momentami dziwne zmiany w budowaniu zdań np. zmienia się osoba, występują braki w składni, zdania są adresowanie tylko do polaków poprzez pewne zwroty (co ogranicza odbiorców)
- lekkomyślność bohaterów
- skromność opisów krajobrazów

www.czytajzfantazja.blogspot.com

Modlitwa o wschodzie słońca to debiut literacki Rafała Lipkowskiego. Tytuł wskazuje na tematykę religijną, jednak nic bardziej mylnego. Powieść dotyczy bowiem życia… Zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo ogólnikowo to brzmi, niemniej jednak właśnie różnorakie aspekty życia, różnice kulturowe narodów, oraz liczne przemyślenia na temat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1261
137

Na półkach: , ,

Debiut Rafała Lipkowskiego jest opowieścią nie tyle o górach, co o ludziach, którzy postanowili rzucić im wyzwanie. Ernest i Alfred to dwóch mało doświadczonych wspinaczy, którzy wyruszają na pogranicze Europy i Azji aby zmierzyć się z naturą i własnymi słabościami. Wyprawa staje się próbą charakterów, rywalizacją i sprawdzianem ich przyjaźni.

Modlitwa o wschodzie słońca mogłaby być ciekawą lekturą: są tu emocje, dość wartka akcja, majestatyczne góry i ożywczy powiew przygody. Niestety żaden z tych elementów nie jest w stanie zatrzeć złego wrażenia, jakie zostawiają po sobie bohaterowie. Przez 260 stron jesteśmy skazani na towarzystwo dwóch zuchwałych mężczyzn przekonanych, że penetrują dziki i prymitywny wschód. Ich buta, pewność siebie, rażąca niewiedza, a także skrajna nieodpowiedzialność irytują i drażnią.

Mimo, że wydawca obiecuje „opowieść o Rosjanach, Czeczenach i Bałkarcach” nie znajdziemy tu żadnych informacji bądź refleksji, które poszerzą nasze horyzonty i rzucą światło na ten wyjątkowy obszar. Opisy Kaukazu wołają o pomstę do nieba, a wszyscy, którzy znają ten region z książek Wojciecha Góreckiego lub Wojciecha Jagielskiego będą srogo zawiedzeni.

Na samym początku książki znajdujemy notkę od autora, który twierdzi, że „nie wiedział, że pisze na tyle zdatnie, by ukazać to światu”. Otóż nie pisze. Kulawe konstrukcje gramatyczne, poprzekręcane metafory i ubogie słownictwo utrudniają czytanie, czyniąc je zajęciem katorżniczym i męczącym.

Do Modlitwy o wschodzie słońca zabierałam się z apetytem, a skończyłam z niestrawnością. Nie polecam.

recenzja dla Opętanych Czytaniem: http://opetaniczytaniem.pl/recenzje/modlitwa-o-wschodzie-slonca-rala-lipkowski-novae-res-2013.html

Debiut Rafała Lipkowskiego jest opowieścią nie tyle o górach, co o ludziach, którzy postanowili rzucić im wyzwanie. Ernest i Alfred to dwóch mało doświadczonych wspinaczy, którzy wyruszają na pogranicze Europy i Azji aby zmierzyć się z naturą i własnymi słabościami. Wyprawa staje się próbą charakterów, rywalizacją i sprawdzianem ich przyjaźni.

Modlitwa o wschodzie słońca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2705
425

Na półkach: ,

Debiut Rafała Lipkowskiego „Modlitwa o wschodzie słońca” jest całkiem dobrze napisaną powieścią o górach, marzeniach, przyjaźni i pokonywaniu własnych ograniczeń. Szczególnie teraz, w świetle ostatnich tragicznych wydarzeń związanych z polskimi himalaistami, ta książka nabiera nowego sensu. Co prawda nie udało mi się znaleźć odpowiedzi na pytanie po co ludzie chodzą w tak niebezpieczne góry, ale po lekturze „Modlitwy....” rozumiem trochę więcej.

Ernest i Albert, gdańszczanie, przyjaciele i pasjonaci, ruszają na wyprawę swego życia w góry Kaukazu. Ich ekspedycja ociera się o lekkomyślność, ponieważ nie mają specjalistycznego sprzętu, szczegółowo opracowanego planu, niezbędnego doświadczenia, ale przecież szaleństwo jest przywilejem młodości. Przez cały czas mężczyźni muszą stawić czoła nie tylko wysokim i niebezpiecznym górom, ale także znosić swoje własne towarzystwo, ufać sobie bezgranicznie, a także walczyć z ograniczeniami ciała i ducha.
Bohaterowie są fajnymi i zwykłymi chłopakami. Od pierwszej chwili poczułam do nich sympatię, chociaż prostolinijność obu panów może irytować. Autor wykreował bardzo realistyczne postacie, którym nie są obce ludzkie słabości, a do życia podchodzą ze specyficznym poczuciem humoru. Dialogi są zabawne, ale i momentami denerwujące, bo i zachowanie bohaterów bywa niepoważne i przerażająco niefrasobliwe. Mocną stroną powieści Rafała Lipkowskiego są także opowieści o ludziach, których Ernest i Albert spotykają w podróży, a także ich zabawne perypetie związane z obcokrajowcami i barierami językowymi.
Powieść wzbudza różne uczucia, niemniej jednak z łatwością możemy wczuć się w sytuację bohaterów. W trakcie rozwoju fabuły nie brakuje momentów niebezpiecznych i dramatycznych, ale wydaje mi się, że pan Lipkowski nie wycisnął z nich maksymalnych emocji. Autor powinien poświęcić fragmentom tego typu więcej uwagi, gdyż w takich chwilach napięcie powinno sięgać zenitu, a czytelnik powinien śledzić zmagania bohaterów na bezdechu. W zasadzie to mój najpoważniejszy zarzut, co do treści utworu.
„Modlitwę o wschodzie słońca” przeczytałam z zainteresowaniem i przyjemnością. Mam nadzieję, że autor pracuje już nad kolejną książką, którą już wkrótce odda w ręce czytelników. Szkoda by było, żeby tak dobry debiut pozostał jedyną pozycją w dorobku utalentowanego pisarza. Polecam!

Debiut Rafała Lipkowskiego „Modlitwa o wschodzie słońca” jest całkiem dobrze napisaną powieścią o górach, marzeniach, przyjaźni i pokonywaniu własnych ograniczeń. Szczególnie teraz, w świetle ostatnich tragicznych wydarzeń związanych z polskimi himalaistami, ta książka nabiera nowego sensu. Co prawda nie udało mi się znaleźć odpowiedzi na pytanie po co ludzie chodzą w tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
664
378

Na półkach: ,

Modlitwa o wschodzi Słońca to "ciekawa", a zarazem denerwująca pozycja. Przede wszystkim język, którym posłużył się autor jest na tak niskim poziomie intelektualnym, jak i obaj bohaterowie tej pozycji.
Sposób wyrażania się oraz myślenia bywał
po prostu niezrozumiały.
Temat książki mógłby być ciekawy, niestety irytujący sposób zachowania się obu panów niesamowicie drażnił.
Ernest i Alfred to dwójka przyjaciół, która zaplanowała sobie zdobycie nieznanej góry. Obaj nie mają pełnej wiedzy na jej temat, ani doświadczenia w wyprawach jaką postanowili odbyć. Jeden jak i drugi są osobami niefrasobliwymi, nie myślą ani o trudnościach z jakimi mogą się spotkać, w trakcie realizacji własnych planów, ani o bezpieczeństwie, które powinno być na pierwszym miejscu przy podejmowaniu takiej decyzji, jak również lekkomyślne gospodarowanie finansami, które mają do dyspozycji.

Uważam,że ludzie którzy mają na sobie polegać muszą wiedzieć na ile mogą być pewni swego partnera.
Niestety bezmyślne podejście do całej wyprawy obu mężczyzn jest wręcz przerażające. Wybierają w niebezpieczna drogę nie znając czasu powrotu,zapominają latarki i odpowiedniej ilości jedzenia, co oczywiście w późniejszym terminie ma znamienne skutki. Budujący jest natomiast fakt, iż rozumieją się w pół słowa i idą w zgranym tandemie przez wszystkie napotkane przeszkody. Posiadają wspaniałe poczucie humoru oraz łatwość w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich pomimo drobnych barier językowych.

W książce zabrakło ciekawych opisów przyrody oraz widoków, a zapewne w górach one istnieją, nie tylko dwie zielone polanki. Ponadto ich odczucia też zostały okrojone i tylko dokładnie opisane zostały spotkania w barze, gdzie popisywali się ilością wypitych trunków, a przecież nie to było celem wyprawy w góry Kaukazu.
Zaś sytuacja dosyć niebezpieczna, jaka spotkała jednego z podróżników została potraktowana po macoszemu. Tutaj autor winien uwypuklić grozę i skutki jakie mogły nastąpić w wyniku tego wydarzenia.
Do samego końca czekałam na rozwinięcie emocji, niestety spotkało mnie rozczarowanie.
Lektura byłaby o wiele ciekawsza gdyby dokładniej zostały opisane ich zmagania na szlaku, towarzyszące uczucia, a po zakończeniu wędrówki wyciągnięcie wniosków z własnej głupoty.
Zastanawia mnie przesłanie tej książki i do jakiego powinna trafić czytelnika, gdyż w żaden sposób nie przestrzega w popełnianiu podobnych błędów, bardziej przypomina przechwalanie się własną bezmyślnością.
Jak dla mnie nie jest godna polecenia, gdyż język pozostawia wiele do życzenia, a jak wspomniałam wcześniej nawet nie uraczymy się opisami przyrody. Jedynym pozytywnym elementem jest okładka książki, szkoda,że treść jej nie dorównuje.

Modlitwa o wschodzi Słońca to "ciekawa", a zarazem denerwująca pozycja. Przede wszystkim język, którym posłużył się autor jest na tak niskim poziomie intelektualnym, jak i obaj bohaterowie tej pozycji.
Sposób wyrażania się oraz myślenia bywał
po prostu niezrozumiały.
Temat książki mógłby być ciekawy, niestety irytujący sposób zachowania się obu panów niesamowicie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1766
669

Na półkach: , , ,

Wyprawa w góry

Niezmiernie się cieszę, że w morzu wydawniczych nowości udało mi się trafić na wspaniałą książkę. Taką lekturę, która podbiła od pierwszej strony moje serce i której przeczytanie było czymś niesamowitym. Nie ukrywam, że kocham książki o wysokogórskich wyprawach. Do tej pory czytałam o wspinaniu się profesjonalistów w czasie dokładnie zorganizowanych ekspedycji. Byli doświadczeni alpiniści, profesjonalne wyposażenie, sponsorzy - wszystko zaplanowane jak w zegarku. Tym razem miałam okazję zagłębić się w książkę o dwójce młodych mężczyzn, których w góry zaprowadziła pasja, chęć przygody, ale z pewnością ich wyprawa była amatorska. Pojechali bez wstępnego przygotowania logistycznego. Mieli wprawdzie ze sobą nieco sprzętu, ale można by śmiało krytykować ich wyposażenie. Chcieli poczuć atmosferę gór, zdobyć doświadczenie, "złoić" kilka wierzchołków i poczuć wolność jaką odczuwa się będąc na kilku tysiącach metrów daleko do cywilizacji. Ich wyprawa na Kaukaz obfitowała w różne niespodzianki, ale i niezwykle przeżycia o których z pewnością długo pamiętali.
Wiele o tej lekturze mówi okładka. Jest ona bardzo piękna i zdradza tło w jakim rozgrywa się akcja. Piękne, groźne i kuszące góry. Porównywane przez Ernesta i Alfreda do kobiet. Kapryśne, mające swoje humory, czasem dające się okiełznąć, ale czasem totalnie niedostępne.
Powieść Rafała Lipkowskiego to książka o podróży, górskiej wędrówce, ale i o relacjach łączących górskich partnerów, którzy odcięci od cywilizowanego świata stają się sobie alfą i omegą. Wiążąc się liną nie tylko się ubezpieczają, ale i wiążą ze sobą swój los. Czasem partnerstwo w czasie górskiej wspinaczki bywa bardzo trudne i wymagające. Trudno je oceniać z zewnątrz. Spinających się ludzi łączy wiele emocji, ale i na ich wzajemne stosunki wpływają zmęczenie, warunki atmosferyczne, spadek kondycji. W górach łatwo o humorową huśtawkę. Łatwo z rozpaczy wpaść w egzaltację i na odwrót. Lektura ta ukazuje też tereny byłego ZSRR po jego rozpadzie oraz ich rdzennych mieszkańców. W dialogi wkrada się polityka.
Gdybym miała ocenić tę książkę to napiszę krótko - rewelacja. Gdybym miała ją umieścić gdzieś w biblioteczce to byłoby to półka pomiędzy prozą Stasiuka a książkami Anny Czerwińskiej czy Artura Hajzera. Cóż reasumując pragnę podziękować Autorowi za zabranie mnie w tajemniczy świat gór, za przybliżenie atmosfery górskiej bazy i sylwetek jej mieszkańców.
A dla tych co kochają góry jak ja mam pewien moim zdaniem wspaniały opis:
"Dno dolin wypełniały kłęby gęstych cumulusów, obłoki określane mianem podniebnych owieczek, baranków, wyglądały jakby wyszły na poranny popas. Tylko największe i najdostojniejsze wierzchołki przebijały przez tę masę. Wszystko znajdowało się pod wspinaczami, jakby byli w baśniowych górach, górach w chmurach. Słońce tworzyło niezwykle zabarwienia. Kolory purpury, czerwieni, intensywnego błękitu, czasem były jednością, a czasem kontrastowały. Nawet cienie maiły swoje role w tym spektaklu, uwypuklając trzy wymiary zmieniających się kształtów. Przeżywali chwile, których nie sposób odtworzyć. Każda sekunda była jedyna, niepowtarzalna i tylko dla nich." ( str 137/138)
Moja ocena 9,5/10

Wyprawa w góry

Niezmiernie się cieszę, że w morzu wydawniczych nowości udało mi się trafić na wspaniałą książkę. Taką lekturę, która podbiła od pierwszej strony moje serce i której przeczytanie było czymś niesamowitym. Nie ukrywam, że kocham książki o wysokogórskich wyprawach. Do tej pory czytałam o wspinaniu się profesjonalistów w czasie dokładnie zorganizowanych...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    16
  • Przeczytane
    11
  • Posiadam
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Literatura "dorosła"
    1
  • Góry
    1
  • 2022
    1
  • Własna biblioteczka
    1
  • Zrecenzowane
    1
  • XLiteratura obyczajowa, dramat
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Modlitwa o wschodzie słońca


Podobne książki

Przeczytaj także