rozwińzwiń

Czerwone noce

Okładka książki Czerwone noce Henryk Cybulski
Okładka książki Czerwone noce
Henryk Cybulski Wydawnictwo: Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej Seria: Pamiętniki biografia, autobiografia, pamiętnik
393 str. 6 godz. 33 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
Pamiętniki
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej
Data wydania:
1977-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1977-01-01
Liczba stron:
393
Czas czytania
6 godz. 33 min.
Język:
polski
ISBN:
9788311129627
Tagi:
UPA walka
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
55 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
140
135

Na półkach:

Bardzo dobra pierwsza pozycja o rzezi wołyńskiej. Dziś nie na rękę obozowi władzy, ale sama książka bezapelacyjnie bardzo tragiczna w swym przekazie.

Bardzo dobra pierwsza pozycja o rzezi wołyńskiej. Dziś nie na rękę obozowi władzy, ale sama książka bezapelacyjnie bardzo tragiczna w swym przekazie.

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Ta książka ma dla mnie szczególne znaczenie...w Przebrażu urodził się mój Tata,(1934)w książce opisani są też członkowie rodziny mojego Taty,pamiętam jak w moim dzieciństwie Tata opowiadał o ukrywaniu się w lasach,w przepełnionych lepiankach-3-4 rodziny.Pozniej przesiedlenie na ziemię odzyskane.Pierwsza książkę Tacie udało się kupić w czasach głębokiej komuny-1974 r.Dzieki znajomemu ksiegarzowi...Wtedy ja czytałam pierwszy raz.Mialam 13-14 lat(teraz 62)Ten pierwszy egzemplarz został przekazany stryjowi mojego Taty-wywiezionemu na roboty do Niemiec. odnalezionemu po ponad 30 latach.Pamiętam jego ogromne wzruszenie,kiedy ja otrzymał...zwłaszcza że wiedział jak trudno ja było zdobyć..Udało się nam kupić kolejną,którą mam do dzisiaj.

Ta książka ma dla mnie szczególne znaczenie...w Przebrażu urodził się mój Tata,(1934)w książce opisani są też członkowie rodziny mojego Taty,pamiętam jak w moim dzieciństwie Tata opowiadał o ukrywaniu się w lasach,w przepełnionych lepiankach-3-4 rodziny.Pozniej przesiedlenie na ziemię odzyskane.Pierwsza książkę Tacie udało się kupić w czasach głębokiej komuny-1974 r.Dzieki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
9
4

Na półkach:

Bardzo wciągające wspomnienia dowódcy samoobrony podczas Rzezi Wołyńskiej. Trzeba jednak mocno czytać też miedzy wierszami ponieważ książka przeszła komunistyczną cenzurę, wiec nie dowiemy się, że pan Henryk służył w AK

Bardzo wciągające wspomnienia dowódcy samoobrony podczas Rzezi Wołyńskiej. Trzeba jednak mocno czytać też miedzy wierszami ponieważ książka przeszła komunistyczną cenzurę, wiec nie dowiemy się, że pan Henryk służył w AK

Pokaż mimo to

avatar
212
194

Na półkach:

Wspomnienia Henryka Cybulskiego.

Wspomnienia Henryka Cybulskiego.

Pokaż mimo to

avatar
269
265

Na półkach:

Są to wspomnienia Pana Henryka Cybulskiego, który był dowódcą samoobrony Przebraża. Moim zdaniem warto przeczytać

Są to wspomnienia Pana Henryka Cybulskiego, który był dowódcą samoobrony Przebraża. Moim zdaniem warto przeczytać

Pokaż mimo to

avatar
1746
1745

Na półkach: ,

„Jest to pierwsza publikacja o powstaniu i przetrwaniu organizacji samoobrony ludności polskiej we wsi Przebraże na Wołyniu w latach 1943-1944.”
Autor wstępu Stanisław Wroński napisał to zdanie z myślą o pierwszym wydaniu, ponieważ w moje ręce trafiło czwarte z kolei. Narrator wspomnień był komendantem wsi Przebraże, w której urodził się i dorastał. Licząca przed wojną około 2 tysięcy społeczność, skupiła polską ludność z okolicy, tworząc twierdzę obronną, która jako jedyna przetrwała do czasu wkroczenia wojsk sowieckich. Ponad 25 tysięcy ludzi koczujących pod gołym niebem lub w szałasach wymagała nie tylko ochrony, ale również wyżywienia i leczenia. Losy tej niezwykłej społeczności, która stworzyła własne wojsko (cztery kompanie) zależała nie tylko od samych przebrażan, ale również od współpracy z partyzantami Armii Krajowej i sowieckimi, a także od umiejętnej dyplomacji z niemieckim okupantem, który musiał uwierzyć, że są tylko i wyłącznie formacją obronną przed napadami Ukraińskiej Powstańczej Armii, daleką od kontaktów z formacjami polityczno-wojskowymi. Ta niezwykła wieś tworzyła małe państewko polskości z własnym wymiarem sprawiedliwości, administracji i systemem obronnym z umocnieniami i zasiekami długości 20 kilometrów, wśród „upowców, Niemców, schutzmanów czy wreszcie volksdeutschów, zdrajców i kolaborantów”.
Nie było łatwo.
Największą trudność komendantowi sprawiali sami mieszkańcy, którzy łatwo poddawali się panice oraz ludzie przenikający do społeczności w roli szpiegów. Również ci, którzy wykorzystywali sytuację do własnych celów, by „przy odrobinie sprytu, odwagi i ryzyka (...) się nieźle „urządzić”.” Obrona przed wrogiem nie ograniczała się tylko do biernego czekania na ataki. Oddziały często robiły wypady zwiadowcze lub w celu przejęcia ludności polskiej z zagrożonych pogromem terenów Wołynia. Czasami odbijały zagrabiony inwentarz przez UPA, a także ochraniały pracujących chłopów podczas żniw.
Stąd wiele w tych wspomnieniach scen bitew i walk.
Bardzo plastycznie i logistycznie ukazanych wraz z mapką obrazującą szkic obrony Przebraża podczas generalnego szturmu bulbowców. Odbierałam te wspomnienia jako nie tyle piękną historię odwagi i poświęcenia, ale przede wszystkim desperację ludzi skazanych tylko na siebie. Ludzi zwykłych, w większości chłopów, często bardzo młodych, których śmierć „tonęła w tej zawierusze jak kropla w morzu”. Być może to jedyne miejsce ich upamiętnienia wraz z ich fotografiami.
Wiele w tych wspomnieniach również indywidualnych tragedii.
Żydów kryjących się po lasach, przygarnianych do Przebraża. Ukraińców pomagających Polakom, o których komendant wspominał – „Mieliśmy liczne dowody przyjaźni, pomocy i współczucia ze strony wielu Ukraińców, trzeźwo i po ludzku patrzących na toczące się wydarzenia. Znaliśmy całe wioski ukraińskie, zdecydowanie odcinające się od ruchu nacjonalistycznego. Mieliśmy wiele przykładów ratowania ludzi, całych rodzin polskich, przez rodziny ukraińskie, które później ginęły z rąk mściwych morderców.” Również Żydówki Irenki ukrywanej przez komendanta we własnym domu, a potem wśród partyzantów AK. Uciekinierów z innych wsi, wśród których odnalazłam mieszkańców Huty Stepańskiej, o pogromie której czytałam w „Krwawych żniwach” Czesława Piotrowskiego. Także szpiega sowieckiego, który po zamordowaniu niemieckiego generała trafił do Przebraża jako punktu przerzutowego do partyzantów Armii Czerwonej. Czytałam jednak te wspomnienia z ogromną ostrożnością.
Ze względu na silnie odczuwaną cenzurę.
Sam wstęp Stanisława Wrońskiego wprowadzający do treści był bardzo jednostronny i przesiąknięty propagandą jedynej, prawdziwej historii kreowanej przez komunistów. Bardzo raziło obwinianie przedwojennego rządu polskiego i AK jako twórców nacjonalizmu ukraińskiego w takich sformułowaniach – „Gdyby nie było w owym czasie programu i działań AK, zmierzających do ponownego wcielenia tych ziem do Polski, sama pamięć o ucisku narodowościowym i obszarniczym z okresu międzywojennego, nawet przy wysiłkach polityki hitlerowskiej, nie byłaby w stanie wywołać tak masowych rzezi ludności polskiej, dokonywanych przez sfanatyzowany żywioł nacjonalistyczny,” I ten język! Bardzo charakterystyczny dla ówcześnie powszechnie używanej nomenklatury, który obecnie brzmi kuriozalnie – „państwowość ukraińska typu radzieckiego”. Irytowało również podkreślanie roli partyzantki sowieckiej w pomocy samoobronie i nacisk na „współpracę, braterstwo i przyjaźń” poprzez wspólną walkę. Bardzo jestem ciekawa, co naprawdę czuł i myślał autor relacji, kiedy pisał według wytycznych płynących z góry. Poddaję w wątpliwość jego lojalnościowe zapewnienie – „Nie łączyłem własnych przeżyć ze stosunkiem do Kraju Rad. Jeżeli miałem uprzedzenia, to nie do władzy, nie do ustroju, który nas, chłopów, mógł tylko dźwignąć w górę, lecz do konkretnych metod”.
Przecież był więźniem łagrów i żołnierzem AK!
Uciekinierem z dalekiej Syberii, który, na miarę „Długiego marszu” Sławomira Rawicza i „Tak daleko jak nogi poniosą” Josefa Martina Bauera, pokonał tysiące kilometrów w 8 tygodni do rodzinnej wsi, nie za wiele pisząc o tym okresie życia. Mogłam się tylko domyślać, co kryło się za tymi enigmatycznie podanymi faktami. Po powrocie długo ukrywającym się po wsiach i miasteczkach przed ponownym aresztowaniem. Ofiarą stalinowskich czystek, którym padł tylko dlatego, że był leśniczym. Czy po tych przeżyciach można było napisać, jako prawdę – „Nikt z nas nie orientował się jeszcze wtedy w istocie beriowszczyzny i jej symptomach. Nie wiedzieliśmy, że jej ofiarą padali również i radzieccy uczciwi ludzie”?
Jakże smutny kompromis.
http://naostrzuksiazki.pl/

„Jest to pierwsza publikacja o powstaniu i przetrwaniu organizacji samoobrony ludności polskiej we wsi Przebraże na Wołyniu w latach 1943-1944.”
Autor wstępu Stanisław Wroński napisał to zdanie z myślą o pierwszym wydaniu, ponieważ w moje ręce trafiło czwarte z kolei. Narrator wspomnień był komendantem wsi Przebraże, w której urodził się i dorastał. Licząca przed wojną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
125
23

Na półkach: ,

Dobrze dowiedzieć się trochę o wydarzeniach jakie miały miejsce na Wołyniu w czasie wojny. O ludobójstwie jakie zgotowali naszym rodakom Ukraińcy, o tym jak Polacy próbowali i przetrwać i w jaki sposób się to odbywało.
Książka opisuje Obronę Przebraża - jednej z wsi w której ludność Polska skupiła się w celu wspólnej obrony przed ukraińskimi nacjonalistami.
Niestety wyszła w czasach PRL i widać cenzurę narzuconą przez ówczesne władze - nie ma ani słowa krytyki w stronę ZSRR, tego jak zachowali się czerwonoarmiści, za to krytykowane są polskie nadzieje na pozostanie Kresów w terytorium Rzeczypospolitej. Autor nawet nie za bardzo narzeka na to, że na początku wojny został wywieziony na Syberię.
Pomijając propagandę książka jest jednak ciekawa i warto się zapoznać.

Dobrze dowiedzieć się trochę o wydarzeniach jakie miały miejsce na Wołyniu w czasie wojny. O ludobójstwie jakie zgotowali naszym rodakom Ukraińcy, o tym jak Polacy próbowali i przetrwać i w jaki sposób się to odbywało.
Książka opisuje Obronę Przebraża - jednej z wsi w której ludność Polska skupiła się w celu wspólnej obrony przed ukraińskimi nacjonalistami.
Niestety wyszła...

więcej Pokaż mimo to

avatar
41
21

Na półkach:

Bezapelacyjnie, tę książkę należy przeczytać. Szkoda tylko, że nie ma innego wydania (tak jak to jest w przypadku, „Gdy poświęcano noże”),niż to, napisane w czasach jedynego słusznego ustroju.

Bezapelacyjnie, tę książkę należy przeczytać. Szkoda tylko, że nie ma innego wydania (tak jak to jest w przypadku, „Gdy poświęcano noże”),niż to, napisane w czasach jedynego słusznego ustroju.

Pokaż mimo to

avatar
94
84

Na półkach:

W tematyce historycznej, relacje z wydarzeń spisane przez naocznych świadków mają dużą wartość. Bez znaczenia pozostaje fakt, czy autor posiada warsztat pisarski czy nie, ponieważ nie to jest najważniejsze w przekazie. Książka Cybulskiego wnosi na karty historii szczegółowy opis wydarzeń, jakie rozegrały się w miejscowości Przebraże. Jednak, jak już ktoś wspomniał powyżej, nie jest pełnym obrazem tematyki ludobójstwa wołyńskiego. Jest to książka, którą obowiązkowo należy przeczytać.

W tematyce historycznej, relacje z wydarzeń spisane przez naocznych świadków mają dużą wartość. Bez znaczenia pozostaje fakt, czy autor posiada warsztat pisarski czy nie, ponieważ nie to jest najważniejsze w przekazie. Książka Cybulskiego wnosi na karty historii szczegółowy opis wydarzeń, jakie rozegrały się w miejscowości Przebraże. Jednak, jak już ktoś wspomniał powyżej,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1170
254

Na półkach:

Książka nie jest wolna od treści propagandowych( braterstwo narodów polskiego i "sowieckiego" i wspólna walka z faszystami wszelkiego rodzaju),jednak niesie ze sobą sporo wiarygodnych informacji. Najstarszy brat mojego Dziadka, po odbyciu służby wojskowej, ożenił się i zamieszkał na Wołyniu, stąd pewne fakty dotyczące walk na tych terenach, były mi już od dziecka znane. Jest to momentami pouczająca lektura, choć jak napisałam wyżej, od razu zauważa się nastrój czasów, w ktorych została wydana.

Lektura ta szokuje: jeżeli komuś tematyka UPA i terenów wschodnich Polski była zupełnienie nieznana, może się bardzo zdziwić podczas czytania. Jeden z wielu tematów, o których nie uczy się w szkole( no bo jak to zrobić, kiedy "Harry Potter" jest lekturą, brak już miejsca na inne książki),a wielka szkoda.

Mój ulubiony, nieco humorystyczny, fragment niczym wyspa "normalności" otoczona morzem opisów zbrodni, łez i cierpień:

"(...)
Wkrótce po zgromadzeniu zapasów mąki otrzymałem, szereg niepokojących meldunków o zgoła innym niebezpieczeostwie, którego nie przewidzieliśmy. Na terenie obozu coraz częściej pojawiali się ludzie w stanie nietrzeźwym. Przeprowadziliśmy śledztwo i okazało się, że w Przebrażu powstało kilka bimbrowni.

Wydaliśmy temu zjawisku ostrą i zdecydowaną walkę. Nie mogliśmy pozwolic, aby jakieś aspołeczne elementy marnowały z takim trudem zdobyte zboże. Obozowy areszt - mała, ciemna piwnica - stał się miejscem odosobnienia dla tych, którzy nie potrafili powstrzymad się od pokus. Było to doskonałe miejsce do rozważao na temat własnej lekkomyślności, której skutki mogły ściągnąd nieszczęścia na wszystkich.

„Terapia piwniczna” okazała się skutecznym środkiem leczniczym. Bimbrownie znikały jedna po drugiej, a widok osób nietrzeźwych stał się w obozie rzadkością."

Książka nie jest wolna od treści propagandowych( braterstwo narodów polskiego i "sowieckiego" i wspólna walka z faszystami wszelkiego rodzaju),jednak niesie ze sobą sporo wiarygodnych informacji. Najstarszy brat mojego Dziadka, po odbyciu służby wojskowej, ożenił się i zamieszkał na Wołyniu, stąd pewne fakty dotyczące walk na tych terenach, były mi już od dziecka znane....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    98
  • Przeczytane
    72
  • Posiadam
    13
  • Historyczne
    4
  • Chcę w prezencie
    2
  • 2014
    2
  • Ebook
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Biografia Pamiętnik
    1
  • Reportaże
    1

Cytaty

Więcej
Henryk Cybulski Czerwone noce Zobacz więcej
Henryk Cybulski Czerwone noce Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także