The Savage Garden

Okładka książki The Savage Garden Mark Mills
Okładka książki The Savage Garden
Mark Mills Wydawnictwo: HarperCollins kryminał, sensacja, thriller
388 str. 6 godz. 28 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
HarperCollins
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wydania:
2007-01-01
Liczba stron:
388
Czas czytania
6 godz. 28 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780007161935
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
67
67

Na półkach:

Angielski student z polecenia profesora wybiera się do Włoch, by zebrać materiały do swojej pracy. Na miejscu zostaje wplątany w sprawy dwóch tajemniczych śmierci, jakie dotknęły członków rodziny właścicieli pewnej wiejskiej rezydencji. Zagadka zgonu sprzed ponad 400 lat wydaje się nie stanowić zagrożenia dla współczesnych. Natomiast tragiczna i pozornie wyjaśniona śmierć syna obecnej właścicielki posiadłości zaczyna budzić coraz więcej wątpliwości w stosunku do żyjących.
Rok 1958. Student Adam Strickland zamiast zajmować się pisaniem swojej pracy dyplomowej, ma inne, równie frapujące rzeczy na głowie. Na szczęście jego profesor postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Wybiera za niego temat pracy, wysyłając go przy tym na badania naukowe do Toskanii. Okazało się, że dobra znajoma profesora, signora Docci, jest właścicielką renesansowej willi nieopodal Florencji. O samym budynku profesor wypowiada się raczej bez zachwytów, natomiast o wiele większy entuzjazm naukowca wzbudza założony na terenie rezydencji pod koniec XVI wieku ogród pamięci. Przodek signory Docci ufundował go w hołdzie swojej 25-letniej żonie, która zmarła rok po przeprowadzce do posiadłości. Profesor doradza Adamowi, by to właśnie ogród uczynił tematem swojej pracy, gdyż nikt dotąd nie przeprowadził w nim kompleksowych badań, co dla początkującego historyka sztuki powinno stanowić istotny atut. W związku z tym, że profesor nie przewidział odmowy, niedługo potem Adam przybywa do malowniczo położonej Villa Docci. Signora Docci to interesująca starsza pani o dosyć sporej sile woli i mocnym charakterze. Przeżyła nie tylko swojego męża, ale także jednego z synów, który zginął z rąk Niemców tuż przed końcem wojny, kilkanaście godzin przed zajęciem okolicy przez Aliantów. Pani Docci chętnie udostępnia angielskiemu studentowi ogród do badań i oddaje do dyspozycji wszystkie materiały na jego temat, jakie zostały zebrane przez jej ojca. Od razu po wejściu do ogrodu Adam orientuje się, że coś z nim jest nie tak. A nie jest to jedyna zagadkowa rzecz dotycząca losów rodziny Docci.
„Ogród tajemnic” to powieść napisana przez Marka Millsa, angielskiego autora scenariuszy i pisarza. Została wydana w 2006 roku, lecz przenosi czytelnika w nieco odleglejsze czasy, do powojennych Włoch końca lat 50-tych. Kraj powoli podnosił się po niedawno zakończonej wojnie, lecz było jeszcze zbyt wcześnie, by mówić, że Włosi mogą śmiało i z optymizmem spoglądać w przyszłość. Kilkanaście lat to zbyt mało, by naród podzielony uprzednio na zwolenników faszyzmu i jego przeciwników, skonfrontowanych ze sobą w warunkach wojennych, mógł bez przeszkód funkcjonować jako społeczeństwo. W powojennej rzeczywistości istniało jeszcze dużo niewyjaśnionych wydarzeń, niewynagrodzonych krzywd, wychodzących na jaw zdrad, ukrytych lub jawnych pretensji i roszczeń, które miały ogromny wpływ na relacje międzyludzkie i rodzinne. Autor wybrał więc niezwykle interesujące społeczne tło opowieści, ale ciężko uznać, że w pełni wykorzystał jego potencjał. Dosyć łatwo można sobie wyobrazić opisaną przez niego opowieść przeniesioną w inne okoliczności i w inne czasy, i to pomimo faktu, że losy obu synów signory Docci wydają się być nierozerwalnie związane z wielką historią. Jest to potraktowane na tyle powierzchownie, że można byłoby do nich dopasować inne wydarzenia historyczne, a nawet dać sobie radę bez nich, poprzestając jedynie na skomplikowanych relacjach rodzinnych. Nie jest to jednak oznaka jakiegoś wybitnego uniwersalizmu opowieści, raczej właśnie niedostatecznego rozwinięcia ciekawego skądinąd pomysłu autora. Po przeczytaniu książki można mieć tego typu zastrzeżenia do kilku innych wątków: intrygująco się zaczynały i były umiejscowione w interesujących, specyficznych okolicznościach, by potem albo zniknąć z pola widzenia, albo rozejść się po kościach w dosyć pospolity sposób. Już sam początek, z wykorzystaniem „powieści w powieści” jest zwracającym uwagę czytelnika rozwiązaniem. Szkoda tylko, że niewiele potem z zaprezentowanego na samym początku książki fragmentu powieści autorstwa Glorii (ówczesnej dziewczyny Adama) wynika i nie do końca wiadomo (a raczej - w ogóle nie wiadomo),do czego właściwie został on przez autora użyty. Kolejnym tego typu wątkiem jest sprawa tajemniczych śmierci, których podobno w rodzinie Doccich było dużo więcej, niż w przeciętnym włoskim rodzie, co przypisywano ciążącej nad Doccimi od wieków klątwie. Może i tak było, ale musimy tutaj uwierzyć autorowi na słowo, bo w „Ogrodzie tajemnic” tajemniczych zgonów członków rodziny Doccich na przestrzeni kilku wieków mamy 2. Słownie: dwie sztuki. Pozostałe niewyjaśnione, tajemnicze, zagadkowe śmierci wspomniane są z dwa czy trzy razy na zasadzie „a nad naszą rodziną to zawsze jakaś klątwa wisiała i ludzie ginęli w dziwny sposób”. Ja akurat nie jestem za tym, żeby trup wyskakiwał z każdej szafy, a liczba niewyjaśnionych zgonów przewyższała liczbę „normalnych” śmierci, ale skoro autor zdecydował się na tworzenie aury tajemnicy wokół rodziny Doccich i przypisanie jej wyjątkowo tragicznych losów, to dobrze byłoby podeprzeć to czymś więcej, niż kilkoma ogólnymi stwierdzeniami. Autor tak poprowadził wątek klątwy, że ma się ochotę powiedzieć, że jest ona jak yeti - wszyscy o niej słyszeli, a nikt jej nigdy nie widział. Jakiś głębszy zarys historii rodu byłby wskazany, by czytelnik mógł się przekonać, że ma do czynienia z wyjątkowo doświadczoną przez los rodziną. Podobne zastrzeżenia można mieć choćby do historii z bliznami Antonelli, czy całkiem niezłej opowieści o ojcu signory Docci i o tym, czym się on w życiu zajmował - człowiek czyta takie rzeczy z wypiekami na twarzy, bo ma wrażenie, że stanie się to niezwykle ważne w najmniej spodziewanym momencie, tymczasem nic takiego się nie dzieje. Klątwą jest się na tyle ciężko przejąć, że ostatecznie historie te gdzieś giną w akcji i nie dodają opowieści dodatkowej głębi czy kolorytu, a raczej znów prowokują do zadania pytania, po co właściwie wątki te zostały w ogóle utworzone.
Intrydze kryminalnej daleko do doskonałości, chociaż ma ona w sobie pewne pozytywne cechy oraz potrafi zainteresować. Adam przeobrazi się z początkującego naukowca w detektywa-amatora, który odkrywał będzie tajemnicę z przeszłości i przy okazji natknie się na całkiem współczesną zagadkę. Trochę to przypomina „Szatana z siódmej klasy” nie tylko przez wzgląd na imię głównego bohatera (i - co ciekawe - pomysłowe wykorzystanie „Boskiej komedii” Dantego w obu powieściach, a nawet konkretnie księgi „Piekło”, co naprawdę każe się poważnie zastanowić, czy Mark Mills przypadkiem nie zna utworu Makuszyńskiego),lecz również przez to, że pewna stara, „domowa” tajemnica nagle powiązana zostaje z całkiem współczesnym przestępstwem, a stawić czoła obu musi młody mężczyzna, inteligentny, oczytany, może nieco zbyt zuchwały, ale zdeterminowany i gotowy na duże wyrzeczenia, by tylko poznać prawdę. Różnica jest taka, że w powieści Kornela Makuszyńskiego zagadka sprzed wieków łączyła się ściśle z XX-wieczną historią kryminalną, tymczasem Mark Mills prezentuje nam dwa zupełnie odrębne wydarzenia, których jedynym wspólnym mianownikiem jest fakt, że miały miejsce w tej samej rodzinie. Nie jest to w żadnym wypadku zarzut - ten „rodzinny” wspólny mianownik wystarczy, by zaangażować bohatera w obie historie. Adam wpada więc po uszy i co się dzieje dalej? Tutaj zaczynają się schody. Zdecydowanie zbyt szybko wszystko staje się jasne, a autor nawet nie próbuje tego jakoś zakamuflować. Czytelnik domyśla się, co się (w obu przypadkach) stało, a pisarz jakby się uparł, by to na każdym kroku potwierdzać. Intryga mogłaby się wybronić zakończeniem i nie chodzi mi tutaj wcale o jakieś wielkie zwroty akcji czy metamorfozy bohaterów na końcu (chociaż aż się prosiło, żeby faktycznie ktoś z tych dobrych okazał się zły). Istnieje wiele kryminałów z dosyć przewidywalnym rozwiązaniem zagadki, w których zakończenie mimo to daje czytelnikowi popalić. W tym przypadku wystarczyłoby dodać nieco więcej dramatyzmu w momencie ostatecznego odkrywania prawdy, jakiegoś wyrzutu rzuconego w twarz osobie, która doprowadziła do tragedii, jakiejś choćby próby obrony czy usprawiedliwienia tego, co się stało, jakichś wzajemnych oskarżeń członków rodziny, słowem: więcej życia w tym wszystkim. Tymczasem w newralgicznym momencie otrzymujemy scenę niby zapowiadającą się na naprawdę obiecującą kulminację - jest noc, jest kaplica ze zwłokami, jest podsłuchujący zdrajca, jest szantaż i brudny targ, a jednak ciężko się tym wszystkim (po raz kolejny) przejąć. Wprawdzie słusznie, bo szybko się okaże, że nie było czym, ale to nie dlatego czytelnik się nie przejmuje, że wyczuł, co się święci, tylko dlatego, że w tej scenie, podobnie jak w całej historii związanej z tragiczną śmiercią syna pani Docci, jest coś nie tak. Można się poczuć jak Adam po raz pierwszy w ogrodzie pamięci - niby wszystko wygląda tak, jak powinno, a jednak coś tu nie pasuje. Wydaje się, że Millsowi zabrakło konsekwencji w kreowaniu bohaterów i ich zachowań.
Wyjaśnianie przez Adama obu zagadek mimo wszystko dosyć dobrze się śledzi, szczególnie historia sprzed wieków jest wciągająca poprzez rewelacyjne „zaszyfrowanie” tego, co się wtedy stało, więc nie można autorowi zarzucić, że całość jest nudna czy nieciekawa, mimo tych wszystkich niekonsekwencji i dosyć szybkiego rozwiązania. Jest jednak w intrydze jeden element, który mnie w ogóle nie przekonał i którego uzasadnienia nie potrafię zaakceptować. Chodzi o powody, dla jakich Adam został w ogóle zaangażowany w całą historię. Na końcu zostanie wyjaśnione, że wiele niby przypadkowych rzeczy nie stało się bez przyczyny. Niestety, to uzasadnienie się, kolokwialnie mówiąc, kupy nie trzyma. Nie przekonują mnie wyjaśnienia zawarte w pewnym liście, o zbyt poważne sprawy chodziło, zbyt bolesne, zbyt tragiczne, zbyt trudne, by do ich rozwiązania stosować jakieś zabawy, udawania, pochody, dosyć naciągane manipulacje. Nie wierzę, że wystarczy nieznajomemu mimochodem rzucić dwa słowa (po polsku jedno),a ten jak zaprogramowany zacznie działać tak, jak się tego od niego oczekuje i zrobi to, na co wszyscy (prawie wszyscy) czekają. Nie wspominając o tym, że skoro pewne rzeczy były dla niektórych oczywiste, to po co w ogóle było to całe przedstawienie? Z powodu tego niefortunnego zakończenia, sprawa współczesnej tragedii, która i tak ustępowała zagadce sprzed wieków, zmienia się jeszcze bardziej na niekorzyść i zaczyna się robić momentami niezrozumiała. Czytelnik może się poczuć niemal tak wykorzystany, jak główny bohater.
Żeby jednak całkowicie nie przekreślać zalet tej powieści, warto wspomnieć o jej mocnych stronach, a i takie da się w niej odnaleźć. Pamiętacie podstawy genetyki z lekcji biologii? Nie? To będziecie mieć okazję, żeby sobie przypomnieć krzyżówki genów dominujących i recesywnych. I od razu odnaleźć ich stosowne wykorzystanie w praktyce, na wypadek, gdyby ktoś z Was kiedyś pytał retorycznie „Po co mi to? Przecież nie zamierzam pracować w laboratorium!”. Nie wiecie czemu we Florencji pozostał tylko jeden zabytkowy most? Zostanie Wam to bardzo szybko wyjaśnione. Ktoś pamięta, czemu zginął kochany przez Apolla Hiacynt (nie wspominając o tym, kim on w ogóle był)? Spokojnie, książka odświeży Wam pamięć. A czytaliście „Boską komedię”? To się przynajmniej dowiecie, jak się mniej więcej kończy. Tak, książka nie tylko wspomina renesans jako nurt w sztuce czy architekturze, ale sama posiada kilka cech iście renesansowych. Główny bohater wykazuje się całkiem porządną wiedzą z różnych dziedzin, wtórują mu oczytani i znający się na wielu rzeczach bohaterowie poboczni, jak choćby signora Docci, dokładnie wyjaśniająca na przykład, do czego chciał dojść w swojej pracy jej ojciec, a do czego w rzeczywistości i na przekór własnym teoriom doszedł. Ważnym elementem powieści jest renesansowa architektura, w której ukryto tajemnicę sprzed wieków. Zagadka jest oczywiście prosta, jak budowa cepa, ale sposób jej zaszyfrowania (i odczytania) w elementach wystroju ogrodu, to już wyższa szkoła jazdy, wymagająca gruntownej znajomości mitów i związanej z nimi symboliki.
Przy okazji warto szczególnie skupić się na opisach detali architektonicznych ogrodu, gdyż są one naprawdę istotne dla rozwiązania zagadki - gdy coś czytelnikowi umknie, będzie musiał wracać do przeczytanych rozdziałów, by upewnić się, że wszystko się zgadza. Autorowi należą się naprawdę duże brawa za dopracowanie szczegółów ogrodu i zgranie detali architektonicznych z tragiczną historią sprzed lat. Do zalet książki zaliczyć też można fakt, iż po prostu dobrze się ją czyta. Mimo tych wszystkich niedociągnięć nie miałam odruchu odłożenia jej na później, wręcz przeciwnie, chciałam przeczytać ją do końca za jednym zamachem. Akcja toczy się całkiem wartko, powieść jest w sumie dosyć lekka (nie tylko przez niezbyt groźnie wyglądającą klątwę, ale także przez powierzchowne potraktowanie współczesnej tragedii, jaka rozegrała się w rodzinie Docci, i jej uczestników, przez co czytelnikiem nie targają jakieś zapierające dech w piersiach emocje, wielkie dylematy moralne, czy wątpliwości natury etycznej),więc czytanie idzie sprawnie, jest kilku dających się lubić bohaterów (z Harrym na czele),nieźle (choć niezbyt szczegółowo) odmalowano miejscowy koloryt lokalny i nieco toskańskiego krajobrazu.
Sięgając po tę powieść nie liczmy na zawiłą zagadkę kryminalną, której rozwiązanie wstrząśnie nami do głębi i nie da spokoju przez wiele dni. Nacieszmy się czym innym: piękną architekturą, specyficznym klimatem toskańskiej rezydencji, pomysłowym ukryciem zagadki zbrodni, ciekawym wykorzystaniem elementów różnorodnych nauk, w dosyć zgrabny sposób wplecionych w fabułę. Podenerwujemy się nieco niekonsekwentnym prowadzeniem postaci czy wątków, bądź też zirytuje nas przekombinowane zakończenie historii, ale to nie powód do odpuszczenia sobie tej powieści.

Angielski student z polecenia profesora wybiera się do Włoch, by zebrać materiały do swojej pracy. Na miejscu zostaje wplątany w sprawy dwóch tajemniczych śmierci, jakie dotknęły członków rodziny właścicieli pewnej wiejskiej rezydencji. Zagadka zgonu sprzed ponad 400 lat wydaje się nie stanowić zagrożenia dla współczesnych. Natomiast tragiczna i pozornie wyjaśniona śmierć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
781
332

Na półkach:

Gdyby ktoś się zajął dobrą promocją, dobrym tłumaczeniem, a autor trochę dopracował styl i język, byłby to bestseller albo na pewno nie gorsza pozycja od innych kryminałów z romansem w tle, które się wciska nam w sieciowych księgarniach. Intryga niebanalna, całkiem ciekawa wariacja "Boskiej komedii", tylko trochę "drewniany" język, ale nie był to czas zmarnowany - na zachętę ocena dobra

Gdyby ktoś się zajął dobrą promocją, dobrym tłumaczeniem, a autor trochę dopracował styl i język, byłby to bestseller albo na pewno nie gorsza pozycja od innych kryminałów z romansem w tle, które się wciska nam w sieciowych księgarniach. Intryga niebanalna, całkiem ciekawa wariacja "Boskiej komedii", tylko trochę "drewniany" język, ale nie był to czas zmarnowany - na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1614
796

Na półkach:

Niestety, miało być pięknie a wyszło nudno i kompletnie bez napięcia. Większość pożyczonych ostatnio książek rozczarowuje. Czy to siedzi we mnie czy ksiazek jest stanowczo za dużo i kompletnie bez polotu? Przeraża mnie liczba debiutów i tego, że na przykład polscy pisarze piszą jak nakręceni! Kto to wszystko czyta?

Niestety, miało być pięknie a wyszło nudno i kompletnie bez napięcia. Większość pożyczonych ostatnio książek rozczarowuje. Czy to siedzi we mnie czy ksiazek jest stanowczo za dużo i kompletnie bez polotu? Przeraża mnie liczba debiutów i tego, że na przykład polscy pisarze piszą jak nakręceni! Kto to wszystko czyta?

Pokaż mimo to

avatar
760
754

Na półkach: ,

Pomimo zachęcającej recenzji wydawcy długo zwlekałam z otwarciem książki ,ponieważ sama okładka nie zachęca do tego aby wziąć ją do ręki.Sama nie wiem dlaczego tę książkę kupiłam?
Książka jak dla mnie słaba,miały być tajemnice,morderstwa a to okazuje się,że jedynie irytujący Anglik próbuje wyciągnąć na światło dzienne brudy włoskiej rodziny u której mieszkał..

Pomimo zachęcającej recenzji wydawcy długo zwlekałam z otwarciem książki ,ponieważ sama okładka nie zachęca do tego aby wziąć ją do ręki.Sama nie wiem dlaczego tę książkę kupiłam?
Książka jak dla mnie słaba,miały być tajemnice,morderstwa a to okazuje się,że jedynie irytujący Anglik próbuje wyciągnąć na światło dzienne brudy włoskiej rodziny u której mieszkał..

Pokaż mimo to

avatar
378
236

Na półkach:


avatar
769
395

Na półkach: ,

Przebrnęłam, ale bez zachwytów. Ciekawe są opisy włoskiego miasteczka i ogrodu, nawet sama fabuła jest ciekawa, ale.... No właśnie brakuje jakiegoś polotu i dlatego raczej nie sięgnę po inne tytuły tego autora.

Przebrnęłam, ale bez zachwytów. Ciekawe są opisy włoskiego miasteczka i ogrodu, nawet sama fabuła jest ciekawa, ale.... No właśnie brakuje jakiegoś polotu i dlatego raczej nie sięgnę po inne tytuły tego autora.

Pokaż mimo to

avatar
239
35

Na półkach:

Zmęczyła mnie ta książka. Mam wrażenie, że jest tu wszystkiego za dużo. Jest historia sztuki, Dante, historie wojenne, stare, nowsze i najnowsze romanse i zbrodnie, przekombinowana intryga i ... nudny główny bohater wplątany to wszystko bez powodu.

Zmęczyła mnie ta książka. Mam wrażenie, że jest tu wszystkiego za dużo. Jest historia sztuki, Dante, historie wojenne, stare, nowsze i najnowsze romanse i zbrodnie, przekombinowana intryga i ... nudny główny bohater wplątany to wszystko bez powodu.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    94
  • Chcę przeczytać
    49
  • Posiadam
    42
  • Teraz czytam
    3
  • 2016
    2
  • Kryminały
    2
  • Kryminał
    1
  • W bibliotece DD
    1
  • Papierowa EN
    1
  • Rok 2014
    1

Cytaty

Więcej
Mark Mills Ogród tajemnic Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także