Plastusiowy pamiętnik. Przygody Plastusia
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Cykl:
- Plastuś (tom 2)
- Wydawnictwo:
- Siedmioróg
- Data wydania:
- 2013-06-07
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-06-07
- Liczba stron:
- 188
- Czas czytania
- 3 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377911198
- Tagi:
- Plastuś pamiętnik
Ten elegancki tomik został wydany na 130 lecie urodzin Marii Kownackiej, które bedzie miało swoje miejsce w 2014. Pod wspólnym szyldem znalazły sie tu dwie książki Marii Konopnickiej o Plastusiu: "Plastusiowy pamiętnik" i "Przygody plastusia". Dodatkowo tomik powiększono o specjalnie przygotowany na tę okazję rozdział o Plastusiu i jego autorce.
Książki o Plastusiu zostały wydane z edytorskim upodobaniem i opatrzone subtelnymi ilustracjami Zbigniewa Rychlickiego, jednego z najwybitniejszych polskich grafików, jedynego Polaka nagrodzonego Światową Nagrodą IBBY w dziedzinie ilustracji dziecięcej.
Jest to wydanie kolekcjonerskie: nakład limitowany, a każdy egzemplarz niepowtarzalny - posiada swój własny numer, widoczny po otwarciu książki. Każdy egzemplarz ma unikalną wartość!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Osiemdziesiąt lat to jednak wiele
Podobno każde dziecko po przeczytaniu „Plastisiowego Pamiętnika” chce stworzyć swojego własnego ludzika z plasteliny. Plastuś liczy już sobie przeszło osiemdziesiąt lat, a jednak nieprzerwanie z tą samą żarliwością może oddziaływać na dzieci. Pamiętam jeszcze mojego plastelinowego ludka, a teraz staję przed stworzeniem innego wraz z moją córką.
Chociaż od pierwszego pojawienia się postaci Plastusia w 1931 roku i ukazania się jego „Pamiętnika” drukiem w 1936 roku, minęło już sporo czasu książka wydaje się zupełnie nie starzeć. Z okazji stu dwudziestych urodzin Marii Kownackiej, wydawnictwo Siedmioróg wydało limitowaną edycję kolekcjonerską. W tym niepowtarzalnym tomie stykamy się z Plastusiem zarówno w jego „Pamiętniku”, jak i w wydanych po raz pierwszy w 1956 roku „Przygodach Plastusia”. Jako dodatek mamy także informacje o autorce, oraz o samym plastelinowym ludzku, o jego powstaniu, wyglądzie, zagranicznych edycjach i wszystkich ilustracjach, które zdobiły wydania plastusiowych przygód. Jest to nie lada gratka, jak na razie wydaje mi się, że pewnie dla rodziców, choć przyjdzie czas, gdy dzieci również to piękne wydanie docenią.
Nie okłamujmy się jednak, osiemdziesiąt lat to jednak wiele. Oczywiście więc trzeba przed lekturą wiele rzeczy wyjaśnić, z czym również i niniejsze wydanie sobie radzi. Jak wyglądały niegdyś piórniki, jak pisano piórem i atramentem, dlaczego robiły się kleksy, a nawet dlaczego akurat myszką była gumka. Dla małego odbiorcy jest to obcy świat, w który jednak szybko wkracza. Nawet przygody na dawnej wsi, z wieloma ludowymi tradycjami, stają się czymś akceptowanym i naturalnym, gdyż Plastuś idealnie ten świat przedstawia i pozwala pokochać. On również nie rozumie wielu rzeczy, więc odkrywa je wraz ze swoimi najmłodszym czytelnikom.
„Plastisiowy Pamiętnik” i „Przygody Plastusia” to historie, które z powodzeniem mogą stać się ulubioną lekturą dzieci. Plastuś to idealny bohater. Wiele racji miała mała Krysia podpowiadając Marii Kownackiej, by stworzyła swoją główną postać właśnie z plasteliny. „Jak on będzie z plasteliny, to gdy mu noga odpadnie, wtedy mu się przyklei, przyczepi; jak mu się no spłaszczy, to mu się go poprawi…” Tak, Plastusiowi nie raz coś się psuje, a kochana Tosia, właścicielka Plastusia i jego twórczyni dorabia mu to i owo. Powoduje to śmieszne i nawet komiczne sytuacje. Plastuś przycina sobie nogę, rozpłaszcza mu się ucho. A któż z dzieci nie uwielbia tworzyć czegoś z plasteliny? Słuchając o pilnującym porządku w tosinym piórniku, mały czytelnik przeżywa perypetie szkolne, jednocześnie ucząc się dbania o swoje przyrządy. W „Przygodach Plastusia” wychodzimy poza szkolne podwórko, Plastuś się gubi, w dodatku na wsi, z dala od ukochanej Tosi. Te perypetie naprawdę można śledzić z pełnym przestrachem, kibicując ludzikowi z plasteliny, jak bliskiemu przyjacielowi.
U mnie książka o Plastusiu była zabierana przez czas czytania wszędzie. Okrzyknięta ‘najulubieńszą‘ książką. Gruba okładka i staranne wydanie oraz piękne ilustracje Zbigniewa Rychlickiego z 1966 roku, uhonorowanego nagrodą im. Hansa Christiana Andersena, składają się na pierwszą książkę dziecka, o którą będzie ono dbać i długo cenić, a także, mam również nadzieję, że przekazywać kolejnym pokoleniom.
Monika Samitowska-Adamczyk
Oceny
Książka na półkach
- 883
- 104
- 48
- 27
- 26
- 24
- 11
- 9
- 7
- 6
OPINIE i DYSKUSJE
Czytając 2 tom Plastusia nie ukrywam że poszedłem nieco za ciosem. Pamiętam jak, jako dziecko ubolewałem nad tym, że nigdzie nie mogłem przeczytać jego kolejnych części aż w końcu nadarzyła się okazja w życiu dorosłym!
Plastuś nadal bawi swoimi przygodami tym razem na wsi, gdzie na skutek "zguby" spędza tym razem nie z Tosią a z jej kuzynką Hanią
Poznaje on środowisko wiejskie. Przyjaciół Hani a także zwierzątka mieszkające w pobliżu. Dla Plastusia jest to wielka przygoda ; )
Reasumując jest to wspaniała kontynuacja pierwszej części. Czas poznać kolejną ; )
Czytając 2 tom Plastusia nie ukrywam że poszedłem nieco za ciosem. Pamiętam jak, jako dziecko ubolewałem nad tym, że nigdzie nie mogłem przeczytać jego kolejnych części aż w końcu nadarzyła się okazja w życiu dorosłym!
więcej Pokaż mimo toPlastuś nadal bawi swoimi przygodami tym razem na wsi, gdzie na skutek "zguby" spędza tym razem nie z Tosią a z jej kuzynką Hanią
Poznaje on środowisko...
Szczerze mówiąc nie pamiętam Plastusia z czasów mojego dzieciństwa. Zakładam, że czytałem „Plastusiowy pamiętnik”, jeśli był lekturą również w tamtych czasach – teraz jest na liście lektur bodajże w pierwszej klasie. Do naszego domu Plastuś trafił jako prezent mikołajkowy w ubiegłym roku – taki wybór zapadł w grupie przedszkolnej naszej 5-latki. Muszę powiedzieć, że wybrano ciekawe wydanie – edycja limitowana (5000 egzemplarzy) z okazji 90-lecia wydania „Plastusiowego pamiętnika” (Wydawnictwo Siedmioróg). Cykl opowiadań powstał dla czasopisma dla dzieci „Płomyczek” w 1931, a w formie książkowej wydano go w 1936 roku. 20 lat później Maria Kownacka napisała również „Przygody Plastusia” – nasze wydanie zawiera obie te pozycje. „Plastusiowy pamiętnik” opowiada o szkolnych przygodach ludzika z plasteliny, natomiast „Przygody Plastusia” o jego perypetiach na wsi. Dzięki „Plastusiowemu pamiętnikowi” dzieci rozpoczynające naukę mogły odkryć, że w szkole poza nauką mogą spotkać ich różne przygody i mogą nawiązać przyjaźnie – takie książki potrafią „odczarować” szkołę, która nie wszystkim dzieciom na początku dobrze się kojarzy, mogły sprawić, że nawet pospolite przyrządy (gumka-myszka, stalówki itd.) stawały się ciekawsze. Dziś ta książka nie jest już chyba tak ciekawa dla maluchów jak dawniej – stała się dość archaiczna, wiele rzeczy może nie być zrozumiałych dla dzieci. Czytając ją do poduszki naszym dzieciom (5 i 7 lat) często przerywałem, żeby dopowiedzieć im o czym w ogóle czytamy - czym są stalówki lub kałamarz, dlaczego pisało się piórami ze stalówką, dlaczego ołówki ostrzyło się nożykiem, a nie temperówką itd. Z jednej strony może to być ciekawe, ale trochę wybija z lektury, maluchy traciły koncentrację, czasem gubiły wątek. Również i mi czasem trudno się to czytało – niektóre sformułowania nie są już tak naturalne jak wtedy, wymagane jest większe skupienie u czytającego rodzica. Ale plastelina była i jest w zasadzie taka sama – ona może stanowić pomost z tamtymi czasami, dzieci również teraz mogą stworzyć swojego Plastusia. Plastuś wydostał się poza kartki książek – wystąpił w filmach („Plastusiowy pamiętnik”, „Plastuś na wsi”),był też bohaterem słuchowisk radiowych i bajek muzycznych (ciekawostka – najsłynniejszą radiową odtwórczynią Plastusia była ponoć Irena Kwiatkowska). Na Plastusiu wychowywały się kolejne pokolenia polskich dzieci, ale trafił on również poza polskie granice – książki Marii Kownackiej tłumaczono m.in. na rosyjski, japoński, niemiecki, ormiański czy ukraiński. Warto, aby dzieci poznały „Plastusiowy pamiętnik”, chociażby po to, aby dowiedziały się, że świat wyglądał wtedy zupełnie inaczej – teraz często dzieciom trudno zrozumieć, że świat był inny 10 czy 20 lat temu (a co dopiero 90-100 lat),że nie było smartfonów, internet nie był powszechny, a ich rodzice nie mieli takich zabawek jak oni mają teraz. Nawet wieś przedstawiona w „Przygodach Plastusia” jest inna niż obecnie – ta odmienność może być dla dzieci interesująca lub zniechęcająca. U nas na szczęście bardziej interesowała niż zniechęcała – o pewne rzeczy dopytywali, próbowali sami dojść o czym im czytam, szukaliśmy też oznak wiosny jak Plastuś na wsi. Książki o Plastusiu są ważne choćby ze względu na ich wkład w wychowanie i wykształcenie kolejnych pokoleń – stanowią pewien element tradycji, którą należy kultywować, aby zupełnie nie zanikła. Nawet jeśli jest już dość archaiczna, to jest w niej jakaś ponadczasowa magia.
Szczerze mówiąc nie pamiętam Plastusia z czasów mojego dzieciństwa. Zakładam, że czytałem „Plastusiowy pamiętnik”, jeśli był lekturą również w tamtych czasach – teraz jest na liście lektur bodajże w pierwszej klasie. Do naszego domu Plastuś trafił jako prezent mikołajkowy w ubiegłym roku – taki wybór zapadł w grupie przedszkolnej naszej 5-latki. Muszę powiedzieć, że wybrano...
więcej Pokaż mimo toKiedy dowiedziałam się, że jest to lektura na ferie dla mojego pierwszoklasisty, myślałam, że będzie koszmar. Nie ten język ("skulgnąłem", "drapichrusty", "rosochata"),nie te realia (kałamarz, stalówki, fartuszek). A jednak! Już nie mam wątpliwości, że ta książka jest magiczna i ponadczasowa!
Kiedy dowiedziałam się, że jest to lektura na ferie dla mojego pierwszoklasisty, myślałam, że będzie koszmar. Nie ten język ("skulgnąłem", "drapichrusty", "rosochata"),nie te realia (kałamarz, stalówki, fartuszek). A jednak! Już nie mam wątpliwości, że ta książka jest magiczna i ponadczasowa!
Pokaż mimo toCudowna lektura dla dzieci i rodziców. Radosne przygody dzielnego Plastusia są wspaniałym sposobem na podróż w czasie do lat szkolnych. Polecam każdemu!
Cudowna lektura dla dzieci i rodziców. Radosne przygody dzielnego Plastusia są wspaniałym sposobem na podróż w czasie do lat szkolnych. Polecam każdemu!
Pokaż mimo toCzytałam ją na noc sześciolatkom i były wniebowzięte.
Czytałam ją na noc sześciolatkom i były wniebowzięte.
Pokaż mimo toMoja opinia jest mocno subiektywna. Kiedy wspominam tę książkę robi mi się ciepło na sercu. Przeczytałem ją pięć może sześć razy miom dzieciom do snu. Ekranizacja tej książki to moje dzieciństwo. Polecam rodzicom jako wspólną lekturę z dziećmi.
Moja opinia jest mocno subiektywna. Kiedy wspominam tę książkę robi mi się ciepło na sercu. Przeczytałem ją pięć może sześć razy miom dzieciom do snu. Ekranizacja tej książki to moje dzieciństwo. Polecam rodzicom jako wspólną lekturę z dziećmi.
Pokaż mimo toKolejna z ulubionych książek dzieciństwa. Co prawda część druga podobała mi się trochę mniej, ale z sentymentem wracam do wspomnień o plastelinowym ludziku.
Kolejna z ulubionych książek dzieciństwa. Co prawda część druga podobała mi się trochę mniej, ale z sentymentem wracam do wspomnień o plastelinowym ludziku.
Pokaż mimo toPierwszy raz czytałam o Plastusiu jako małe dziecko, w I lub II klasie szkoły podstawowej. Książka pozostała w mojej pamięci w szczątkowych ilościach tylko dlatego, że po lekturze w szkole każde dziecko miało ulepić swojego Plastusia.
Do pozycji wróciłam jako dorosła osoba, nie z sentymentu, lecz z konieczności.
Książeczka napisana przyjemnie, lekko, z przyzwoitymi przygodami i zwrotami akcji. Trochę moralizatorstwa, ale było ono na porządku dziennym w czasach Kownackiej. Pytanie nasuwa się tylko jedno, czy dzisiejsze dzieciaki będą chciały zrozumieć inne realia? Drewniane piórniki, scyzoryki i gałganki. Nawet fakt przekazywania młodszym rocznikom elementarza nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistosci...
Pierwszy raz czytałam o Plastusiu jako małe dziecko, w I lub II klasie szkoły podstawowej. Książka pozostała w mojej pamięci w szczątkowych ilościach tylko dlatego, że po lekturze w szkole każde dziecko miało ulepić swojego Plastusia.
więcej Pokaż mimo toDo pozycji wróciłam jako dorosła osoba, nie z sentymentu, lecz z konieczności.
Książeczka napisana przyjemnie, lekko, z przyzwoitymi...
ha uwielbiałam plastusia i jak poszłam do 1 klasy to Mama zrobiła mi plastusia z plasteliny miałam w piórniku jak Tosia!
ha uwielbiałam plastusia i jak poszłam do 1 klasy to Mama zrobiła mi plastusia z plasteliny miałam w piórniku jak Tosia!
Pokaż mimo toBardzo mądra i pouczająca książka dla dzieci.
Bardzo mądra i pouczająca książka dla dzieci.
Pokaż mimo to