Zielony namiot
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Mistrzowie Prozy
- Tytuł oryginału:
- Зелёный шатер
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2013-05-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-05-08
- Liczba stron:
- 688
- Czas czytania
- 11 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377998779
- Tłumacz:
- Jerzy Redlich
- Tagi:
- współczesna literatura rosyjska literatura rosyjska Moskwa ZSRR
Życie pod władzą radziecką toczyło się podziemnym nurtem, w skromnych mieszkaniach, w ciasnych kuchniach – tam spotykali się dysydenci, nie ci z pierwszych stron gazet, ale zwykłe „mrówki”, działające w samizdacie, rozpowszechniające zakazaną literaturę i zakazane idee. Bohaterowie Ulickiej przeżywają miłości i osobiste dramaty, zaczytują się Doktorem Żywago, odkrywają Galicza, Okudżawę, Wysockiego, potem Brodskiego, a wszystko w cieniu bezdusznej państwowej machiny, w nieustannej obawie przed KGB. Jak to się stało, zdaje się pytać autorka, że ludzie, którzy potrafili wówczas zachować niezależność, żyli innym, „niesowieckim” życiem, w nowej rzeczywistości wszystko to zmarnowali, że nie wychowali następców?
Książki Ludmiły Ulickiej bywają nazywane „encyklopedią rodziny rosyjskiej”. „Zielony namiot” jest tej encyklopedii kolejnym rozdziałem. Opisuje zwyczajne życie w cieniu Wielkiej Historii. Ale jak przedstawione!
Przenieśmy się zatem do ówczesnej Moskwy, z jej starymi ulicami, przypominającymi dawniejsze czasy, Pietrowką, mostem Kuznieckim i… więzieniem na Łubiance.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Życie mimosowieckie…
Żydówka Tamara jadła jajecznicę, a Stalin umierał. Ola, generalska córka, spała zmęczona nocną gorączką, a Stalin umierał. Gala w suterenie szacownej kamienicy szukała fartuszka na szkolny mundurek, a Stalin umierał. Takie tam drobne codzienne zdarzenia następowały wcale nie apokaliptycznie, gdy Stalin umierał w Związku Radzieckim w roku 1953. Pewnie tego dnia nikt nie zauważył, że Gala poszła do szkoły w wymiętym fartuszku. Kilka dni później podczas pogrzebowej manifestacji także prawie nikt nie zauważył, że zdeptano co najmniej półtora tysiąca ludzi, w tym Borię, na którego grobie nie położono kwiatów, bo ich zwyczajnie nie było. Wszystkie poszły dla uczczenia wodza. Że zmarł Sergiusz Prokofiew, także nie zauważono. Kogo to wtedy mogło obchodzić?
Śmierć Stalina jest prologiem dla napisanej z epickim rozmachem powieści pt. „Zielony namiot” Ludmiły Ulickiej, wydanej w serii Mistrzowie Prozy przez Świat Książki. Bohaterem jej jest życie mimosowieckie, żeby posłużyć się wyrażeniem jednej z epizodycznych postaci. Narrator prowadzić nas będzie zaś do 28 stycznia 1996 roku. Tej nocy umarł poeta. A poeta ten, apologeta wolności, rosyjski laureat Nagrody Nobla, duchowo unosi się nad całym powieściowym światem.
Filary konstrukcyjne tej opowieści o życiu w powojennej Rosji stanowią losy trzech młodzieńców, kolegów naznaczonych przez szkolną społeczność piętnem odmienności: Ilji (ubóstwo),Sani (wrażliwość muzyczna i pochodzenie inteligenckie) i Michy (rudzielec w okularach, a na dodatek Żyd). Ich drogi życiowe splotą się silniej lub słabiej z losami wymienionych dziewcząt, a - jak kilkakrotnie powtórzy narrator - warto czasami prześledzić drogi prowadzące ku nieuniknionemu spotkaniu dwojga przeznaczonych sobie osób. Bohaterowie historii, każdy indywidualnie, a czasem wspólnie, dojrzewać będą do dorosłości, szukając dla siebie w niej miejsca.
A nie będzie im łatwo, bo czas błogiemu życiu nie sprzyjał. Ale z każdych czasów trzeba się wyrywać, wyskakiwać, nie pozwolić, żeby nas pochłonęły – pouczał młodych chłopców ich nauczyciel literatury, Wiktor Juliewicz. Jemu bohaterowie zawdzięczają życie bardziej świadome, choć zapewne trudniejsze. W większości dysydenckie. Przed otaczającym ich oficjalnym życiem bronią się muzyką, literaturą, rysunkiem. Będąc twórcami, odbiorcami, propagatorami i … przemytnikami sztuki. W powieści pojawiają się wielkie nazwiska, niekiedy czytelnik ma szansę rozpoznać postaci ze świata rosyjskiej kultury samodzielnie.
Wielkich historycznych zdarzeń przedstawionych bezpośrednio w tej powieści prawie nie ma. Wielka polityka odbija się za to w ludzkich losach. A to, gdy okazuje się, że aresztują sympatycznego docenta na państwowej uczelni, a podpisanie listu w jego obronie okazuje się skandalem i przyczyną poważnych kłopotów wysoko postawionej w państwowym aparacie władzy rodziny. A to, gdy Żydom robi się w ZSRR niewygodnie i muszą podejmować dramatyczne decyzje o emigracji. A to, gdy ktoś okazuje się niechcianym pracownikiem. A to, gdy przetrzymuje się antysowiecką literaturę. A to, gdy trzeba się upomnieć o prawa mniejszości.
Nie raz bohaterowie muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką cenę są skłonni zapłacić za idee, w które wierzą. Nie raz muszą spojrzeć w oczy przyjacielowi, który może okazał się zdrajcą. Nie raz ukrywać się przed mackami władzy.
Każdy z nich musi znaleźć sposób na to, jak ocalić siebie w bezdusznym radzieckim świecie. Nie wszystkim się uda. Powieść 70-letniej dziś Ludmiły Ulickiej dlatego interesująca. Nie ma w niej łatwych rozwiązań życiowych losów czy prostych ocen postaci. Jest dramatyczność, w wymiarze jednostkowym, jak i pokoleniowym.
Justyna Radomińska
Oceny
Książka na półkach
- 394
- 142
- 48
- 8
- 7
- 6
- 5
- 4
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Książka o życiu w Związku Radzieckim. Monumentalna powieść, świadectwo czasów. Jest trochę o walce z tamtym systemem, ale nie jest to literatura obozowa.
To taki typ literatury jakim jest np. słynne amerykańskie "Małe życie". Jedna z tych książek które aż się prosi przeczytać dwa razy. Ze względu na ogromną ilość różnych postaci nie wie się na które trzeba zwrócić od początku baczną uwagę, gdyż są głównymi bohaterami. Potem trochę się w tym nawale nazwisk gubi i tu jest jeden z powodów nie wystawienia książce dziesiątki. Pewne części książki są zbyt intelektualne, odwołania do muzyki, prozy i poezji męczyły mnie. Ale właśnie - kultura jest tylko częścią zwyczajnego życia bohaterów.
Książka przepiękna. Pozostawia wzbogaconym duchowo i w lekkim oszołomieniu swoją zasobnością. Szkoda, że wiele osób się na nią nie natknie - czytają nowości lub klasykę, a to jest dzieło, które gdzieś utknęło w zawieszeniu w swoich czasach, potrzebuje promocji... Polecam nie bojącym się objętościowych książek i mającym pamięć do dużej liczby postaci w książkach.
Książka o życiu w Związku Radzieckim. Monumentalna powieść, świadectwo czasów. Jest trochę o walce z tamtym systemem, ale nie jest to literatura obozowa.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo taki typ literatury jakim jest np. słynne amerykańskie "Małe życie". Jedna z tych książek które aż się prosi przeczytać dwa razy. Ze względu na ogromną ilość różnych postaci nie wie się na które trzeba zwrócić od...
Wspaniała panorama losów rosyjskiej, a właściwie moskiewskiej, inteligencji i niedobitków szlachty na przestrzeni kilkudziesięciu lat od śmierci Stalina. Świetnie napisane, niektóre rozdziały są jakby osobnymi nowelkami. Oczywiście, sporo tu dramatu, ale autorka ma także fantastyczne poczucie humoru.
Wspaniała panorama losów rosyjskiej, a właściwie moskiewskiej, inteligencji i niedobitków szlachty na przestrzeni kilkudziesięciu lat od śmierci Stalina. Świetnie napisane, niektóre rozdziały są jakby osobnymi nowelkami. Oczywiście, sporo tu dramatu, ale autorka ma także fantastyczne poczucie humoru.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPoczątkowo czyta się to jak niemal dalsze losy Dzieci Arbatu Rybakowa, tyle że w poststalinowskim ZSRR. Z czasem jednak powieść grzęźnie w dygresyjnych, luźno związanych z zasadniczą akcją opowieściach. Literacko dobre, czytelniczo trochę mniej.
Początkowo czyta się to jak niemal dalsze losy Dzieci Arbatu Rybakowa, tyle że w poststalinowskim ZSRR. Z czasem jednak powieść grzęźnie w dygresyjnych, luźno związanych z zasadniczą akcją opowieściach. Literacko dobre, czytelniczo trochę mniej.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSkończyłam, po dwóch tygodniach, wcale się nie spieszyłam, książka nie zasługiwała, by rozprawić się z nią na chybcika. Jestem oczarowana. Nie fabułą, bo tej właściwie nie ma, ale opowieścią o ludziach, którym przyszło rodzić się, dorastać, żyć i umierać w w popapranych czasach, pod sowieckim buciorem, w jedynym takim mikrokosmosie na ziemi. Jak w ogóle dało się tam egzystować, oddychać, czuć, kochać? W miejscu, w którym wyeliminowano zdrowy rozsądek, przyzwoitość, zaufanie, a zawiadujący państwem to zadający cierpienia sadyści, w kraju, w którym system niszczył obywateli. Zwykłych ludzi poupychanych w zatłoczonych klitkach, cierpiących na brak prywatniości, wolności, poczucia bezpieczeństwa, żyjących w wiecznym strachu, czy aby ktoś nie zapuka po nich do drzwi. Autorka pokazuje jak się tam pracowało, odpoczywało, co sprawiało radość, a czego trzeba się było bać. Czemu jeden skakał z parapetu, inny jak lew bronił łyżew, brał fikcyjny ślub, uwielbiał cudzą babcię, pielgrzymował do grobu poety, pomagał wysiedlonym Tatarom, przemycał bibułę, czy kupował antyczne łóżko.
Literatury o życiu w ZSRR w latach powojennych jest niemało, nie byłoby to więc nic nowego, ale sposób, w jaki Ulicka snuje swoją opowieść, jest mistrzowski.
Trzej chłopcy, potem mężczyźni, przyjaciele, których w latach szkolnych połączył cherlawy kotek, stworzyli „Trianon” - dozgonny sojusz serc. Ilja, Sania i Micha. W literaturze rozkochał ich światły nauczyciel, a książki i w ogóle sztuka, stały się dla nich ważniejsze niż chleb. Zrazu zafascynowani klasykami, w miarę dorastania, oddali swe dusze publikacjom samizdatowym. Nie tylko propagowali niezależną kulturę, ale i starali nie dać się, zachować godność, marzenia o wolności, człowieczeństwo.
Historie życia chłopców nakładają się na siebie, przez moment to opowieść tylko o nich, z czasem mocno rozwijają się historie bohaterów drugiego planu - członków ich rodzin i przyjaciół. Oraz znajomych tych przyjaciół. Tych postaci jest ogromnie dużo, pełno ich jak w przeludnionych obrazach Bruegela, cytowanego zresztą w książce. Większość niby potraktowana powierzchownie, ale suma ich drobnych doznań, szczególików pokazujących jak funkcjonują te mróweczki w społeczeństwie totalitarnym, jak są codziennie upokarzane i jak trudno im się żyje - jest największą mocą powieści, w której nie ma szczęśliwych bohaterów, są tylko trochę szczęśliwsze chwile.
Prawdę mówiąc ta książka to zbiór oddzielnych opowiadań o ludziach ze środowiska głównych bohaterów. Wszyscy są z nimi jakoś związani, czasem tylko drobnym epizodem. Razem tworzy to poplątaną opowieść o mieście, w którym chwilę wcześniej żyły Dzieci Arbatu i która jest dopełnieniem znakomitej „Sagi moskiewskiej", zwłaszcza jej trzeciej części (kto nie czytał Aksionowa, a ma go na półce, niech nie zwleka).
Książka prawie idealna. W odczuwaniu pełnego zachwytu przeszkadzał mi wymagający początek, w którym roi się od cytatów z rosyjskich dzieł, z których wielu nie znam. Dla mojej biednej głowy za dużo tu artystycznych skojarzeń, kontekstów i znaczeń, czytelnych dla Rosjan, filologów lub znawców. Lubię rozumieć, o czym czytam. Na szczęście to tylko na początku.
Dużym ułatwieniem dla czytelnika byłaby też lista postaci i ich rodzinnych powiązań, żeby ogarnąć ten tłum.
Gdyby nie tematyka narzucona w marcowym wyzwaniu przez LC (brawo!) oraz rekomendacja Aguirre (dzięki!),pewnie bym na „Zielony namiot” nawet nie spojrzała. I byłoby szkoda, bardzo szkoda.
Skończyłam, po dwóch tygodniach, wcale się nie spieszyłam, książka nie zasługiwała, by rozprawić się z nią na chybcika. Jestem oczarowana. Nie fabułą, bo tej właściwie nie ma, ale opowieścią o ludziach, którym przyszło rodzić się, dorastać, żyć i umierać w w popapranych czasach, pod sowieckim buciorem, w jedynym takim mikrokosmosie na ziemi. Jak w ogóle dało się tam...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa taką powieść długo czekałem. Historia powojennego ZSRR widziana oczyma przyjaciół z moskiewskiej szkoły oraz osób, z którymi zetknął ich los na różnych etapach życia. A wszyscy byli z pokolenia naszych rodziców. I ostatnie chronologicznie rozdziały to już nasz okres dzieciństwa i wczesnej młodości.
To historia o tym, jak można żyć pełnią życia w chorym, nieludzkim i kalekim systemie. Jak sobie radzili ludzie i co im pomagało. A także o tym, co im zjednywało sympatię nawet prostych funkcjonariuszy tego systemu a także zwykłych obywateli, bojących się wychylać.
Otóż tą wartością dla Ilji, Sani, Michy, ale także Olgi, Żeni, Alony, Lizy, Anny Aleksandrowny i innych pozytywnych postaci było to co zawsze było i jest w Rosji najbardziej wartościowe i stanowi jej największy wkład w cywilizację. Sztuka wysoka. Poezja (obficie przytaczana) i proza rosyjska, muzyka, sztuki plastyczne (a także nieobecny niestety w książce film). Umiejętnie podtykane przez nauczyciela i babcię Sani lektury sprawiły, że bohaterowie znaleźli w sobie dość siły i natchnienia by pozostać sobą, żyć jak prawdziwi ludzie, rozwijać się, zachować uczciwość i pomagać innym. Nie byli silnymi ani przebojowymi supermenami czy sportowcami. Za to wyróżniali się wiedzą, uczciwością, solidarnością i empatią. I tacy ludzie, poznając się w różnych, także prokurowanych przez władzę, sytuacjach odnajdywali się i grupowali. Za swoją postawę płacili wysoką cenę. Czytelnik może odkryć w sobie elementy każdego spośród bohaterów, lub któregokolwiek z nich.
Ale na szczęście nie byli sami. Książka przedstawia wielu innych, którzy byli zaangażowani w tworzenie i promowanie niezależnej kultury, walkę o prawa człowieka i zwyczajną, ludzką pomoc potrzebującym. Wśród nich postacie autentyczne – jak Andriej Sacharow czy Natalia Gorbaniewska oraz wielu innych.
W powieści przejawiają się także nazwiska, utwory i postacie wybitnych twórców z tego okresu, jak Borys Pasternak, Jurij Daniel, Włodzimierz Wysocki czy Iosif Brodski oraz wielu innych, zapewne lepiej kojarzonych w samej Rosji. Nie brak niej odniesień do takich wydarzeń, jak śmierć i pogrzeb Stalina, zdławienia węgierskiego powstania i praskiej wiosny, zesłanie Tatarów krymskich czy wymuszany przez władze exodus obywateli radzieckich żydowskiego pochodzenia do Izraela.
To wszystko daje fascynujący obraz życia i osiągnięć rosyjskiej inteligencji w okowach komunizmu, bez porównania bardziej krwawego i represyjnego. Dlatego szkoda, że inaczej niż u nas, przez ponad dwie dekady, ta grupa nie została doceniona ani nie wpływała na kulturę swojej ojczyzny. Być może dlatego autorka kończy swoje arcydzieło śmiercią wybitnego rosyjskiego twórcy w USA, już w roku 1996. Jakby to tam i wtedy wraz z nim odeszła ta grupa i całe pokolenie. I tylko żałuję, że tej książki nie będę mógł polecić niektórym osobom, które na pewno by ją zrozumiały.
Na taką powieść długo czekałem. Historia powojennego ZSRR widziana oczyma przyjaciół z moskiewskiej szkoły oraz osób, z którymi zetknął ich los na różnych etapach życia. A wszyscy byli z pokolenia naszych rodziców. I ostatnie chronologicznie rozdziały to już nasz okres dzieciństwa i wczesnej młodości.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo historia o tym, jak można żyć pełnią życia w chorym, nieludzkim i...
Zaczęło się normalnie. Trzech chłopców, szkoła, nauczyciel, przyjaźń. Ale Stalin umarł i to, co działo się tuż po jego śmierci już zwiastowało, że to będzie niezwykła książka. Bo potem czas zatacza kręgi, a fabuła wcale nie dąży od początku do końca, tylko zatrzymuje się przy poszczególnych wydarzeniach, a każda historia jest osobna, coraz cięższa, bardziej przejmująca, bardziej osadzająca się w świadomości czytelnika swoją prawdą. Ta prawda to życie w policyjnym państwie, ciągły strach, świadomość cynizmu, zła, deprawacji. Ta prawda to mechanizmy niszczenia ludzi, a zestawienie jej z losem trzech wrażliwych, utalentowanych chłopców zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Żeby było patetycznie, napiszę, aż dziw, że nie umarłam z zachwytu.
Zaczęło się normalnie. Trzech chłopców, szkoła, nauczyciel, przyjaźń. Ale Stalin umarł i to, co działo się tuż po jego śmierci już zwiastowało, że to będzie niezwykła książka. Bo potem czas zatacza kręgi, a fabuła wcale nie dąży od początku do końca, tylko zatrzymuje się przy poszczególnych wydarzeniach, a każda historia jest osobna, coraz cięższa, bardziej przejmująca,...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCyt.:
„Jedni są z głazu, drudzy z gliny,
A ja błyskam i srebrzę się cała,
Moja rzecz – zdrada, imię – Marina,
Ja – morska piana niestała”
Marina Cwietajewa, „Jedni są z głazu….”
Ludmiła Ulicka, nazywana czasami „mistrzynią prozy niuansów” swoją monumentalną powieść „Zielony namiot” wydała w 2011 roku. Jest to próba przedstawienia historii życia kilku przyjaciół oraz ich znajomych i bliskich, na przestrzeni kilkudziesięciu lat w Rosji Sowieckiej, od śmierci Stalina do niemal połowy lat 90-tych ub. wieku. Zwykłych ludzi, mających swoje miłości, pasje, próbujących układać sobie życie w kraju, który tłumi wszelkie przejawy indywidualizmu, kraju, który akceptuje jedną, jedynie słuszną ideologię. Co ciekawe, historia i wydarzenia historyczne w powieści Ulickiej jakby nie istnieją, są jedynie tłem dla ludzkich dramatów – dostrzec je można śledząc losy bohaterów powieści i to, w jak nieraz tragiczny sposób wpływają na ich życie. Nie ma tu prostych ocen. Jest los jednostki wpleciony w bezduszny system, dramatyzm, niejednoznaczne wybory, które kładą się cieniem na całe życie.
Pytanie, które zadaje Ludmiła Ulicka - czy można zachować czystą duszę w nieludzkim systemie?
Opowiada o Rosji Chruszczowa, Breżniewa i późniejszej. Nie jest to okres już tak dramatyczny dla społeczeństwa jak wcześniejszy, wydawałoby się, że trwa w miarę normalne życie. Ale tylko w miarę normalne. Zaczyna tlić się zalążek niezależności. Czytana jest literatura w samizdacie, słuchany Wysocki na taśmach magnetofonowych, samizdaty przemycane są za granicę, podpisywane są listy protestacyjne. Jednak dysydenci pozbawiani są obywatelstwa i wydalani z kraju, lub zamykani w tzw. „psychuszkach”. I na kolejnych kartach powieści niemal namacalna jest próba oddziaływania i ingerencji państwa w każdej dziedzinie, jego wszechobecna presja na społeczeństwo, duszenie indywidualizmu i odmienności.
Cyt.:
„Tutejsza władza też nie daje człowiekowi wyjścia. Żadnego. Zawsze pokonuje tych, którzy mają honor i sumienie”
Ludmiła Ulicka, „Zielony namiot”
Autorka jakby utkała swoja opowieść na podstawie luźnych, wydawałoby się zupełnie nie powiązanych ze sobą wydarzeń czy osób, tworząc barwną panoramę społeczeństwa rosyjskiego.
Na początku powieść wydaje się chłodna, zdystansowana, zbyt drobiazgowa ale w pewnym momencie porywa czytelnika swoim klimatem i atmosferą. To powieść wyjątkowa. A w miarę trwania lektury, ten chłód gdzieś ginie i zaczynają dominować emocje. Ludzkiego życia i jego niekiedy poplątanych losów nie można opisywać na chłodno. I Ulicka tego nie robi. Opisuje marzenia, pragnienia, miłość, zdradę i nadzieję.
Wyraźnie w powieści widać ogromną fascynację Ulickiej wielką literaturą rosyjską. Pełno tu do niej odniesień, prób przywołania Puszkina, Hercena, Tołstoja, Cwietajewej, Majakowskiego, Pasternaka, Sołżenicyna, Nabokova i wielu innych znanych nazwisk.
Jak większość rosyjskich powieści jest pełna rozmachu, niemal epicka. Ale jednak zupełnie inna. Wyjątkowa i poruszająca. Ważna.
Dla miłośników literatury rosyjskiej – zdecydowanie warto.
Polecam.
Cyt.:
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Jedni są z głazu, drudzy z gliny,
A ja błyskam i srebrzę się cała,
Moja rzecz – zdrada, imię – Marina,
Ja – morska piana niestała”
Marina Cwietajewa, „Jedni są z głazu….”
Ludmiła Ulicka, nazywana czasami „mistrzynią prozy niuansów” swoją monumentalną powieść „Zielony namiot” wydała w 2011 roku. Jest to próba przedstawienia historii życia kilku przyjaciół oraz ich...
Trzydzieści historii z życia trójki moskiewskich przyjaciół z dzieciństwa, ich rodzin, znajomych, przypadkiem lub z rozmysłem spotykanych w różnych czasach radzieckiej Rosji. Każda opowieść toczy się wokół nowego szczegółu, detalu, wcześniej mimochodem wspomnianego. Wspaniała przeplatanka utkana z ludzkich postaw i pasji, napisana językiem prostym, bez patosu i retorycznych popisów, psychologicznie wiarygodna, z nitką ludowej mądrości i świadomością istnienia jakiegoś fatum , które wyczuwalnie determinuje losy bohaterów. Wyborna proza, piękna książka. Z przyjemnością dałem się uwieść talentowi Ludmiły Ulickiej.
Trzydzieści historii z życia trójki moskiewskich przyjaciół z dzieciństwa, ich rodzin, znajomych, przypadkiem lub z rozmysłem spotykanych w różnych czasach radzieckiej Rosji. Każda opowieść toczy się wokół nowego szczegółu, detalu, wcześniej mimochodem wspomnianego. Wspaniała przeplatanka utkana z ludzkich postaw i pasji, napisana językiem prostym, bez patosu i retorycznych...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGdybym pisała blurb na okładkę książki „Zielony namiot” napisałabym tak: „Już tylko Rosjanki i Rosjanie potrafią pisać wielkie powieści”. Bo „Zielony namiot” to wielka powieść, w rozmiarze i w zamiarze. Byłoby to oczywiście nieprawdą, bo Cabre, bo Franzen, bo przecież Philip Roth , ale w blubrach nie chodzi o prawdę tylko o celność myśli ;). Nie będziemy się chyba kłócić, że Ludmiła Ulicka jest nieodrodną córą swoich literackich przodków. Stąd rozmach, szeroki gest, perspektywa. A jednak jak na rosyjską pisarkę Ulicka w tej książce (innych jej powieści nie znam) jest zadziwiająco letnia, zdystansowana, wręcz chłodna, jej proza jest mało duszoszczypatielna. W „Zielonym namiocie” mamy grono równorzędnych bohaterów, powiązanych rozmaitymi nitkami, towarzyszymy im przez długie lata ich życia, do tego Rosja, wiadomo. Jakieś zmudne jest to wszystko, bez polotu. To lektura dla wytrwałych, bo musimy przestroić naszą percepcję na fale ultradługie. Mnie ta książka znużyła, nie znalazłam w niej nic, co by mnie ubogaciło. Brak mi było napięcia, emocji, ten letni ton mnie też uczynił letnią, a przecież dla książki nie ma nic gorszego niż znudzony czytelnik z zimnym okiem. Ani polecam ani nie polecam.
Gdybym pisała blurb na okładkę książki „Zielony namiot” napisałabym tak: „Już tylko Rosjanki i Rosjanie potrafią pisać wielkie powieści”. Bo „Zielony namiot” to wielka powieść, w rozmiarze i w zamiarze. Byłoby to oczywiście nieprawdą, bo Cabre, bo Franzen, bo przecież Philip Roth , ale w blubrach nie chodzi o prawdę tylko o celność myśli ;). Nie będziemy się chyba kłócić,...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCiężkie... przegadane... Rzuciłem mniej więcej w połowie, może wrócę.
Ciężkie... przegadane... Rzuciłem mniej więcej w połowie, może wrócę.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to