The Gray Man
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Gray Man (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- The Gray Man
- Wydawnictwo:
- Jove Books
- Data wydania:
- 2009-08-29
- Data 1. wydania:
- 2009-08-29
- Liczba stron:
- 464
- Czas czytania
- 7 godz. 44 min.
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 9780515147018
Court Gentry is known as The Gray Man—a legend in the covert realm, moving silently from job to job, accomplishing the impossible, and then fading away. And he always hits his target. But there are forces more lethal than Gentry in the world. And in their eyes, Gentry has just outlived his usefulness.
Now, he is going to prove that for him, there’s no gray area between killing for a living—and killing to stay alive.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Gray Man
Czasami ludzie mają w swoim życiu taki czas, że wręcz marzą o tym, by choć na chwilę stać się kimś innym – kimś bez przeszłości, problemów wytrącających z właściwego toru, spraw, które trzeba załatwić „na wczoraj”. Niestety realnie nie jest to możliwe i wykonalne, aczkolwiek są przecież jeszcze książki pozwalające żyć przez jakiś czas cudzym życiem. Taką właśnie pozycją jest "Gray Man" autorstwa Marka Greaney’a. Tej książki nie da się zapomnieć ot tak, a przygody głównego bohatera nadają się na najlepszy film sensacyjny (nie mówiąc o serialu, który na platformę Netflix wejdzie w roku 2022). Kontrakt gazowy z Lagos miał być dla Laurent Group tym, czym legendarna Atlantyda dla poszukiwaczy przygód. Niestety plany krzyżuje im płatny zabójca zwany Gray Manem, który zabija brata prezydenta Abubakera. Firma zmusza Daniela Fitzroya – jego „opiekuna” i głównego zleceniodawcę do wydania mężczyzny na pewną śmierć. Wierząc we własne możliwości operacyjne Lauren Group nie dopuszcza do wiadomości, że kto raz zadrze z Courtem Gentrym ten na zawsze pozostanie jego wrogiem. Szczerze przyznam, że od jakiegoś czasu szukałam dobrej powieści kryminalnej, która wciągnie mnie od pierwszych stron i będzie trzymać w napięciu do ostatnich. Potrzebowałam akcji, infiltracji, strzelanin, które mogłam śledzić oczami wyobraźni i właśnie to dostałam w Gray Manie. Oczywiście można go porównywać do Jamesa Bonda, Jacka Reachera czy Jasona Burne’a, jednak należy pamiętać, że Court Gentry jest osobą jedyną w swoim rodzaju i niepowtarzalną, a przez to tak charakterną i indywidualną, że z powyższymi panami mógłby z powodzeniem podać sobie rękę. Czy człowiek, który odbiera życie innym może być dobry? Jedni powiedzieliby, że absolutnie nie, ponieważ nikt nie ma prawa być sędzią i katem w jednym. Gentry mimo, że para się taką, a nie inną profesją ma własny kodeks, którego skrzętnie się trzyma – otóż zabija on tylko tych, którzy na to zasługują: handlarzy żywym towarem, bronią, baronów narkotykowych i innych, którym daleko do ludzi o dobrym sercu. Można powiedzieć, że wymierza on sprawiedliwość wszędzie tam, gdzie inni zawiedli. "Gray Man" nie nudzi nawet na chwilę, ani nie męczy. Rozdziały są krótkie acz treściwe, dzieje się w nich tyle, że człowiek nie zdąży „ostygnąć” po jednej akcji, a już zostaje wciągnięty w kolejną. Poza tym można się tu natknąć na pewną dozę humoru sytuacyjnego, który potrafi zniwelować – choć na moment – nagromadzone napięcie. Pierwszy tom cyklu o Gray Manie spełnił moje oczekiwania i mam nadzieję, że z kolejnymi będzie podobnie (a z tego, co wyczytałam to ma być ich koło dziesięciu, więc szykuje się prawdziwa czytelnicza uczta).
Książka na półkach
- 288
- 237
- 45
- 19
- 8
- 5
- 5
- 5
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Court Gentry, bohater tego cyklu, to Jack Ryan i Jack Reacher w jednej osobie - obrońca uciśnionych, zabijający na zlecenie, ale tylko tych, których uzna za szkodliwych, ratujący świat przed wojną. Dużo walk, strzelanin, przemieszczania się, ran. I bohater, który da się lubić, sprytny, inteligentny, wyszkolony, intrygujący.
Czyta się szybko.
Court Gentry, bohater tego cyklu, to Jack Ryan i Jack Reacher w jednej osobie - obrońca uciśnionych, zabijający na zlecenie, ale tylko tych, których uzna za szkodliwych, ratujący świat przed wojną. Dużo walk, strzelanin, przemieszczania się, ran. I bohater, który da się lubić, sprytny, inteligentny, wyszkolony, intrygujący.
Pokaż mimo toCzyta się szybko.
Ostatnio mam mało czasu na czytanie, a muszę przyznać, że tę książkę przeczytałam w rekordowym tempie, bo po prostu nie mogłam się od niej oderwać. Lubię takich trochę dobrych zabijaków. Tych mających swój kodeks moralny i potrafiących wydostać się z najgorszych opałów. No cóż wychowana jestem na Bondzie 🤣 Gray Man to kolejny człowiek który skradł moje serce, zaradnością, chęcią walki i umiejętnościami. W końcu kiedyś pracował w CIA. Kiedy więc staje się celem psychopatycznego kolegi, który ma wręcz nieograniczone środki by go zlikwidować nie jest nudno. Uwielbiam książki w których się coś dzieje, a tu akcja się nie kończy, ona po prostu płynnie przechodzi w kolejną akcję. Dawno nie mogłam się oderwać od jakiejś książki tak jak od tej.
Ostatnio mam mało czasu na czytanie, a muszę przyznać, że tę książkę przeczytałam w rekordowym tempie, bo po prostu nie mogłam się od niej oderwać. Lubię takich trochę dobrych zabijaków. Tych mających swój kodeks moralny i potrafiących wydostać się z najgorszych opałów. No cóż wychowana jestem na Bondzie 🤣 Gray Man to kolejny człowiek który skradł moje serce, zaradnością,...
więcej Pokaż mimo toWciągająca z odrobiną humoru, lekko się czyta.
Wciągająca z odrobiną humoru, lekko się czyta.
Pokaż mimo toMiałem ochotę na coś w stylu Reachera, ale to niestety niezbyt satysfakcjonująca powieść i nie będę kontynuował serii.
Miałem ochotę na coś w stylu Reachera, ale to niestety niezbyt satysfakcjonująca powieść i nie będę kontynuował serii.
Pokaż mimo toJakoś tak się złożyło, że filmowa okładka Gray Mana wpadła mi w oko i zerknęłam na opis. Zasadniczo nie sięgam po powieści sensacyjne, pełne spisków i agentów maści wszelkiej, ale czułam, że powinnam zaryzykować i pójść jakąś odnogą czytelniczej ścieżki. Czy słusznie?
Po przeczytaniu kilku pierwszych stron zwątpiłam w swoją intuicję. Al-Kaida, terroryści i misja wojskowa – pomyślałam „o nie, nie dam rady przeczytać ani strony więcej”. Odłożyłam Gray Mana na bok, przeklinając w duchu, że skusiła mnie wizja starcia między Rayanem Goslingiem a Chrisem Evansem, którzy grają główne role w serialu Netfliksa. Bo przecież warto pierw zapoznać się z książką, nim zerknie się na wizje reżysera. Jednak, co tu dużo pisać, chcąc nie chcąc musiałam dokończyć książkę i tak o to szykując się psychicznie na ciężki wieczór.... skończyłam czytać w środku nocy. Kto by się spodziewał, że aż tak się wciągnę? Na pewno nie ja! Gdy bowiem akcja wraca na tereny Europy, historia ta nabiera takich rumieńców – że się tak wyrażę – że nie byłam w stanie poprzestać na „jeszcze jednym rozdziale” i zagryzając co jakiś czas wargę, walczyłam ze świadomością, że kolejny dzień nie będzie należał do najlżejszych. Ale dla takich książek warto zarwać noc i spędzić dzień jako zombie.
Ogromnie podobały mi się liczne zwroty akcji, które sprawiały, że ciągle coś się działo i o nudzie nie mogło być mowy. Być może ciut intensywniej przeżywałabym fabułę, gdybym nie miała świadomości, iż istnieje kontynuacja, lecz mimo tej wiedzy i tak bawiłam się przednio. Nie powiem, autor zaimponował mi tu i ówdzie swoją kreatywnością, kiedy to główny bohater właściwie winien paść trupem, a przynajmniej zostać tak uszkodzony, że nie powinien trzymać się w jednym kawałku, a tymczasem niczym kot tracił kolejne życia, wychodząc z opresji całkiem żywo.
Kolejna rzecz, która mnie kupiła to charyzmatyczni bohaterowie i dialogi, jakie pojawiają się w książce. Wymiany zdań między głównym bohaterem a zuolem numer jeden tej powieści – bezcenne. Naprawdę nie sposób się czasami nie zaśmiać, chociażby w duchu.
Kreacje bohaterów również zasługują na uwagę. Mark Greaney stworzył ciekawe postaci, które wzbudzają całkiem sporo emocji. Tytułowy Gray Man to takie połączenie antycznego superhero i serialowego Macgyvera z ogromem charyzmy, której nie sposób się oprzeć. Ale i Lloyd, choć to kawał.... zdaje się mieć w sobie sporo „tego czegoś”, co sprawia, że w jakimś sensie się go lubi, mimo iż irytuje jak stado much latem, od których nie sposób się opędzić.
Mark Greaney stworzył więc świetną powieść sensacyjno-szpiegowską, którą czyta się z zapartym tchem (gdy przebrnie się przez wstęp). Autor wrzucił w treść sporo technicznych pojęć, które dodają całości wiarygodności, a opisy pościgów i spektakularnych ucieczek głównego bohatera sprawiają, że całość jest tak szalenie dynamiczna, że żal nie dotrzeć do końca książki możliwie najszybciej. Teraz już nie pozostaje mi nic innego, jak obejrzenie serialu i zabranie się za ciąg dalszy, który mnie szalenie ciekawi.
Gorąco polecam.
Jakoś tak się złożyło, że filmowa okładka Gray Mana wpadła mi w oko i zerknęłam na opis. Zasadniczo nie sięgam po powieści sensacyjne, pełne spisków i agentów maści wszelkiej, ale czułam, że powinnam zaryzykować i pójść jakąś odnogą czytelniczej ścieżki. Czy słusznie?
więcej Pokaż mimo toPo przeczytaniu kilku pierwszych stron zwątpiłam w swoją intuicję. Al-Kaida, terroryści i misja wojskowa –...
Koszmar. Ta książka to koszmar. Nawet jak na fikcję sensacyjną autor przekroczył wszystkie granice jakiejkolwiek przyzwoitości, rozsądku i prawdopodobieństwa. Bohater jest jak niezniszczalny cyborg, który podejmuje ryzykowne i głupie decyzje chyba dla samego ich podejmowania. Powtarzające się oklepane zwroty i hasła znane z najmarniejszych filmów taniej sensacji, fabuła przewidywalna do bólu, bohaterowie jednowymiarowi i w dużej mierze nic nie wnoszący do akcji.
Koszmar. Ta książka to koszmar. Nawet jak na fikcję sensacyjną autor przekroczył wszystkie granice jakiejkolwiek przyzwoitości, rozsądku i prawdopodobieństwa. Bohater jest jak niezniszczalny cyborg, który podejmuje ryzykowne i głupie decyzje chyba dla samego ich podejmowania. Powtarzające się oklepane zwroty i hasła znane z najmarniejszych filmów taniej sensacji, fabuła...
więcej Pokaż mimo toD... nie urywa...
D... nie urywa...
Pokaż mimo toCourt Gentry, trzydziestosześcioletni Amerykanin, to były kryminalista, który zostaje uwolniony z więzienia i bierze udział w tajnym programie CIA, Oddziale Specjalnym Golf Sierra. W zamian za wolność zgadza się zostać wyszkolonym zabójcą i likwiduje cele wskazane przez przełożonych. Wszystko idzie zgodnie z planem, do czasu, gdy Court sam zostaje celem. Zaczyna się walka o życie, w której agent musi wykorzystać wszystkie dotychczas zdobyte umiejętności i kontakty.
„Gray Man” to książka typowo sensacyjna. Na kartach powieści roi się od pościgów, strzelanin i spektakularnych ucieczek. Akcja galopuje do przodu, a bohater, niczym połączenie Jamesa Bonda i MacGyvera mknie do wielkiego finału. Jeśli jesteście fanami tego typu literatury, „Grey Man” może Wam przypaść do gustu.
Książka doczekała się filmowej adaptacji na platformie Netflix. Czy lepszej niż powieść? Trudno powiedzieć. Jeśli zdecydujecie się na lekturę powieści Marka Greaneya możecie ocenić sami.
Court Gentry, trzydziestosześcioletni Amerykanin, to były kryminalista, który zostaje uwolniony z więzienia i bierze udział w tajnym programie CIA, Oddziale Specjalnym Golf Sierra. W zamian za wolność zgadza się zostać wyszkolonym zabójcą i likwiduje cele wskazane przez przełożonych. Wszystko idzie zgodnie z planem, do czasu, gdy Court sam zostaje celem. Zaczyna się walka o...
więcej Pokaż mimo toNie bardzo przepadam za filmami z serii Szklana Pułapka, a tutaj dostałam coś w tym stylu. Autor z pewnością może pochwalić się dużą znajomością odnośnie broni i wyposażenia dla wojska, ale dla mnie to było nudne.
Nie bardzo przepadam za filmami z serii Szklana Pułapka, a tutaj dostałam coś w tym stylu. Autor z pewnością może pochwalić się dużą znajomością odnośnie broni i wyposażenia dla wojska, ale dla mnie to było nudne.
Pokaż mimo toNigdy nie odmawiam kryminałom, szczególnie tak dobrze rokującym. "Gray Man" nie bez powodu doczekał się ekranizacji na Netflixie, ponieważ Mark Greaney w swojej powieści postawił na dynamizm, mnóstwo zaskoczeń i jedną z najciekawszych kreacji głównego bohatera jaką przyszło mi poznać w tym gatunku. Zasiadając do lektury nie spodziewałam się, że aż tak bardzo przypadnie mi do gustu a jednak wystarczył pierwszy rozdział, żebym dała się porwać w wir niebanalnie poprowadzonej akcji.
W tej książce nieustannie coś się dzieje. Nawet jeśli autor odpuszcza na moment intensywne wrażenia to i tak w między czasie zasypuje nas konkretnymi informacjami, bo rozeznać się w tym wszystkim potrzeba czasu i odpowiednich detali. Na szczęście Greaney posługuje się plastycznym i lekkim stylem co jest zbawienne dla tak dynamicznej historii, ponieważ nie pozwala nam odczuć ciężaru wrażeń, nie męczy nas natłokiem wiadomości a sprawia, że czujemy się jak uczestniczy tej szaleńczej gry, w pełni świadomi i rozeznani w tym co dzieje się dookoła.
Gray Man pracuje w cieniu i nigdy nie zawodzi. Jest legendą choć ktoś zaczyna podważać jego cel działania. Wszystko przez typowe wartości aktualnego świata, którymi kierują się ludzie na najwyższych szczeblach. Króluje bezwzględność, polityka, rządza pieniądza oraz poczucie bycia najlepszym, więc dla niektórych Court Gentry może być zagrożeniem. Rozpoczyna się więc wyścig z czasem i walka na udowodnienie kto jest lepszy. A przeciwnicy Gray Mana zdecydowanie nie doceniają jego możliwości. To jedna z najciekawszych postaci w tym gatunku, nakreślona z pomysłem i pozwalająca rozłożyć go na czynniki pierwsze a jednak Court wciąż w pewnym stopniu pozostaje dla nas tajemnicą możliwą do odkrywania w kolejnych tomach. Czytelnik czuje, że autor nie odkrył wszystkich kart i w rękawie skrywa kilka solidnych asów, ale to tylko podnosi stawkę i sprawia, że od lektury nie można się oderwać.
Sensacja, kryminał, powieść szpiegowska, dreszczowiec, nawet swojego rodzaju dramat - Mark Greaney żongluje gatunkami, wprowadza liczne motywy, stawia wiele pytań i nie zawsze klaruje odpowiedzi. A jednak lektura wydaje się w pełni przemyślana, nie ma chaosu, nie ma niedopracowanych momentów: wszystko jest na swoim miejscu od kreacji pierwszo- i drugoplanowych, charyzmatycznych bohaterów, przez dynamiczne, miejscami zabawne dialogi stawiające na sarkazm i ironię po emocje, które nieustannie towarzyszyły mi przy czytaniu. To jedna z tych powieści, która znajdzie wielu zwolenników, ponieważ nie jest typowa w żadnym aspekcie a jej wielowymiarowość pozwoli skupić uwagę tych, którzy nawet nie wiedzieli, że podobna treść mogłaby przypaść im do gustu.
"Gray Man" bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Postawiłam standardowo najpierw na powieść, później na ekranizację i uważam, że właśnie tak powinniście rozpocząć przygodę z twórczością Marka Greaney'a. Osobiście już nie mogę doczekać się lektury drugiej części z aż dziesięciotomowego cyklu, który - jak podejrzewam - będzie co raz smaczniejszy. Nie zastanawiajcie się czy to gatunek dla Was, nie analizujcie, nie zakładajcie niczego z góry, po prostu czytajcie! To historia, która zaskakuje na każdym kroku, wciąga bez reszty i w pełni przywiązuje do głównego bohatera. Innymi słowy totalna petarda!
Nigdy nie odmawiam kryminałom, szczególnie tak dobrze rokującym. "Gray Man" nie bez powodu doczekał się ekranizacji na Netflixie, ponieważ Mark Greaney w swojej powieści postawił na dynamizm, mnóstwo zaskoczeń i jedną z najciekawszych kreacji głównego bohatera jaką przyszło mi poznać w tym gatunku. Zasiadając do lektury nie spodziewałam się, że aż tak bardzo przypadnie mi...
więcej Pokaż mimo to