rozwińzwiń

Spowiednik rzeczy

Okładka książki Spowiednik rzeczy Wojciech Bauer
Okładka książki Spowiednik rzeczy
Wojciech Bauer Wydawnictwo: Koobe literatura piękna
312 str. 5 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Koobe
Data wydania:
2013-04-04
Data 1. wyd. pol.:
2013-04-04
Liczba stron:
312
Czas czytania
5 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788393625307
Tagi:
prowincja przyjaźń pisarz Polska powieść low fantasy
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
234
33

Na półkach: ,

Przychodzi taki moment w życiu, kiedy trzeba wybrać drogę. Tę jedną. Właściwą. Dokonać wyboru. Postawić jeden właściwy krok. W przyszłość. W nowe życie…
Przed takim wyborem staje główny bohater powieści – Kaktus. Podstarzały pisarz, który w poszukiwaniu własnego miejsca, opuszcza wielkomiejski świat, osiedlając się w Kleofasowie – małym miasteczku niedaleko Sandomierza, gdzie pośród zapachu lip i szumu rzeki czas płynie wolniej a ludzie z daleka pozdrawiają skinieniem głowy i serdecznym uśmiechem. Tylko czy Kaktus odnajdzie tu to, czego szuka? Czy dokona właściwego wyboru?

„Zamiast pisać, chłonę krajobrazy i zapachy, upajam się ciszą, powolnym przeciekaniem życia przez palce. I regularnie popijam z innymi emerytami oraz zbiegłymi cywilizacji, jak ja, artystami, bo ileż się można upajać na duszy. Ciału też się coś czasem należy”.

Poznajemy świat bohatera, w jego najdrobniejszych szczegółach. Śledzimy codzienne czynności, dotykamy myśli. Obserwujemy, jak zmaga się z pisarską niemożnością, bólem nietworzenia. Jak spacerami, zakrapianymi spotkaniami z Prezesem banku i malarzem Lichotą, odwiedzaniem targu staroci, wylegiwaniem się do południa i czytaniem kolejnych, przypadkowo wybranych książek zapełnia czas przeznaczony na pisanie. Ten czas, który tu, w urokliwej, spokojnej mieścinie, miał być czasem twórczego powrotu i odrodzenia. Czasem natchnienia. Odnalezienia weny.
Niestety, jak się okazuje, ani ucieczka od szumu i zgiełku stolicy, ani piękne, malownicze krajobrazy, ani cisza i spokój Kleofasowa, nie są w stanie obudzić w nim pisarza na nowo. Artystycznie wypalony, niczym flâneur snuje się ulicami miasta i nadrzecznymi ścieżkami, w poszukiwaniu tego, co da mu natchnienie. A to… przychodzi nieoczekiwanie, wcale nie stąd, gdzie go szukał… Przychodzi w magii słów, w magii rzeczy, w magii…
Znosząc do mieszkania coraz to nowe przedmioty, zakupione na targu staroci u pana Gapko, odkrywa, że te… potrafią mówić. Ba, nie tylko mówić, ale i widzieć, czuć, pamiętać, przeżywać. A on, nie tylko potrafi je słyszeć i rozumieć, ale też z nimi rozmawiać, odczytywać ich emocje, czuć ich ciepło. Tak staje się ich spowiednikiem. Spowiednikiem rzeczy.
A one, nieoczekiwanie, stają się źródłem jego weny. Nieoczekiwanie, bo to nie one miały nim być. Zawłaszczyły sobie ten przywilej, odebrały kobietom. Bo to kobiety, jak wiadomo, były, są i będą natchnieniem artystów, muzami pisarzy. One również miały być natchnieniem Kaktusa. A raczej jedna z nich. Która? Nie wiadomo… Obie walczyły o jego duszę. Obie piękne. Obie różne. Jedna – oczytana i inteligentna, uwielbiająca Prousta emerytowana bibliotekarka – Adelajda, druga – studentka, aktorka-amatorka – Marchewka. Jedna – uosobienie spokoju i bezpieczeństwa, druga – buntu i awangardy. Miały być natchnieniem, muzą, przyczyną. Ostatecznie stały się personifikacją wyboru artystycznej drogi…

Czytając "Spowiednik…" miałam nieodparte wrażenie, że książka ta ma wiele wspólnego z "Zapachem trzciny". Bohaterowie obu książek wyjeżdżają z wielkiego miasta do małego, urokliwego miasteczka w poszukiwaniu własnego ja. Momentami miałam wrażenie, że Kaktus i Tomasz to jedna osoba. Jedna osoba – różne dylematy. Początkowo – dylemat człowieka poszukującego swojego miejsca w świecie i wybrania właściwej drogi życiowej, później – dylemat pisarza poszukującego swojego natchnienia i wybrania właściwej drogi artystycznej. Obydwaj potrzebują zmian, przewartościowania, odkrycia własnej tożsamości, o obydwu toczy się walka. Walka o duszę – człowieka, artysty. Walka metafizyczna, gdzieś z pogranicza jawy i snu, gdzie nierzeczywiste miesza się rzeczywistym, gdzie Smętek ćmi swoją fajeczkę a miejscowy kloszard wypija kolejny łyk najtańszego wina...

"Spowiednik rzeczy" to trzecia książka Wojciecha Bauera, którą dane mi było przeczytać. Kolejna, która nie rozczarowuje a oczarowuje i zachwyca. Kolejna, w której autor udowadnia, że jest mistrzem słowa, królem szczegółu, poetyckich opisów, magicznych metafor. Przedstawia piękno konkretne, dostępne zmysłowo. To, które zachwyca w każdym, nawet najmniejszym szczególe i daje czytelnikowi możliwość wtopienia się w wypełnioną zapachami, barwami i melodiami rzeczywistość. Odkrywa przed czytelnikiem nieznane makro- i mikorświaty. W magii słów, w kropli deszczu, w zapachu lipy, w smaku wina wypijanego do obiadu…
"Spowiednik…" to piękna i magiczna książka o życiu nierozerwalnie związanym ze sztuką, o bólu i szaleństwie tworzenia, o nostalgii, namiętnościach skrywanych pod skorupą tego, co wypada, o dokonywaniu wyborów, które determinują nasze życie, o pragnieniach, pięknie ukrytym w cieple majowej nocy i o magii, która przenika ten, jakże prawdziwy i rzeczywisty, świat…

*Wszystkie cytaty pochodzą z: W. Bauer, Spowiednik rzeczy, Wyd. Koobe, Kraków 2013.

[http://papieros-w-filizance.blogspot.com/2013/08/spowiednik-rzeczy-wojciech-bauer.html]

Przychodzi taki moment w życiu, kiedy trzeba wybrać drogę. Tę jedną. Właściwą. Dokonać wyboru. Postawić jeden właściwy krok. W przyszłość. W nowe życie…
Przed takim wyborem staje główny bohater powieści – Kaktus. Podstarzały pisarz, który w poszukiwaniu własnego miejsca, opuszcza wielkomiejski świat, osiedlając się w Kleofasowie – małym miasteczku niedaleko Sandomierza,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1390
923

Na półkach: ,

Nie nachodzi Was czasem ochota, by rzucić swe dotychczasowe życie, uciec przed zgiełkiem codzienności i zaszyć się gdzieś na spokojnej, malowniczej prowincji, gdzie czas niespiesznie przesypuje się w klepsydrze? Czyż nie byłoby to idealne miejsce na to, by zatrzymać się w gorączkowym pośpiechu, odetchnąć pełną piersią, wsłuchać w swój wewnętrzny głos, wyartykułować własne potrzeby i pragnienia, nadać życiu wymarzony bieg?

Do takiego wniosku dochodzi starzejący się pisarz, Kaktus; zmęczony blichtrem wielkomiejskiego życia i nieco wypalony artystycznie, przenosi się do małego miasteczka nad Sanem, Kleofasowa. Może tu do woli "upajać się ciszą i powolnym przeciekaniem życia przez palce", a rytm jego nowego życia wyznaczają drobne przyjemności: towarzyskie spotkania naznaczone filozoficzną melancholią z emerytowanym Prezesem miejscowego banku i malarzem pejzażystą Lichotą, spacery po malowniczej okolicy wypełnione metafizyczną zadumą, dyskusje o literaturze z sąsiadką - bibliotekarką Adelajdą, wizyty u handlarza staroci, pana Gapka. Przyjemną, leniwą rutynę burzą dwa zbiegające się w czasie odkrycia Kaktusa. Pewnego dnia przekonuje się, że przedmioty zakupione na straganie ze starzyzną mają mu do opowiedzenia własne historie, zaś w mansardzie jego kamienicy wynajęła pokój młoda, pełna wigoru studentka zwana Marchewką.
Nowo odkryta umiejętność słuchania opowieści rzeczy takich, jak laska z orlą główką, porcelanowy owczarek czy blaszany kogut - wiatrowskaz, przywraca Kaktusowi wiarę we własny talent pisarski i staje się źródłem natchnienia. Spisując ich historie zastanawia się jednocześnie, jaką powinien obrać artystyczną drogę: pozwolić przemawiać przez siebie innym czy też opowiadać wciąż własną historię; realizować się tworząc zgodnie z oczekiwaniami odbiorców czy pozostać sobą. Nieustannie rozważa wszelkie za i przeciw rozmyślając, która droga bardziej go uszczęśliwi i czego tak naprawdę oczekuje od życia.
Wyrazem wewnętrznych dylematów Kaktusa staje się rywalizacja dwóch kobiet, z których opinią się liczy, które wywierają niebagatelny wpływ na jego postrzeganie świata i samego siebie, z których każda na swój sposób go inspiruje: stateczna, błyskotliwa Adelajda i żywiołowa, energiczna Marchewka. I jak to często bywa w prozie inspirowanej realizmem magicznym, rywalizacja bohaterek przenosi się na inny poziom, w którym uważny odbiorca wychwyci reminiscencje romantycznej walki wrogich sił o duszę artysty. Jaką przyszłość wybierze dla siebie Kaktus? Która droga pozostanie tą niewybraną?

Proza Wojciecha Bauera brzmi i smakuje jak poezja. Poezja niezmanierowana, pozbawiona zawiłych, dziwacznych metafor, nieprzeintelektualizowana, lecz lekka i naturalna, mająca swe źródło w zachwycie nad najmniejszym nawet przebłyskiem codzienności; poezja głęboko osadzona w rzeczywistości, a jednocześnie czarująca atmosferą z pogranicza jawy i snu, gdzie wizje, przeczucia czy nastrój są pełnoprawnymi jej składnikami, czynią ją bogatszą, bardziej intensywną, ciekawszą. Wszechobecny oniryzm, nienapastliwa metafizyka, różnorodność doznań zmysłowych, wysmakowane piękno języka zaskakują czytelnika na każdym kroku i udowadniają, że Wojciech Bauer po mistrzowsku opanował operowanie słowem; wielowymiarowe językowe konstrukcje nie są przy tym pustosłowiem, a niosą ze sobą ogromne bogactwo treści i niezwykły ładunek emocjonalny. "Spowiednik rzeczy" to proza niebywale sugestywna i plastyczna, obojętnie, czy opowiada o malowniczych ruinach klasztoru, ludziach spieszących w niedzielę do kościoła, czy skupia się na rozważaniach nad strukturą liścia klonu, czy też popada w turpistyczną refleksję nad przepitym kloszardem pochylającym się nad kolejną butelką. Jest ponadto przemyślana i spójna, czytelnik zaś krok po kroku odkrywa jej sens zagłębiając się w codzienność i wewnętrzny świat bohatera, który znalazł się na rozdrożu życiowych poszukiwań, próbuje odkryć najwłaściwszy sposób na wyrażenie samego siebie, odnaleźć własne ja, uporządkować swoje pragnienia, potrzeby, przyszłość. A wszystko to w zachwycającej otoczce realizmu magicznego, który wyjaśnienie najistotniejszych spraw pozostawia wyobraźni czytelnika.
Pozwólcie sobie na chwilę wytchnienia od szarej rzeczywistości i zanurzcie się w wyjątkowym świecie wykreowanym przez nieograniczoną wyobraźnię autora, jego subtelne i ironiczne poczucie humoru oraz rzadko spotykaną umiejętność tworzenia słownych kompozycji czarujących zarówno pięknem, jak i bogactwem treści.

Nie nachodzi Was czasem ochota, by rzucić swe dotychczasowe życie, uciec przed zgiełkiem codzienności i zaszyć się gdzieś na spokojnej, malowniczej prowincji, gdzie czas niespiesznie przesypuje się w klepsydrze? Czyż nie byłoby to idealne miejsce na to, by zatrzymać się w gorączkowym pośpiechu, odetchnąć pełną piersią, wsłuchać w swój wewnętrzny głos, wyartykułować własne...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
73
50

Na półkach:

Bauera czyta się doskonale: pisze potoczyście, gawędowo,nieco nostalgicznie, ale i z humorem,bez pośpiechu. "A, zasiedzieliśmy się z Prezesem i Lichotą, wie pan, emeryten party, starokawalerskie rendez-vous z flaszką. Dla zdrowotności głównie, fizycznej, tak, tak, a może bardziej psychicznej, tak, psychicznej przede wszystkim, światu przywrócić koloryt, rumieńców dodać, radość życiu, sens istnieniu – język mam luźny, plotę gładko, acz nie zawsze składnie i wyraźnie".
To plecenie i poluzowanie sprawia, że czytelnik także poddaje się lekko leniwemu nastrojowi uspokojenia. Po prostu "Spowiednik rzeczy" jest kojący.
Jednocześnie autor uniknął nudy:główny bohater, Kaktus, podstarzały pisarz, wyjeżdża do małego miasteczka. Znajduje tu jednak nie tylko czas na przyjemne pogaduszki przy alkoholu oraz spacery, ale musi się także zmierzyć z kryzysem wewnątrz siebie oraz dokonać ważnych wyborów, np. między dwiema otaczającymi go kobietami: energiczną eks-bibliotekarką oraz egzaltowaną, młodą tancerką.
Jednak trudno tę książkę w jakiś sposób streścić: redukować ją do ciągu wydarzeń nie ma sensu, bo najwięcej uroku tkwi w języku, w zmysłowości opisów Bauera (już w "Zapachu trzciny" widać było tę umiejętność)oraz tej niesamowitej, potoczystej frazie, gdzie "język luźny plecie gładko".
Da się także czytać tę książkę na wielu poziomach: w pewnym sensie jest też ona o samym akcie pisania, o tym, co to znaczy być pisarzem. Ale ten wątek "autotematyczny" to materiał w ogóle na osobną rozprawę...

Bauera czyta się doskonale: pisze potoczyście, gawędowo,nieco nostalgicznie, ale i z humorem,bez pośpiechu. "A, zasiedzieliśmy się z Prezesem i Lichotą, wie pan, emeryten party, starokawalerskie rendez-vous z flaszką. Dla zdrowotności głównie, fizycznej, tak, tak, a może bardziej psychicznej, tak, psychicznej przede wszystkim, światu przywrócić koloryt, rumieńców dodać,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    23
  • Przeczytane
    13
  • Posiadam
    8
  • Ulubione
    2
  • Powieść
    1
  • Rok 2018
    1
  • Porady dla początkujących pisarzy
    1
  • EB. - D.p.
    1
  • E-book
    1
  • Powieść
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Spowiednik rzeczy


Podobne książki

Przeczytaj także