Spowiednik rzeczy
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Koobe
- Data wydania:
- 2013-04-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-04-04
- Liczba stron:
- 312
- Czas czytania
- 5 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788393625307
- Tagi:
- prowincja przyjaźń pisarz Polska powieść low fantasy
Najnowsza książka Wojciecha Bauera opowiada o poszukiwaniu własnego pisarskiego głosu i prawdy swojego Ja. Starszy pisarz, Kaktus, opuszcza Warszawę, by osiąść w małym miasteczku, Kleofasowie. Tam odkrywa inne życie: powolne, niespieszne, pełne drobnych przyjemności, gdzie jest miejsce na dyskusje przy kieliszku, spokojne spacery i wizyty u handlarza starzyzną. Znosząc do domu kolejne zużyte, niepotrzebne rzeczy Kaktus odkrywa w sobie niesamowitą moc: może słuchać opowieści przedmiotów.
Kim powinien być pisarz? Narcyzem, który wciąż powtarza w kółko własna historię czy też medium, które pozwala przemówić innym: tym, których zazwyczaj nie potrafimy usłyszeć? Bauer zdaje się pokazywać w Spowiedniku rzeczy zalety tej drugiej ścieżki, która co prawda jest mniej spektakularna, ale zapewnia proste, szczęśliwe życie, życie, które można wieść na własnych zasadach. Kaktus na naszych oczach uczy się pisać na nowo: obserwujemy ponowne narodziny pisarza. Jednak czy można całe życie siedzieć na prowincji (nawet tak urokliwej, jak w opowieści Bauera),jeśli zasmakowało się w stolicy? Czy można wyzbyć się egocentrycznego pragnienia zwracania na siebie uwagi? Kaktusowi przyjdzie się zmierzyć z tymi dylematami w szczególnie trudnych okolicznościach: gdy kończy swoją książkę, musi stanąć wobec dwóch silnych kobiet, które pragną wpływać na jego życie, a każda obiecuje zupełnie co innego.
Spowiednik rzeczy zachwyca na mikropoziomie: sensualnych opisów, łagodnego komizmu, atmosfery trochę ze snu, gdzie rzeczywistość przeplata się z marzeniem sennym. Utrzymana w konwencji realizmu magicznego bezpretensjonalna opowieść bez zadęcia opowiada o uniwersalnych dylematach. Jednak Bauer pozostaje zawsze mistrzem szczegółu: konkretnego opisu, unaocznienia, przedstawiania drobnych wydarzeń codzienności. Być może jak Kaktus nauczył się wnikliwie przyglądać się przedmiotom.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 23
- 13
- 8
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Przychodzi taki moment w życiu, kiedy trzeba wybrać drogę. Tę jedną. Właściwą. Dokonać wyboru. Postawić jeden właściwy krok. W przyszłość. W nowe życie…
Przed takim wyborem staje główny bohater powieści – Kaktus. Podstarzały pisarz, który w poszukiwaniu własnego miejsca, opuszcza wielkomiejski świat, osiedlając się w Kleofasowie – małym miasteczku niedaleko Sandomierza, gdzie pośród zapachu lip i szumu rzeki czas płynie wolniej a ludzie z daleka pozdrawiają skinieniem głowy i serdecznym uśmiechem. Tylko czy Kaktus odnajdzie tu to, czego szuka? Czy dokona właściwego wyboru?
„Zamiast pisać, chłonę krajobrazy i zapachy, upajam się ciszą, powolnym przeciekaniem życia przez palce. I regularnie popijam z innymi emerytami oraz zbiegłymi cywilizacji, jak ja, artystami, bo ileż się można upajać na duszy. Ciału też się coś czasem należy”.
Poznajemy świat bohatera, w jego najdrobniejszych szczegółach. Śledzimy codzienne czynności, dotykamy myśli. Obserwujemy, jak zmaga się z pisarską niemożnością, bólem nietworzenia. Jak spacerami, zakrapianymi spotkaniami z Prezesem banku i malarzem Lichotą, odwiedzaniem targu staroci, wylegiwaniem się do południa i czytaniem kolejnych, przypadkowo wybranych książek zapełnia czas przeznaczony na pisanie. Ten czas, który tu, w urokliwej, spokojnej mieścinie, miał być czasem twórczego powrotu i odrodzenia. Czasem natchnienia. Odnalezienia weny.
Niestety, jak się okazuje, ani ucieczka od szumu i zgiełku stolicy, ani piękne, malownicze krajobrazy, ani cisza i spokój Kleofasowa, nie są w stanie obudzić w nim pisarza na nowo. Artystycznie wypalony, niczym flâneur snuje się ulicami miasta i nadrzecznymi ścieżkami, w poszukiwaniu tego, co da mu natchnienie. A to… przychodzi nieoczekiwanie, wcale nie stąd, gdzie go szukał… Przychodzi w magii słów, w magii rzeczy, w magii…
Znosząc do mieszkania coraz to nowe przedmioty, zakupione na targu staroci u pana Gapko, odkrywa, że te… potrafią mówić. Ba, nie tylko mówić, ale i widzieć, czuć, pamiętać, przeżywać. A on, nie tylko potrafi je słyszeć i rozumieć, ale też z nimi rozmawiać, odczytywać ich emocje, czuć ich ciepło. Tak staje się ich spowiednikiem. Spowiednikiem rzeczy.
A one, nieoczekiwanie, stają się źródłem jego weny. Nieoczekiwanie, bo to nie one miały nim być. Zawłaszczyły sobie ten przywilej, odebrały kobietom. Bo to kobiety, jak wiadomo, były, są i będą natchnieniem artystów, muzami pisarzy. One również miały być natchnieniem Kaktusa. A raczej jedna z nich. Która? Nie wiadomo… Obie walczyły o jego duszę. Obie piękne. Obie różne. Jedna – oczytana i inteligentna, uwielbiająca Prousta emerytowana bibliotekarka – Adelajda, druga – studentka, aktorka-amatorka – Marchewka. Jedna – uosobienie spokoju i bezpieczeństwa, druga – buntu i awangardy. Miały być natchnieniem, muzą, przyczyną. Ostatecznie stały się personifikacją wyboru artystycznej drogi…
Czytając "Spowiednik…" miałam nieodparte wrażenie, że książka ta ma wiele wspólnego z "Zapachem trzciny". Bohaterowie obu książek wyjeżdżają z wielkiego miasta do małego, urokliwego miasteczka w poszukiwaniu własnego ja. Momentami miałam wrażenie, że Kaktus i Tomasz to jedna osoba. Jedna osoba – różne dylematy. Początkowo – dylemat człowieka poszukującego swojego miejsca w świecie i wybrania właściwej drogi życiowej, później – dylemat pisarza poszukującego swojego natchnienia i wybrania właściwej drogi artystycznej. Obydwaj potrzebują zmian, przewartościowania, odkrycia własnej tożsamości, o obydwu toczy się walka. Walka o duszę – człowieka, artysty. Walka metafizyczna, gdzieś z pogranicza jawy i snu, gdzie nierzeczywiste miesza się rzeczywistym, gdzie Smętek ćmi swoją fajeczkę a miejscowy kloszard wypija kolejny łyk najtańszego wina...
"Spowiednik rzeczy" to trzecia książka Wojciecha Bauera, którą dane mi było przeczytać. Kolejna, która nie rozczarowuje a oczarowuje i zachwyca. Kolejna, w której autor udowadnia, że jest mistrzem słowa, królem szczegółu, poetyckich opisów, magicznych metafor. Przedstawia piękno konkretne, dostępne zmysłowo. To, które zachwyca w każdym, nawet najmniejszym szczególe i daje czytelnikowi możliwość wtopienia się w wypełnioną zapachami, barwami i melodiami rzeczywistość. Odkrywa przed czytelnikiem nieznane makro- i mikorświaty. W magii słów, w kropli deszczu, w zapachu lipy, w smaku wina wypijanego do obiadu…
"Spowiednik…" to piękna i magiczna książka o życiu nierozerwalnie związanym ze sztuką, o bólu i szaleństwie tworzenia, o nostalgii, namiętnościach skrywanych pod skorupą tego, co wypada, o dokonywaniu wyborów, które determinują nasze życie, o pragnieniach, pięknie ukrytym w cieple majowej nocy i o magii, która przenika ten, jakże prawdziwy i rzeczywisty, świat…
*Wszystkie cytaty pochodzą z: W. Bauer, Spowiednik rzeczy, Wyd. Koobe, Kraków 2013.
[http://papieros-w-filizance.blogspot.com/2013/08/spowiednik-rzeczy-wojciech-bauer.html]
Przychodzi taki moment w życiu, kiedy trzeba wybrać drogę. Tę jedną. Właściwą. Dokonać wyboru. Postawić jeden właściwy krok. W przyszłość. W nowe życie…
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzed takim wyborem staje główny bohater powieści – Kaktus. Podstarzały pisarz, który w poszukiwaniu własnego miejsca, opuszcza wielkomiejski świat, osiedlając się w Kleofasowie – małym miasteczku niedaleko Sandomierza,...
Nie nachodzi Was czasem ochota, by rzucić swe dotychczasowe życie, uciec przed zgiełkiem codzienności i zaszyć się gdzieś na spokojnej, malowniczej prowincji, gdzie czas niespiesznie przesypuje się w klepsydrze? Czyż nie byłoby to idealne miejsce na to, by zatrzymać się w gorączkowym pośpiechu, odetchnąć pełną piersią, wsłuchać w swój wewnętrzny głos, wyartykułować własne potrzeby i pragnienia, nadać życiu wymarzony bieg?
Do takiego wniosku dochodzi starzejący się pisarz, Kaktus; zmęczony blichtrem wielkomiejskiego życia i nieco wypalony artystycznie, przenosi się do małego miasteczka nad Sanem, Kleofasowa. Może tu do woli "upajać się ciszą i powolnym przeciekaniem życia przez palce", a rytm jego nowego życia wyznaczają drobne przyjemności: towarzyskie spotkania naznaczone filozoficzną melancholią z emerytowanym Prezesem miejscowego banku i malarzem pejzażystą Lichotą, spacery po malowniczej okolicy wypełnione metafizyczną zadumą, dyskusje o literaturze z sąsiadką - bibliotekarką Adelajdą, wizyty u handlarza staroci, pana Gapka. Przyjemną, leniwą rutynę burzą dwa zbiegające się w czasie odkrycia Kaktusa. Pewnego dnia przekonuje się, że przedmioty zakupione na straganie ze starzyzną mają mu do opowiedzenia własne historie, zaś w mansardzie jego kamienicy wynajęła pokój młoda, pełna wigoru studentka zwana Marchewką.
Nowo odkryta umiejętność słuchania opowieści rzeczy takich, jak laska z orlą główką, porcelanowy owczarek czy blaszany kogut - wiatrowskaz, przywraca Kaktusowi wiarę we własny talent pisarski i staje się źródłem natchnienia. Spisując ich historie zastanawia się jednocześnie, jaką powinien obrać artystyczną drogę: pozwolić przemawiać przez siebie innym czy też opowiadać wciąż własną historię; realizować się tworząc zgodnie z oczekiwaniami odbiorców czy pozostać sobą. Nieustannie rozważa wszelkie za i przeciw rozmyślając, która droga bardziej go uszczęśliwi i czego tak naprawdę oczekuje od życia.
Wyrazem wewnętrznych dylematów Kaktusa staje się rywalizacja dwóch kobiet, z których opinią się liczy, które wywierają niebagatelny wpływ na jego postrzeganie świata i samego siebie, z których każda na swój sposób go inspiruje: stateczna, błyskotliwa Adelajda i żywiołowa, energiczna Marchewka. I jak to często bywa w prozie inspirowanej realizmem magicznym, rywalizacja bohaterek przenosi się na inny poziom, w którym uważny odbiorca wychwyci reminiscencje romantycznej walki wrogich sił o duszę artysty. Jaką przyszłość wybierze dla siebie Kaktus? Która droga pozostanie tą niewybraną?
Proza Wojciecha Bauera brzmi i smakuje jak poezja. Poezja niezmanierowana, pozbawiona zawiłych, dziwacznych metafor, nieprzeintelektualizowana, lecz lekka i naturalna, mająca swe źródło w zachwycie nad najmniejszym nawet przebłyskiem codzienności; poezja głęboko osadzona w rzeczywistości, a jednocześnie czarująca atmosferą z pogranicza jawy i snu, gdzie wizje, przeczucia czy nastrój są pełnoprawnymi jej składnikami, czynią ją bogatszą, bardziej intensywną, ciekawszą. Wszechobecny oniryzm, nienapastliwa metafizyka, różnorodność doznań zmysłowych, wysmakowane piękno języka zaskakują czytelnika na każdym kroku i udowadniają, że Wojciech Bauer po mistrzowsku opanował operowanie słowem; wielowymiarowe językowe konstrukcje nie są przy tym pustosłowiem, a niosą ze sobą ogromne bogactwo treści i niezwykły ładunek emocjonalny. "Spowiednik rzeczy" to proza niebywale sugestywna i plastyczna, obojętnie, czy opowiada o malowniczych ruinach klasztoru, ludziach spieszących w niedzielę do kościoła, czy skupia się na rozważaniach nad strukturą liścia klonu, czy też popada w turpistyczną refleksję nad przepitym kloszardem pochylającym się nad kolejną butelką. Jest ponadto przemyślana i spójna, czytelnik zaś krok po kroku odkrywa jej sens zagłębiając się w codzienność i wewnętrzny świat bohatera, który znalazł się na rozdrożu życiowych poszukiwań, próbuje odkryć najwłaściwszy sposób na wyrażenie samego siebie, odnaleźć własne ja, uporządkować swoje pragnienia, potrzeby, przyszłość. A wszystko to w zachwycającej otoczce realizmu magicznego, który wyjaśnienie najistotniejszych spraw pozostawia wyobraźni czytelnika.
Pozwólcie sobie na chwilę wytchnienia od szarej rzeczywistości i zanurzcie się w wyjątkowym świecie wykreowanym przez nieograniczoną wyobraźnię autora, jego subtelne i ironiczne poczucie humoru oraz rzadko spotykaną umiejętność tworzenia słownych kompozycji czarujących zarówno pięknem, jak i bogactwem treści.
Nie nachodzi Was czasem ochota, by rzucić swe dotychczasowe życie, uciec przed zgiełkiem codzienności i zaszyć się gdzieś na spokojnej, malowniczej prowincji, gdzie czas niespiesznie przesypuje się w klepsydrze? Czyż nie byłoby to idealne miejsce na to, by zatrzymać się w gorączkowym pośpiechu, odetchnąć pełną piersią, wsłuchać w swój wewnętrzny głos, wyartykułować własne...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBauera czyta się doskonale: pisze potoczyście, gawędowo,nieco nostalgicznie, ale i z humorem,bez pośpiechu. "A, zasiedzieliśmy się z Prezesem i Lichotą, wie pan, emeryten party, starokawalerskie rendez-vous z flaszką. Dla zdrowotności głównie, fizycznej, tak, tak, a może bardziej psychicznej, tak, psychicznej przede wszystkim, światu przywrócić koloryt, rumieńców dodać, radość życiu, sens istnieniu – język mam luźny, plotę gładko, acz nie zawsze składnie i wyraźnie".
To plecenie i poluzowanie sprawia, że czytelnik także poddaje się lekko leniwemu nastrojowi uspokojenia. Po prostu "Spowiednik rzeczy" jest kojący.
Jednocześnie autor uniknął nudy:główny bohater, Kaktus, podstarzały pisarz, wyjeżdża do małego miasteczka. Znajduje tu jednak nie tylko czas na przyjemne pogaduszki przy alkoholu oraz spacery, ale musi się także zmierzyć z kryzysem wewnątrz siebie oraz dokonać ważnych wyborów, np. między dwiema otaczającymi go kobietami: energiczną eks-bibliotekarką oraz egzaltowaną, młodą tancerką.
Jednak trudno tę książkę w jakiś sposób streścić: redukować ją do ciągu wydarzeń nie ma sensu, bo najwięcej uroku tkwi w języku, w zmysłowości opisów Bauera (już w "Zapachu trzciny" widać było tę umiejętność)oraz tej niesamowitej, potoczystej frazie, gdzie "język luźny plecie gładko".
Da się także czytać tę książkę na wielu poziomach: w pewnym sensie jest też ona o samym akcie pisania, o tym, co to znaczy być pisarzem. Ale ten wątek "autotematyczny" to materiał w ogóle na osobną rozprawę...
Bauera czyta się doskonale: pisze potoczyście, gawędowo,nieco nostalgicznie, ale i z humorem,bez pośpiechu. "A, zasiedzieliśmy się z Prezesem i Lichotą, wie pan, emeryten party, starokawalerskie rendez-vous z flaszką. Dla zdrowotności głównie, fizycznej, tak, tak, a może bardziej psychicznej, tak, psychicznej przede wszystkim, światu przywrócić koloryt, rumieńców dodać,...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to