Od babilońskich zigguratów po nowojorskie drapacze chmur, książka zabiera czytelników przez wszystkie kontynenty oraz epoki. Pełnowymiarowe zdjęcia oraz manuskrypty sprzed setek lat przenoszą czytelników w opisane miejsca. Twórcy nie rozpisują się w suchych faktach, ale ukazują jak opisane ośrodki miejskie odcisnęły ślad na kartach historii. Niestety w pracy jako całość wielu autorów dominują ośrodki europejski (wraz z Bliskim Wschodem) przez co w pracy poświęcone innym kontynentom mniej miejsca. Zamiast tego w książce można było opisać afrykańskie miasta z bogatymi dziejami i legendami jak Aksum (Etiopia),Fez (Maroko) czy Wielkie Zimbabwe (Zimbabwe) lub bogate miasta Azji (Buchara, Bangkok,Nankin). Zastanawiający jest brak opisania kolonialnych miast hiszpańskich: Lima; Hawana; Santiago; Manila, portugalskich: Rio de Janeiro (symbol Brazylii !),holenderskich (Batawa/Dżakarta),które łączyły elementy kultury łacińskiej z lokalną/orientalną. Pomimo tego w kompozycji poświęcono równomiernie 2-3 strony każdemu z miast przez co tekst wystarczająco pozwala zgłębić dzieje wielkich miast.

Od babilońskich zigguratów po nowojorskie drapacze chmur, książka zabiera czytelników przez wszystkie kontynenty oraz epoki. Pełnowymiarowe zdjęcia oraz manuskrypty sprzed setek lat przenoszą czytelników w opisane miejsca. Twórcy nie rozpisują się w suchych faktach, ale ukazują jak opisane ośrodki miejskie odcisnęły ślad na kartach historii. Niestety w pracy jako całość...