Na tle klasycznych kryminałów Christie, "Tajemnica rezydencji Chimneys" wypada zaskakująco humorystycznie. Niby mamy tu do czynienia ze śmiercią i detektywistyczną zagadką, ale klimat farsy wymaga od odbiorcy pewnego zawieszenia niewiary. Jest to wczesna powieść autorki i chociaż doceniam, że za jej pomocą zdecydowała się na poszerzanie ram gatunkowych swojej twórczości, to nie potrafiłam czerpać z tego utworu pełnej satysfakcji. Nawet jeśli zlekceważy się typowe dla epoki kolonialne poczucie wyższości Brytyjczyków względem innych nacji oraz orientalizm, pozostaje jeszcze kwestia zagmatwania fabuły, nierozwiązanych wątków i niekonsekwentnego budowania napięcia. Momentami naprawdę się nudziłam. Zresztą, kto z nawet najbardziej zagorzałych fanów Christie jest dziś świadomy istnienia cyklu o nadinspektorze Battle?

Na tle klasycznych kryminałów Christie, "Tajemnica rezydencji Chimneys" wypada zaskakująco humorystycznie. Niby mamy tu do czynienia ze śmiercią i detektywistyczną zagadką, ale klimat farsy wymaga od odbiorcy pewnego zawieszenia niewiary. Jest to wczesna powieść autorki i chociaż doceniam, że za jej pomocą zdecydowała się na poszerzanie ram gatunkowych swojej twórczości, to...

„Tajemnica rezydencji Chimneys” to taka książka z gatunku płaszcza i szpady, tyle tylko, że w realiach dwudziestolecia międzywojennego. Czyli zamiast szpady mamy rewolwery, a w miejsce płaszczy i masek skrywających prawdziwe oblicza bohaterów, sfałszowane dokumenty tożsamości.

Historia zaczyna się wręcz banalnie: jeden przyjaciel prosi drugiego o przysługę, a mianowicie o dostarczenie do londyńskiego wydawcy rękopisu pamiętników polityka, który raczył pożegnać już się z tym światem. Facet za życia pociągał za wiele sznurków i maczał łapy w niejednej intrydze więc różni ludzie i organizacje są zainteresowani przejęciem przesyłki. Jedną z grup stanowią stronnicy kandydata do tronu bałkańskiego państewka, którego społeczeństwo raz już obaliło monarchię, lecz niezadowolone z rządów republikańskich szykuje się do kolejnej rewolucji. Jeśli jednak pamiętniki zwierają jakieś kompromitujące informacje na temat księcia Micheala Obolovitcha to może on się pożegnać z koroną, a jego brytyjscy przyjaciele z obiecaną koncesją na wydobycie ropy naftowej.

Większość zainteresowanych stron zjeżdża się do rezydencji Chimneys, by tam znaleźć jakiś kompromis. Niestety już pierwszej nocy dochodzi do morderstwa, potencjalnych sprawców jest co niemiara, za to tych, co mieli powód do posunięcia się do tak drastycznego kroku jest jak na lekarstwo (a przynajmniej wydaje się, że nie było ich w pobliżu miejsca zbrodni),zaś poza gościnnym lordem Caterhamem (który poniewczasie głęboko żałuje, że zgodził się na udzielenie gościny tej całej międzynarodowej zgrai),jego rodziną oraz inspektorem Battle, każdy ma jakąś tajemnicę do ukrycia, a mało kto okazuje się być tym, za kogo się podaje.

Pomimo trupa w tle, książka utrzymana jest w dość żartobliwym tonie, a jej bohaterowie mają lekki stosunek do życia i problemów, jakie stają na ich drodze. Z pewnością nie jest to wybitne arcydzieło, ale idealna lektura na zimowy wieczór.

„Tajemnica rezydencji Chimneys” to taka książka z gatunku płaszcza i szpady, tyle tylko, że w realiach dwudziestolecia międzywojennego. Czyli zamiast szpady mamy rewolwery, a w miejsce płaszczy i masek skrywających prawdziwe oblicza bohaterów, sfałszowane dokumenty tożsamości.

Historia zaczyna się wręcz banalnie: jeden przyjaciel prosi drugiego o przysługę, a mianowicie o...

Fajna książka. Krótkie rozdziały. Szybko się czyta. Polecam

Fajna książka. Krótkie rozdziały. Szybko się czyta. Polecam

Działo się tu bardzo dużo, fikcyjne państwo, polityczne spiski i intrygi, uwielbiam takie klimaty, bardzo mnie to kupiło <3

Działo się tu bardzo dużo, fikcyjne państwo, polityczne spiski i intrygi, uwielbiam takie klimaty, bardzo mnie to kupiło <3

,,Tajemnica rezydencji Chimneys" to pierwsza część cyklu o nadinspektorze Battle. W moim odczuciu ta powieść była mocno przekombinowana, było dużo postaci, równie dużo kwestii politycznych, a fabuła szła w takim tempie że ciężko było momentami spamiętać kto jest kim. Jednak sam wątek kryminalny był jak najbardziej ciekawy a takiego zakończenia w ogóle się nie spodziewałam, w tej książce było czuć taki klimat jakiego się spodziewałam po brytyjskiej królowej kryminałów.

,,Tajemnica rezydencji Chimneys" to pierwsza część cyklu o nadinspektorze Battle. W moim odczuciu ta powieść była mocno przekombinowana, było dużo postaci, równie dużo kwestii politycznych, a fabuła szła w takim tempie że ciężko było momentami spamiętać kto jest kim. Jednak sam wątek kryminalny był jak najbardziej ciekawy a takiego zakończenia w ogóle się nie spodziewałam,...

Problemy polityczne, to nie moje klimaty, ale część kryminalna ok.

Problemy polityczne, to nie moje klimaty, ale część kryminalna ok.

Pierwszy raz po przeczytaniu książki Agaty Christie czuję rozczarowanie. Nadinspektor Battle to jakaś pomyłka. Zamiast rozwiązywać zagadkę po prostu jest, tylko jest...
Poza tym nie mogłam zapamiętać kto jest kim i nie raz gubiłam się w potoku postaci.
Oceniam na pięć, ale tylko ze względu na sympatię dla autorki.

Pierwszy raz po przeczytaniu książki Agaty Christie czuję rozczarowanie. Nadinspektor Battle to jakaś pomyłka. Zamiast rozwiązywać zagadkę po prostu jest, tylko jest...
Poza tym nie mogłam zapamiętać kto jest kim i nie raz gubiłam się w potoku postaci.
Oceniam na pięć, ale tylko ze względu na sympatię dla autorki.

Wspaniały kryminał w starym stylu, dla mnie mistrzostwo.

Wspaniały kryminał w starym stylu, dla mnie mistrzostwo.

Trudno przez to przebrnąć za pierwszym razem. Mnóstwo wątków pobocznych .. za dużo. Nie wciągnęła mnie ta historia.

Trudno przez to przebrnąć za pierwszym razem. Mnóstwo wątków pobocznych .. za dużo. Nie wciągnęła mnie ta historia.

To nie jest książka dla miłośników realizmu , raczej dla amatorów operetki i historii miłosnych. Intryga rozgrywa się w Anglii , ale dotyczy wymyślonego , bałkańskiego państwa- Herzoslovakii. Zamieszkuje je nieokrzesany naród , nagminnie wywołujący rewolucje i mordujący swoich władców. Kontrast między tym narodem , a Anglikami widać dosadnie kiedy porównuje się dwu służących.
Angielski lokaj - Tredwell jest wytworny , pełen godności i nadęty, bałkańczyk Boris wywija nad głową ogromnym nożem , wydając chrapliwe dźwięki i deklarując wierność swojemu panu w stylu godnym Kiemliczów z Potopu.
Irytuje mnie wymyślanie przez zachodnich autorów takich wodewilowych kraików , zapewne dlatego , że przeczuwam , że gdyby akcja została umieszczona w Polsce to nasz kraj zostałby również opisany jako republika , nie tyle bananowa co " jabłczana". Niestety to jakiś trwały trend- weźmy chociaż "Grand Budapest hotel" Wesa Andersona z r 2014.
To książka rozrywkowa , ale jeśli na serio zastanowić się o czym jest , to akcja toczy się wokół tego , że Anglicy chcą osadzić na tronie niewielkiego kraiku monarchę, który da im koncesję na wydobycie ropy naftowej. Ponieważ .ścierają się interesy grup bynajmniej nie nastawionych pokojowo- na pewno nie obejdzie się bez ofiar. To jest dokładna ilustracja wiersza Tuwima " Do prostego cvzłowieka" :
" Gdy ci wołają "Broń na ramię !"
[wiedz] że im gdzieś nafta z ziemi sikła
i obrodziła dolarami".
To najbardziej protakcjonalny utwór Agathy Christie jaki czytałam.
Ma jednak swoje zalety- niewymuszony humor , któremu nie mogę się oprzeć.
Wygląda na to , że należy bawić się tym kryminałem , czytając bez zrozumienia.
Zdałam sobie sprawę , że żeby być uczciwą muszę zrobić niezbyt wesoły dopisek: napisałam tę recenzję w dniu kiedy w polskim sejmie poseł Braun zgasił gaśnicą menorę , wybuchając kobiecie w twarz drażniącym proszkiem i obsypując nim mnóstwo ludzi , w tym dzieci.

To nie jest książka dla miłośników realizmu , raczej dla amatorów operetki i historii miłosnych. Intryga rozgrywa się w Anglii , ale dotyczy wymyślonego , bałkańskiego państwa- Herzoslovakii. Zamieszkuje je nieokrzesany naród , nagminnie wywołujący rewolucje i mordujący swoich władców. Kontrast między tym narodem , a Anglikami widać dosadnie kiedy porównuje się dwu...