Georgialiki. Książka pakosińsko-gruzińska
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Wydawnictwo:
- Pascal
- Data wydania:
- 2012-11-07
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-11-07
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788376420554
- Tagi:
- Gruzja podróże literatura podróżnicza
Georgialiki. Książka pakosińsko-gruzińska – opowieść bardzo kulturalna z satyrycznym zacięciem – wzięła się z miłości Autorki do jednego z najpiękniejszych zakątków na świecie - Gruzji. Decyzja o jej napisaniu zapadła równo dwadzieścia pięć lat po tym, jak po raz pierwszy „tanecznie” tam zawitała…
W pierwszej, bardzo osobistej części spoglądamy na Gruzję oczami zauroczonej nią Autorki. Znajdziemy tu wzruszającą historię jej pierwszej miłości, magię tańca kartuli i przygody związane z realizacją filmu Tańcząca z Gruzją.
Część druga to wielka biesiada - supra, na którą Kasia Pakosińska zaprosiła Gruzinów. Przy stole zastawionym gruzińskimi przysmakami toczą się rozmowy, przeplatane toastami, anegdotami i wspomnieniami.
Napisana niepowtarzalnym językiem, wzruszająca, dowcipna, szczera i mądra – taka właśnie jest Książka pakosińsko-gruzińska.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 380
- 190
- 132
- 18
- 15
- 11
- 9
- 7
- 7
- 6
OPINIE i DYSKUSJE
Paskudny plagiat i buta ‚autorki’
Paskudny plagiat i buta ‚autorki’
Pokaż mimo toAutorce, którą uwielbiam za jej humor i śmiech 🙂 udało się pokazać za co kocha Gruzję.
Jest i osobiście, romantycznie. Rozpoczyna się opowieścią o utraconej (ciągle pamiętanej) miłości do gruzińskiego chłopca. Oraz co i jak się wydarzyło gdy po 20 latach udało się go odnaleźć.... Piękne krajobrazy,i historia odwiedzanych miejsc. To przy okazji kręcenia materiału do"Tańcząca z Gruzją"
Jest i gruzińska gościnność. Supra-wyjątkowe przyjęcie,uroczystość. Podczas której oprócz wyśmienitego jedzenia nie brakuje morza wina 😉 I rozmów na różne tematy po blady świt.
Mnie się ta książka podobała, mimo że pani Kasia w związku z jej publikacją została posądzona o plagiat , nad czym boleję :(
Autorce, którą uwielbiam za jej humor i śmiech 🙂 udało się pokazać za co kocha Gruzję.
więcej Pokaż mimo toJest i osobiście, romantycznie. Rozpoczyna się opowieścią o utraconej (ciągle pamiętanej) miłości do gruzińskiego chłopca. Oraz co i jak się wydarzyło gdy po 20 latach udało się go odnaleźć.... Piękne krajobrazy,i historia odwiedzanych miejsc. To przy okazji kręcenia materiału do"Tańcząca...
Tak z ciekawości sięgnąłem „Georgialiki”, ale po każdej kartce dręczyła mnie wewnętrzna wątpliwość, czy aby na pewno wspomnienia są dziełem Pani Katarzyny ? Niestety poważne kontrowersje związane z zarzuceniem popełnienia plagiatu nie wyszły książce na dobre. A wystarczyło tak niewiele: wskazać źródła wiedzy, źródła inspiracji, wprowadzić przypisy, ba, choćby podziękować Osobom, które pośrednio przyczyniły się do powstania tej publikacji.
Chciałbym wierzyć, że zręcznie ukazana w części drugiej książki „wyobrażona supra” faktycznie jest autorskim, „pakosińskim” pomysłem. Że peregrynacja w ramach „Tańczącej z Gruzją” i opisywane zabytki, barwnie odmalowane krajobrazy nie są zapożyczeniem cudzych przeżyć. Że wznoszone podniosłe toasty są naprawdę oryginalne. Mimo najszczerszych chęci, takiej pewności niestety mieć już nie będę. Szkoda, bo liczyłem na prawdziwe, osobiste przemyślenia i obserwacje. Wypowiedzi, których tylko osoba ogarnięta fascynacją egzotycznym krajem, może przekazać czytelnikowi. Książka sama w sobie nie jest może zła, może zachęcać do bliższego poznania Gruzinów i ich kraju, choć osobiście drażniły mnie: bardzo drobny druk oraz wprowadzone na siłę humorystyczne wstawki. Spory zawód, pokazujący, że piękna szata graficzna książki to jeszcze nie wszystko...
Tak z ciekawości sięgnąłem „Georgialiki”, ale po każdej kartce dręczyła mnie wewnętrzna wątpliwość, czy aby na pewno wspomnienia są dziełem Pani Katarzyny ? Niestety poważne kontrowersje związane z zarzuceniem popełnienia plagiatu nie wyszły książce na dobre. A wystarczyło tak niewiele: wskazać źródła wiedzy, źródła inspiracji, wprowadzić przypisy, ba, choćby podziękować...
więcej Pokaż mimo toPowolutku zbudowałam własny obraz Gruzji, udzielając sobie odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak wielu Polaków jest zafascynowanych, jeśli nie wręcz zakochanych w kraju, który na pozór, dla niewtajemniczonych, nie ma z Polską nic wspólnego. Czytałam entuzjastyczną i dyplomatycznie krytyczną opowieść o nim w "Gaumardżos" małżeństwa Mellerów i ściągającą z obłoków na twardą ziemię, autokrytyczną powieść "Adibas" gruzińskiego pisarza Zazy Burczuladzego. Wystarczyło, aby zobaczyć awers i rewers Gruzji, ale sięgnęłam jeszcze po wspomnienia kobiety, którą uwielbiam za jej żywą, roześmianą, pogodną osobowość wyrażaną perlisto-kaskadowym śmiechem.
W dużej mierze z ciekawości, co jeszcze można o Gruzji napisać?
A można, jak się okazało, na dodatek jeszcze JAK napisać! Autorce udało się połączyć negatyw i pozytyw Gruzji w jednej książce, dzieląc ją na dwie części.
Pierwsza była bardzo osobista, momentami intymna i przepięknie romantyczna, ponieważ rozpoczęła się opowieścią o utraconej i odnalezionej miłości do gruzińskiego chłopca. Jej dzieje poznałam już wprawdzie w "Gaumardżos", ale opowiedziana ponownie przez główną bohaterkę tej wyjątkowej love story, wzruszyła mnie do łez. Tak, tak popłakałam się i to w kilku miejscach, a że czytałam ją w miejscu publicznym, nerwowo wachlowałam oczy i przerywałam czytanie, żeby nie rozkleić się całkiem. Zresztą w tej pierwszej części spektrum emocji jest tak szerokie, a ich natężenie tak wysokie, jak optymistycznie rozedrgana, ekspresyjna osobowość autorki. Pierwszy raz czytałam książkę z ADHD, ale w bardzo, bardzo pozytywnym znaczeniu. Wrażenia i przeżycia bezcenne. Są więc i łzy wzruszenia, i zaskoczenie rozwojem wydarzeń, i nostalgia za przeszłością, lęk przed niebezpieczną przygodą, strach przed skutkami toczącej się w tle polityki, ciekawość odkrywanych miejsc, miłość, i ta stara, i ta nowa cichutko skradająca się do mężczyzny, ale i do kraju oraz jego mieszkańców, a przede wszystkim zadziwienie urodą i historią zwiedzanych miejsc, graniczącą z dziecięcą radością dziania się tylu rzeczy dookoła, spróbowania tylu smaków i zapachów, które towarzyszyły podczas wędrówki przez gruzińskie krainy. Wejście do każdej z nich poprzedzał króciutki rys geograficzno-historyczny i to były właściwie jedyne momenty, w których czułam ton powagi. Reszta to opowieść z serca płynąca, przepojona bezgraniczną fascynacją Gruzją, pełna dygresji niekoniecznie związanych z tematem (czynionych uroczo!),skojarzeń, nawiązań, rozmów, przygód, opowieści, kawałów i przede wszystkim dobrego, zdrowego humoru. Temperament, radość życia, niespożyta energia ze skłonnością do kontrolowanego szaleństwa, magia (sic!),dystans do samej siebie i świata, wrażliwość i ciepły zwrot „Drogi Czytelniku” niwelowały wszelkie granice, łącznie z kartką i drukiem, czyniąc książkę interaktywną i tak, jak głosi podtytuł, na wskroś pakosińsko-gruzińską. Ja rzeczywiście siedziałam koło autorki, przejmując jej emocje. Słyszałam koloraturę jej legendarnego już śmiechu. Czułam delikatnie zarysowany wątek romantyczny, wiedząc, kiedy wycofać się z intymnych chwil fascynacji pewnym Gruzinem z ekipy filmowej, kręcącej Tańczącą z Gruzją z autorką w roli głównej. To właśnie ten projekt pozwolił autorce na przemierzenie Gruzji wszerz i wzdłuż, poprzez wszystkie krainy (bardzo brakowało mi mapy w książce!) i najważniejsze oraz najpiękniejsze miejsca. Już samo powitanie po uchyleniu okładki takim bajkowym widokiem wstrzymało mi oddech.
A potem było jeszcze piękniej (zdjęcia są bajeczne, na kredowym papierze!) i coraz ciekawiej.
W drugiej części książki autorka zaprosiła mnie na słynną, gruzińską suprę, bym mogła w wyjątkowo starannie dobranym towarzystwie najbardziej znanych Gruzinów i Gruzinek z różnych środowisk zawodowych, usłyszeć przemyślenia o ich ojczyźnie widzianej oczami jej mieszkańców. O Gruzji borykającej się ze współczesnymi problemami społecznymi, gospodarczymi i politycznymi. O jej przepięknej historii, trudnej teraźniejszości i niepewnej przyszłości. Od czasu do czasu przerywanymi takimi toastami, które muszą być długie i koniecznie z puentą. Przeżyłam w tej książce wszystko, co może podarować i przekazać w opowieści człowiek ogarnięty pasją i miłością, wchodząc często, gęsto w niekontrolowany z nim dialog. Ileż to razy odruchowo odpowiadałam na zadawane pytanie lub wyobrażałam sobie coś na prośbę o to, śmiejąc się na głos. Oj, było sobie co wyobrażać pod wpływem sugestii! Książka przyciąga wzrok kolorystyką. Nikt z moich znajomych nie przeszedł koło niej obojętnie, a zajrzenie do środka kończyło się prośbą o pożyczenie. Nie ma lepszej pozycji na rozczytanie tych, którzy czytają rzadko lub wcale. W tym mężczyzn, choć wydawałoby się, że napisana przez kobietę i na wskroś kobieca, może nie zainteresować umysłu męskiego. I teraz nie wiem, czy się cieszyć, czy martwić? Z jednej strony sukces rozwoju czytelnictwa wśród moich znajomych (bez względu na płeć, wiek i gusta czytelnicze),a z drugiej strony zastanawiam się, kiedy i w jakim stanie wróci do mnie książka, bo kolejka do niej ustawiła się dosyć długa? Jednak co tam, ważne, że jest taka książka, dzięki której chcą czytać!
Po spisaniu tych wrażeń, dowiedziałam się, że w jakiejś mierze to plagiat. Smutne.
naostrzuksiazki.pl
Powolutku zbudowałam własny obraz Gruzji, udzielając sobie odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak wielu Polaków jest zafascynowanych, jeśli nie wręcz zakochanych w kraju, który na pozór, dla niewtajemniczonych, nie ma z Polską nic wspólnego. Czytałam entuzjastyczną i dyplomatycznie krytyczną opowieść o nim w "Gaumardżos" małżeństwa Mellerów i ściągającą z obłoków na twardą...
więcej Pokaż mimo toKsiążka bardzo słaba, a kwestię plagiatu pozostawiam bez komentarza.
Książka bardzo słaba, a kwestię plagiatu pozostawiam bez komentarza.
Pokaż mimo toGruzja- uwielbiam wszystko co z nią zwiazane a Kasia Pakosińska pozwoliła mi ja jeszcze bardziej pokochać ... Czekam z niecierpliwoscia na wyjazd do tego magicznego kraju
Gruzja- uwielbiam wszystko co z nią zwiazane a Kasia Pakosińska pozwoliła mi ja jeszcze bardziej pokochać ... Czekam z niecierpliwoscia na wyjazd do tego magicznego kraju
Pokaż mimo toPo pierwsze, trzebaby poddać w wątpliwość, czy to rzeczywiście pisała ona. Czytając wywiad, w którym odnosiła się do kwestii plagiatu, miałem wrażenie, że książkę napisał na zamówienie "ghostwriter" a ona firmowała ją nazwiskiem.
Ale nawet to pomijając - książki jest nienajlepiej napisana. Brak jej takiej...wartkości. Tego wyważenia między lekkością pisania a merytoryczną zawartością.
Po pierwsze, trzebaby poddać w wątpliwość, czy to rzeczywiście pisała ona. Czytając wywiad, w którym odnosiła się do kwestii plagiatu, miałem wrażenie, że książkę napisał na zamówienie "ghostwriter" a ona firmowała ją nazwiskiem.
więcej Pokaż mimo toAle nawet to pomijając - książki jest nienajlepiej napisana. Brak jej takiej...wartkości. Tego wyważenia między lekkością pisania a merytoryczną...
Zastanawiałem się, czy w ogóle oceniać. Ale jednak tak, warto, bo plagiatorów trzeba tępić i nazywać po imieniu. I nie są to pochopne oskarżenia; w sieci można znaleźć wystarczająco dużo twardych dowodów.
Najzabawniejsze jest to, że plagiat zwykle daje się wyczuć nawet bez tych dowodów. Z książką Pakosińskiej jest podobnie, jak z popularną ostatnio książką "Rekin i baran" kolejnej "artystki", Marty Biernat. Czytasz, czytasz i nie rozumiesz tego fenomenu: tekst fragmentami wydaje się fajny, chwilami świeży, a nawet odkrywczy, a dwa zdania dalej zmienia się w koszmarną grafomanię. Okazuje się, że wystarczy te "świeże odkrywcze" fragmenty wrzucić w google, żeby znaleźć źrodła :) W obu tych książkach jest dokładnie tak samo! Jakby pisała (czy przepisywała) je jedna osoba. Gdyby usunąć z nich wszystkie zdania noszące jakieś znamiona sensu, zawierające cień logicznej myśli, zostanie wata - mdła, głupawa i nędzna. Hańba oszustom!!!!
Zastanawiałem się, czy w ogóle oceniać. Ale jednak tak, warto, bo plagiatorów trzeba tępić i nazywać po imieniu. I nie są to pochopne oskarżenia; w sieci można znaleźć wystarczająco dużo twardych dowodów.
więcej Pokaż mimo toNajzabawniejsze jest to, że plagiat zwykle daje się wyczuć nawet bez tych dowodów. Z książką Pakosińskiej jest podobnie, jak z popularną ostatnio książką "Rekin i...
Wstrętny plagiat.
http://di.com.pl/plagiat-pakosinsko-gruzinski-rok-pozniej-51328
Wstrętny plagiat.
Pokaż mimo tohttp://di.com.pl/plagiat-pakosinsko-gruzinski-rok-pozniej-51328
Słaba, obecnie książkę może napisać każdy lecz nie każdy powinien. Mimo ciekawego tematu jakim jest Gruzja ,podczas czytania tej lektury strasznie się wynudziłem.
Słaba, obecnie książkę może napisać każdy lecz nie każdy powinien. Mimo ciekawego tematu jakim jest Gruzja ,podczas czytania tej lektury strasznie się wynudziłem.
Pokaż mimo to