rozwińzwiń

Kawowe biuro matrymonialne

Okładka książki Kawowe biuro matrymonialne Lucyna Schickedantz
Okładka książki Kawowe biuro matrymonialne
Lucyna Schickedantz Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza literatura piękna
378 str. 6 godz. 18 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania:
2012-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-01-01
Liczba stron:
378
Czas czytania
6 godz. 18 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378051985
Średnia ocen

4,6 4,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,6 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
632
360

Na półkach: ,

O mój boże! chciałoby się powiedzieć (co tam powiedzieć, krzyknąć pełną piersią!. O co tu chodzi? O czym to jest?
Zbiór słodkopierdzących zdrobnień imion i otaczającego świata. Anulka, Bogunia, Emilka, Asiunia, Irenka w świecie kawusi, spacerków, słonka, winka, jedzonka i oblepiającego wszystko lukru. W wolnych chwilach robią sobie i najbliższym brewki, fryzurki, pazurki.Do porzygania nie czytania.

O mój boże! chciałoby się powiedzieć (co tam powiedzieć, krzyknąć pełną piersią!. O co tu chodzi? O czym to jest?
Zbiór słodkopierdzących zdrobnień imion i otaczającego świata. Anulka, Bogunia, Emilka, Asiunia, Irenka w świecie kawusi, spacerków, słonka, winka, jedzonka i oblepiającego wszystko lukru. W wolnych chwilach robią sobie i najbliższym brewki, fryzurki, pazurki.Do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
651
185

Na półkach: ,

Przez pierwsze 160 stron jest mega schematycznie. Kobiety wstają w szlafrokach, Paweł stwierdza, że taki widok to raj i piją sobie kawusię (koniecznie trzeźwą!). Przyjeżdża Bogusia, więc zaczyna się wyciąganie z Emilki jej opowieści z dawnych lat. Oczywiście kobieta się wzbrania, ale koniec końców opowiada. Następnie znowu kawusia, Anna chwali córkę jak to jest kochana bo pomogła jej sprzątać ze stołu. Później winko, wódka, ogólnie napoje alkoholowe. I tak cały czas. Nuda, nuda, nuda! Za tą część powieść dostaje 2/10. Książka szła mi bardzo opornie, aż do czasu, kiedy Anna, Emilia i Bogusia wyruszyły w Polskę.

W końcu zaczyna się coś dziać, oprócz picia, jedzenia i wspominek. Nasze bohaterki poznają dwóch interesujących mężczyzn, zawierają nowe przyjaźnie, pomagają innym w opresji, no i zwiedzają trochę miejsc. Autorka wreszcie skończyła ze schematem, co odczytałam na spory plus, zwłaszcza w porównaniu z wcześniejszymi wydarzeniami opisanymi w książce.

Kolejnym plusem powieści są bohaterowie. Może było to odrobinę przesłodzone, bo wszyscy byli idealni, o wspaniałych charakterach i ogólnie dobrzy dla innych. Mi bardziej chodzi o kreację trzech kobiet: Anny, Emilii, Bogusi. Dwie pierwsze bohaterki powinny być wzorem dla wszystkich kobiet po pięćdziesiątce. Przebojowe, pewne siebie, zdające sobie sprawę z własnej wartości. Zachowują się troszkę jakby miały wciąż po 20 lat, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało, kilka razy śmiałam się z ich dialogów, w których często sobie wzajemnie docinały.

Czy mogę polecić? Jeśli macie ochotę na kobiece czytadło na wakacje, to można sięgnąć. Z pewnością jest jednak w tym gatunku wiele znacznie lepszych powieści. Ta byłaby na naprawdę dobrym poziomie, gdyby nie pierwsza połowa, która niestety, nie zachwyciła.

Przez pierwsze 160 stron jest mega schematycznie. Kobiety wstają w szlafrokach, Paweł stwierdza, że taki widok to raj i piją sobie kawusię (koniecznie trzeźwą!). Przyjeżdża Bogusia, więc zaczyna się wyciąganie z Emilki jej opowieści z dawnych lat. Oczywiście kobieta się wzbrania, ale koniec końców opowiada. Następnie znowu kawusia, Anna chwali córkę jak to jest kochana bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
201
28

Na półkach:

„Kawowe biuro matrymonialne” autorstwa Lucyny von Schickendantz jest powieścią obyczajową, na pozór wyglądającą na coś odmiennego, co może wprowadzić świeżość w nasze czytelnicze życie. Książka jest debiutem autorki. O Pani Lucynie na ten moment prawie nic nie wiemy. Jedyne co możemy wywnioskować z jej nazwiska to pochodzenie z niemieckojęzycznego kraju, bądź ożenek z obcokrajowcem. Przyznam, że początkowo obdarzyłam tę lekturę wielką nadzieją na to, iż mnie zaskoczy. Z każdą stronicą zmieniałam swoje zdanie.


W tak naprawdę całej historii, chodzi o opowieści prowadzone przy kawie, które przeplatają się przez całą książkę i o każdej porze abstrakcyjnego dnia. Gdy do Ani przyjeżdża jej przyjaciółka z zagranicy – Emilka, mamy nadzieję na jakiś zwrot i rozwój akcji. Jednak jedyne co się zmieniło, to częstotliwość pojawiania się historii. Jednym słowem jest ich wtedy wręcz na potęgę. Pojawia się jeszcze jedna okazja do punktu kulminacyjnego. Jednak nawet wyjazd na Mazury niewiele zmienia.

Książka jest po prostu nudna. Rzadko kiedy zdarza się, że męczę się tak bardzo przy czytaniu. Tu niestety opowieści Emilii wychodziły mi już bokiem i nie miałam ochoty nawet czytać, jej imienia. Jeszcze gdyby te historie były jakieś zabawne, to można by było się trochę pośmiać. Autorka niestety na siłę chciała być zabawna, co niestety nigdy jej się nie udawało. Co prawda czasem zdarzało mi się uśmiechnąć, jednak niestety było to głównie bardzo delikatne wykrzywienie ust.

Język autorki jest wręcz powalający. Na samym początku nie byłam w stanie uwierzyć tego jak jest bogaty i inteligentny. Musimy się przestawić, ponieważ jest tak odmienny od wszystkiego co przedtem czytałam. Niewątpliwie, wpływa to korzystnie głównie na to jak my się wypowiadamy. Ilość słów, których mogłabym się nauczyć z tej książki jest tak ogromna, że chyba wręcz nie do zliczenia. W dodatku wszystko jest pisane w narracji pierwszo osobowej, co oznacza, iż powinien być zachowany pewien ważki styl wypowiedzi. W tym przypadku był on niesamowicie charakterystyczny. Dzięki temu nabrałam ogromnego szacunku wobec autorki.

Kolejną rzeczą, po części niezależną od autorki są imiona bohaterów. To oczywiste, że o gustach się nie decyduje. Nigdy nie można dogodzić każdemu. Niestety ja nienawidzę umieszczania polskich imion w książce. Tym bardziej jeszcze tak dziwnych imion. Bogusia, Anka, Leoś, Pawełek, Emilka. Nie mogłam znosić ich już po kilku stronach. Nie potrafiłam się do nich nawet w niewielkim stopniu przyzwyczaić. Było to nieznośnie i wciąż dawało mi poczucie pewnych niedociągnięć.

Niestety muszę powiedzieć, iż jest to książka, którą każdy może sobie spokojnie odpuścić bez wyrzutów sumienia. Jest ona męcząca i jedyny powód, dla którego można by się na nią zdecydować to możliwość rozwinięcia własnego języka. Poza tym, niestety nie widzę nic dobrego.

2/10

„Kawowe biuro matrymonialne” autorstwa Lucyny von Schickendantz jest powieścią obyczajową, na pozór wyglądającą na coś odmiennego, co może wprowadzić świeżość w nasze czytelnicze życie. Książka jest debiutem autorki. O Pani Lucynie na ten moment prawie nic nie wiemy. Jedyne co możemy wywnioskować z jej nazwiska to pochodzenie z niemieckojęzycznego kraju, bądź ożenek z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1518
1121

Na półkach: , , ,

Już dawno tak się nie zmęczyłam przy czytaniu książki. Szczęśliwie dobrnęłam do końca, chociaż kusiło mnie aby definitywnie przerwać lekturę. Miałam jednak nadzieję,że w końcu coś zacznie się dziać. Ale od początku...
Zaintrygował mnie opis na okładce zaczynający się od słów:
"Zapraszamy w podróż po smakach, uczuciach i... Polsce" i spodziewałam się przyjemnej lektury, która przeniesie mnie w ciekawe zakątki aby towarzyszyć bohaterom w ich życiu. Zawiodłam się!

"- Wiecie, jakby ktoś patrzył na nas z boku, toby mu wyszło, że tylko jemy, pijemy i wspominamy"

Ta zacytowana konkluzja pochodzi z fragmentu rozmowy bohaterek i niestety w ogromnej części oddaje istotę tej powieści.

Anna i Bogusia to matka i dorosła córka, szczęśliwe mężatki, które są energicznymi kobietkami mającymi ogromną słabość do kawy. Są wręcz uzależnione od tego napoju i nie ma dnia kiedy by sobie odmówiły filiżanki "małej czarnej"( choć może nie zupełnie czarnej, bo zabielonej mleczkiem). Niebawem dołącza do nich przyjaciółka Anny zza oceanu - Emilia, która przylatuje do Polski na urlop. Przez pierwszych 160 stron matka z córką domagają się od przyjaciółki wspomnień i anegdot z jej życia. Opowieści te są wprost wymuszane na Emilii, która niby to broni się przed wynurzeniami, ale w końcu za każdym razem ulega. Zapewne miało to zagwarantować czytelnikowi większą dawkę humoru, ale okazało się naiwne i nieciekawe. Sam sposób snucia wspomnień przez Emilkę również pozostawia wiele do życzenia...
Miałam nadzieję, że może akcja trochę się rozwinie, kiedy nasze bohaterki wyruszą na kilka dni na Mazury, jednak w powieści niewiele się zmienia, dochodzi jedynie wątek usilnego zeswatania owdowiałej przed laty Emilii i znalezienia jej partnera życiowego. I znów naiwne i wymuszane sytuacje, które chwilami są irytujące nie tylko dla zainteresowanej, ale również dla czytelnika.

Kawa leje się strumieniami, jakby był to sok pomarańczowy, a anegdoty często wcale nie śmieszą. Jest kilka zabawnych momentów, ale bledną one na tle innych, wręcz żenujących, wypowiedzi.
Choć bohaterki to w gruncie rzeczy dobre kobiety gotowe nieść pomoc zarówno znajomym, jak i obcym, w każdej sytuacji, dla mnie pomimo dorosłego wieku są infantylne, wścibskie i naiwne.

"Kawowe biuro matrymonialne" to powieść zdecydowanie dla kobiet, ale nie należy się po niej spodziewać interesującej, wartkiej akcji, ani ciekawych bohaterów. Dla mnie to takie czytadło dla zabicia czasu - nic więcej.

Już dawno tak się nie zmęczyłam przy czytaniu książki. Szczęśliwie dobrnęłam do końca, chociaż kusiło mnie aby definitywnie przerwać lekturę. Miałam jednak nadzieję,że w końcu coś zacznie się dziać. Ale od początku...
Zaintrygował mnie opis na okładce zaczynający się od słów:
"Zapraszamy w podróż po smakach, uczuciach i... Polsce" i spodziewałam się przyjemnej lektury,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1841
1841

Na półkach: ,

"Kawowe biuro matrymonialne" jest to powieść zdecydowanie dla kobiet. Pełno w niej zapachu kawy oraz pysznych słodkości, ponieważ jej bohaterki w taki właśnie sposób umilają sobie czas wspólnie spędzany. Jest to opowieść o matce, córce, przyjaciółce, mężach, podróżach oraz wspomnieniach. Tak to ostatnie zdecydowanie tutaj przeważa :)

Anka to mama dorosłej już córki - Bogusi, która jeździ na taksówce. Anka jest też żoną Pawła, oraz teściową Leoncia. Ale jest ona również babcią, koleżanką, przyjaciółką, sąsiadką... Razem z Pawłem wybudowali sobie dom. Wielki, ogromny dom, sami nie mają pojęcia po co im tyle miejsca, przecież mieszkają we dwójkę... Ale teraz już za późno, a kupić nikt nie chce... Pewnego dnia Ania otrzymuje telefon. Nie byle jaki, bo aż z Ameryki. Jej najlepsza przyjaciółka - Emilka - postanawia przylecieć do nich w odwiedziny na dni kilka. I praktycznie właśnie w taki sposób zaczyna się ta książka. Teraz kiedy Ania, Emilka i Bogusia są już w komplecie zaczynają się nieskończone rozmowy, dyskusje, wspomnienia, opowiadania. czasami do tych rozmów przyłączają się również chłopy, czasami w odwiedziny wpadną sąsiedzi, czasami dziewczyny gdzieś wyjadą, spotkają innych ludzi, znajomych, rodzinę... Ale ciągle piją kawę i dużo, bardzo dużo rozmawiają...

Tak szczerze powiedziawszy ta książka składa się z samych opowiadań i dialogów. Tak naprawdę to nie ma tutaj żadnego konkretnego tematu przewodniego, nic specjalnego również się tutaj nie dzieje. Ot tak, takie prawdziwe damskie, często bardzo zabawne dyskusje o życiu. Najbardziej powalające są niektóre z tekstów tutaj zawartych. Przy niektórych naprawdę się uśmiałam i domyślam się, że taka reakcja była właśnie prawidłowa i o to właśnie tutaj chodziło. Jest to książka o życiu napisana z dużym przymrożeniem oka. Jednak muszę Wam napisać, że czytałam ją z pewną trudnością. Nie wiem czy to może dlatego, że nie działo się tam nic takiego konkretnego... Ale sądzę, że to dlatego, że książka mimo, że ma prawie 400 stron, nie posiada w ogóle rozdziałów. Wszystko pisane jest tak jednym ciągiem, rzadko kiedy znajdziemy chociażby jakiś pusty wers robiący przerwę. Dotychczas nie zdawałam sobie sprawy ile do książki może wnieść zwykły podział na rozdziały. Tekst pisany w taki sposób jak w tutaj jest moim zdaniem trochę przytłaczający, ale każdy może mieć na ten temat swoje zdanie, tak sądzę :)

No, ale pomijając powyższe to lektura ta zdecydowanie nadaje się na nudne, smutne, szare dni. Na pewno podczas czytania nie raz się uśmiechniemy, ponieważ język tutaj zawarty jest prosty, zabawny, powiedziałabym nawet, że taki swojski. Jednak jeżeli liczycie na porywającą powieść, pełną emocji, akcji, trzymającą w napięciu, to w tej książce tego nie znajdziecie. Ta opowieść jest nieco nietypowa, panuje w niej spokojny, rodzinny klimat. Przyznam, że ja czytałam coś takiego chyba po raz pierwszy :)

"Kawowe biuro matrymonialne" jest to powieść zdecydowanie dla kobiet. Pełno w niej zapachu kawy oraz pysznych słodkości, ponieważ jej bohaterki w taki właśnie sposób umilają sobie czas wspólnie spędzany. Jest to opowieść o matce, córce, przyjaciółce, mężach, podróżach oraz wspomnieniach. Tak to ostatnie zdecydowanie tutaj przeważa :)

Anka to mama dorosłej już córki -...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    8
  • Chcę przeczytać
    7
  • Literatura polska
    1
  • Życiowe ups & downs (+ dzieci)
    1
  • WFW
    1
  • ❤ 2012 ❤
    1
  • Odwiedzamy Polskę
    1
  • Literatura "dorosła"
    1
  • Poszukiwane tak po prostu
    1
  • 2015
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kawowe biuro matrymonialne


Podobne książki

Przeczytaj także