rozwińzwiń

Zgromadzenie żeńskie z Diuny

Okładka książki Zgromadzenie żeńskie z Diuny Kevin J. Anderson, Brian Herbert
Okładka książki Zgromadzenie żeńskie z Diuny
Kevin J. AndersonBrian Herbert Wydawnictwo: Rebis Cykl: Wielkie Szkoły Diuny (tom 1) Seria: Diuna fantasy, science fiction
640 str. 10 godz. 40 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Wielkie Szkoły Diuny (tom 1)
Seria:
Diuna
Tytuł oryginału:
Sisterhood of Dune
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2012-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-01-01
Liczba stron:
640
Czas czytania
10 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375105742
Tłumacz:
Andrzej Jankowski, Małgorzata Jankowska
Tagi:
Diuna Herbert kroniki
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Diuna Powieść graficzna. Księga 3. Prorok Raúl Allén, Kevin J. Anderson, Brian Herbert, Frank Herbert, Patricia Martin
Ocena 0,0
Diuna Powieść ... Raúl Allén, Kevin J...
Okładka książki Diuna: Ród Harkonnenów, tom 1 Kevin J. Anderson, Patricio Delpeche, Brian Herbert, Michael Shelfer
Ocena 0,0
Diuna: Ród Har... Kevin J. Anderson, ...
Okładka książki Piaski Diuny Kevin J. Anderson, Brian Herbert
Ocena 7,3
Piaski Diuny Kevin J. Anderson, ...
Okładka książki Princess of Dune Kevin J. Anderson, Brian Herbert
Ocena 0,0
Princess of Dune Kevin J. Anderson, ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
114 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
955
868

Na półkach:

Po lekturze „Dżihadu” Briana Herberta i Kevina Andersona, który to mocno mnie znudził i rozdrażnił, postanowiłem dać tej parze autorów jeszcze jedną szansę i sięgnąłem po inny ich prequel „Diuny”, zapewne jeden z kilkunastu. Tym razem tom pierwszy cyklu Wielkie Szkoły Diuny pod tytułem „Zgromadzenie Żeńskie z Diuny”. Przy mojej fascynacji dziełem (DZIEŁEM) Franka Herberta nie jest niczym dziwnym, że chciałem poznać genezę zakonu Bene Gesserit. Przy okazji dodam, że w którejś z polonizowanych książek o Diunie, są one… Gesseritkami. W każdym razie „Zgromadzenie żeńskie z Diuny” jest jeszcze gorsze, o ile to możliwe, niż „Dżihad Butlerjański”. Jest to książka nudna, pisana na siłę, z wieloma wątkami, których nie da się zlepić w jakąś sensowną całość… Tragedia po prostu. Tej pozycji nie polecam już nikomu. Fascynacja „Diuną” nie wystarczy, tu potrzebny byłby bezrefleksyjny fanatyzm.

Po lekturze „Dżihadu” Briana Herberta i Kevina Andersona, który to mocno mnie znudził i rozdrażnił, postanowiłem dać tej parze autorów jeszcze jedną szansę i sięgnąłem po inny ich prequel „Diuny”, zapewne jeden z kilkunastu. Tym razem tom pierwszy cyklu Wielkie Szkoły Diuny pod tytułem „Zgromadzenie Żeńskie z Diuny”. Przy mojej fascynacji dziełem (DZIEŁEM) Franka Herberta...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
374

Na półkach:

„Zgromadzenie żeńskie z Diuny" Kevina J. Andersona i Briana Herberta to pierwsza część trylogii „Wielkich Szkół Diuny" wznowionej przez wydawnictwo Rebis w najlepszym, wspaniałym, cudownie zilustrowanym przez Wojciecha Siudmaka wydaniu całego uniwersum.

Od bitwy pod Corrinem, która zmieniła losy ludzkości i wyzwoliła ją spod tysiącletniego jarzma myślących maszyn minęło osiemdziesiąt lat. Na tronie Imperium trzynastu tysięcy światów zasiada słaby Salvador Corrino. Zbyt często staje się on zakładnikiem bezwzględnego Manfreda Torondo, stojącego na czele ruchu butlerian, dążącego do całkowitego wyeliminowania jakichkolwiek przejawów technologii, w tym medycyny. Jego sojusznikiem jest Gilbertus Albans – ludzki komputer prowadzący szkołę mentatów i potajemnie kontaktujący się z przerażającym widmem przeszłości – niezależnym robotem Erazmem. Na planecie Ginaza siedzibę ma szkoła niezawodnych w walce mistrzów miecza, zaś słynąca z najlepszych lekarzy Akademia Suka zmaga się z problemami finansowymi. Jedyną siłą zdolną przeciwstawić się regresowi nowoczesności jest imperium transportowe Josepha Venporta, wykorzystujące do podróży kosmicznych zmutowanych nawigatorów, szkolonych przez legendarną Normę Cenvę.

Na pokrytej dżunglą planecie Rossak, sławnej w czasach dżihadu z czarodziejek zdolnych umysłem zabijać cymeków, mieści się zgromadzenie żeńskie. Na jego czele stoi Matka Wielebna Raquella Berto–Anirul, która jako jedyna przeżyła spożycie trucizny, zyskując kontrolę nad swoim ciałem na poziomie komórkowym. Posiadła przy tym wspomnienia każdej kobiety genetycznie ją poprzedzającej. Teraz nieskutecznie próbuje powtórzyć ten proces, by powiększyć grono niezwykłych sióstr. Prowadzi też zakrojony na tysiąclecia program eugeniczny, potajemnie wykorzystując zakazane komputery. Na ten trop wpadają fanatyczne zwolenniczki butlerian i dochodzi do rozłamu.

W tle wielkich wydarzeń obserwujemy losy obdarzonego długowiecznością Voriana Atrydy, zmuszonego do porzucenia rodzinnego świata i podróży na Arrakis. Ściga go para psychopatycznych bliźniaków i potomkowie Abulurda Harkonnena, a konsekwencje tego będziemy śledzić przez piętnaście tysięcy lat.

Jest to udane rozszerzenie uniwersum Diuny stworzonego przez Franka Herberta. Fani z ciekawością poznają genezę wydarzeń zawartych w pierwotnej serii. Nowi czytelnicy nie będę zawiedzeni, zaś wszyscy z zachwytem docenią niezwykłą jakość wydania i wspaniałych ilustracji.

„Zgromadzenie żeńskie z Diuny" Kevina J. Andersona i Briana Herberta to pierwsza część trylogii „Wielkich Szkół Diuny" wznowionej przez wydawnictwo Rebis w najlepszym, wspaniałym, cudownie zilustrowanym przez Wojciecha Siudmaka wydaniu całego uniwersum.

Od bitwy pod Corrinem, która zmieniła losy ludzkości i wyzwoliła ją spod tysiącletniego jarzma myślących maszyn minęło...

więcej Pokaż mimo to

avatar
265
32

Na półkach:

Kolejna książka z uniwersum diuny, która nie wyróżnia się niczym ciekawym. Czytając ją miałem wrażenie, iż jest pisana na siłę, dla kasy.

Lubisz uniwersum - książka będzie ok.
Nie lubisz uniwersum - nawet się za to nie zabieraj.

Kolejna książka z uniwersum diuny, która nie wyróżnia się niczym ciekawym. Czytając ją miałem wrażenie, iż jest pisana na siłę, dla kasy.

Lubisz uniwersum - książka będzie ok.
Nie lubisz uniwersum - nawet się za to nie zabieraj.

Pokaż mimo to

avatar
721
348

Na półkach: ,

to nie to samo co Diuna, ale kocham ten świat wykreowany przez Franka Herberta i uwielbiam do niego wracać. w tych częściach brak już tej wzniosłości i powagi która cechuje pierwsze tomy Diuny. Niemniej lubię.

to nie to samo co Diuna, ale kocham ten świat wykreowany przez Franka Herberta i uwielbiam do niego wracać. w tych częściach brak już tej wzniosłości i powagi która cechuje pierwsze tomy Diuny. Niemniej lubię.

Pokaż mimo to

avatar
913
912

Na półkach:

Kompletnie nie wiedziałem, czego mogę oczekiwać po pierwszej części "Wielkich Szkół Diuny", książce będącej początkiem najnowszej trylogii a chronologicznie umiejscowionej kilka dekad po zakończeniu "Bitwy pod Corrinem". Ku memu zaskoczeniu okazało się, że z każdą kolejną historią, jaką Kevin J. Anderson i Brian Herbert wplatają w "rozszerzone uniwersum" Diuny, wychodzi im ta sztuka lepiej!

Tytuł uznać można za dość mylący. Wątek zgromadzenia żeńskiego "czarodziejek z Rossaka" - późniejszych Bene Gesserit - jest jednym z wielu, jakie splatają się w tej powieści. Okazuje się, że upadek myślących maszyn niekoniecznie jest zbieżny z interesami frakcji, które wykształciły się po zrzuceniu kajdan i przełamaniu dominacji Omniusa. Gilbertus Albans - założyciel szkoły mentatów nadal skrycie komunikuje się z elektronowym mózgiem robota Erazma, "czarodziejki z Rossaka" wykorzystują moc komputerów do gromadzenia i analizy danych eugenicznych, Imperator Salvador Corrino po kryjomu organizuje walki bezrozumnych mechów dla zblazowanej szlachty a z drugiej strony barykady stoi bezwzględny zelota, pragnący zniszczenia wszelkiego przejawu technologii i tworów sztucznych Manfred Torondo - zdobywający coraz większe poparcie i stanowiący realne zagrożenie dla wszystkich pozostałych frakcji i koalicji. Mało tego - do życia budzi się niezwykle groźna "bomba zegarowa" - stworzona przez tytana Agamemnona para zabójczych cyborgów...

"Zgromadzenie żeńskie z Diuny" wreszcie daje dowód tego, że odchodząc niemal całkowicie od wątków wspomnianych w "Diunie" i osadzając akcję w okresie, o którym sam Frank Herbert mówi niewiele lub nic, można stworzyć opowieść wciągającą, kreatywnie rozbudowującą uniwersum i nie przyprawiającą przy tym o ból głowy i nie wywołującą słusznego oburzenia u fanów oryginalnej serii. Oczywiście, bliżej "Zgromadzeniu..." do klasycznej space opery (a w niektórych wątkach do "soap opery"),ale jest to książka napisana przyzwoicie, z dynamicznie poprowadzoną fabułą i kilkoma zaskakującymi zwrotami akcji. I - co najciekawsze - powracający bohaterowie z "Dżihadu Butleriańskiego" - których szczerze tam znienawidziłem - ukazani zostają w nowym, o wiele bardziej korzystnym świetle. To właśnie wątek Voriana Atrydy, którego okoliczności zmuszają do porzucenia "rodzinnego życia" i ponownego zaangażowania się w sprawy o galaktycznym wymiarze a którego ściągają powodowani pragnieniem zemsty potomkowie okrytego niesławą Abulurda Harkonnena i za którym krwawym tropem podążaj para wspomnianych wyżej cyborgów jest jednym z - moim zdaniem - najlepszych w tej powieści.

Na tę chwilę jest to dla mnie - obok "Paula z Diuny" - najlepsza z rzeczy, stworzonych przez "niesławny" duet. Polecam i z ciekawością sięgam po kolejny tom tego cyklu - "Mentatów z Diuny"!

Kompletnie nie wiedziałem, czego mogę oczekiwać po pierwszej części "Wielkich Szkół Diuny", książce będącej początkiem najnowszej trylogii a chronologicznie umiejscowionej kilka dekad po zakończeniu "Bitwy pod Corrinem". Ku memu zaskoczeniu okazało się, że z każdą kolejną historią, jaką Kevin J. Anderson i Brian Herbert wplatają w "rozszerzone uniwersum" Diuny,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
523
510

Na półkach:

No wreszcie! ze wszystkich powieści Pana H i Pana A z uniwersum Diuny ta jest zdecydowanie najlepsza. Niestety nie ze względu na sposób pisania Panowie z uporem maniaka dalej co chwila przypominają nam inne rozdziały i część, non stop powtarzają informacje..Książka jest dobra ponieważ wątki są ciekawe..a sama treść niesie głęboki morał. Bardzo podoba mi się ten antagonizm dwóch sposobów patrzenia na przyszłość ludzką..albo idziemy z postępem albo pilnujemy postępu..podoba mi się, że nic tu nie jest ani czarne ani białe..każda ze stron ma trochę racji..nie da się odmówić pewnych racji stronie dzikich ignorantów, którzy są okrutni i agresywni..mimo wszystkiego oni też mają trochę racji! i to właśnie sprawia, że ta powieść jest naprawdę dobra..Sytuacja w powieść, podział na obozy tak bardzo odpowiada również współczesnej sytuacji na świeci, że aż strach się bać. Nie ma nic gorszego niż kiedy ludzie trwają w stagnacji..przez nudę często wpadają na straszne pomysł..a kiedy nie ma wroga rzucają się sobie do gardeł. Oczywiście jest też parę dodatkowych wątków o Vorianie i Harkonnenach, mentatach itp..każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli idzie o samą formę powieści to jest w miarę ok, czyta się szybko..jednak te przypominajki autorów naprawdę strasznie przeszkadzają..to jest naprawdę irytujący, niemniej polecam fanom Diuny

No wreszcie! ze wszystkich powieści Pana H i Pana A z uniwersum Diuny ta jest zdecydowanie najlepsza. Niestety nie ze względu na sposób pisania Panowie z uporem maniaka dalej co chwila przypominają nam inne rozdziały i część, non stop powtarzają informacje..Książka jest dobra ponieważ wątki są ciekawe..a sama treść niesie głęboki morał. Bardzo podoba mi się ten antagonizm...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1024
12

Na półkach: , , ,

Umęczyli mnie okrutnie papierowi bohaterzy, coraz bardziej płascy i przewidywalni, szczególnie ocieram łzę za:
- Vorianem który swoja płaskość pomnożył do kwadratu,
- Erazmem, który stracił cały swój charakter

...przeczytać, pogryźć i szukać pocieszenia w "Mentatach Diuny" ;)

Umęczyli mnie okrutnie papierowi bohaterzy, coraz bardziej płascy i przewidywalni, szczególnie ocieram łzę za:
- Vorianem który swoja płaskość pomnożył do kwadratu,
- Erazmem, który stracił cały swój charakter

...przeczytać, pogryźć i szukać pocieszenia w "Mentatach Diuny" ;)

Pokaż mimo to

avatar
233
61

Na półkach:

Dobrze bylo powrocic do historii z pierwszej trylogii . Kontynuacja po nie;alze wieku ma sens i jest ciekawa na tyle ze mozna wybaczyc dosyc prosty jezyk jakim ta ksiazka jest napisana.

Dobrze bylo powrocic do historii z pierwszej trylogii . Kontynuacja po nie;alze wieku ma sens i jest ciekawa na tyle ze mozna wybaczyc dosyc prosty jezyk jakim ta ksiazka jest napisana.

Pokaż mimo to

avatar
166
145

Na półkach:

Mocno takie sobie. Bohaterowie maksymalnie schematyczni i jakby wycinani z gotowych wzorów, fabuła przewidywalna i bez większych niespodzianek, dość sprawna narracja sprawia, że ta książka nie jest całkowitą porażką, ale na pewno nie nazwę jej także czymś udanym.

Mocno takie sobie. Bohaterowie maksymalnie schematyczni i jakby wycinani z gotowych wzorów, fabuła przewidywalna i bez większych niespodzianek, dość sprawna narracja sprawia, że ta książka nie jest całkowitą porażką, ale na pewno nie nazwę jej także czymś udanym.

Pokaż mimo to

avatar
1560
697

Na półkach:

„ Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej stronie kuchenka
Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej ...”*


Dżihad butleriański się skończył…

Umęczona wielkim trudem jakim niewątpliwie był olbrzymi wysiłek wojenny pokonała bezprecedensowe zagrożenie, które niegdyś sama stworzyła. Ogarnięta lenistwem intelektualnym ludzkość oddała władzę maszynom, a te uznały w wyniku arcyracjonalnej analizy, że ludzkość trzeba zniszczyć. Dżihad był krwawą jatką, ale cudem rzutem na taśmę ludzkość wygrała.

I co?…

Minęło 80 lat, od tej wielkiej wygranej a imperium ludzkości wciąż jest na rozdrożu.
Bo pada pytanie co dalej?
Czy ludzkość ma wrócić na drzewa i zajadać surowe mięso, bo przecież ogień to szatański wynalazek, czy jednak ludzkość pozostanie tu gdzie jest, na poziomie cywilizowanym, będzie rozwijać cywilizację, a więc dopuszczalne będzie stosowanie myślących maszyn pod pewnymi warunkami rzecz jasna, przy czym będzie pewne przewartościowanie, sformułowane religijnie w ramach Biblii protestancko katolickiej.

Tutaj nie jest żadnym odkryciem, że wiadomo jak było, czyli będzie w przyszłości, że władzę nad światem przejęła spółka: gildia kosmiczna, która powstała na bazie imperium biznesowo-handlowego Venportów, i czarownice Bene Gesserit, które wyewoluowały ze szkoły czarownic na planecie Rossak. A cała reszta w tym dwie pozostałe szkoły, mentatów i mistrzów miecza odgrywają role drugorzędne, a co ciekawe władza imperatorska, to w zasadzie nic nie znaczy. Choć oczywiście wszyscy władcy z dynastii Corinnów wożą się jacy to oni są ważni. Jak jest naprawdę wszystko wyjaśnia się w sytuacjach krytycznych.
Tego wszystkiego możemy dowiedzieć się w pozostałych częściach uniwersum Diuna.

A tutaj, w pierwszej części trylogii „Wielkie Szkoły Diuny” mamy kreowanie się tego postdżihadowego świata. Przede wszystkim jest to poważny spór ideowy, który wykreuje świadomość ludzi mieszkających w imperium tysięcy planet.

Z jednej strony są to butlerianie, ludzie obłąkani, którzy likwidują nawet najbardziej niewinne przejawy funkcjonowania maszyn, takie jak kuchenki mikrofalowe, czy urządzenia medyczne, a zabawne jest to, że nie mogą dorwać robota Erazma, który wciąż istnieje i stanowi największe zagrożenie dla ludzkości. Jestem przekonany, że czytelnik może usłyszeć rechot Erazma z powodu głupoty butlerian, no bo Ci rozpieprzają zabawki, a tymczasem są tak zaślepieni w swoim obłędzie, że nie są w stanie zobaczyć największego zagrożenia. Oprócz zagrożenia wynikającego z istnienie Erazma, który grzecznym kotkiem nie jest, największym zagrożeniem dla ludzkości są oni sami, obłąkani butlerianie, którzy pakują całą ludzkość w niewolę, wcale nie mniejszą niż niewola Omniusa. A jeżeli tak to po cholerę zmieniać jeden obiekt zniewolenia na drugi?

Widać Erich Fromm ma rację, ludzie odczuwają nieubłaganą potrzebę do uciekania od wolności i brania odpowiedzialności za to co się robi. To przecież nie my robimy zwały, tylko diabelstwo, które nas kusi i robi z nami co chce. A ktoś przecież tego diabła wpuścił otworzył mu furtkę pozwolił mu działać. A pewnie, że łatwiej zwalić winy na cały świat, bo my przecież jesteśmy niewinni, my tylko słuchaliśmy rozkazów, można było usłyszeć w czasie procesu w Norymberdze. A kto wpuścił diabelstwo i pozwolił Hitlerowi rządzić? Niemcy oddali władzę nazistom w ramach promocji używając kartki wyborczej. To wcale nieprawda, że demokracja jest kiepskim ustrojem. Prawdą jest za to fakt, że demokracja potrzebuje ludzi odpowiedzialnych i głosujących odpowiedzialnie, nie pozwalających na to, żeby oszołomstwo robiło co chciało z krajem. To co się wydarzyło 70 lat temu, to jest bardzo poważna przestroga. Ale czy my potrafimy patrzeć w przeszłość i wyciągać wnioski? A niech się ta przeszłość kurzy i znika w cholerę z pamięci ludzi. Nie ma nic głupszego niż zapominanie o przeszłości. Z tej głupoty tylko diabelstwo się cieszy i dalej robi zamęt i miesza.

Natomiast z drugiej strony tego sporu ideowego mamy ludzi racjonalnie myślących. Przede wszystkim skupionych wokół biznesowego imperium Venportów. Szefem firmy jest teraz Joseph Venport. Mamy też tutaj znaną z „Legend Diuny” Normę Cenvę. Oczywiście długowiecznych bohaterów mamy więcej, chociażby Voriana Atrydę, którego ścigają tajemniczy wrogowie, jest to duet Andros i Hyla, którzy podobnie jak sam Vorian, byli dziećmi generała cymeków Agamemnona. Voriana Atrydę ścigają też Harkonnenowie, a więc mamy tu pierwszy akt Atrydzko - Harkonneńskiego konfliktu, który będzie trwał tysiąclecia. Do tej kategorii bohaterów należy Raquela Berto Aniruli, wnuczka Voriana Atrydy, matka wielebna czarowic z Rossaka. W gronie czarownic zarysowuje się wyraźny podział. Rzecz idzie o to, że czarownice, prowadząc swój program eugeniczny posiadaja komputerową bazę danych, to irytuje czarownice butlerianki, pod przewodnictwem Dorotei, która ma ambicje zdetronizować Raquelę, to wszystko prowadzi do wmieszanie się w ten interes imperatora Salwadora, który delegalizuje zgromadzenie. Frakcja Dorotei przybywa na Salusa Secunduse, a pozostałe czarownice ulegają rozproszeniu. Raquela Berto Aniruli przybywa na Kolchara, centralę Venportów. Dzięki uprzejmości Josepha Venporta matka wielebna Raquela postanowiła, że odbuduje zgromadzenie na Walachu IX. Jak wiadomo ta planeta przez całe tysiąclecia będzie centralą Zakonu Bene Gesserit. Wspomniałem, że Joseph Venport i stojący za nią potencjał całej jego korporacji jest jedyną liczącą się siłą, czarownice chwilowo są w głębokiej defensywie, która jest zdolna rywalizować z butlerianami i wpłynąć na to jak będzie wyglądała rzeczywistość. Wynik jest wiadomy. Wkrótce powstanie gildia, która będzie miała na tyle silny wpływ, że przez kolejne 15 tysięcy lat aż do kralizeku, bitwy na końcu czasów, czas będzie liczony od nowa, jako era gildii. I wszyscy imperatorzy i pozostali przedstawiciele wysokich rodów, którzy będą zasiadać w Landsraadzie, parlamencie imperium będą się z tym liczyć, także liczyć czas, wedle ery gildii.

Ten spór ideowy urozmaicają dwie niezwykle silne osobowości,. Z jednej strony to jest przywódca butlerian Manfred Torondo, który w imperium robi co chce, do tego stopnia, że można odnieść wrażenie, że imperator jest na etacie ciecia u Manfreda Torondo i nie ma w tym wielkiej przesady. Wydaje się, że imperium poległo, że cywilizacja w ekspresowym tempie cofnie się do epoki kamienia łupanego. No ale postanowił temu zapobiec Joseph Venport. Obydwie postaci zostały świetnie przez autorów wykreowane. Już w tej części dochodzi do pierwszej konfrontacji, którą wygrywają butlerianie, ale to tylko i wyłącznie przez efekt zaskoczenia. W bitwie o układ Tonarisa, w którym, w stoczni myślących maszyn Venport zbudował filię swojej firmy. Butlerianie po prostu przybyli za szybko w przygniatającej sile. Jednak Venport nie poddał się postanowił walczyć i spowodować jak największe straty wśród obozu butleriańskiego. Mamy tu do czynienia z pierwszą wojną mentacką. Manfred Torondo zabrał na wojnę mentata Gilbertusa Albansa, a po stronie Venporta był jego najlepszy uczeń Draigo. Chociaż wygrywa Manfred Torondo, to nie dostał czego chciał, samego Josepha Venporta, bo oprócz mentata, ten ma przecież swoją prababkę Normę Cenwę, która w ramach prekognicji przewidziała co się wydarzy i statkiem zaginającym przestrzeń kosmiczną przybyła na pole bitwy zabrać Josepha Venporta i jego mentata. A więc ta bitwa to początek nowej wojny, która wstrząśnie całym imperium i wpłynie na jego losy. Na razie chłopaki prężą muskuły i szykują się do rozróby.

Tak naprawdę ten pierwszy tom jest wprowadzający w tą całą trylogię i jego czytanie nieco muli czytelnika przez sporą część książki, za to końcówka mniej więcej ostatnich sto stron nabiera niesamowitych rumieńców i rozpędu. Pozostałe dwie części, nad którymi autorzy zapewnie pracują dzielnie i wytrwale zapowiadają się rewelacyjnie po prostu. Czekam z niesamowitą niecierpliwością co też autorzy tam wyspekulują, bo Diuna to niesamowita porcja spekulacji filozoficznych i nie tylko, i napiszą Moja ocena będzie odrobinkę niższa, niż zwykle, w okolicach bardzo dobrej, bo co do tego, że przeczytać „Zgromadzenie żeńskie z Diuny’ warto nie mam najmniejszych wątpliwości.

Przekonaj się sam drogi czytelniku, droga czytelniczko, że warto…




Ad.
*Fragment piosenki zespołu Kult „Arahia” , http://www.tekstowo.pl/piosenka,kult,arahja.html

„ Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej stronie kuchenka
Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej ...”*


Dżihad butleriański się skończył…

Umęczona wielkim trudem jakim niewątpliwie był olbrzymi wysiłek wojenny pokonała bezprecedensowe zagrożenie, które niegdyś sama...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    407
  • Przeczytane
    250
  • Posiadam
    131
  • Diuna
    23
  • Chcę w prezencie
    11
  • Fantastyka
    10
  • Teraz czytam
    9
  • Science Fiction
    6
  • Ulubione
    6
  • Chcę kupić
    4

Cytaty

Więcej
Brian Herbert Zgromadzenie żeńskie z Diuny Zobacz więcej
Brian Herbert Zgromadzenie żeńskie z Diuny Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także