Mały pamiętnik
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- As pequenas memórias
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2012-09-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-09-26
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7799-188-6
- Tłumacz:
- Elżbieta Milewska
- Tagi:
- pamiętniki portugalskie literatura portugalska
Najbardziej osobista opowieść noblisty, pełna magii i pikanterii. O dzieciństwie na idyllicznej portugalskiej wsi i młodości w mieście pokus – Lizbonie. José Saramago w dziewiątej dekadzie życia opublikował pamiętnik z młodych lat. Opisy wędrówki przez gaje oliwne, pola czy bagna i galeria barwnych postaci, przede wszystkim babci i dziadka, to jasna strona tej książki. Ciemną stroną są wspomnienia życia w Lizbonie, dokąd rodzice chłopca przeprowadzili się w poszukiwaniu lepszej pracy. Obraz ten nieco rozjaśniają wspomnienia pierwszych doświadczeń erotycznych nastolatka.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Przebłyski i wspomnienia
Nieraz zadaję sobie pytanie, czy pewne wspomnienia są naprawdę moje własne, czy nie są to może opowieści dotyczące wydarzeń, których byłem nieświadomym aktorem, przekazane mi później przez uczestników owych wypadków, o ile oni sami nie powtarzali historii zasłyszanych od innych, pisze w „Małym pamiętniku”, José de Sousa Saramago, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury z 1998 roku. Są to zapiski 84-letniego pisarza, w których wraca on do miejsc swego dzieciństwa, do przygód z tamtego okresu, które okrasza nie tylko nostalgią krajobrazu, ironią, bliskimi mu osobami czy wczesnym zainteresowaniem literaturą, ale i pikanterią seksualnych doświadczeń. „Mały pamiętnik” zdaje się być zatem lekturą wartościową, po części ze względu na treści autobiograficzne, mądrą z uwagi na zaawansowany wiek doświadczonego autora oraz ciekawą z powodu możliwości drzemiących w nobliście. Czy taką jest w rzeczywistości?
Azinhaga, to niewielka portugalska miejscowość leżąca między dwoma rzekami: Almond i Tag. To właśnie tam urodził się José Saramago: Przez całe dzieciństwo i w pierwszych latach dorastania ta zapadła, biedna wieś, której granice wyznaczał szum wody i zieleni, z niskimi domami otoczonymi srebrzystą szarością gajów oliwnych, latem palona słonecznym skwarem, zimą skuta siarczystym mrozem i wielokrotnie zalewana przez wdzierającą się do domów wodę, była kolebką, która uformowała moją osobowość, torbą kangura, w której się skryłem, by samorzutnie, po cichu, samotnie i potajemnie stać się tym, kim na dobre i na złe miałem się stać. On był wpisany w malowniczy krajobraz Azinhagi, stanowił jej integralną część od dziecka, gdy samotnie wędrował przez gaje oliwne, cierniste zarośla, jeżyny i nasłuchiwał głosów ptaków czy wspinał się na drzewa. Jednak wiosną 1924 roku jego rodzice zdecydował się ze względów ekonomicznych przenieść do stolicy kraju (byli bardzo biedni, nie stać ich było na kupno gazety, co rok na wiosnę matka oddawała w zastaw nasze kołdry, a potem ciułała każdy grosz, żeby przed zimą je wykupić). O tym, co go spotkało w tym nowym miejscu relacjonował czytelnikom nie dbając o chronologię: [R]odzice (…) zabrali mnie do Lizbony, w sferę innej wrażliwości, innego sposobu myślenia i życia, jakby miejsce mojego urodzenia było czystym przypadkiem, pomyłką losu, którą można jeszcze naprawić. Ale tak nie było. Nikt tego nie zauważył, lecz dziecko zdążyło już zapuścić korzonki i rozłogi, delikatne nasionko, jakim byłem poczuło się pod malutkimi, niepewnymi stopami gliniastą ziemię, która objawiła mu swój niepowtarzalny charakter. Na owej ziemi autor spotykał ciekawych ludzi, np. kobietę o ogromnych stopach, Girę, szalonego sąsiada wzywającego nieustannie na pomoc świętego Hilarego czy sympatycznego malarza, pana Chavesa, z którym się zaprzyjaźnił.
W jego pamięci dość dobrze zachował się policzek wymierzony przez ojca za brak szacunku dla osoby dorosłej i dane po raz pierwszy słowo honoru w wieku 14 lat. Doskonale zapamiętał, jak jego matka chodziła do wróżki, a potem okadzała pokój oraz ciągłą obecność ‘bezbożnej krawcowej’, która pracowała w niedzielę i za ten ciężki grzech została skazana (…) na szycie w ścianach domów przez całą wieczność. Pisał również o szramach i bliznach na swoim ciele, o pokusach, którym ulegał jako dziecko (kusiły go szczególnie cukierki czekoladowe…) i przykrej dolegliwości, którą określa mianem ‘nadwrażliwości węchowej’, uniemożliwiającej mu podróżowanie tramwajami ze względu na panujący w nich zaduch i przykry zapach. Dzielił się także tym, jak i dlaczego stał się kłamczuchem: Kłamałem bez żadnego powodu, na prawo i lewo, przy każdej nadarzającej się okazji. Kompulsywnie, jak to się teraz mówi oraz przyznawał, że jak każdy chłopiec czasem psocił. Podobno już jako młody chłopak porzucił edukację religijną i nie krępował się utrzymywać kontaktów cielesnych z płcią przeciwną (w wieku 11 lat obmacywał kuzynkę i flirtował z sąsiadką na balkonie)...
Rodzice i dziadkowie Saramago byli analfabetami, on sam często przekręcał słowa (np. zamiast ‘kapłan’, mówił ‘kalpan’),lecz chęć samodzielnego czytania i poznawania świata sprawiły, że Portugalczyk szybko nauczył się składać litery: Mając dziesięć lat, umiałem już płynnie czytać i doskonale rozumiałem to, co czytałem, ponadto robiłem mało błędów ortograficznych (…),zaś jego pierwszym ważnym doświadczeniem czytelniczym był „Rudzik z młyna”.
„Mały pamiętnik” (wcześniej miał nosić zgoła odmienny tytuł: „Księga kuszenia”…) to jak pisze sam autor małe wspomnienia małego dziecka. To o nich jest ta książka, mimo iż wiele zdarzeń z jego przeszłości jest pogrzebanych w zapomnieniu, a niektóre sytuacje trudno mu umieścić w czasie, z czym się nie kryje. Wybrał zaś tylko te, które były dla niego najważniejsze. To, co mi przeszkadzało w lekturze tej książki to brak chronologii, wzmacniający wrażenie bałaganu i chaosu, który mnie męczył. Poza tym zestawienie zupełnie różnych tematów obok siebie, jak np. fakt, iż Saramago lubił pieczywo i częste wycieczki do kina ‘Salon Lizbona’ (po których miewał horrory) występuje obok relacji o wyprawie na świński targ i zachowaniu nielubianych sąsiadów (skądinąd jestem ciekawa, po co czytelnikowi wiadomości o nich, skoro nic nie wnoszą do historii?),a nagle pojawia się motyw śmierci 4-letniego brata na zapalenie płuc. W książce nie ma dialogów, opisywane wspomnienia są właściwie nudne, przedstawiane bez inwencji twórczej, jakiejś iskry czy planu (chyba, że ja go nie dostrzegłam). Nie ma w nich czegoś, co by czytelnika porwało i sprawiło, że przeczytałoby się je z wypiekami na twarzy. „Mały pamiętnik” sprawia wrażenie jakby stanowił początkowy materiał do obrobienia, niejako szkic wstępny, a nie gotowy produkt.
Bywa tak, że zapominamy to, co chcielibyśmy zapamiętać, lub wręcz przeciwnie – obsesyjnie, natrętnie, pod wpływem najlżejszego bodźca wracają z przeszłości obrazy, pojedyncze słowa, przebłyski, nagłe olśnienia i nie sposób tego wytłumaczyć, bo one przychodzą samorzutnie i bezwiednie pisał Saramago. Zdaje się, że te jego ‘przebłyski’ przeważnie bez ładu, składu i polotu (eh, ależ to brzmi w przypadku noblisty!),na wszelkie możliwe tematy, mnie nie urzekły. Czytałam, czekając na coś, co mnie zachęci do dalszej lektury, a nie jedynie do podglądania, ile jeszcze stron do końca. Czuje się oszukana, bo wracający do swoich korzeni Saramago napisał ciekawie zapowiadającą się książkę, która jednakże czytelnika nie wzrusza i nie wzbogaca, nie porusza ważnych tematów lub jedynie lekko ich dotyka, by zakończyć się tak samo niespodziewanie jak zacząć. Zamknęłam „Mały pamiętnik” i chcę o nim zapomnieć, by poprzez niego nie definiować negatywnie całej twórczości tego autora. Omawianą pozycję polecam odważnym i zagorzałym fanom tegoż literata. Reszcie proponuję wybrać inną dzieło.
Agnieszka Biczyńska
Książka na półkach
- 188
- 143
- 56
- 7
- 5
- 3
- 3
- 3
- 3
- 2
Cytaty
Kiedy mówiłem babci: "Babciu, pójdę się przejść",ona zawsze odpowiadała: "Dobrze, idź", i nigdy nie wspominała, żebym na siebie uważał, bo w...
RozwińŚwiat jest taki piękny, ze szkoda mi umierać".
OPINIE i DYSKUSJE
Świętej pamięci Jose Saramago opowiada o swoim życiu bez większego planu, ale przypomina najważniejsze epizody czy nauczki z własnej historii dzieciństwa, czy dorastania. Napisane prostym, ale trafnym piórem o korzeniach rodzinnych, stłuczonym kolanie czy bliźnie na ciele, którą zatrzymał na stałe. Długimi fragmentami przywodzi na myśl anegdotki, pikantne szczegóły i bolesne rozczarowania światem. Jako dyslektyk, który miał matkę analfabetkę (do końca swych dni),to niesamowite, że stał się szanowanym pisarzem, którego znają z politycznej strefy komentatorskiej.
,,Niektórzy ludzie, z całą powagą i powołując się na cytaty z klasyków, twierdzą, że krajobraz jest stanem ducha, co po prostu znaczyłoby, że wrażenia wywoływane przez krajobraz zależą od wahań nastroju i dobrego lub złego humoru w danym momencie. Nie ośmielam się tego kwestionować. Zgodnie z tą teorią należałoby sądzić, że stany ducha są właściwością wyłącznie ludzi dojrzałych, umiejących, lepiej lub gorzej, posługiwać się poważnymi pojęciami, które służą definiowaniu tychże stanów i ich drobiazgowej analizie''.
Portugalski prozaik nie obawia się mówić o swoich lękach przed psami czy o fascynacji końmi. O tym, jak był zdolnym uczniem i potrafił zająć miejsce jakiegoś prymusa w szkole. Saramago jawi się jako szczery gawędziarz, czasem nie skąpi delikatnej krytyki w stronę bliskich, opowiada o traumach, o sukcesach literackich, o Lizbonie, jak bieda i kiepski dostęp do prasy był powszechny. Dla mnie, jako osoby, która żywo interesuje się kinematografią - zaskoczyła wiadomość, że nigdy nie lubił komedii Harolda Lloyda (którego z kolei cenię),za to nieoczekiwanie promuje mniej znanych artystów z Danii, jak Pata i Patachona. Któremu babcia kojarzyła się z zapachem octu, a największy triumf odniósł będąc wyróżnionym w klasie, niż na światowej scenie literackiej (co jest dość ujmujące).
,,Nieraz zadaję sobie pytanie, czy pewne wspomnienia są naprawdę moje własne, czy nie są to może opowieści dotyczące wydarzeń, których byłem nieświadomym aktorem, przekazane mi później przez uczestników owych wypadków, o ile oni sami nie powtarzali historii zasłyszanych od innych''. *
Laureat nagrody Nobla czule rozwodzi się nad swoim słodkim dzieciństwem, opisując wędrówki przez gaje oliwne czy bagna, a zabawnych doświadczeń erotycznych nastolatka nie zapomnę, bo są równie barwne, jak ów pamiętnik, w którym przegląda się, jak w lustrze.
* Cytaty pochodzą z książki ,,Mały pamiętnik''
Opinia pierwotnie opublikowana na Literackiespelnienie.blogspot.com
Świętej pamięci Jose Saramago opowiada o swoim życiu bez większego planu, ale przypomina najważniejsze epizody czy nauczki z własnej historii dzieciństwa, czy dorastania. Napisane prostym, ale trafnym piórem o korzeniach rodzinnych, stłuczonym kolanie czy bliźnie na ciele, którą zatrzymał na stałe. Długimi fragmentami przywodzi na myśl anegdotki, pikantne szczegóły i...
więcej Pokaż mimo toOcalić od zapomnienia. Może warto, jak autor, spisać, co jeszcze pamiętamy z dzieciństwa i okresu dorastania. Strzępy pamięci, urywki, z tym stykamy się w pamiętniku. Zakończenie dobitnie świadczy o tym jednym, jedynym celu. Zakończenie jest, jak cięcie, niespodziewane, istnieje trochę w oderwaniu od reszty, jakby było ostatnim, co pisarz mógł jeszcze sobie przypomnieć.
Ocalić od zapomnienia. Może warto, jak autor, spisać, co jeszcze pamiętamy z dzieciństwa i okresu dorastania. Strzępy pamięci, urywki, z tym stykamy się w pamiętniku. Zakończenie dobitnie świadczy o tym jednym, jedynym celu. Zakończenie jest, jak cięcie, niespodziewane, istnieje trochę w oderwaniu od reszty, jakby było ostatnim, co pisarz mógł jeszcze sobie przypomnieć.
Pokaż mimo toAutor wraca do czasów dzieciństwa, spędzonego na portugalskiej prowincji i w Lizbonie, dokąd przeprowadzili się jego rodzice w poszukiwaniu lepszego życia. Opowieść osadzona w latach 20. i 30. XX wieku. Lubię styl autora pełen finezji, subtelnego żartu, momentami wzruszający. "Mały pamiętnik" to książka, do której chętnie wracam.
Autor wraca do czasów dzieciństwa, spędzonego na portugalskiej prowincji i w Lizbonie, dokąd przeprowadzili się jego rodzice w poszukiwaniu lepszego życia. Opowieść osadzona w latach 20. i 30. XX wieku. Lubię styl autora pełen finezji, subtelnego żartu, momentami wzruszający. "Mały pamiętnik" to książka, do której chętnie wracam.
Pokaż mimo toOpowiastki nieco lubieżnego, osiemdziesięcioletniego dziadunia z lat młodości. O rzece Almondzie dopływie Tagu (już nie dopływa - wyschła i kończy się bagnem),o familii wszelakiej, lizbońskich doświadczeniach uczniowskich i pierwszych przygodach z dziewczętami. Banalne, wygładzone, wypolerowane to wszystko jak stary mebel, jednak opowiedziane tak pięknym językiem, że warte uwagi.
Opowiastki nieco lubieżnego, osiemdziesięcioletniego dziadunia z lat młodości. O rzece Almondzie dopływie Tagu (już nie dopływa - wyschła i kończy się bagnem),o familii wszelakiej, lizbońskich doświadczeniach uczniowskich i pierwszych przygodach z dziewczętami. Banalne, wygładzone, wypolerowane to wszystko jak stary mebel, jednak opowiedziane tak pięknym językiem, że warte...
więcej Pokaż mimo to"Siedziałaś, babciu, na progu, w drzwiach otwartych na gwiaździstą przepastną noc, na niebo, o którym nic nie wiedziałaś i po którym nigdy nie będziesz podróżować, na ciszę pól i cienistych drzew, gdy ze spokojem dziewięćdziesięcioletniej staruszki i zapałem wiecznej nastolatki powiedziałaś "Świat jest taki piękny, że szkoda umierać".
"Wśród nowo narodzonych prosiaków zawsze trafiał się jakiś słabszy, który mógł cierpieć z powodu nocnego chłodu, co szczególnie zimą mogło się źle skończyć. Lecz o ile wiem, żadne z tych zwierząt nie zmarzło. Co noc babcia i dziadek zabierali z chlewu trzy lub cztery słabsze prosiaki, myli im kończyny i kładli do swojego łóżka. Spali razem z prosiakami, te same prześcieradła i derki okrywały zarówno ludzi, jak i zwierzęta. Z jednej strony łóżka leżał dziadek, z drugiej babcia, a między nimi trzy lub cztery prosiaczki, którym pewnie wydawało się, że są w niebie..."
"Siedziałaś, babciu, na progu, w drzwiach otwartych na gwiaździstą przepastną noc, na niebo, o którym nic nie wiedziałaś i po którym nigdy nie będziesz podróżować, na ciszę pól i cienistych drzew, gdy ze spokojem dziewięćdziesięcioletniej staruszki i zapałem wiecznej nastolatki powiedziałaś "Świat jest taki piękny, że szkoda umierać".
więcej Pokaż mimo to"Wśród nowo narodzonych prosiaków...
I znów zrobiło się melancholijnie... Wspomnienia Saramago zaniosły mnie w odległy ciepły zakątek którego tak naprawdę już nie ma, jak nie ma już starej Barcelony z Cienia Wiatru.... szkoda, bo jedno i drugie chciałabym poczuć, zobaczyć na własne oczy - niestety te czarowne zakątki już nie istnieją tak jak istniały kiedyś, ten klimat niestety już dawno przebrzmiał - można go znaleźć jedynie na kartach książek do wędrówki po których was zapraszam - warto:)
I znów zrobiło się melancholijnie... Wspomnienia Saramago zaniosły mnie w odległy ciepły zakątek którego tak naprawdę już nie ma, jak nie ma już starej Barcelony z Cienia Wiatru.... szkoda, bo jedno i drugie chciałabym poczuć, zobaczyć na własne oczy - niestety te czarowne zakątki już nie istnieją tak jak istniały kiedyś, ten klimat niestety już dawno przebrzmiał - można go...
więcej Pokaż mimo topolecam swietne! historia opisana w super sposób :)
polecam swietne! historia opisana w super sposób :)
Pokaż mimo toTo druga książka tego autora jaką przeczytałam. Pierwsza to „Miasto ślepców” - jedna z moich ulubionych, które czytałam kilka razy.
„Mały pamiętnik” to wspomnienia autora z dzieciństwa. Czyta się ją powoli, składa się z opisów, dialogów nie ma. Jest bardzo ciekawa, warto sięgnąć jeśli ktoś już czytał jakieś dzieło tego pisarza, a także jak nie miał takiej okazji.
Polecam każdemu kto lubi czytać wspomnienia.
Ciekawe cytaty:
„Ale nigdy się nie wie i nie będzie się wiedziało wszystkiego, choć czasem człowiekowi może się tak wydawać, bo w danej chwili tak nam sugeruje głowa, dusza czy świadomość, innymi słowy – to coś, co czyni nas mniej lub bardziej ludzkimi.” ( str 14 – 15 )
„Nie sądzę, żeby na świecie istniała głębsza cisza niż cisza wody.” ( str 82)
To druga książka tego autora jaką przeczytałam. Pierwsza to „Miasto ślepców” - jedna z moich ulubionych, które czytałam kilka razy.
więcej Pokaż mimo to„Mały pamiętnik” to wspomnienia autora z dzieciństwa. Czyta się ją powoli, składa się z opisów, dialogów nie ma. Jest bardzo ciekawa, warto sięgnąć jeśli ktoś już czytał jakieś dzieło tego pisarza, a także jak nie miał takiej okazji.
Polecam...
"...tak się zaczęło moje życie, od stłuczonego dzbana."*
Moja przygodę z José Saramago rozpoczęłam swego czasu od "Miasta ślepców" dlatego też, gdy tylko zobaczyłam "Mały pamiętnik" nie mogłam oprzeć się pokusie. Postanowiłam rzeczoną książkę wepchnąć "bez kolejki" w mój opasły już stosik lektur do przeczytania i dodać tu muszę, że wbrew mało pochlebnym oceną nie zawiodłam się. Tym razem ten portugalski pisarz będący poniekąd już u kresu swojego życia, zabiera nas w podróż do czasów swojego dzieciństwa i wczesnej młodości. Podejmując tą trudną próbę przytacza czytelnikowi z reguły krótkie retrospekcje, które jak układanka składają się na świat małoletniego Jose. Czytając mamy szanse poruszać się krok w krok za głównym bohaterem, począwszy od Azinhagi miejsca jego urodzenia, a skończywszy na Lizbonie, do której w poszukiwaniu lepszego jutra zabrali go rodzice. W trakcie tej wędrówki poznajemy bliskie mu osoby, krajobrazy i miejsca. Dosłownie czujemy zapach babcinej kuchni czy gaju oliwnego, gliniane klepisko pod stopami, twardość szkolnej ławy, smak czekoladowych pastylek i miłosnego zawodu. Autor dzieli się z nami swoimi przemyśleniami, opisuje pierwsze zapamiętane na długo porażki, małe sukcesy, upokorzenia, odtrącone uczucia oraz pierwsze doznania natury erotycznej.
Nie da się ukryć, iż to właśnie miejsca, zdarzenia i napotkane przez niego osoby, miały duży wpływ na jego późniejszą twórczość, będąc często pewnego rodzaju inspiracją o czym autor nie omieszkał nas na kartkach tej książki poinformować.
Takiego Saramago wcześniej nie znałam, nawet nie wiedziałam, że taki istnieje. Mimo, że powieści ta nie powoduje wypieków na twarzy, nie ma w niej porywów i nagłych zwrotów akcji, a czas płynie raczej spokojnie to w moim przypadku książka wzbudza same pozytywne emocje. Jest ciepła, momentami smutna, ale mimo wszystko napisana z poczuciem humoru, a najważniejsze w przystępnym języku. Podoba mi się zarówno klimat idyllicznej wsi jak i Lizbony, choć ten drugi jest niewątpliwie smutniejszy. W książce zresztą doskonale widać, rozgraniczenie pomiędzy tymi dwoma światami.
Na pewno nie jest to dzieło na miarę laureata Literackiej Nagrody Nobla, a może wcale nie miało, nim być? Ja raczej odbieram je jako pewien rodzaj rozliczenia się z przeszłością, życiem, a może zwyczajny sentymentalny hołd oddany rodzinie i młodości.
Nie jest to lektura obowiązkowa, ale dość dobra na rozpoczęcie i poznanie twórczości José Saramago. Mnie zachęciła do przeczytania "Baltazara i Blimundy", a jeśli kiedykolwiek w mojej domowej biblioteczce stworzę półkę z pracami tego autora, to nie zabraknie na niej "Małego pamiętnika". Jest on świetnym uzupełnieniem wiedzy o autorze, szczególnie jeśli chcecie wiedzieć jaka historia kryje się za glinianym dzbanem, w jakiej książce odzwierciedlenie znalazła nie stroniąca od alkoholu ciotka Emiliia, która z postaci spotkanych w młodości najbardziej kojarzy się pisarzowi z "Miastem ślepców" oraz dlaczego i w jaki sposób Jose de Sousa stal się Jose Saramago.
Reasumując książkę oceniam dobrze i sama nie wiem, kiedy przestałam czytać, a zaczęłam smakować.
---
*Jose Saramago- "Mały pamiętnik", przeł. Elżbieta Milewska, wyd. Świat Książki, 2012, str.113
"...tak się zaczęło moje życie, od stłuczonego dzbana."*
więcej Pokaż mimo toMoja przygodę z José Saramago rozpoczęłam swego czasu od "Miasta ślepców" dlatego też, gdy tylko zobaczyłam "Mały pamiętnik" nie mogłam oprzeć się pokusie. Postanowiłam rzeczoną książkę wepchnąć "bez kolejki" w mój opasły już stosik lektur do przeczytania i dodać tu muszę, że wbrew mało pochlebnym oceną nie zawiodłam...
José Saramago to jeden z niewielu pisarzy, których określam mianem ulubionych. Uwielbiam jego pokręcone do granic przyzwoitości zdania, przemyślenia, wynurzenia, historie, które zrodziły się w jego głowie... Niepozorna książeczka o tytule „Mały pamiętnik” jest czymś zdecydowanie odmiennym od tego, do czego przyzwyczaił mnie ten pisarz, jednak nie mogłam odmówić sobie przyjemności jej poznania.
„Mały pamiętnik“ pierwotnie miał nosić tytuł „Księga kuszenia“. Dobrze, że tak się nie stało, choć prawdę mówiąc ja pokusiłabym się o jeszcze inny tytuł: Myśli rozrzucone. Bo to właśnie takie słowa przychodziły mi na myśl podczas lektury. Dostajemy bowiem zlepek najróżniejszych myśli, które momentami nawet sam autor nie potrafi prawidłowo umiejscowić w czasie. To trochę jak rozmowa z osobą, która opowiada nam historię, która przypomina jej o czymś innym i po prostu tak dalej opowiada. Opowiada o dzieciństwie, nie zatracając jednak swojego dobrze znanego stylu.
"W dzieciństwie nie postrzegałem świata oczyma dorosłego, którym stałem się później."
Opowieść Saramago to sentymentalna podróż przez wcale nie łatwe, mocno naznaczone biedą dzieciństwo. Dobór opisywanych wydarzeń może zaskakiwać, podejrzewam jednak, że autorowi zależało na tym, by opisać wszystko, co było naprawdę istotne w oczach małego dziecka. I pewnie dlatego śmierć jego małego braciszka zajmuje w książce mniej miejsca niż przygody ze świniami. Ważny jest policzek wymierzony przez ojca, ale i świetnie napisane dyktando, czy smak chleba, który wprost uwielbiał. Poszczególne wydarzenia zaskakują, czasem bawią, pojawiło się również i takie, które naprawdę przeraża. Osobiście bardzo ucieszyły mnie również nawiązania do książek, które zostały napisane właśnie pod wpływem tych konkretnych wspomnień.
Tylko po co, na co? Prawdę mówiąc tym razem naprawdę nie wiem, co chciał osiągnąć pisarz, dopuszczając nas do wspomnień, pielęgnowanych w głowie przez tyle lat? Nie ma tu żadnego podsumowania, zapiski do niczego nie zmierzają. Ot zajmują nasze myśli do chwili, gdy ich zabraknie...
Komu mogłabym polecić tę książkę... Dobre pytanie. Z pewnością powinni ją przeczytać wszyscy, którzy twórczość pisarza bardzo sobie cenią. Bo choć uczciwie przyznaję, że książka mnie nie zachwyciła, tworzy ona obraz prawdziwego pisarza w czasach, gdy dla wielu jest on raczej figurką stawianą na piedestale, tylko dlatego, że stał się on wlaściwielem jednej z najlepiej znanych nagród. Doceniam odwołania do konkretnych książek, dzięki którym lepiej możemy zrozumieć, dlaczego powstały, co było ich siłą napędową. Myślę również, że książka może być niezłym testem dla osób, które dopiero planują swoją przygodę z Saramago. Krótka ale specyficzna i co tu kryć, chaotyczna opowieść może w jakiś sposób przygotować Was na to, co w przyszłości Was jeszcze czeka. Frapująca, na swój specyficzny sposób ciekawa ale też daleka od jego najdoskonalszych książek. A mimo to z pewnością będę do niej wracać...
(http://alison-2.blogspot.com/2013/01/may-pamietnik.html)
José Saramago to jeden z niewielu pisarzy, których określam mianem ulubionych. Uwielbiam jego pokręcone do granic przyzwoitości zdania, przemyślenia, wynurzenia, historie, które zrodziły się w jego głowie... Niepozorna książeczka o tytule „Mały pamiętnik” jest czymś zdecydowanie odmiennym od tego, do czego przyzwyczaił mnie ten pisarz, jednak nie mogłam odmówić sobie...
więcej Pokaż mimo to