Ciepła, optymistyczna, bez dramatów - polecam!!!😁
Szkoda, że w rzeczywistości to jest nie realne - wystarczyło by aby jedna osoba zrobiła dobry uczynek i puściła to dalej🤪

Ciepła, optymistyczna, bez dramatów - polecam!!!😁
Szkoda, że w rzeczywistości to jest nie realne - wystarczyło by aby jedna osoba zrobiła dobry uczynek i puściła to dalej🤪

Powieść, która niesie pozytywny ładunek emocjonalny, która pokazuje, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach życiowych nie należy się poddawać, bo dobro, które ofiarujemy, wraca do nas ze zdwojoną siłą. Najważniejsze są przyjaźń, otwarcie na potrzeby innych, zrozumienie i przełamanie swojego lęku.
Czy akcja "Miej serce" przypomni mieszkańcom, jak kiedyś żyli blisko siebie, jak sobie pomagali i dbali o siebie nawzajem? Czy idea niesienia bezinteresownej pomocy to tylko puste nic nie znaczące slogany? Czy może wręcz przeciwnie?
Na te i inne pytania znajdziemy odpowiedź na stronach powieści "Uliczka aniołów".

Powieść, która niesie pozytywny ładunek emocjonalny, która pokazuje, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach życiowych nie należy się poddawać, bo dobro, które ofiarujemy, wraca do nas ze zdwojoną siłą. Najważniejsze są przyjaźń, otwarcie na potrzeby innych, zrozumienie i przełamanie swojego lęku.
Czy akcja "Miej serce" przypomni mieszkańcom, jak kiedyś żyli blisko siebie,...

Uwaga! Czytanie grozi próchnicą, szokiem insulinowym, a przynajmniej napadem mdłości. Poziom przesłodzenia strawny tylko w okresie świątecznym. Za to powieść jest napisana językiem przyjemnym w czytaniu, akcja jest wartka i obfitująca w liczne i zawiłe wątki. Postacie arcysympatyczne, aczkolwiek przelukrowane. Wyjątek stanowi moja faworytka, czyli babunia cwaniara i naciągaczka w jednym. Zamysł prosty, ale uniwersalny i właśnie w tym szczególnym okresie mający szansę zainspirować czytelników do działania. Wzajemna pomoc, choćby jeden uczynek dziennie może nie zmienią od razu świata (chociaż kto wie?),ale w skali mikro mogą obrócić do góry nogami niejedno życie. A czy na lepsze? Warto zaryzykować nieco starań, ewentualnego straconego czasu, rozczarowań czy nieoczekiwanych komplikacji.

Uwaga! Czytanie grozi próchnicą, szokiem insulinowym, a przynajmniej napadem mdłości. Poziom przesłodzenia strawny tylko w okresie świątecznym. Za to powieść jest napisana językiem przyjemnym w czytaniu, akcja jest wartka i obfitująca w liczne i zawiłe wątki. Postacie arcysympatyczne, aczkolwiek przelukrowane. Wyjątek stanowi moja faworytka, czyli babunia cwaniara i...

„Uliczka aniołów”, gdzie dobro się pomnaża wraz z każdym dobrym uczynkiem. A to za sprawą trzech właścicielek sklepików: Sary, Emmy oraz Jamie. Same borykają się z różnymi problemami, ale to im nie przeszkadza, aby być wrażliwymi na potrzeby innych. Inicjują kampanię mającą na celu pobudzić mieszkańców miasteczka do dzielenia się dobrem. I chyba same są zaskoczone, gdy to dobro wraca do nich pod różnymi postaciami. Kolorytu dodają cztery dziewczynki uczestniczące w zajęciach kulinarnych. Klienci oraz inni mieszkańcy ich miasteczka. Pojawiają się również mężczyźni budzący różnego rodzaju drżenia serca. A na dokładkę dwa koty i chyba obrazek dopełnił się. Historia zawarta w tej książce przypadła mi do gustu, pozwoliła wrócić do atmosfery Świąt Bożego Narodzenia, mimo iż mamy Wielki Post. Urzekła mnie również prawda zawarta w prostych słowach: „Wystarczyło parę sekund, żeby wyświadczyć komuś grzeczność. Ludzie powinni być dla siebie mili”. Niezbyt oryginalne? To dlaczego tak rzadko stosowane w praktyce???

„Uliczka aniołów”, gdzie dobro się pomnaża wraz z każdym dobrym uczynkiem. A to za sprawą trzech właścicielek sklepików: Sary, Emmy oraz Jamie. Same borykają się z różnymi problemami, ale to im nie przeszkadza, aby być wrażliwymi na potrzeby innych. Inicjują kampanię mającą na celu pobudzić mieszkańców miasteczka do dzielenia się dobrem. I chyba same są zaskoczone, gdy to...

Uliczka aniołów Sheili Roberts to druga świąteczna historia, którą udało mi się przeczytać w trakcie minionych świąt Bożego Narodzenia. Zdecydowałam się na jej lekturę z kilku powodów: pierwszym z nich była oczywiście treść, a konkretniej tło fabuły. Drugim przepiękna i niezwykle klimatyczna okładka, a trzecim fakt, że od kilku lat książka leżała na półce w mojej domowej biblioteczce i wypadało ją w końcu przeczytać.

Uliczka aniołów to opowieść o trzech kobietach, które pewnego zimowego dnia, przy kubku gorącej czekolady i kawy postanawiają być dobre. To znaczy każdego dnia (nie tylko w okresie świątecznym) spróbują zrobić coś miłego dla drugiego człowieka. Nie jest to trudne zadanie, ale pomaganie innym nie zawsze wydaje się być takie łatwe i czasami wymaga to stawienia czoła swoim lękom oraz słabościom. Mimo to dobry uczynek zawsze przynosi ze sobą poczucie radości, a także wiedzę na temat tego, jacy jesteśmy naprawdę. Emma, Sarah i Jamie niejednokrotnie będą mogły się o tym przekonać.

Od książek świątecznych oczekujemy m. in., że wprowadzą nas w magiczny klimat świąt, będą napisane w sposób prosty i przystępny, szybko wnikniemy w świat wykreowany przez autora/autorkę oraz znajdziemy w nich wiele inspirujących i budujących fragmentów. W skrócie mają być miłe, lekkie i przyjemne, niezbyt nachalne, szokujące i ciężkie. Uliczka aniołów jest właśnie taką powieścią, jednak ja miałam na początku kłopoty z wgryzieniem się w fabułę. Nie jest ona wprawdzie wymagająca, ale nie mogłam się w niej przez chwilę odnaleźć. Kiedy w końcu udało mi się przełamać tę barierę książka okazała się dobra i spokojnie można się przy niej odprężyć po kolejnym ciężkim dniu szykowania się do świąt.

Na moją uwagę zasługują wykreowane przez autorkę bohaterki. Każda z nich jest inna i przy tym niesamowicie realna. Myślę, że bez problemu znalazłybyśmy w swoim otoczeniu niepoprawną romantyczkę, która nie ma szczęścia w miłości, sceptyczkę bojącą się zaufać mężczyźnie i babcię, która poza swoimi wnuczkami świata nie widzi. Dzięki Sheili Roberts mamy możliwość poznać historię każdej z kobiet mimo, że prowadzi ona narrację trzecio osobową. Książka podzielona jest na rozdziały i na przemian przedstawiają one życie Jamie, Emmy i Sarah.

Uliczka aniołów jest nie tylko powieścią nawiązującą do okresu świąt Bożego Narodzenia. To także opowieść o odwadze: pokonywaniu swoich słabości, o asertywności oraz zaufaniu do drugiego człowieka. Oprócz tego autorka porusza w niej temat przyjaźni i miłości oraz pokazuje jak ubogie jest życie bez nich. Jest to historia, która skłania do refleksji nad życiem. Myślę jednak, że na rynku wydawniczym można znaleźć lepsze tytuły o tej tematyce, ale mimo wszystko warto dać szansę Uliczce aniołów. Jeśli o mnie chodzi książka mi się podobała, ale raczej nie pozostanie ona długo w mojej pamięci.

~*~

Samotny człowiek jest jak skrawek materiału, który szuka odpowiadającego mu wzoru. [1]

Łatwo przyjąć, że rodzina to coś naturalnego. Człowiek nigdy nie zdaje sobie z tego sprawy – aż do momentu, gdy ją utraci. [2]

Prawdziwi przyjaciele bardzo starają się nie robić sobie przykrości. [3]

___
[1] Sheila Roberts, Uliczka aniołów, Warszawa 2012, s. 55.
[2] Tamże, s. 199.
[3] Tamże, s. 239.

[http://dzosefinn.blogspot.com/2018/01/sheila-roberts-uliczka-anioow.html]

Uliczka aniołów Sheili Roberts to druga świąteczna historia, którą udało mi się przeczytać w trakcie minionych świąt Bożego Narodzenia. Zdecydowałam się na jej lekturę z kilku powodów: pierwszym z nich była oczywiście treść, a konkretniej tło fabuły. Drugim przepiękna i niezwykle klimatyczna okładka, a trzecim fakt, że od kilku lat książka leżała na półce w mojej domowej...

Cóż może być cudownego, gdy można komuś sprawić miłą radość, podarować jakiś mały podarek, uszczęśliwić tym kogoś bliskiego, czy pomóc osobie starszej potrzebującej naszej pomocy. Zrobić szlachetny gest, wyciągnąć rękę pomocną drugiemu człowiekowi to tak nie wiele. Mała rzecz, a tak dużo znaczy i bardzo cieszy. Wtedy nasz świat jest lepszy, gdy panuje wokół dobro.
Każdy z nas ma takiego anioła stróża swojego, który czuwa zawsze przy nim.Nie zapominajmy o tym!

Emma,Sarah i Jamie są właścicielkami swoich sklepów, a zarazem najlepszymi, wspaniałymi przyjaciółkami.
Pewnego dnia mimo swoich mniejszych i większych trosk razem postanawiają rozpocząć kampanię pod hasłem "Miej serce" prowadzić całe serce wkładają w tą działalność swoją. Celem tej inicjatywy jest przekonanie mieszkańców tego uroczego miasteczka o czynienie dobrych uczynków.
One bardzo w to się wcielają,dają z siebie tyle ile mogą dać radę by pokazać innych, że to nie jest czasochłonne,ciężkie.Emma obniża ceny, o mały włos nie doprowadzając do bankructwa. A druga z przyjaciółek Sara organizuje darmowe kursy pieczenia ciast, niechcący prowokuje złodzieja do włamania.Natomiast Jamie musi znosić niepokojące wizyty policjanta, budzi w niej bardzo dobre i niezapomniane uczucia, które żywi wobec niego.

Historia bardzo ciepła, sympatyczna o trzech przyjaciółkach,łączących prawdziwą,wielką miłość pełna uroku, porywającego,dobrego humoru,uczuciu, na końcu książki są pokazane pyszne przepisy.
Jest to książka o przyjaźniach, jakiemu zawieramy ryzyku, które musimy rozsądnie podejmować oraz o losach ludzi, z którymi mamy na co dzień styczność i spotykamy codziennie w swym życiu.

Książka wprowadziła mnie w zimowo-przedświąteczny klimat, wprawiła w wspaniały nastrój. Chociaż do świąt Bożego Narodzenia jeszcze miesiąc pozostał to czuje, że w tej książce magia jest świąteczna,miód na serce dla mnie.Opowieść oczarowała mnie, urzekła swym ciepłem,piękną okładką książki.
-Jest wyjątkowy klimat sklepików takich jak Baru Czekoladowego Jamie.
-Sklep Emmy z materiałami do szycia, a również pyszna piekarnia Sary, czy kurs szycia patchworków i kurs pieczenia najlepszych ciast mają w sobie coś niepowtarzalnego, niezwykłego!

Czyta się przyjemnie, lekko książkę, porywająca, mądra i pogodna "Uliczka aniołów"
Zrelaksowałam się przy lekturze,zapewniła mi relaks, na chandrę najlepsza książka.
Jestem zachwycona, przeczytałam z przyjemnością porwała mnie ta historia, zaczarowała porusza za serce.

Cóż może być cudownego, gdy można komuś sprawić miłą radość, podarować jakiś mały podarek, uszczęśliwić tym kogoś bliskiego, czy pomóc osobie starszej potrzebującej naszej pomocy. Zrobić szlachetny gest, wyciągnąć rękę pomocną drugiemu człowiekowi to tak nie wiele. Mała rzecz, a tak dużo znaczy i bardzo cieszy. Wtedy nasz świat jest lepszy, gdy panuje wokół dobro.
Każdy z...

Ciepła, lekka, przyjemna powieść o przyjaźni. Pełna optymizmu, a nawet słodkości. Idealna na oderwanie się od problemów, trudów życia codziennego.

Ciepła, lekka, przyjemna powieść o przyjaźni. Pełna optymizmu, a nawet słodkości. Idealna na oderwanie się od problemów, trudów życia codziennego.

Bardzo przyjemna książka, zwłaszcza w okresie przed świętami.

Bardzo przyjemna książka, zwłaszcza w okresie przed świętami.

Ciekawa, ale czytałam lepsze tej autorki.

Ciekawa, ale czytałam lepsze tej autorki.

Leniwe czytadło, do przeczytania i zapomnienia

Leniwe czytadło, do przeczytania i zapomnienia