rozwińzwiń

Trzy poematy

Okładka książki Trzy poematy James Schuyler
Okładka książki Trzy poematy
James Schuyler Wydawnictwo: Biuro Literackie poezja
108 str. 1 godz. 48 min.
Kategoria:
poezja
Wydawnictwo:
Biuro Literackie
Data wydania:
2012-05-10
Data 1. wyd. pol.:
2012-05-10
Liczba stron:
108
Czas czytania
1 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-62006-49-6
Tłumacz:
Andrzej Sosnowski, Bohdan Zadura, Marcin Sendecki
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Gniazdko dudków John Ashbery, James Schuyler
Ocena 6,4
Gniazdko dudków John Ashbery, James...
Okładka książki O krok od nich. Przekłady z poetów amerykańskich John Ashbery, John Berryman, John Cage, Edward Estlin Cummings, Allen Ginsberg, Kenneth Koch, Robert Lowell, Frank O’Hara, Charles Reznikoff, David Schubert, James Schuyler, Piotr Sommer, William Carlos Williams
Ocena 8,0
O krok od nich... John Ashbery, John ...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Wsłuchać się w zgiełk



804 243 70

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
635
243

Na półkach:

Już kiedyś miałem przyjemność obcowania z tekstem tego obszernego, rozlewnego jak dorzecze Amazonki, poematu autorstwa jednego z klasyków współczesnej poezji, do dobra, współczesnej amerykańskiej poezji, no jeszcze bardziej dobra - poezji nowojorskiej.

Przyznać muszę, że prześlizgnąłem się wówczas po powierzchni tekstu, łowiąc tylko najgłośniejsze sygnały, by zbudować z nich wiarygodnie brzmiącą recenzję. Ostatnio jednak drugi raz sięgnąłem po Schyulera. Porządkowałem półkę z poezją i przypadkowo chwyciłem "Poranek poematu", który przeczytałem od początku do końca, snując się z tym tekstem po świecie.

Zacząłem czytać tak, jak Schuyler zaczął pisać (do czego się przed nami przyznaje – w samych majtkach naprzeciwko maszyny do pisania) – w najzwyklejszych, banalnych okolicznościach: w poczekalni u lekarza. Rzecz jasna nie byłem w samych majtkach… Miałem na sobie bokserki z Supermanem. Pod spodniami, oczywiście.

Wróciłem do domu, by usmażyć dzieciom naleśniki, i znów towarzyszył mi Schuyler. Udało mi się nie spalić kuchni. Potem przeniosłem się na taras, gdzie oczy z trudem wytrzymywały przerażającą biel stron, na które padały promienie słońca. Poemat skończyłem następnego dnia, leżąc w łóżku, pod grubą pierzyną.

Jako czytelnik zatoczyłem więc pewne osobliwe koło. „Poranek poematu” zaczyna się właśnie rano. Bohater budzi się. Jego kochanek-malarz (tak, proszę państwa, mamy tutaj zaawansowany homoseksualizm) wstał wcześniej i wyszedł w poszukiwaniu inspiracji. I chociaż możemy w pewnym stopniu śledzić kolejnych czynności, jakim poświęcił się podmiot liryczny, pracując nad tekstem, nie będzie dla nas istotne, co stało się wcześnie a co później. Dlaczego? Dlatego że poemat Schuylera rodzi się z powolnego, ale żarłocznego marszu myśli, których pożywką może być absolutnie wszystko, co zarejestrują zmysły lub co na swoją powierzchnię wyrzuci pamięć.

Kształty, barwy, ruch, ludzie widziani przez okno, zapachy, dźwięki, cisza… W końcu epizody, drobinki życiorysu, mniej lub bardziej wstydliwe fragmenty wydarzenia układają się w wielowątkową spowiedź podporządkowaną zasadzie dygresji. Zaduma miesza się ze smutkiem, a ten chwilami rozświetlony jest subtelnym humorem.

I powiem Wam jedno – żadna książka należąca do tzw. literatury popularnej, głównonurtowej, nie da mi tego, co dać mi może taki Schuyler. Po kilkudziesięciu stronach wynurzeń poety, poczułem, że jest mi bardzo blisko do tego kogoś, kto opowiadał, jak na przykład poderwał marynarza lub jak walczył z chorobami wenerycznymi. (Oczywiście mnie do takich przygód absolutnie nie ciągnie…)

Miałem tak czytając „Szumy, zlepy, ciągi” Białoszewskiego. Po kilkunastu krótszych lub dłuższych „wypisach z rzeczywistości”, bardzo często anegdotach bez pointy, opanowało mnie przedziwne wzruszenie. To nie dające się wytłumaczyć przeświadczenie, że o wszystkim, co spotkało Mirona i jego znajomych, opowiadał on właśnie mnie. Nikomu innemu. Niestety pojawiła się również dojmująca samotność, uczucie opuszczenia, gdy wyszedłem poza teren tekstu.

To chyba siła wielkiej, nie zatrutej komercyjną stęchlizną, literatury, która jest w stanie złamać barierę pomiędzy piszącym a czytającym. Kto wie, czy nie obcując właśnie z poezją, nie doświadczamy prawdy o człowieku. Nie o bohaterze literackim (choćby był najlepiej skonstruowany),ale właśnie o człowieku, który w sposób totalnie otwarty, bezwstydny opowiada nam o swoich słabościach, kompleksach, obsesjach i fantazjach.

Być może ta odarta z wszelkich zasłon i filtrów literatura będzie razić ekshibicjonizmem, być może jest dowodem na bardzo amerykańską tendencję do „otwierania się” przed wszelkiej maści psychoanalitykami – przed ojcem, matką, przyjacielem, kochanką, więc dlaczego nie przed czytelnikiem?

Ja jednak z ogromną przyjemnością przedzierałem się przez gęstą plątaninę tej poezji i po cichu fantazjowałem sobie, że ludzie w poczekalni u lekarza nie będą „Gali” czy innego „Twojego Imperium” czytać, tylko sięgną po coś, co naprawdę powie im coś istotnego o życiu…

Już kiedyś miałem przyjemność obcowania z tekstem tego obszernego, rozlewnego jak dorzecze Amazonki, poematu autorstwa jednego z klasyków współczesnej poezji, do dobra, współczesnej amerykańskiej poezji, no jeszcze bardziej dobra - poezji nowojorskiej.

Przyznać muszę, że prześlizgnąłem się wówczas po powierzchni tekstu, łowiąc tylko najgłośniejsze sygnały, by zbudować z...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    32
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    4
  • Poezja
    2
  • .m.1
    1
  • Mocne, bezkompromisowe
    1
  • Najwyższa klasa
    1
  • Kontrowersje
    1
  • Wszystko jest poezją
    1
  • Poezja
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Trzy poematy


Podobne książki

Przeczytaj także