rozwińzwiń

Dzieła zebrane tom 1

Okładka książki Dzieła zebrane tom 1 Ireneusz Iredyński
Okładka książki Dzieła zebrane tom 1
Ireneusz Iredyński Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza literatura piękna
324 str. 5 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania:
2009-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-01-01
Liczba stron:
324
Czas czytania
5 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361748083
Tagi:
Powieść polska -- 20 w.
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
112
96

Na półkach:

Najlepsza proza PRLu, jaką czytałem.

Najlepsza proza PRLu, jaką czytałem.

Pokaż mimo to

avatar
698
110

Na półkach: , ,

W 2009 roku ukazał się zbiorek utworów Ireneusza Iredyńskiego: Dzieła zebrane tom I. Słowo: dzieła, dające obietnicę czegoś wyjątkowego, a zarazem docenionego, w zestawieniu z nazwiskiem, które nie wywołało we mnie najmniejszych skojarzeń, wzbudziło we mnie spore zaciekawienie, a chwilę potem konsternację.

Czy twórca o niezwykle bogatym dorobku artystycznym może ot tak, po prostu zniknąć z życia publicznego, a jego utwory ze spisu lektur? Czy aura skandalu zwykle nie wpływa zasadniczo na popularność artysty? Co się przyczyniło do tego, że artysta, który był poetą, dramaturgiem, pisarzem, scenarzystą, autorem piosenek, twórcą słuchowisk radiowych; z drugiej strony zaś przyczepioną miał etykietkę: awanturnika, outsidera, skandalisty, nihilisty, alkoholika, brutala, gwałciciela, a dodatkowo w PRL-u: wroga ustroju i partii – został nagle otoczony zmową milczenia i po latach - zapomniany?

Warszawska Firma Wydawnicza opracowała i wydała na nowo utwory Iredyńskiego. Dzieła zebrane opatrzyła znakomitym wstępem i posłowiem. Można uznać, że wydawca miał na celu nie tylko wznowienie dzieł, ale też rozprawienie się ze stereotypowym i w dużej mierze przekłamanym obrazem artysty, zrehabilitowanie go i przywrócenie należnego miejsca w gronie polskich twórców.

Tom pierwszy obejmuje trzy mikropowieści. Jakiegokolwiek klucza użyto przy ich wyborze, zrobiono to w sposób zasługujący na uznanie. Pierwsza - intryguje (oto słynne opowiadanie, które rozwścieczyło Gomułkę!). Druga - zaskakuje misterną budową, fabułą i przewrotnym finałem. Trzecia - nie pozwala się oderwać, aż do ostatniej strony, a zachwycony czytelnik nie może się zdecydować czy utwór jest powieścią, scenariuszem, słuchowiskiem radiowym czy sztuką teatralną…

Dzień oszusta to opowiadanie przedstawiające dzień z życia manipulanta; człowieka, który nie może obejść się bez wyrachowanych gierek. Utwór spięty jest klamrą. Rozpoczyna się i kończy w ten sam sposób. Bohater czy - antybohater leży na kanapie, obserwując widok z okna. Nie podejmuje żadnych działań, nie podnosi rozsypanych papierosów. Nie wysila się, by wyjaśnić dziewczynie dlaczego nie zmieni znienawidzonego lokum... Dzwonek do drzwi wytrąca go z letargu, bohater wyrusza w miasto, wchodzi w relacje z ludźmi, wpada na wódkę, uprawia jakiś pokątny handel. A nade wszystko z przypadkowo spotkanymi ludźmi prowadzi swoją chorą grę. Spotkałam się z opinią, że z trzech powieści zamieszczonych w tym tomie, dwie ostatnie tylko przedstawiają artystę. Nie zgadzam się z nią. Według mnie Dzień oszusta też przedstawia twórcę, tylko wyrażającego się w inny (pokrętny) sposób. Nasz bohater jest niezwykle inteligentny i oczytany, na poczekaniu wymyśla historyjki. Gdyby chciał, mógłby tak zarabiać na życie… Jego mózg pracuje na pełnych obrotach, a energia twórcza zamiast skupiać się nad tworzeniem fikcji literackiej, koncentruje się na wcielaniu swoich wizji w życie. Kreowanie postaci Leszka, wciskanie przepłaconego towaru naiwnym nabywcom, wymyślanie bajeczek, wywoływanie oczekiwanego efektu i natychmiastowe jego deprecjonowanie, to niektóre przykłady przedziwnego teatru jednego widza. Nasz bohater jest nieprzystosowany do życia w społeczeństwie. To nihilista i mitoman. Jego przypadek – to skrajny przykład introwertyzmu. Świadczy o tym chociażby zmienna narracja, która uzmysławia czytelnikowi, że bohater stale poddaje się autoanalizie. Ma ciągłą potrzebę przeprowadzania doświadczeń. Jedyne, co go naprawdę interesuje – to własne odczucia, na tym się skupia. Manipuluje ludźmi, by zobaczyć jakie to wrażenie zrobi na nim samym. Jeśli ludzie zaczynają być zbyt przewidywalni, traci zainteresowanie. Największym problemem bohatera, są jego zmiany nastroju (czytelnicy odczuwający empatię z bohaterami książek, poczują się prawdziwie zmęczeni). Jest tak dalece rozchwiany i niestabilny, że nigdy nie jest w stanie przewidzieć jak zareaguje w danej chwili. Jego egzystencja, to ciągłe, męczące zmiany od ekscytacji po zniechęcenie…Dlatego denerwują go bliźni, którzy potrafią się czymś przez jakiś czas cieszyć, albo smucić. Mogą określić, uzmysłowić sobie swój stan, a zwłaszcza – trwać w nim przez dłuższy czas. W gronie ludzi, którzy rozkoszują się słuchaniem muzyki – opowie od razu łgarstwo, które spowoduje, że poczują się podle. Wytrąci ich z tego niepojętego zadowolenia. Jeśli ktoś jest smutny, przeciwnie – robi coś miłego, ale gdy tylko widzi reakcje świadczące o odprężeniu, poczuciu ukojenia, natychmiast zadaje cios. Przez przypadek doprowadza do śmierci dziewczyny. Z pewnością tego nie chciał. To tylko kolejny eksperyment, ale świadczący, że jego zabawy wymykają się spod kontroli. Przejął się na swój sposób jej śmiercią. Co prawda ten stan trwał tylko dopóki jego myśli nie otrzymały nowego bodźca i nie pognały w zupełnie losowym kierunku. Po całym dniu pełnym udręki dla siebie i innych wraca do domu, kładzie się patrząc tępo w okno i ta czynność potrzebna jest mu dla ochłonięcia, utrzymania równowagi. Nigdy stąd się nie wyprowadzi. Znienawidzony pokój zapewnia mu zbawienną rutynę i chwilowe wyciszenie umysłu. Aż do następnego dzwonka…

Ukryty w słońcu to przewrotne opowiadanie, które rozgrywa się w ciągu jednej tylko godziny. W tym czasie narrator czeka na swoją ukochaną. Ponieważ stoi bezczynnie, czas się dłuży, zaczyna obserwować ulicę i przechodniów, a przypadkowe wydarzenia wywołują wspomnienia. Bohater podejmuje podróż wgłąb siebie, a jego narracja przypomina strumień świadomości. Poznajemy historię burzliwego związku z Joanną, a kto wie, może nawet i jego koniec? Utwór skonstruowany jest z różnych epizodów, pozornie niezwiązanych z fabułą, fragmentów retrospekcji, które idealnie wpisują się w opowiadaną historię i zaczynają tworzyć wielce niepokojącą całość Czytelnik zaczyna się obawiać, że Joanna nie przyjdzie na spotkanie. Po chwili zaczyna się obawiać, że jednak przyjdzie…Dochodzi do wniosku, że jednak lepiej, żeby przyszła. Boże! Niech przyjdzie! Poddajemy analizie uczucie, które narrator żywi do kobiety, które jest kompilacją fascynacji, ale też strachem przed rozstaniem. W dodatku, w zasięgu wzroku ciągle kręci się trochę niepokojąca, mała, bezczelna dziewczynka z kredą, która rysuje na chodniku portret naszego bohatera i go ściera. Tworzy, to znów unicestwia…potęgując w czytelniku wrażenie niepewności…i już nie można być pewnym, czy dobrze odgadujemy sygnały i to coś się wydarzy, czy też wcale nie...

Okno to mikropowieść, która jak poprzednia - skupia się na relacjach między kobietą i mężczyzną, ale tutaj relacja ta jest pretekstem do pokazania konfrontacji osobowości, zderzenia ambicji z zupełnym jego brakiem... W opiniach, które spotkałam podkreśla się, że utwór przedstawia relacje niespełnionego pisarza i apodyktycznej kobiety. Nie mogę się zgodzić z takim określeniem głównego bohatera. Kim jest pisarz spełniony? Czy tylko taki, który otrzymał Bookera lub Nobla? Jest popularny i zarabia krocie na swoich książkach? A co z tymi literatami, którzy piszą do szuflady, tylko dla własnej satysfakcji, albo z tymi niedocenionymi za życia artystami, których dzieła odkryto po ich śmierci i okrzyknięto arcydziełami? Uważam, że Krzysztof, to pisarz spełniony. To idealista i perfekcjonista, ale w swoim świecie czuje się zrealizowany na swój sposób. Po poradę idzie dopiero, gdy poznaje Barbarę. Z całą pewnością zaś artysta nie spełnia oczekiwań i presji środowiska. Zachowuje zresztą stoicki spokój i w obliczu ataku pijanego natręta, w zasadzie po dopuszczeniu się „zbrodni” przez kobietę – także. Pisze kolejne wersje swojego życiowego dzieła, pierwszą, drugą…ósmą, ale wciąż jest twórczy. Niemoc dopada go dopiero, gdy Barbara zawładnęła zupełnie jego życiem. Początkowo wydaje się, że będzie ona wybawicielką pisarza, że przyczyni się, by wydał książkę („Jego się będzie nosić! Ja go będę nosić.”),ale z czasem dołączyła Krzysztofa do swoich luksusowych trofeów. Stał się gosposią, sekretarką i kierowcą swojej wybranej. Zrealizował wizję idealnego partnera, spełnił wszystkie oczekiwania kosztem utraty możliwości pisania. Ale cały czas świadomy jest, że ma zapewnioną drogę odwrotu, a gdzieś tam w jego wnętrzu tli się jeszcze płomyk talentu…Tak odbieram scenę, gdy w kulminacyjnym momencie wpatruje się w ciemne okno, czekając aż ktoś zapali zapałkę. Okno jest symbolem jego zagubienia, a światełko na które czeka, jest tą iskrą Bożą, momentem gdy uświadamia sobie, że ma jeszcze talent. W chwili gdy Barbara reaguje na jego bierne czekanie histerią, pisarz uświadamia sobie, że kobieta nigdy nie zrozumie jego talentu…W ostatecznym rachunku, kiedy kobieta w desperacji niszczy swoją największą rywalkę – pisarz jednak wygrywa…

W opowiadaniach zawartych w pierwszej części Dzieł zebranych - wyraźnie można doszukać się wpływu egzystencjonalizmu. Postaci literackie przedstawione są w sposób realistyczny, bez upiększeń. Raczej ze skłonnością do pesymizmu, a nawet fatalizmu. Bohater Iredyńskiego to jednostka wyalienowana, niedopasowana, samotna. Realia PRL-u są jedynie tłem dla ukazania relacji międzyludzkich, dlatego historie są ponadczasowe. Do tego styl i język – najwyższej próby, mistrzowskie dialogi i sposób narracji idealnie oddający klimat utworu, a nawet indywidualność poszczególnych bohaterów. Z pewnością trzy, wybiórczo wybrane utwory spośród bogatej spuścizny, jaką pozostawił pisarz, to zbyt mało, by odnieść się do całego dorobku, ale to co sobą nowelki prezentują, pozwala uzmysłowić sobie, z jakiej miary artystą obcujemy. WFW zrobiła świetną robotę. Pozostaje tylko: czytać! Proza Iredyńskiego obroni się sama…Dla mnie to absolutne odkrycie i wydarzenie literackie.

Recenzja publikowana:
http://www.obliczakultury.pl/literatura/beletrystyka/proza-polska/3231-dziela-zebrane-tom-1-ireneusz-iredynski-recenzja

http://ksiazkioli.blogspot.com/2013/03/dziea-zebrane-t-i-ireneusz-iredynski.html

W 2009 roku ukazał się zbiorek utworów Ireneusza Iredyńskiego: Dzieła zebrane tom I. Słowo: dzieła, dające obietnicę czegoś wyjątkowego, a zarazem docenionego, w zestawieniu z nazwiskiem, które nie wywołało we mnie najmniejszych skojarzeń, wzbudziło we mnie spore zaciekawienie, a chwilę potem konsternację.

Czy twórca o niezwykle bogatym dorobku artystycznym może ot tak, po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
952
384

Na półkach: , ,

O tym autorze, któremu poświęcę dziś dłuższą chwilę, dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Dopiero seminarium z literatury współczesnej otworzyło mnie na grupę pisarzy, których debiuty przypadały w okolicach roku 1956. Wśród nich był m.in. Ireneusz Iredyński – człowiek, którego życie mogłoby stać się fabułą poczytnej powieści. Dzięki staraniom Warszawskiej Firmy Wydawniczej mamy dziś okazję przeczytać jego utwory zgromadzone w trzech tomach "Dzieł zebranych". Po lekturze pierwszego z nich jestem niemal pewna, że sięgnę po następne. Zanim jednak opowiem, o czym i jak pisze Iredyński, postaram się krótko przedstawić Wam jego sylwetkę.

Urodzony w Stanisławowie Ireneusz Iredyński był pisarzem wszechstronnym. Pisywał dzieła przeróżnych gatunków: dramaty, powieści (różnego typu),opowiadania, wiersze i słuchowiska radiowe - to tylko niewielka część jego obszernej autorskiej biografii. W II połowie lat 50. XX-wieku był jednym z najpopularniejszych członków literackiej bohemy. Z pewnością przyczynił się do tego wczesny debiut Iredyńskiego, który jako 15-latek brylował w towarzystwie znacznie starszych artystów. Prawdziwą sławę przyniosła mu jednak pierwsza i według mnie najlepsza mikropowieść pt.: "Dzień oszusta" wydana w 1962 roku. Książka ta podobnie jak kolejne utwory Iredyńskiego z trudem została przepuszczona przez cenzurę, a o pisarskich poczynaniach młodego Ireneusza bardzo szybko dowiedziały się najwyższe władze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Urząd Bezpieczeństwa postanowił się pozbyć kolejnego nastawionego przeciw „systemowi” pisarza, na którego rozpoczęto „polowanie”. Próba upozorowania bijatyki, a później oskarżenia o próbę gwałtu spowodowały, że przez 3 lata Iredyński oglądał świat przez więzienne kraty. Jego ambicja i determinacja nie pozwoliły mu jednak porzucić pisarstwa, a kolejne dzieła przywróciły go do życia w świecie literatów. Dojrzały i nauczony życiem prozaik wiedział już, jak trzymać się z dala od kłopotów, ale nie potrafił się obyć bez kobiet. Płeć piękna była największą słabością Iredyńskiego. Dwa małżeństwa i liczne wolne związki (m.in. z Jadwigą Staniszkis) przyczyniły się do niezbyt pochlebnej opinii o stałości uczuciowej Iredyńskiego. Przedwczesna śmierć w wyniku choroby alkoholowej uwieńczyła portret tej legendy polskiej mikropowieści.

Krytycy literatury nazywają twórczość Iredyńskiego „małym realizmem”, stawiając samego autora obok Marka Nowakowskiego i Andrzeja Brychta. Ta trójca określana mianem „dziwnych młodych trampów” opisywała w swych dziełach rzeczywistość odartą z piękna i patosu. Bohaterowie Iredyńskiego to zwykli ludzie, którzy każdego dnia borykają się z otaczającym ich światem. Monotonia i beznadzieja ich życia sprawia, że są gotowi na wszystko, byle tylko nie utonąć w powodzi codzienności. Bunt staje się ich środkiem wyrazu i jedyną drogą ucieczki przed tym pełnym paradoksów otoczeniem. Ta prostota w połączeniu z genialnym stylem pisarskim Iredyńskiego dają nam historie, od których wprost nie można się oderwać.

Pierwszy tom "Dzieł zebranych" składa się z trzech różnych utworów. Pierwszy z nich to wspomniany już przeze mnie "Dzień oszusta" – mikropowieść, która przyniosła Iredyńskiemu literacką sławę. Jej bohatera-oszusta poznajemy w nieco intymnej sytuacji. Tuż po przebudzeniu spoczywa on w swoim łóżku oddając się porannej kontemplacji, którą przerywa natarczywy dzwonek do drzwi. Ta niezapowiedziana wizyta burzy cały dotychczasowy ład bohatera i zmusza go do przeżycia dnia w zupełnie odmienny od zaplanowanego sposób. I tak nasz bohater będzie krążył po ulicach ponurego miasta, by spotykać na swojej drodze wielu ludzi, z którymi wchodzi w mniej lub bardziej zażyłe kontakty „handlowe”. Dzięki strumieniowi świadomości, którym raczy nas Iredyński mamy okazję towarzyszyć naszemu bezimiennemu w tym nietypowym choć zwykłym dniu . Czego doświadczy w ciągu tych 24 godzin i jak zakończy się jego opowieść?

O ile akcja "Dnia oszusta" toczy się w ciągu jednego dnia, o tyle dzieło "Ukryty w słońcu" rozgrywa się w ciągu jednej godziny. Oto przed sklepem z serami stoi mężczyzna, który czeka tu na umówione spotkanie z Joanną. Kobieta nie przychodzi o umówionej porze, więc nasz poirytowany bohater zaczyna zastanawiać się, jaka jest tego przyczyna. Postanawia poczekać nieco dłużej i obserwuje najbliższe otoczenie. Zachowania ludzi, którzy go mijają oraz przedmioty, na których skupia się uwaga mężczyzny prowokują go do wspomnień, które mimowolnie serwuje i nam. Dzięki nim poznajemy nieco bliżej naszego bohatera i jego relacje ze wspomnianą Joanną. Dochodzi nawet do tego, że mężczyzna wyobraża sobie przyczyny, dla których kobieta nie pojawiła się pod sklepem. Godzina oczekiwania rozrasta się tu do niewyobrażalnych rozmiarów, a zakończenie tej historii po prostu zwala z nóg. Z pewnością warto się z nią zapoznać.

I wreszcie kilka słów o ostatnim utworze pt.: "Okno" wieńczącym pierwszy tom "Dzieł zabranych" Iredyńskiego. "Okno" było początkowo słuchowiskiem radiowym, a dopiero z czasem przekształcone zostało w opowiadanie. Jak trafnie zauważył Bartosz Mirosław Kowalczyk, ten ostatni w życiu prozatorski tekst Iredyńskiego przypomina sztukę teatralną, w której głównymi bohaterami są niespełniony literat Krzysztof i jego ukochana Barbara. Ich romans, który z założenia powinien uskrzydlić obojga, odbija się echem na twórczości literackiej Krzysztofa. Miłość zabija w nim literata, który nie jest w stanie ukończyć „Księgi ksiąg”. Do tego wszystkiego pojawia się to nieszczęsne tytułowe okno i mały płomień zapałki. Czy można połączyć to wszystko w jedną, spójną całość? Owszem można, a Iredyński jest w tym po prostu mistrzem.

Warto zauważyć, że Warszawska Firma Wydawnicza zadbała o to, by "Dzieła zebrane" oddane były w ręce czytelnika z największą czcią. Te trzy omówione przeze mnie utwory poprzedza powiem merytoryczny wstęp do twórczości Iredyńskiego, w którym B. M. Kowalczyk przedstawia odbiorcom styl pisarski autora i pokrótce nakreśla fabułę jego opowieści. Na końcu pierwszego tomu znajdziemy również krótką próbę biografii pióra Piotra Müldnera - Nieckiowskiego, która przybliża nam koleje życia Iredyńskiego i wyjaśnia związki zachodzące pomiędzy biografią autora a jego dziełami. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko zachęcić was do zgromadzenia w domowych pieleszach wszystkich trzech tomów "Dzieł zebranych" Ireneusza Iredyńskiego. Na pewno nie będziecie żałować tego zakupu.

O tym autorze, któremu poświęcę dziś dłuższą chwilę, dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Dopiero seminarium z literatury współczesnej otworzyło mnie na grupę pisarzy, których debiuty przypadały w okolicach roku 1956. Wśród nich był m.in. Ireneusz Iredyński – człowiek, którego życie mogłoby stać się fabułą poczytnej powieści. Dzięki staraniom Warszawskiej Firmy Wydawniczej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    12
  • Posiadam
    6
  • Literatura polska
    2
  • Ulubione
    1
  • 📌 Inne
    1
  • Pobiec do pana literata i sprać go po pysku
    1
  • L. polska
    1
  • Oblicza Kultury
    1
  • Biblioteka Macierzanki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dzieła zebrane tom 1


Podobne książki

Przeczytaj także