Meksyk Noir
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Seria:
- Strefa Cienia Noir
- Wydawnictwo:
- Claroscuro
- Data wydania:
- 2012-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-01
- Liczba stron:
- 191
- Czas czytania
- 3 godz. 11 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362498055
- Tłumacz:
- Tomasz Pindel
- Tagi:
- Tomasz Pindel kryminał noir Noir Claroscuro Meksyk
Meksyk. Dwadzieścia jeden milionów mieszkańców nie mogło się mylić. Najbardziej skorumpowana policja świata, więcej teatrów niż w Paryżu, więcej aborcji niż w Londynie, więcej uniwersytetów niż w Nowym Jorku. Kryzys trwa tu od 25 lat. Niezbyt magiczny realizm gospodarki sprawia, że bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi. Przetrwali tylko ci, którzy widzieli już wszystko - teraz mogą się tylko śmiać. Witamy w Meksyku, najlepszym mieście na tej planecie, gdzie chaos oznacza piękno, a życie poza prawem jest nie tylko normalne, ale i konieczne.
Krwisty i intymny portret nieskończonego miasta w dwunastu opowiadaniach noir zebrał Paco Ignacio Taibo II, odnowiciel meksykańskiego kryminału. Pośród autorów znani wielbiciele meksykańskiej stolicy: Juan Hernández Luna, Achy Obejas, Eduardo Antonio Parra, Rolo Diez.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Meksyk last minute
Otwierasz Czytelniku tę książkę, zadowolony z mającej za chwilę nastąpić lektury. Przewidując chwilę odprężenia wyciągasz się wygodnie na - w zależności od zasobności portfela – krześle, kanapie lub szezlongu, z tych co to są zupełnie niepraktyczne, ponieważ zajmując ogromną przestrzeń mieszczą tylko jedną osobę i, nawadniając się herbatą, kawą lub bardziej pasującym do okoliczności wysokoprocentowym płynem, dajesz się wciągnąć już po kilku zdaniach w sam środek świata mroku i bezkresnego zła. Z ciepełka swojego miejsca w środku Europy lub jeszcze wygodniejszego, gdzieś tam, gdzie rzucił cię los, wpadasz w samo centrum, rzecz by nawet można – trzewia – najludniejszego na świecie miasta, jednego z najwyżej zbudowanych a jednocześnie – jednego z najbardziej zanieczyszczonych, którego piękno i różnorodność mogą przemienić się w najczarniejszy koszmar. Witamy w Mexico City lub – jak mówią miejscowi – w Districto Federal (DF).
Bez obaw jednak - w istocie wolumin, który trzymasz nie przyniesie ciężkiego, długiego snu, z którego nie można się obudzić. Tym razem forma tomu – zbiór opowiadań, z których każde niesie odrębną formę i język, wprowadza odmienny nastrój, przynajmniej na początku – daje ci szansę na wytchnienie, bowiem czas potrzebny na odwrócenie strony nie tylko pozwala się wynurzyć z tego szamba i zobaczyć światło dokoła, ale również pozwala odetchnąć głęboko, po dłuższym wstrzymywaniu oddechu ze strachu czy zaskoczenia. Antologia, jak wieniec pogrzebowy ułożony przez szalonego artystę, mimo różnorodności stylistycznej, przeskoków w czasie i perspektywie oraz położeniu miejsca akcji (różne dzielnice) oraz różnych typach ludzkich, które poznajemy, jest wyjątkowo spójna – łączy je miasto, obiekt miłości i nienawiści jego mieszkańców, miejsce gdzie wszystko jest niemożliwie możliwe, które samo w sobie posiada zdolność uśmiercania. Po jego ulicach, a raczej zakamarkach i bezdrożach oprowadzi cię, Czytelniku, wielu narratorów, czasem obiektywnych, częściej – bohaterów opowieści. Historie tu zebrane mogą przybrać formę poetycko-filozoficznego obłoku refleksji, wspomnień, zeznań lub slangowy monolog, możesz uraczyć się klasyczną opowieścią noir w stylu Chandlera, chronologiczną historią o posmaku meksykańskiego folkloru, splątaną i wariacką oraz pełną barokowego przesytu mieszanką melodramatu z filmem gore w klimacie filmów Almodovara a może nawet Jodorowsky’ego czy wreszcie kocią mruczanką będącą wyraźnym ukłonem w stronę Lewisa Carrolla. I podobnie jak w meksykańskiej kuchni – mieszanka ta, syta, różnobarwna i o wielu smakach – może okazać się odkryciem, przesadą lub też być dla ciebie zupełnie niestrawna. Wypróbuj zatem sam na własnym literackim układzie trawiennym. ¡Buen provecho!
Ogłoszenie bezpłatne: odbyłeś właśnie, Czytelniku, bezpłatną, a dokładniej – w cenie książki, podróż do Meksyku. Zgodnie z tytułem naszego anonsu była to podróż „last minute” – uczestniczyłeś bowiem w ostatniej minucie życia kilku osób. Nic nie odpręża tak, jak śmierć, zwłaszcza cudza i zwłaszcza na ekranie (szklanym czy papierowym),prawda? Wchodząc śmiałym krokiem do biura podróży w poszukiwaniu wakacji w korzystnej cenie pamiętaj, że wybierając Meksyk Last Minute, możesz zdecydować o swoich ostatnich minutach...
Jowita Marzec
Książka na półkach
- 110
- 50
- 12
- 7
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
"Rozmowa toczyła się następująco:
Mężczyzna pierwszy: – Pchnął tę swoją żonę czterdzieści dwa razy. Czterdzieści dwa, czaisz?
Mężczyzna drugi: – No, pomyśl, ale jej musiał mieć dość…"
Powyższy urywek dialogu przypadkowych przechodniów komentujących nagłówki gazet na kioskowej wystawie, przytoczony przez żonę autora wstępu, a zarazem redaktora zbioru dwunastu opowiadań, zabrzmiał dla mnie, w pierwszym momencie, jak dobry żart. Tyle że, jak się później okazało, napisany przez życie. Życie w największym mieście świata i stolicy Meksyku o tej samej nazwie, w którym rozmowy podobne do powyższej są przerażającą, jeśli nie makabryczną, normą. Jednak zanim zanurzyłam się w półmrok dzielnic, zajrzałam do domów elit społecznych i bezdomów (brak domu – mój neologizm) ludzi mieszkających na ulicy, weszłam w uliczki prowadzące w głąb miejskiej dżungli lub donikąd, po których oprowadzali mnie meksykańscy pisarze, między innymi twórcy literatury neokryminalnej, wymienieni na okładkowym skrzydełku, przeczytałam fascynujący (ze względu na sposób przekazu),a zarazem przerażający (ze względu na treść) wstęp redaktora zbioru, wprowadzający mnie w czarne cienie miasta oszalałego "od zanieczyszczeń, deszczy, ruchu, oraz kryzysu gospodarczego, który chłoszcze je od dwudziestu pięciu lat. Posiadającego największą kolekcję dowcipów na temat śmierci […] oraz najbardziej skorumpowaną policję na świecie", która, upajając się chorym poczuciem władzy bez skrupułów gwałci, nadużywa, kradnie, napada i morduje. Pełniącego funkcję przystanku "przed Stanami Zjednoczonymi z milionami ton marihuany, z setkami kilogramów kokainy". W którym króluje bezdomność, przemoc podyktowana głodem i tysiące dziesięcio-, ośmio-, pięcioletnich dzieci ze szklistymi oczami, jąkające się, brudne, ludzkie wraki nazywane "chemos, tak jak klej do wąchania".
Po takim preludium sięgającym najgłębszej, najmroczniejszej warstwy meksykańskiego życia, spisie treści o wymownych i mocno sugestywnych tytułach rozdziałów "Ponad prawem", "Przed egzekucją" i "Miasto dusiciel" oraz przyjrzeniu się tradycyjnej (była również w zbiorze "Moskwa Noir") kryminalnej mapce miasta umieszczonej na początku książki, bałam się zrobić pierwszy krok i zajrzeć do opowiadania rozpoczynającego moją podróż. Bałam się wyobraźni pisarzy (literackich zawodowców przetrwania, jak nazwał ich redaktor zbioru),bazującej na takim patologicznym materiale, żywej, ale chorej tkance relacji międzyludzkich, mającej swoje określone miejsce w rzeczywistości. Dziejącej się naprawdę. Co innego czytać opracowanie ogólne, opisujące zjawiska społeczne całościowo i syntetycznie, jak zrobił to redaktor zbioru, a co innego wstrzymać oddech, zanurzyć się w miejski syf (to określenie jednego z bohaterów) i przyjrzeć mu się z bliska, spojrzeć na niego od środka oczami konkretnego, czującego człowieka, głównych bohaterów poszczególnych opowiadań. Bezdomnego z premedytacją obarczonego przez policję morderstwem, policjanta popełniającego przestępstwa w imię zmniejszenia już istniejących, szefowej kartelu narkotykowego należącej do elity społecznej, człowieka umierającego od ran postrzałowych, męża mordującego żonę, świadków przemocy sąsiedzkiej, mężczyzny okazującego miłość do kobiety gwałtem, księdza uważającego Boga za fanatyka i wielu, wielu innych głównych postaci historii, jak i tych umieszczonych w tle akcji, drugoplanowych, ale równie ważnych. Dziękowałam autorom za jedno – za to, że żaden z nich nie poruszył tematyki dziecka w tym gęstym, cuchnącym, gnilnym szlamie wypaczonych wartości i norm moralnych, podbarwionych czernią śmierci i czerwienią krwi.
Wymiar społeczny tych opowiadań, ukazany z wielu różnych perspektyw i różnorodnych punktów widzenia, to nie jedyny atut tej publikacji. Drugim jest język narracji (z naciskiem na autentyczny) i sposób narracji od wewnętrznej po zewnętrzną, często przenikający się wzajemnie i zmieniający się nie tylko w jednej historii, ale i w monologu indywidualnego bohatera. To właśnie narracja idealnie dobrana do tematyki fabuły i jej postaci, tworzyła nie tylko sugestywny obraz opisywanego zjawiska, ale przede wszystkim jego gęstą, duszną od negatywnych emocji atmosferę.
A może odwrotnie?
Może to doświadczany przez autorów na co dzień nastrój miasta wymuszał dobór najadekwatniejszej narracji dla bohatera umierającego, kobiety w świecie przemocy, zagubionego w rzeczywistości, kochającego odmiennie, błądzącego wierzącego, pochwyconego w pułapkę sieci zależności? Jakkolwiek by nie było, eksperyment autorów udał się, wywołując we mnie nastrój lęku, zagrożenia, beznadziei, niemocy, autyzmu społecznego (bardzo ciekawe spostrzeżenie socjologiczne) i groteski sytuacji.
Czarnej groteski, z czarnym humorem.
Ten ostatni to według redaktora zbioru, literacki sposób na powstrzymanie przemocy i odpowiedź na zapotrzebowanie na literaturę społeczną, promowany przez ludzi, którzy kochają swoje miasto mimo wszystko i wbrew wszystkiemu, a mając umiejętność operowania słowem, piszą o tym. Bo mówienie i prowokowanie do dyskusji pozwala na oswajanie demonów, na nabranie dystansu, na wyrwanie się z dna piekła i jego mroku, na jaśniejszą stronę miasta. Tego pokazywanego w folderach turystycznych podkreślających, że "jest w nim więcej kin studyjnych niż w Paryżu […] i więcej uniwersytetów niż w Nowym Jorku".
To też jest ten sam Meksyk.
I książka, która uzupełnia folder turystyczny. Bolesna w odbiorze, ale konieczna, by zrozumieć jedność zachwytu i przerażenia miejscem, w którym czarny humor, absurd i groteska jest smutną rzeczywistością. W tym kontekście przytoczona na początku rozmowa jawi się niczym napis nad bramą do ziemskiego Hadesu.
Autorzy zapraszają do zwiedzania miasta.
naostrzuksiazki.pl
"Rozmowa toczyła się następująco:
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMężczyzna pierwszy: – Pchnął tę swoją żonę czterdzieści dwa razy. Czterdzieści dwa, czaisz?
Mężczyzna drugi: – No, pomyśl, ale jej musiał mieć dość…"
Powyższy urywek dialogu przypadkowych przechodniów komentujących nagłówki gazet na kioskowej wystawie, przytoczony przez żonę autora wstępu, a zarazem redaktora zbioru dwunastu opowiadań,...
To już trzecia taka „wycieczka” po ciemnych zaułkach różnych miast. Po Moskwie i Petersburgu zabrałem się za Meksyk. I chociaż w Rosji było ciekawiej jak dla mnie to jednak też Meksyk miał sporo do zaoferowania. Kto spodziewa się niekoniecznie miłych historii w sielskiej scenerii rodem z meksykańskich telenowel rozczaruje się. Dostanie bowiem klimat a la „Amores perros”, chwilami mroczniejszy i brutalniejszy.
Jak w każdym zbiorze opowiadań tak i w tym zdarzają się momenty słabsze i mocniejsze. Od takich, które można sobie darować ze względu na wręcz rażącą wtórność, powierzchowność i brak oryginalności („Prywatna kolekcja”, „Za drzwiami” czy „Reno”),przez przeciętne („O kotach i mordercach”, „Wiewiórka bez drzewa”) lub takie, którym niewiele brakowało by były naprawdę dobre („Spalenie Judasza” – ciekawe ale rozczarowało mnie zakończenie) po naprawdę świetne („Jestem nikim”, „Na rogu”, „Bum!”, „Violety już nie ma”). Jest też jedno, które okazało się dla mnie fantastyczne, które wybija się ponad wszystkie inne a jest nim „Bóg jest fanatykiem, córko” Eduardo Monteverde – groteskowa mieszanka sacrum i profanum, niczym hipnotyczny trans lub niewygodny sen, z którego chciałoby się wreszcie obudzić ale nie można. Bardzo mroczne, niepokojące, niewygodne.
Ogólnie poziom zbioru może i nie jest z tych najrówniejszych ale i tak warto przeczytać. Polecam.
To już trzecia taka „wycieczka” po ciemnych zaułkach różnych miast. Po Moskwie i Petersburgu zabrałem się za Meksyk. I chociaż w Rosji było ciekawiej jak dla mnie to jednak też Meksyk miał sporo do zaoferowania. Kto spodziewa się niekoniecznie miłych historii w sielskiej scenerii rodem z meksykańskich telenowel rozczaruje się. Dostanie bowiem klimat a la „Amores perros”,...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNiesamowite wprowadzenie (pierwszy rozdział) do świata Noir Meksyku, to trzeba zaznaczyć w osobnym zdaniu! A ponadto kilka wciągających opowiastek, które zdecydowanie przebiły Tel Awiw, były logiczne i miały w oku ten błysk. Były słabsze momenty, ale znacznie mniej. Chociaż może to znów ten sentyment? A! Najsłabsza historia z księdzem po zmianie płci, to i również trzeba zaznaczyć w osobnym zdaniu!
Niesamowite wprowadzenie (pierwszy rozdział) do świata Noir Meksyku, to trzeba zaznaczyć w osobnym zdaniu! A ponadto kilka wciągających opowiastek, które zdecydowanie przebiły Tel Awiw, były logiczne i miały w oku ten błysk. Były słabsze momenty, ale znacznie mniej. Chociaż może to znów ten sentyment? A! Najsłabsza historia z księdzem po zmianie płci, to i również trzeba...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMeksyk noir to Niestety najsłabsza z trzech jak dotąd wydanych w Polsce części cyklu "noir" (oprócz niej ukazały się Barcelona i Moskwa). Opowiadanie numer 1 oraz przedostatnie, jeszcze potrafiły wciągać i trzymały poziom. Reszta mniej lub bardziej słaba.
Najmocniejszym punktem tego tomu jest wstęp, autorstwa jednego z zamieszczonych w zbiorze prozaików. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś o tym niezwykle brutalnym i niewdzięcznym do życia mieście, koniecznie musicie to przeczytać.
Meksyk noir to Niestety najsłabsza z trzech jak dotąd wydanych w Polsce części cyklu "noir" (oprócz niej ukazały się Barcelona i Moskwa). Opowiadanie numer 1 oraz przedostatnie, jeszcze potrafiły wciągać i trzymały poziom. Reszta mniej lub bardziej słaba.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNajmocniejszym punktem tego tomu jest wstęp, autorstwa jednego z zamieszczonych w zbiorze prozaików. Jeśli chcecie...
Spodziewałam się duużo więcej. Opowiadania są jak dla mnie nierówne - jedne bardzo dobre, inne -nijakie...
Spodziewałam się duużo więcej. Opowiadania są jak dla mnie nierówne - jedne bardzo dobre, inne -nijakie...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to