Za niecałe trzynaście złotych chciałam kupić sobie w "Taniej książce" lekkie kobiece czytadło. Trzeba w końcu podejrzeć, jak się TO* robi w Londynie, a przy okazji zanurkować na kilka godzin w angielskim. Nazwisko autorki nic mi nie mówiło, lecz z góry nie spodziewałam się po książce rewelacji - ot, pewnie kolejne wcielenie Zakupoholiczki. Byłam w błędzie. Powieść ma w sobie głębię, dzięki zastosowaniu przez autorkę sprytnego zabiegu: narracji pierwszoosobowej, oddawanej kolejno poszczególnym bohaterom. Przyznam, że początkowo bardzo mnie to irytowało, zapominałam, że "ja" w danym rozdziale należy do kogoś innego niż w poprzednim, ale dość szybko podjęłam tę grę i doceniłam jej efekt. Dzięki tej sztuczce (chyba ją podkradnę i zastosuję w następnej swojej powieści) czytelnik przeżywa pewne zdarzenia dwukrotnie, z dwóch różnych perspektyw, co nadaje książce niezwykłą wielowymiarowość. Przez to bohaterowie stają się prawdziwi, pełnokrwiści. Nie ma tu jednoznacznego podziału na czarne i białe charaktery, każdy jest odmalowany w odcieniach szarości. Przemieszanie narratorów pozwoliło również na dawkowanie czytelnikowi pewnych faktów. Problem zostaje zasygnalizowany w jednym miejscu, ale dopiero przez relację innej postaci docieramy do jego rozwiązania. Powieść obfituje w zaskakujące zwroty akcji, nie brak też w niej sporych emocji. Zasadniczo nie przepadam za dopowiedzianymi szczęśliwymi rozwiązaniami, ale tym razem "happy end" po prostu się bohaterom należał. Z chęcią sięgnę po inne książki Tess Stimson.

*pisze bestsellery, oczywiście

Za niecałe trzynaście złotych chciałam kupić sobie w "Taniej książce" lekkie kobiece czytadło. Trzeba w końcu podejrzeć, jak się TO* robi w Londynie, a przy okazji zanurkować na kilka godzin w angielskim. Nazwisko autorki nic mi nie mówiło, lecz z góry nie spodziewałam się po książce rewelacji - ot, pewnie kolejne wcielenie Zakupoholiczki. Byłam w błędzie. Powieść ma w...