My poddani. Antypodręcznik historii Niemiec

Okładka książki My poddani. Antypodręcznik historii Niemiec Bernt Engelmann
Okładka książki My poddani. Antypodręcznik historii Niemiec
Bernt Engelmann Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie reportaż
426 str. 7 godz. 6 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania:
1976-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1976-01-01
Liczba stron:
426
Czas czytania
7 godz. 6 min.
Język:
polski
Tagi:
Niemcy historia
Średnia ocen

8,5 8,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,5 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
520
346

Na półkach:

Ta książka ma wiele wad. Jest historią Niemiec napisaną przez marksistę, wyznającego walkę klas, świadomość klasową (której notabene dopatruje się już we wczesnym średniowieczu!),z emfazą usprawiedliwiającego przemoc po właściwej stronie barykady (ta podwójna moralność czasem aż boli),a na dodatek pozbawionego współczucia – bo tytuł nie jest prawdziwy, Engelmanna nie interesują ludzie, ale konflikt.

Do tego nie ma tu żadnych przypisów, bibliografii, nic z warsztatu historyka. Jest za to wiele krasomówczych sztuczek i namolnego dydaktyzmu.

A jednak przeczytałam „Antyhistorię Niemiec” z wielkim zainteresowaniem. Gdy już pogodzimy się, że jest to podręcznik ideologiczny, to trudno nie dostrzec drugiej strony tej prawdy - tradycyjna historia podawana jest prawie zawsze tak jakby pisali ją arystokratyczni monarchiści („z perspektywy fotela wyzyskującego despoty”). Engelmann z przyjemnością depcze kolejnych władców cesarstwa, Prus czy księstw i księstewek niemieckich, tworząc przy tym pogardliwe i zapadające w pamięć portrety miernot, sadystów i okrutników. Chciałabym żeby ktoś tak brutalnie potraktował władców Polski.

Engelmann ma bardzo sprawne pióro toteż nawet gdy pisze rzeczy kontrowersyjne (albo i kompletne bzdury – na przykład o idealnych i żyjących w harmonii germańskich wspólnotach pierwotnych) czyta się go dobrze. A są w tej książce fragmenty wręcz znakomite. Jak opis wojny trzydziestoletniej, mimo, a może dzięki, karkołomnej metaforze gangstersko-syndykackiej. Albo analiza mechanizmu handlu mężczyznami w drugiej połowie XVII i w XVIII wieku, czyli sprzedawania przez książąt niemieckich za granicę zmuszanych do służby wojskowej chłopów pańszczyźnianych. Wiele znakomitych fragmentów poświęconych jest Prusom, dyscyplinie, armii, kolejnym władcom (Fryderyk Wilhelm I i słabość do „długich chłopców” prowadząca do porwań chłopów w całej Europie, Fryderyk Wilhelm III „ nic nie znaczący, drobiazgowy półgłówek, niezdolny do podjęcia jakiejkolwiek decyzji”) oraz oczywiście Bismarckowi.

Ogólnie najgorzej czyta się wiek XIX, bo Engelmann jest tak skupiony na historii ruchu robotniczego, że traci perspektywę i nie da się tego zatuszować. Swoją Antyhistorię kończy wraz z pierwszą wojną światową (szkoda, bo byłam ciekawa jak wybrnie z konsekwencji rewolucji październikowej, przemoc rewolucji francuskiej usprawiedliwił bez najmniejszego wahania).

Ostatni fragment Antyhistorii, opowiada o przebiegu „pertraktacji” (szumne określenia na chaos i oczekiwanie na telefon) pokojowych. Za słabo znam historię Niemiec żeby móc ocenić jego rzetelność, niemniej jest to kawałek fenomenalny, brutalny, gorzki i z przerażającą charakterystyką Wilhelma II.

Ta książka ma wiele wad. Jest historią Niemiec napisaną przez marksistę, wyznającego walkę klas, świadomość klasową (której notabene dopatruje się już we wczesnym średniowieczu!),z emfazą usprawiedliwiającego przemoc po właściwej stronie barykady (ta podwójna moralność czasem aż boli),a na dodatek pozbawionego współczucia – bo tytuł nie jest prawdziwy, Engelmanna nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
586
579

Na półkach:

Niezwykle ciężko trafić na takie opracowanie, widziane z perspektywy oddolnej. Autor skupił się na tych najbiedniejszych, czyli na ludziach, którzy odczuwali jarzmo możnowładców. Ucisk feudałów był na tyle silny, że na przestrzeni wieków wybuchały bunty chłopskie i mieszczańskie – tak mało o tym wiemy, a w tej książce zostały one opisane. Wobec ludu stosowano zabieg psychologiczny pozwalający utrzymywać go w karbach. Mianowicie panujący był dla ludzi niewidoczny, więc urzędnicy bądź duchowni mogli go usprawiedliwiać tym, że był dobry, wszechpotężny, ale nie wszystkowiedzący, dlatego nie zawsze był w stanie zauważyć krzywdy jakie szlachta wyrządzała poddanym. Do szkół wiejskich kierowano inwalidów wojennych, by pełnili rolę nauczycieli, którzy surową karnością nauczali dzieci postaw służalczej uniżoności i bezwarunkowego posłuszeństwa metodami wojskowymi. Bernt Engelmann nie wyrażał się pochlebnie o władcach, którzy uciemiężali swój lud, a króla Fryderyka nazywał nonszalancko "Starym Frycem". Natomiast Otto von Bismarck wcale nie był dobrodziejem, tylko wzbudzał takie pozory, który w razie sprzeciwu miał zawsze w odwodzie wojsko i służby porządkowe do pacyfikacji niepokornego ludu. Autor przedstawił sytuacje obu wojen światowych, w tym III Rzeszę Adolfa Hitlera, a między nimi demokrację republiki weimarskiej. To zupełnie inne spojrzenie na historię.

Niezwykle ciężko trafić na takie opracowanie, widziane z perspektywy oddolnej. Autor skupił się na tych najbiedniejszych, czyli na ludziach, którzy odczuwali jarzmo możnowładców. Ucisk feudałów był na tyle silny, że na przestrzeni wieków wybuchały bunty chłopskie i mieszczańskie – tak mało o tym wiemy, a w tej książce zostały one opisane. Wobec ludu stosowano zabieg...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    15
  • Posiadam
    6
  • Przeczytane
    3
  • E-book niekomerc. PDF, rtf, doc. txt
    1
  • History
    1
  • Niemcy
    1
  • # Posiadam
    1
  • 04 Popularnonaukowe
    1
  • # Ebook
    1
  • Monografie i opracowania historyczne
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki My poddani. Antypodręcznik historii Niemiec


Podobne książki

Przeczytaj także