Dni powszednie państwa Kowalskich

Okładka książki Dni powszednie państwa Kowalskich Maria Kuncewiczowa
Okładka książki Dni powszednie państwa Kowalskich
Maria Kuncewiczowa Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza literatura piękna
280 str. 4 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Data wydania:
1960-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1960-01-01
Liczba stron:
280
Czas czytania
4 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
8320533988
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2885
592

Na półkach: ,

Mam inne wydanie, z 1960 roku i bez części o emigracji do Anglii.

Cóż, sympatyczna ramotka o wiecznej walce płci, czyli "z tobą źle, bez ciebie jeszcze gorzej". Młode małżeństwo w przedwojennej Warszawie, początkowo w pokoiku sublokatorskim, później we własnym mieszkaniu, hen prawie na obrzeżach miasta gdzie diabeł mówi dobranoc (czyli... na Żoliborzu). On nauczyciel, ona coś w rodzaju modelki w domu mody. Kochają się, ale nie bardzo rozumieją, co jest przyczyną coraz częstszych konfliktów w miarę jak mija pierwsze zakochanie. Samo życie;)
W formie krótkich opowiadań, odpowiadających odcinkom słuchowisk radiowych - bo Kowalscy to powieść radiowa, jeszcze przed Matysiakami i W Jezioranach.

Troszkę mnie wynudzili...

Mam inne wydanie, z 1960 roku i bez części o emigracji do Anglii.

Cóż, sympatyczna ramotka o wiecznej walce płci, czyli "z tobą źle, bez ciebie jeszcze gorzej". Młode małżeństwo w przedwojennej Warszawie, początkowo w pokoiku sublokatorskim, później we własnym mieszkaniu, hen prawie na obrzeżach miasta gdzie diabeł mówi dobranoc (czyli... na Żoliborzu). On nauczyciel, ona...

więcej Pokaż mimo to

avatar
975
453

Na półkach: , ,

"DNI POWSZEDNIE PAŃSTWA KOWALSKICH"
Cudowna opowieść o... walce płci. Pani Kowalska pięknie reprezentuje sobą i swym stylem bycia niezaprzeczalną, choć momentami stereotypową kobiecość, zaś pan Kowalski swym pragmatyzmem próbuje ugasić jej niemęskie odrealnienie.
W dobie sporów o płeć i jak charakter mogą zabrzmieć bardzo konserwatywnie, jednak każde z nich ma atrybuty odpowiednie dla siebie i swojej części społeczeństwa.
Czym jest życie? Pracą, rachunkami, polityką? Czy może obiadem, miłością i słodką codziennością?
Co jest ważne? Problemy ekonomiczne kraju i świata, czy podlewanie domowych kwiatów?
Czy warto cieszyć się drobiazgami z życia rodzinnego, nową pelerynką i wysokimi botkami, czy może lepiej skupić się na uważnym studiowaniu gazety codziennej?
Każde z państwa Kowalskich odowiedziałoby na te pytania na swój własny sposób.

Wydaje mi się, że mimo upływu czasu powieść jest niezwykle aktualna, problemy małżeńskie jakie były w latach 30., takie są i teraz; w dzisiejszej rzeczywistości skrajnie różne charaktery również żyją że sobą, śpierają się i kochają szorstką miłością.

Tak jak rzekł niezrównany Narrator, Kowalscy byli, zniknęli, a może nigdy ich nie było? Chyba jednak wielu jest takich Kowalskich, bo takie po prostu jest życie.

"KOWALSCY SIĘ ODNALEŹLI"
Chyba dogadałabym się z Kuncewiczową i chętnie skoczyłabym z nią na kawkę.
Rozdział "Gość z sercem" to mistrzostwo nad mistrzostwami, to majstersztyk obserwacji i stylu.
Znakomity dialog, znakomity portret Stefci i siły plotki oraz obłudy.

"KOWALSCY W ANGLII"
Tutaj spotyka się powszedniość z powszedniością: spotykają się Kowalscy że Smithami.
Tu obserwujemy troski polskich emigrantów, ich obawy i wspomnienia. Niekiedy zapoznajemy się z ich stanem psychicznym po wojennych doświadczeniach, dostrzegamy, jak Polacy radzili sobie (podczas wojny i po niej) że stresem, tęsknotą czy rozłąką. Dowiadujemy się, czego pragną, do czego dążą, jakie męczą ich kompleksy, a jednocześnie, jak dumni są z siebie i swojego pochodzenia.

Wg mnie kolejnym pisarskim uroczym miniarcydziełem jest charakterystyka Anglii i Anglików. Styl bycia, życia, zwyczaje religijne, przeszłość polityczna, różnice kulturowe, słynna londyńska pogoda, nawet na cockney miejsca nie zabrakło!

I tu kończy się powszedniość państwa Kowalskich. Nie byli jedynymi wybierającymi taką drogę życia, męczyły ich te same lęki, ale mieli też odwagę, by swoje życie zmieniać. Mieli bowiem zmieniać się dla kogo, dla swojego orła, dla którego Nowy Świat miał być przepustką do czegoś wielkiego.

"DNI POWSZEDNIE PAŃSTWA KOWALSKICH"
Cudowna opowieść o... walce płci. Pani Kowalska pięknie reprezentuje sobą i swym stylem bycia niezaprzeczalną, choć momentami stereotypową kobiecość, zaś pan Kowalski swym pragmatyzmem próbuje ugasić jej niemęskie odrealnienie.
W dobie sporów o płeć i jak charakter mogą zabrzmieć bardzo konserwatywnie, jednak każde z nich ma atrybuty...

więcej Pokaż mimo to

avatar
450
366

Na półkach: , , ,

Oto państwo Kowalscy. Wpraszamy się do nich bez ich wiedzy i zgody. Podglądamy - co jest w dzisiejszych czasach takie modne i powszednie. Chociaż może to złe słowo, bo nie tyle podglądamy, co podsłuchujemy.
A małżonkowie nie milczą. Przeciwnie. Każdy temat jest dobry do rozmowy, przy czym skrajnie różne charaktery Ireny i Pawła doprowadzają najczęściej do kłótni. Pieprzu i smaczku dodają całości postacie epizodyczne, ale bardzo wyraźne: w tym teściowa, która jest mistrzynią wbijania szpilek w sposób niedostrzegalny acz bolesny. Nie można zapomnieć też o cioci-Jabłoni, która swoją wizytą w domu państwa Kowalskich burzy cały ustalony porządek (swoją drogą, to jeden z moich ulubionych odcinków).
Całość rozgrywa się na przestrzeni 15 miesięcy, każdy z odcinków stanowi samodzielną jednostkę, ale wszystkie łączą się w spójną historię. Nie będę jej opowiadać, bo to trzeba przeczytać :)

Bardzo podoba mi się poczucie humoru Kuncewiczowej, zmysł obserwacji i umiejętność charakteryzowania ludzi tylko i wyłącznie za pomocą słów, jakie wypowiadają (w książce nie ma żadnych opisów, nie wiemy jak wyglądają bohaterowie, w jaki sposób mówią, jakie są ich emocje). A przede wszystkim podoba mi się aktualność Kowalskich. Moje wydanie jest z 1960 roku, a w radiu powieść nadawana była już w roku 1938. Czy coś się zmieniło? Nadal narzekamy na pracę, pracodawców, kłócimy się z mężami, żonami, a teściowe nadal nie są synonimem miłego.

Oto państwo Kowalscy. Wpraszamy się do nich bez ich wiedzy i zgody. Podglądamy - co jest w dzisiejszych czasach takie modne i powszednie. Chociaż może to złe słowo, bo nie tyle podglądamy, co podsłuchujemy.
A małżonkowie nie milczą. Przeciwnie. Każdy temat jest dobry do rozmowy, przy czym skrajnie różne charaktery Ireny i Pawła doprowadzają najczęściej do kłótni. Pieprzu i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    27
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    11
  • Literatura piękna
    1
  • 2012
    1
  • Ulubione
    1
  • 2016
    1
  • Na półce czekają...
    1
  • Beletrystyka
    1
  • Posiadam EBOOK
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dni powszednie państwa Kowalskich


Podobne książki

Przeczytaj także