Księga kłamców
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Principium
- Data wydania:
- 2012-03-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-03-28
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-63320-03-4
Wciągająca opowieść o miłości, strachu, zbrodni i ryzykownej pasji tworzenia, która na trwałe zapisze się w waszych sercach, umysłach i duszach. Jeśli tylko je macie…
Czystą miłość Iny i Bastiana czeka ostateczna próba. Gdy przypadek rzuca młodych kochanków w ramiona genialnej kobiety-modliszki i jej tajemniczych opowieści, tylko demony mogą się nad nimi zlitować.
Demony jednak rzadko bywają litościwe, za to uwielbiają gry i zabawy, w których makabra jest najlepszym środkiem płatniczym.
Prawda i fałsz, surrealistyczne wizje, wirtuozeria wyobraźni i niesamowite sploty zdarzeń sprawią, że poczujecie, co siedzi w głowie każdego artysty.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Prawdziwe kłamstwa
Wszystko zaczęło się od huraganu Irene, który pustosząc Nowy Jork, zabił trzy osoby. Pierwszą ofiarą była kobieta uderzona skrzynką pocztową, drugą młody surfer, trzecią natomiast agent pracujący dla CIA. Historię tego ostatniego, zmiażdżonego przez drzewo, skrupulatnie udokumentowano w internetowej gazecie. Nie, to nie do końca prawda. W rzeczywistości rzecz przedstawia się zupełnie inaczej. Pytanie tylko, jak? Książka Mariusza Zielke to opowieść skonstruowana z opowieści, przemarsz półprawd, łgarstw i szyderstwa, niepokojąca mieszanka absurdu, erotyzmu oraz fantazji. Jeśli po nią sięgniesz, zadręczać cię będą wątpliwości i mnożące się niewiadome. Tym dotkliwsze, że powieść wciąga. Jak huragan nad Nowym Jorkiem. A może to było jakieś inne miasto?
W rolach głównych bohaterów obsadzona została para dalece wybiegających poza schemat kochanków. Anna Blum, bo tak przedstawia się kobieta, to znana niemiecka malarka, ekscentryczna i wyrafinowana, jak przystało na artystkę. Spełnieniem co noc obdarza ją Siergiej Jaszyn, nałogowy kłamca i mężczyzna, którego tajemnice z powodzeniem mogłyby zostać rozdane jeśli nie mieszkańcom całego miasta, to przynajmniej dzielnicy. Kiedy Anna przypadkowo poznaje w kinie dwójkę młodych zakochanych, Bastiana i Inę, nastolatkowie nie wiedzą jeszcze, jak głęboko przyjdzie im zanurzyć się w chaosie, zatraceniu i pasji. Demony bowiem jak nikt potrafią zabawić się życiem śmiertelników. A ponadto uwielbiają cieszyć się seksem i śmiercią.
Zastosowana w książce rama narracyjna mieści w sobie splatające się albo wykluczające nawzajem historie. Niełatwo odróżnić wymysły od faktów, wersję prawdziwą od zmyślonej. Trudu dodaje fakt, że opowieść płynie nieodgadnionym nurtem, skręca w kierunkach określanych przez postaci, ich kłębiące się i przeskakujące myśli, niekiedy zupełnie surrealistyczne. Nic tu jednak nie nudzi, a łamigłówki zmuszają do tego, by czytać dalej, by w końcu zrozumieć. Mariusz Zielke wykazał się umiejętnościami nie tylko w konstruowaniu zawiłej fabuły, ale również w intrygowaniu czytelnika. Dla lubujących się w abstrakcji, nieoczywistych historiach i naginaniu struktury, będzie to prawdziwa – choć pełna kłamstw – gratka.
„Księga kłamców” ma nie tylko manipulować czytelnikiem, ale również zdumiewać. O ile to pierwsze udaje się jej bez zarzutu, tak co do drugiego można wysuwać wątpliwości. Powieść mówi wiele o miłości, o miłość toczy się w niej walka, lecz uczucie to uwzględnione zostało – nieprzypadkowo zresztą – w kategorii zmysłowości, fizycznego pożądania. To seks, wypaczenie i perwersje grają tu pierwsze skrzypce. Czy motyw ten szokuje? Bynajmniej, bowiem po kilkudziesięciu stronach wiemy już, że gdy bohater wyjdzie na ulicę, spotka tam prostytutkę. Gdy znowu zawita u niego dziewczyna, pierwsze co zrobi, to zacznie rozbierać się w progu. Wulgarność zaś podkreślą dosadne sformułowania. Tak przedstawia się forma tej lektury i trudno wątpić, że jest to zabieg celowy, hiperbolizujący realia. Jakkolwiek, po pewnym czasie można odczuć jego negatywne konsekwencje.
„Miłość i cierpienie były siostrami”, dowiemy się z książki, a fabuła potwierdzi. Krwawe, dantejskie niemalże sceny idą w parze z uwydatnioną seksualnością, choć w przeciwieństwie do niej, nie nawarstwiają się niepotrzebnie. W tym miejscu trzeba wspomnieć o jednym z podstawowych aspektów książki, a mianowicie o grotesce i drwinie, które niemal wylewają się z kart powieści. Satyra na polityków i nazistów, popkulturowe odniesienia, przepowiednia o narodzie wybranym – to naturalnie Polacy, odwracanie losów przedstawionych w Biblii, a także nowa „Historia stworzenia” są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Istotnie, nie jest to zbiór adresowany do każdego. Na pewno nie do tych, którzy nie chcą spojrzeć z dystansem.
Mariusz Zielke zmyślnie splótł ze sobą elementy rozrywkowe i krytyczną obserwację współczesnego świata, jednocześnie zostawiając wiele miejsca dla własnych interpretacji. O takiej książce trudno jest skonstruować neutralną opinię. Jedni będą zniesmaczeni odważnym przekraczaniem tabu czy wymykaniem się konwencji, inni uznają to za niezaprzeczalną zaletę. Pewne jest jednak to, że „Księga kłamców” to powieść unikatowa i poruszająca wyobraźnię. Warto ją polecić, choćby z tego względu, by przekonać się, jak wiele prawdy kryją w sobie kłamstwa.
Sylwia Kluczewska
Książka na półkach
- 305
- 72
- 29
- 6
- 6
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
Cytaty
A cóż to byłby za świat, gdyby nie było wieczności. Gdyby to wszystko działo się tylko tu i teraz, gdyby nie było przeszłości i przyszłości...
RozwińMężczyźni wiecznie dojrzewają. To kobiety się starzeją.
OPINIE i DYSKUSJE
Uwaga, wśród nas krąży "Księga kłamców"!
Taki wilk w owczej skórze. Dopalacz o nieznanym składzie i nieprzewidywalnych skutkach. Gdybym wiedziała o niej przed przeczytaniem tyle, ile po zastanowiłabym się kilka razy nad zaglądaniem do jej treści. Bo to nie była spokojna wyprawa w realia starej, dobrej rzeczywistości kreowanej według zasad klasycznej powieści, ale zakamuflowany bilet na szaloną przejażdżkę Diabelskim Młynem i kolejką górską w jednym, prosto w odklejoną rzeczywistość zdopingowanego (nie mam pojęcia czym?!) umysłu malarki Anny Blume i jej kochanka Siergieja. A może nie jej? Może narratora "Księgi kłamców"? Jednak nie tej, którą mam w ręku, ale tej, którą otrzymują niektórzy bohaterowie powieści? A może tylko jeden bohater, ten, który kradnie jej pierwodruk z biblioteki, zastanawiając się nad jej ponownym wydaniem?
Próbowałam znaleźć w tych meandrach pomieszania klucz, który otworzyłby mi drogę do jakiegokolwiek porządku, myśli przewodniej i… znalazłam!
Był na okładce!
A dokładniej w tytule, który jeszcze o niczym nie świadczył, ale małe, niepozorne, odwrócone „k”, już tak! To kłamstwo kreowało treść opowieści, chociaż sama w sobie scalała poplątane wątki, łączyła na swój pokrętny sposób zmiennych bohaterów, panowała na chaosem, spinając klamrą początek z jej końcem, by przestrzeń między nimi jednak wypełnić hybrydą wiedzy i wyobraźni licznych bohaterów i narratora. To kłamstwo było bazą, podstawą, normą, zasadą i wyznacznikiem kształtu świata złożonego z jeszcze mniejszych jego odmian, aberracji i mutacji, tworzonych, czytanych, opowiadanych, śnionych, poprawianych przez bohaterów i rosnących jak grzyby po deszczu z rodzaju tych halucynogennych. Rzeczywistości zmiennej i stwarzanej stale od nowa, gdzie sen mieszał się z natchnieniem, marzenia z jawą, przyszłość z przeszłością, a małe kłamstwo z większą nieprawdą. Nic nie było w niej pewne oprócz kłamstwa, a to, co było, stwarzało tylko takie pozory. Nie opowiem, co było wątkiem głównym w tej bardzo wielokrotnie złożonej fabule, bo porwałabym się na wyznaczenie toru pioruna przed jego uderzeniem, ale to właśnie ten chaos i jego nieprzewidywalność ze stale zmieniającymi się bohaterami, przybierającymi w kolejnej historii inną, choć znajomą postać lub osobowość, wyznaczały drogę mojej czytelniczej uwadze.
Drogę przez mękę.
Miałam wrażenie (ale nie dam sobie ręki uciąć, że było prawdziwe!),że ten świat poskładany z elementów przejawów współczesnej kultury oraz tej przeszłej, odwołującej się do mitów, historii biblijnych czy faktów historycznych, tworzy bardzo niepochlebny obraz współczesnego człowieka. Podobny hologramowi bez duszy, a tym samym bez zdolności do miłości, ale za to owładniętego seksem, który wręcz przelewał się ze strony na stronę, aż do zniesmaczenia i obrzydzenia. Człowieka wyssanego z marzeń i radości życia przez wampirów energetycznych, które rozsiewają zarazę umartwiania się i cierpienia, dającą im jedyną rozkosz i przyjemność istnienia. Człowieka okłamującego siebie oraz innych i stwarzającego w ten sposób siebie, a także świat wokół jako byty fikcyjne. Smutny, ale prawdziwy obraz. Tylko że to "Księga kłamców", więc czy, aby na pewno prawdziwy?
Tak mi się przynajmniej wydawało. Takie miałam wrażenie, chociaż ubranie go w słowa wymagało ode mnie ogromnej woli skupienia się na dygresyjnej, wielowątkowej, rozgałęzionej niczym korona drzewa, fabule, za którą nie podążałam z własnej woli. To ona mnie niosła tam, dokąd chciała i w tym kierunku, w którym jej było wygodnie i po drodze. Nie było w niej miejsca na moją kreatywność, moją logikę i na moją wyobraźnię, a złapanie równowagi i gruntu pod nogami wymagało nie lada woli i uporu, by czytać dalej. Miałam dać się ponieść i przeżywać jak na rollercoasterze wizji. Czułam się wykorzystana i sprowadzona do roli bezwolnego słuchacza, ograniczonego tylko i wyłącznie do tej roli pod hasłem – Czytaj i podziwiaj moją wyobraźnię oraz umiejętność operowania słowem!
A tego bardzo, ale to bardzo nie lubię.
Nie sprawia mi żadnej przyjemności jednostronna komunikacja, rola przedmiotu do podziwiania sztuki dla sztuki, pogoń myśli bez przewidywanego celu lub końca, oglądanie świata zbudowanego na kłamstwie i znajdywanie ziarenka prawdopodobnej prawdy, którego koszty pozyskania przewyższają moje siły czytelnicze, ocierając się wręcz o masochizm. Z kolei zachwycać się urodą kłamliwej historii byłoby z mojej strony czystym turpizmem, którego nie jestem zwolenniczką. Dlatego wzięłam sobie do serca motto z powieści:
"Porzućcie nadzieję, wszyscy wierzący w prawdę.
Ona zwykle wysiada na innej stacji".
Z ulgą wysiadłam również i ja, także na innej.
Nie po drodze mi z kłamstwem.
Ale, ale…
Są tacy, którzy taką jazdę bez trzymanki uwielbiają! Nazywają się homo ludens. To właśnie dla nich są budowane Wesołe Miasteczka, a w witrynach antykwarycznych wystawiane "Księgi kłamców".
Uwaga, wśród nas krąży "Księga kłamców"!
więcej Pokaż mimo toTaki wilk w owczej skórze. Dopalacz o nieznanym składzie i nieprzewidywalnych skutkach. Gdybym wiedziała o niej przed przeczytaniem tyle, ile po zastanowiłabym się kilka razy nad zaglądaniem do jej treści. Bo to nie była spokojna wyprawa w realia starej, dobrej rzeczywistości kreowanej według zasad klasycznej powieści, ale...
Totalnie odjechana książka. Chwilami denerwuje. Ale za końcową wizję świata ala Mariusz Zielke brawa dla autora.
Totalnie odjechana książka. Chwilami denerwuje. Ale za końcową wizję świata ala Mariusz Zielke brawa dla autora.
Pokaż mimo toMuszę przyznać, że po przeczytaniu kilku książek Pana Mariusza liczyłem na pewniaka i świetną książkę z wartką akcją i wieloma smaczkami/odwołaniami do realnych osób i zdarzeń. A tu takie coś. Po tym jak minęło zaskoczenie i przebrnąłem przez całość zastanawiam się dlaczego ta książka powstała. I czy mi się podobała. Co autor chciał przez nią wyrazić, jakie drzemiące w nim demony uwolnić. I z czym w tej książce walczy zło, bo nie z dobrem.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu kilku książek Pana Mariusza liczyłem na pewniaka i świetną książkę z wartką akcją i wieloma smaczkami/odwołaniami do realnych osób i zdarzeń. A tu takie coś. Po tym jak minęło zaskoczenie i przebrnąłem przez całość zastanawiam się dlaczego ta książka powstała. I czy mi się podobała. Co autor chciał przez nią wyrazić, jakie drzemiące w nim...
więcej Pokaż mimo toSzczerze mówiąc podeszłam do tej książki z dużym dystansem, nie oczekując zbyt wiele. Nie mogłam bardziej się mylić. Książka okazała się cudowna, wciągająca i najdziwniejsza ze wszystkich czytanych przeze mnie pozycji. Nie żałuję jej przeczytania.
Szczerze mówiąc podeszłam do tej książki z dużym dystansem, nie oczekując zbyt wiele. Nie mogłam bardziej się mylić. Książka okazała się cudowna, wciągająca i najdziwniejsza ze wszystkich czytanych przeze mnie pozycji. Nie żałuję jej przeczytania.
Pokaż mimo toKsiążka wciągająca, pełna zagadek. poplątana jak makaron, nie wiemy co jest prawdą, a co nie. polecam
Książka wciągająca, pełna zagadek. poplątana jak makaron, nie wiemy co jest prawdą, a co nie. polecam
Pokaż mimo tomega zakręcona, podobały mi się bardzo opisy demonów :)
mega zakręcona, podobały mi się bardzo opisy demonów :)
Pokaż mimo toPana Mariusza, a dokładniej jego twórczość, poznałam przy okazji książki „Wyrok”. Był to debiut autora, jak i troszeczkę mój, ponieważ pierwszy raz miałam okazje czytać thriller finansowy. Później przyszedł czas na kolejną książkę, „Wyspę dla dwojga”, która ponownie zrobiła na mnie wielkie wrażenie, i pokazała, że oprócz thrillerów finansowych autor czuje się równie dobrze w trochę innej tematyce, i nadal wspaniale prowokuje. Teraz kiedy pan Mariusz sprezentował mi „Księgę kłamców” byłam jej niesamowicie ciekawa, i chociaż wiedziałam czego mogę się spodziewać, to jednak zostałam ponownie zaskoczona i oszołomiona.
Wszystko zaczyna i kręci się wokół Anny, Anny Blum, znanej malarki niemieckiej. Jest ona osobą wyrafinowaną, ekscentryczną, jak to na malarkę przystało, uwielbia malować nago, stroni od ludzi, i kocha całą duszą i ciałem. Jednak musi się dzielić swoim ukochanym, który to jest dość dziwnym człowiekiem – pojawia się nagle znikąd i tak samo odchodzi, kłamiąc, że ma misje do spełnienia. A jednak Anna nie umie bez niego żyć, i gdy tylko pojawia się, wie, że zrobi dla niego wszystko, w końcu dla takiego kochanka warto poświęcić duszę.
Pewnego razu Anna wybiera się do kina, na seans, na którym będzie tylko ona i młodzi kochankowie. Ina i Bastian – ten seans, a właściwie wyjście z kina zmieni całe ich życie i nie tylko życie. Wracając do domu, poznają bliżej się z Anną, która całkowicie zauroczy Bastiana, która opowieściami przywoła z innego świata Asmodeusza i tak oto zacznie się gra, w której nie tylko nie ma reguł, w której wszystko jest kłamstwem i w której stawką jest życie.
Jak pisałam we wstępie, nie jest to moja pierwsza książka tego autora, a jednak po przeczytaniu nasuwa mi się na usta jedno wielkie WOW !!! No niby wiedziałam, na co stać autora, a jednak czegoś takiego się nie spodziewałam. Jestem zaskoczona i zauroczona, jestem pod wielkim wrażeniem talentu. Wymyślić coś takiego, to jest naprawdę sztuka, nieprzewidywalna sztuka!!!
Tak, bo w tej książce nic nie jest takie, jakim wydawać by się mogło, i jeśli ktoś myśli, że podczas czytania, wie co będzie dalej, to jest w wielkim błędzie. „Księga kłamców” to książka o miłości, ale przede wszystkim wielkiej namiętności, nie brakuje w niej erotyzmu, a wręcz autor pokazuje, że świat kręci się wokół seksu, czystego, często bez choćby odrobiny uczuć. Pan Mariusz w swojej najnowszej książce, oprócz miłości” łączy wiele elementów, powodując wielki zawrót głowy i kiedy nagle Siergiej wychodzi z telewizora, to wiemy, że kłamstwo dopiero się zaczyna. Wiemy, że nic nie wiemy, i że najlepsze przed nami. Walka demonów z ludźmi jest walką nierówną, jednak strój hokeisty plus kij z krążkami, daje szanse na wygraną.
Historia, mity, a przede wszystkim kłamstwo – jaki wpływ mają na współczesnego człowieka, czy w dzisiejszych czasach liczy się tylko seks? Czy ludzie są w stanie jeszcze wierzyć w dobro i zło, czy tak bardzo są zapatrzeni w siebie, że nie widzą niczego, poza własnymi przyjemnościami? Pan Mariusz Zielke w dość nietypowy, za to niezwykle interesujący sposób, pokazuje nam świat, ludzi, dobro i zło. Wszystko jest półprawdą, dusza ludzka istnieje, dopiero wtedy, gdy się kogoś kocha – dlatego warto czasem przystanąć na moment i się zastanowić, co tak naprawdę się w życiu liczy !
Panie Mariuszu, jest pan wielki, poproszę więcej takich książek !!!
Pana Mariusza, a dokładniej jego twórczość, poznałam przy okazji książki „Wyrok”. Był to debiut autora, jak i troszeczkę mój, ponieważ pierwszy raz miałam okazje czytać thriller finansowy. Później przyszedł czas na kolejną książkę, „Wyspę dla dwojga”, która ponownie zrobiła na mnie wielkie wrażenie, i pokazała, że oprócz thrillerów finansowych autor czuje się równie dobrze...
więcej Pokaż mimo toPrzedziwnie zakręcona wersja świata z tak nieprawdopodobnymi i niedorzecznymi wersjami, że aż zaczynają fascynować czytelnika. Ogólnie - mało spójna, czasem niekonsekwentna.
Przedziwnie zakręcona wersja świata z tak nieprawdopodobnymi i niedorzecznymi wersjami, że aż zaczynają fascynować czytelnika. Ogólnie - mało spójna, czasem niekonsekwentna.
Pokaż mimo toMyślicie, że poznaliście styl Mariusza Zielke? Najnowsza jego produkcja na pewno wyprowadzi was z błędu. Zaczniecie lekturę z silnym uczuciem zdezorientowania i do ostatniej strony nie będziecie wiedzieli o czym właściwie jest ta książka, ani dlaczego nazywa się akurat „Księgą Kłamców”. Zrozumienie fabuły też nie jest tak całkiem pewne. Ale mimo wszystko uznacie ją jednocześnie za jedną z najdziwniejszych i najlepszych książek przeczytanych w ciągu ostatnich kilku lat.
Wszelkie próby streszczenia fabuły (szczególnie w moim wykonaniu) na pewno odstraszyły by potencjalnych czytelników. Ba, nawet opis wydawcy nie jest zachęcający, zapowiadając albo sztampę albo też filozoficzną/abstrakcyjną prozę wysokich lotów (sam nie jestem pewien). W pierwszym przypadku opis wydawcy zawierałby wszystko co najciekawsze w tej powieści, w drugim – prezentowałby wysoko ocenianą przez krytyków papkę, nie do przetrawienia przez zwykłego czytelnika. Tymczasem Mariusz Zielke – jak zwykle – usadowił się gdzieś po środku. Z jednej strony mamy inteligentną, nieprzewidywalną i świetnie poprowadzoną fabułę, uzupełnioną kontrastowymi i intrygującymi postaciami. Z drugiej natomiast dostajemy oryginalny warsztat, przystępny język i ukierunkowanie na zwykłego czytelnika.
„Księgę Kłamców” najprościej określiłbym jako surrealistyczną wizję z dużą domieszką fantazji i absurdu. Wątki miłosne rozwarstwione pomiędzy płaszczyznę emocjonalną i fizyczną, z silnym przejaskrawieniem tej drugiej. Jednocześnie połączone silnie z postacią demona i odrealnione sny/marzenia poszczególnych bohaterów. Mieszanka niepodobna do innych znanych mi tytułów (może poza „Dżozefem” Jakuba Małeckiego – ale to inny surrealizm). Niepodobna także do poprzednich powieści pióra pana Zielke, chociaż gdzieś między wierszami da się wyczuć jego charakterystyczny styl.
Po lekturze „Wyroku”, „Asurito Sagishi” i „Wyspy dla dwojga” twierdziłem, że mam do czynienia z pisarzem utalentowanym i wszechstronnym. Po najnowszej książce Mariusza Zielke nie mam innego wyjścia jak podtrzymać to stwierdzenie. Jednocześnie mam nadzieję na rychłą premierą kolejnego thrillera finansowego jego autorstwa lub coś pokroju Cnotliwego Aferzysty :)
[Recenzja pierwotnie opublikowana na blogu www.zakladnik-ksiazek.pl]
Myślicie, że poznaliście styl Mariusza Zielke? Najnowsza jego produkcja na pewno wyprowadzi was z błędu. Zaczniecie lekturę z silnym uczuciem zdezorientowania i do ostatniej strony nie będziecie wiedzieli o czym właściwie jest ta książka, ani dlaczego nazywa się akurat „Księgą Kłamców”. Zrozumienie fabuły też nie jest tak całkiem pewne. Ale mimo wszystko uznacie ją...
więcej Pokaż mimo toDobra ale nieźle pokręcona.
Dobra ale nieźle pokręcona.
Pokaż mimo to