Trzech panów na włóczędze

- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Trzech panów (tom 2)
- Tytuł oryginału:
- Three Men on the Bummel
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2012-02-07
- Data 1. wyd. pol.:
- 1903-01-01
- Data 1. wydania:
- 1994-10-23
- Liczba stron:
- 252
- Czas czytania
- 4 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375067217
- Tłumacz:
- Leszek Muszyński
- Tagi:
- humor Anglia
W jakiś czas po pełnej wydarzeń wyprawie rzeką, opisanej w powieści "Trzech panów w łódce (nie licząc psa)", ci sami trzej dżentelmeni dostają nowego ataku „świądu stóp” i decydują się wyruszyć na kolejną włóczęgę.
Zgodnie uznają, że aby wyzwolić się z zawodowej i domowej rutyny dnia codziennego potrzebują chwili oddechu i wyruszają na rowerową eskapadę po Niemczech. Kultura i obyczaje obcego kraju, z jakimi się stykają w czasie wyprawy, jest dla nich prawdziwym zaskoczeniem i prowadzi do wielu zabawnych nieporozumień i konfrontacji.
Po drodze George, Harris i J. uczą się też, jak poradzić sobie z wieloma niebezpiecznymi zadaniami, takimi choćby jak kupowanie poduszki, wyładunek roweru z pociągu, posługiwanie się mapą w górach, czy nawet przechodzenie przez drogę. Opowieść o ich przygodach nie może oczywiście posłużyć za bedeker podróży dookoła Niemiec, ale zapewnia kilka godzin przedniej rozrywki w konwencji klasycznego angielskiego humoru.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 391
- 367
- 88
- 9
- 6
- 6
- 6
- 6
- 5
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Pozycja dla miłośników humoru angielskiego, sytuacyjnego, bazującego na życzliwym uwypukleniu ludzkich (w tym przypadku teutońskich i nie tylko) przywar. Trójka dżentelmenów, tym razem bez psa i łódki, ale za to z rowerami penetruje cesarskie Niemcy na przełomie XIX i XX wieku (są już tramwaje elektryczne).
Prawie jedną trzecią powieści zajmują przygotowania do wyprawy, będące jednocześnie kpiną z życia angielskiego statecznego mieszczaństwa epoki wiktoriańskiej i jego „przygód”.
Ale clue utworu to oczywiście niemieckie społeczeństwo w oczach kpiącego Brytyjczyka. I mimo upływu ponad stu lat zmieniły się dekoracje, ale nie lokalne cechy i przyzwyczajenia. Kaiserowscy Niemcy jawią się jako ludzie miłujący porządek, dyscyplinę, posłuszeństwo i mundury. Prostują krzewy, krzaki drzewa, rabatki w ogrodach i wodospady i strumienie a górach i lasach. Jedzą dużo niewyszukanych i obfitych dań, podlewanych lokalnym piwem, które pozwalają im się rozwijać horyzontalnie (obu płciom). O wszystkich zakazach i nakazach informuje mnóstwo obwieszczeń, nad których przestrzeganiem czuwają powszechnie szanowane służby mundurowe – od policjantów do kolejarzy. Państwo prowadzi obywatela za rękę od urodzenia aż do śmierci i nikt nie wymaga od niego inicjatywy – wręcz przeciwnie, oczekiwane jest w zamian przede wszystkim posłuszeństwo wobec władzy, które wpaja uczniom cały system edukacyjny. Zdaniem autora skuteczniejszy od angielskiego, przynajmniej w zakresie nauki języków obcych. Tłuste frau kierują się zasadami przestrzegania trzech K (Kirche, Küche, Kinde),mimo posiadanego wykształcenia. Nie wyróżniają się też wyczuciem mody ani estetyki, a tym bardziej romantyzmem.
Nietrudno zauważyć, że powyższe spostrzeżenia pokrywają się ze stereotypami dotyczących naszych zachodnich sąsiadów, szczególnie tymi, które przetrwały miniony okres. Ale autor nie szydzi z obiektu swoich zainteresować. Porównując Niemców a Anglikami i Francuzami widzi silne strony zarówno samego społeczeństwa, jak i jego wartości. Większy stopień równości, mniejsze rozwarstwienie dochodów, skuteczniejszy system edukacji, mniejszy pęd do bogacenia się za wszelką cenę.
Wszystko to podane jest w łagodnej, ironicznej formie humorystycznej gawędy, okraszonej opisami przygód i dygresjami odnoszącymi się do zdarzeń na Wyspach Brytyjskich. Szkoła starego, dobrego humoru angielskiego, bez wulgaryzmów, epatowania seksem czy pijaństwem. Aż szkoda, że trzej Panowie nie przejechali większej ilości krajów.
Pozycja dla miłośników humoru angielskiego, sytuacyjnego, bazującego na życzliwym uwypukleniu ludzkich (w tym przypadku teutońskich i nie tylko) przywar. Trójka dżentelmenów, tym razem bez psa i łódki, ale za to z rowerami penetruje cesarskie Niemcy na przełomie XIX i XX wieku (są już tramwaje elektryczne).
więcej Pokaż mimo toPrawie jedną trzecią powieści zajmują przygotowania do wyprawy,...
Oj, o wiele słabsza niż pierwsza część. Mimo że humor i styl autora zachowany oraz to, za co polubiłam pierwszą część (główni bohaterowie, cięty język, brytyjski humor, riposty, no i przygody),to tutaj jest o wiele nudniej. Wynika chyba to z tego, że dostałam mniej przygód głównych bohaterów i relacji między nimi, a za to mnóstwo różnych anegdot. Anegdota goni anegdotę i ciężko czasami się połapać, w której historii już jesteśmy i czego ona dotyczy. Czasami są one powiązane z danym wydarzeniem, a czasami zupełnie oderwane i nienawiązujące do fabuły. Trzech panów w łódce było wspaniałe, a to jest nudne i męczące.
Oj, o wiele słabsza niż pierwsza część. Mimo że humor i styl autora zachowany oraz to, za co polubiłam pierwszą część (główni bohaterowie, cięty język, brytyjski humor, riposty, no i przygody),to tutaj jest o wiele nudniej. Wynika chyba to z tego, że dostałam mniej przygód głównych bohaterów i relacji między nimi, a za to mnóstwo różnych anegdot. Anegdota goni anegdotę i...
więcej Pokaż mimo toRozczarowująco słabsze od pierwowzoru.
Przegadane, nużące, pozbawione pierwotnej błyskotliwości krótkich, acz trafnych gagów.
Rozczarowująco słabsze od pierwowzoru.
Pokaż mimo toPrzegadane, nużące, pozbawione pierwotnej błyskotliwości krótkich, acz trafnych gagów.
Zabawna, autoironiczna (w stosunku do Anglików) i nieco prześmiewcza (jeśli chodzi o Niemców i Francuzów). Trzech panów znam już z wyprawy łódką, na którą wyruszyli razem z psem. Minęło trochę czasu i panowie zachwyceni modą na jazdę bicyklami, postanowili wyruszyć na kolejną wycieczkę. Za cel wybrali Drezno. W iście dżentelmeński, nieco flegmatyczny sposób (jak to Anglik) bohater prowadzi nas przez tę opowieść. Opowieść pełną anegdot i fantastycznych przemyśleń i porównań różnych nacji. Przede wszystkim skupia się na cechach Niemców. Raz ich chwali, raz ironicznie daje prztyczka w nos. Wychwala ich zamiłowanie do porządku, rozkazu i munduru - żywa kpina, ale pamiętajmy, że książka wydana została w 1900 roku. Co w kontekście późniejszej historii już nie wydaje się tak zabawne dla nas, ówczesnych niesamowicie wtedy śmieszyło.
Zabawna, autoironiczna (w stosunku do Anglików) i nieco prześmiewcza (jeśli chodzi o Niemców i Francuzów). Trzech panów znam już z wyprawy łódką, na którą wyruszyli razem z psem. Minęło trochę czasu i panowie zachwyceni modą na jazdę bicyklami, postanowili wyruszyć na kolejną wycieczkę. Za cel wybrali Drezno. W iście dżentelmeński, nieco flegmatyczny sposób (jak to Anglik)...
więcej Pokaż mimo to„Rajzę, od niemieckiego słowa Reise, mógłbym określić jako podróż długą lub krótką, bez końca. Jedyną rzeczą, która ją ogranicza, jest przymus powrotu w danym czasie do punktu startu. Czasami jest to wędrówka zatłoczonymi ulicami, a czasem polami i gościńcami. Czasami można zatrzymać się na kilka godzin, a kiedy indziej na parę dni. Ale długa, czy krótka, tu czy tam, nasze myśli są zawsze swobodne. Kiwamy głową i uśmiechamy się do tego, co przeżyliśmy, przy niektórych wspomnieniach zatrzymujemy się chwilę i rozmawiamy, a z niektórymi idziemy kawałek drogi. Wszystko nas bardzo interesowało, ale często trochę męczyło. Jednak ogólnie bawiliśmy się dobrze i szkoda, że nasza wyprawa się kończy”. Ten cytat to świetne streszczenie tej książki. Od siebie dodam jeszcze, że panowie wędrują po Niemczech, pod koniec XIX wieku. Ostatni rozdział, w którym są spostrzeżenia dotyczące Niemców, obu płci, bezcenny. Zwłaszcza w kontekście wydarzeń z wieku XX. Rozrywka godziwa, aczkolwiek trudno powiedzieć, że zaśmiewałam się do łez podczas lektury, ponieważ z żartem jest tu niczym z urodą jednego z bohaterów: „Jest ulotna. Ma ją, ale łatwo ją przeoczyć”.
„Rajzę, od niemieckiego słowa Reise, mógłbym określić jako podróż długą lub krótką, bez końca. Jedyną rzeczą, która ją ogranicza, jest przymus powrotu w danym czasie do punktu startu. Czasami jest to wędrówka zatłoczonymi ulicami, a czasem polami i gościńcami. Czasami można zatrzymać się na kilka godzin, a kiedy indziej na parę dni. Ale długa, czy krótka, tu czy tam, nasze...
więcej Pokaż mimo to"Trzech panów w łódce (nie licząc psa)" to to nie jest, ale i tak bardzo przyjemna i powodująca uśmiech lektura.
"Trzech panów w łódce (nie licząc psa)" to to nie jest, ale i tak bardzo przyjemna i powodująca uśmiech lektura.
Pokaż mimo toA mi podobała się tak samo (lub nawet bardziej) jak pierwsza część. Brak nagromadzenia opisów przyrody (które w 'jedynce' mi się dłużyły) na plus, mnogość anegdot - także. Lekko rozczarowała mnie tylko końcówka.
A mi podobała się tak samo (lub nawet bardziej) jak pierwsza część. Brak nagromadzenia opisów przyrody (które w 'jedynce' mi się dłużyły) na plus, mnogość anegdot - także. Lekko rozczarowała mnie tylko końcówka.
Pokaż mimo toRzadko zdarza mi się głośno śmiać podczas lektury (kiedyś taki objaw wywoływał u mnie "Lesio" i inne książki Chmielewskiej, ale to było kiedyś) a tutaj zdziwienie! Uśmiałam się i uśmiechałam prawie cały czas. Wiem, że my, Polacy mamy szczególny stosunek do Niemców i kiedy Anglik opisuje niemiecki "ordnung" cod razu czujemy sympatię do Anglika, ale tu po prostu nie dało się inaczej. Świetny był fragment o czystych trawnikach i ogrodniku, który zdejmował z trawy żuczka, który to insekt zawstydzony usiadł na żwirze i ruszył w kierunku tabliczki z napisem "ausgang". Dobrze, że wszystko pokazane jest nie w złośliwy sposób i autor nie szczędzi również ironii dla swoich ziomków. Polecam!
Rzadko zdarza mi się głośno śmiać podczas lektury (kiedyś taki objaw wywoływał u mnie "Lesio" i inne książki Chmielewskiej, ale to było kiedyś) a tutaj zdziwienie! Uśmiałam się i uśmiechałam prawie cały czas. Wiem, że my, Polacy mamy szczególny stosunek do Niemców i kiedy Anglik opisuje niemiecki "ordnung" cod razu czujemy sympatię do Anglika, ale tu po prostu nie dało się...
więcej Pokaż mimo to"Trzech panów w łódce" dostarczyło mi tyle niewinnej rozrywki, że w nadziei na powtórkę sięgnęłam również po "Trzech panów na włóczędze" (znanych też jako "Trzech panów na rowerach" lub "Trzech panów w Niemczech").
Nie wiem, czy to za sprawą tłumaczenia, czy to za sprawą samego autora, ta opowieść o wycieczce, na jaką wyruszyli Jerome, Harrison i George (bez psa),nie była nawet w połowie tak zabawna, jak jej poprzedniczka. Całość jest trochę nierówna, brakuje jej również tempa i werwy pierwszej części - dłużyzny i przegadane fragmenty sąsiadują z tymi zabawnymi i humorystycznymi, jednak tu muszę się zgodzić z Wojciechem, który recenzował "Trzech panów w łódce" - temu humorowi bliżej do płaskiego i głupawego slapsticku.
W "Trzech panach w łódce" urzekały mnie również opisy angielskich miast i miasteczek położonych nad Tamizą. W opowieści o włóczędze po Niemczech próżno szukać geograficznych smaczków, jest za to sporo satyry na niemieckie obyczaje i mentalność, nie zawsze w dobrym tonie. Fakt, autor nie oszczędza również swoich krajan, jak i on podróżujących po "obcych landach", ale czasem trudno nie poczuć się niezręcznie.
"Trzech panów w łódce" dostarczyło mi tyle niewinnej rozrywki, że w nadziei na powtórkę sięgnęłam również po "Trzech panów na włóczędze" (znanych też jako "Trzech panów na rowerach" lub "Trzech panów w Niemczech").
więcej Pokaż mimo toNie wiem, czy to za sprawą tłumaczenia, czy to za sprawą samego autora, ta opowieść o wycieczce, na jaką wyruszyli Jerome, Harrison i George (bez psa),nie...
Ostrzega się przed czytaniem w towarzystwie osób trzecich, mogą dzwonić na 911, a w najlepszym razie uznać, że z nich się śmiejemy...
Szpas - jak mawiał mój Przyjaciel - o budkach dla ptaków - palce lizać. A historia w sklepie obuwniczym... To trzeba znać!
I te bon moty:
"Nie znam człowieka, który by trafił w kota, z wyjątkiem być może przypadku, kiedy celuje w coś innego" - smakowite.
Albo:
"Ślepcy zwykle niczego nie chcą widzieć" - czyżby Jerome K. Jerome przewidział reakcje polskiego społeczeństwa na rządy sił wiadomych?
Ostrzega się przed czytaniem w towarzystwie osób trzecich, mogą dzwonić na 911, a w najlepszym razie uznać, że z nich się śmiejemy...
więcej Pokaż mimo toSzpas - jak mawiał mój Przyjaciel - o budkach dla ptaków - palce lizać. A historia w sklepie obuwniczym... To trzeba znać!
I te bon moty:
"Nie znam człowieka, który by trafił w kota, z wyjątkiem być może przypadku, kiedy celuje w...