rozwińzwiń

Listy 1920-1941

Okładka książki Listy 1920-1941 James Joyce
Okładka książki Listy 1920-1941
James Joyce Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie biografia, autobiografia, pamiętnik
386 str. 6 godz. 26 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Letters of James joyce
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
1986-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1986-01-01
Liczba stron:
386
Czas czytania
6 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
8308009123
Tłumacz:
Michał Ronikier
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
359
96

Na półkach:

Lata Joyce'a z początku wielkiej sławy. Koniec powstawania Ulissesa wydanego w 1922. Dużo perypetii z korektami, wydaniami, umieszczaniem w gazetach w odcinkach, potem tłumaczeniami, oczywiście też prawem. Nieśmiało pojawiaja się zyski, już raczej nie ma klimatu lat poprzednich, że nie ma co jeść. Ulisses kosztował go 6 lat ciężkiej pracy. Jest też sprawa pirackiego, okrojonego wydania w USA (jeśli dobrze zapamiętałem; nie pamiętam jednak jak się skończyła, ciągnęła latami i rozmyła w tematach bliższych wojny, o których zaraz). Gdzieś koło 1922-23 pojawia się zalążek nowego dzieła, absolutnie eksperymentalnego, zbitki mnóstwa języków, pozornie nieczytywalne. Kolejne części powstają mozolnie, latami, wydane jako całość, Finnegans Wake dopiero w 1939. W Listach t.II jest dużo tłumaczeń Joyce'a odnośnie konstrukcji, treści, zresztą podobnie jak znane schematy konstrukcji Ulissesa z tomu I i pocz. II. Tyle, ze Ulisses przy FW to książka prosta. FW to pójście tak daleko, jak można. Od początku spotyka się z niezrozumieniem, oskarżeniami o bełkot itd. Choroba oczu się nasila, liczne operacje, półślepota, pisanie węglem na dużych arkuszach itd. W latach 30 córka Lucia zaczyna poważnie chorować (schizofrenia lub podobna diagnoza) i jej wątek przyćmiewa w listach inne. Ostatecznie ląduje w szpitalu, stan Joyce'a choć zły pozwala mu na ukończenie i wydanie FW w roku, w którym wybucha wojna, która ostatecznie go dobija tzn. uzyskawszy pozwolenie wyjeżdża z Francji do Szwajcarii, nie ma jednak dostępu do pieniędzy w banku i nie zabiera ze sobą Lucii, pozostawionej w szpitalu. W Zurychu szybko umiera, podobno pęknięcie wrzodu, które zbagatelizował, są też spekulacje, że syfilis, piszą też, że ogólnie był alkoholikiem i może stąd owe wrzody. Byłby to zadziwiający przykład alkoholizmu, tak dużo pisać tak zaawansowanej, nowatorskiej prozy, do tego będąc sporą część życia półślepym. Ogólna konkluzja jaka wyłania się z Listów t.II czyli gdy już zaczyna być ceniony dzięki Ulissesowi, jest taka, że informacje o jego dziwakowatości, egoizmie, "heretyk, zboczeniec", arogant itd. są bardziej sensacyjne niż prawdziwe. Z Listów wyłania się człowiek-tytan pracy literackiej, który ma pod górkę gł. z powodu choroby oczu. Jego proza, sądząc po zawartych w Listach wyjaśnieniach, schematach Ulissesa i FW, to przede wszystkich jedna wielka zabawa, językowa podróż przez pomieszane dla zabawy mity, symbole, kulturę. Był to człowiek bardzo otwarty na przybliżanie zamysłu jaki stoi za jego twórczością. Co do FW wiele rzeczy łopatologicznie i uparcie wyjaśniał. Miał też krytyczny stosunek do swojego pisania. W zasadzie i przy U i FW jego fazy pracy/podejścia można podzielić na wstępną fascynację, która z czasem przygniatała go ogromem, któremu jednak sprostał, ale ostatnie fazy tworzenia były dla niego męczarnią, pisanie i poprawianie po kilkanaście godzin dziennie mało widząc, problemy ze zdrowiem, nerwami z tego tytuły itd. Joyce jako dorosły facet ważył, podaje w jednym miejscu zaledwie 51 czy 55kg. Obraz jaki wyłania się z tych listów (niestety mamy tylko jego listy, nie do niego, co nie jest bez znaczenia) to tytan pracy i nowatorstwa na poziomie niedostępnym zapewne więcej niż kilku osobom na epokę. To w końcu człowiek zabawny i dość skromny, uznający się przykładowo za żadnego czytelnika, czytający mało nowości, nie mający czasu i warunków (oczy). Pisał na tych dużych arkuszach węglem duże litery tworząc przez jakiś czas FW, bo jego wzrok nie pozwalał mu już nawet czytać normalnych książek, widział tylko duże litery. Ostatnia myśl: szalenie ciekawe, co by tworzył, gdyby przeżył wojnę. Sądzę, że drugi raz w świat a la FW by nie wszedł i byłaby jakaś odwilż, tzn. język nadal powyginany, ale bardziej przystępny. Jedno jest pewne: zaskoczyłby na pewno. Jeśli chodzi o nowatorstwo, to mnóstwo znanych nazwisk nawet minimalnie się w tym do niego nie zbliżyło. W pewnym sensie porzucenie Irlandii i katolickości, a więc tradycji, symbolicznie przekłada się na identyczna operacje w sferze literatury, jakiej dokonał, co oczywiście zapowiadał w Portrecie. Dublińczycy to jeszcze dość tradycyjna diagnoza problemu (Irla+katol+trad),Porter artysty to dorastanie do deklaracji artystycznej i lepsze określenie wspomnianej triady, Ulisses to NIE antytriada, ale pogodzenie tradycji z nowoczesnością, zaś FW to hmm przekroczenie granic językowych, kulturowych, znaczeniowych, literackich. Nie sądzę, by ktoś napisał "coś dalej, coś więcej" niż FW nie będące jakąś jego kopią, czy inspiracją. Przykładowo, gdyby pisać w zbitce xx języków, ale dodać języki typu programowanie, emotikony, matematyka czy inne, nie wiem, fale kosmiczne, fizyka, dźwięki zwierząt, wrzucić więcej gierek, liberatury, metanarracyjnych idei wciągających czytelnika jako twórcę, a tematyczne pomieszać wszelkie mity, wierzenia, pisma, to nadal byłoby to dzieło mocno wychodzące z FW. Z tego powodu FW, którego oczywiście nie znam, ale bardzo lubię czasem poczytać je jak i o nim, zdaje się być dziełem GRANICZNYM literatury. Tak, tak, na poziomie nieosiągalnym dla 99.9% odbiorców, ale to nie wada, tylko zaleta. Gdyby sztuka miała być dostępna dla większości, nigdy by nie wyszła poza malunki zwierza w jaskini czy zapisy jaki kupiec ile zboża zebrał (a i to nie bardzo). Koniec recenzji, polecam serdecznie te 2 tomy listów jak już się czytało Dubl/Portret i Ulissesa, naprawdę sporo dają.

Lata Joyce'a z początku wielkiej sławy. Koniec powstawania Ulissesa wydanego w 1922. Dużo perypetii z korektami, wydaniami, umieszczaniem w gazetach w odcinkach, potem tłumaczeniami, oczywiście też prawem. Nieśmiało pojawiaja się zyski, już raczej nie ma klimatu lat poprzednich, że nie ma co jeść. Ulisses kosztował go 6 lat ciężkiej pracy. Jest też sprawa pirackiego,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    44
  • Przeczytane
    21
  • Posiadam
    15
  • 2020
    1
  • Eseje, listy, biografie literackie, szkice, rozmowy, dzienniki i inne
    1
  • Szkice, eseje, dzienniki, listy, rozmowy
    1
  • Korespondencja
    1
  • Listy
    1
  • Chce przeczytać (i mam)
    1
  • Płcia
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Listy 1920-1941


Podobne książki

Przeczytaj także