The Midwich Cuckoos

Okładka książki The Midwich Cuckoos John Wyndham
Okładka książki The Midwich Cuckoos
John Wyndham Wydawnictwo: Penguin Books fantasy, science fiction
220 str. 3 godz. 40 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Penguin Books
Data wydania:
1980-01-01
Data 1. wydania:
1980-01-01
Liczba stron:
220
Czas czytania
3 godz. 40 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780345299116
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
79
79

Na półkach:

Nocą z 26 na 27 września w miasteczku Midwich wydarzyło się coś dziwnego. Ni to letarg, ni to hipnoza. Później życie wróciło do normy. Prawie.
Kilka tygodni później okazało się, że wszystkie kobiety w wieku rozrodczym zaszły w ciążę. Ponad 60 kobiet. Mężatki, wdowy, dziewice. Po dziewięciu miesiącach urodziły się dzieci o złotych oczach.
Co tak naprawdę wydarzyło się w Midwich? Do czego doprowadziło? Nie zdradzę.

Dziwadełko to raczej, ale muszę przyznać, że wciągnęła mnie ta trochę przewidywalna, trochę zaskakująca powieść.
Kiczowata okładka skrywa tekst muśnięty ledwie przez korektora z bardzo lekceważącym stosunkiem do interpunkcji - serio, przy niektórych zdaniach krwawiły mi oczy. Ale to też sprawiło, że jeszcze bardziej doceniam specjalistów w tej dziedzinie.

Nocą z 26 na 27 września w miasteczku Midwich wydarzyło się coś dziwnego. Ni to letarg, ni to hipnoza. Później życie wróciło do normy. Prawie.
Kilka tygodni później okazało się, że wszystkie kobiety w wieku rozrodczym zaszły w ciążę. Ponad 60 kobiet. Mężatki, wdowy, dziewice. Po dziewięciu miesiącach urodziły się dzieci o złotych oczach.
Co tak naprawdę wydarzyło się w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
636
606

Na półkach: , , ,

Na SkyShowtime właśnie się pojawił serial, więc dobra okazja, bo przypomnieć dzisiaj znakomity klasyczny horror sci-fi, jeszcze jedna wariacja na temat tak popularnej w fiftiesach “inwazji z kosmosu”, tym razem inwazji pod postacią… własnych dzieci (blast me!)

+

Małe miasteczko Midwich, senne popołudnie. Nagle dzieje się Coś Dziwnego - wszyscy mieszkańcy zapadają w głęboki sen, tak samo zasypiają te osoby,, które próbują się zbliżyć do Midwich - listonosz, dostawca, przygodni goście. Policja otacza miasto kordonem, naukowcy i wojsko przedreptują nogami, ale każda próba przekroczenia niewidzialnej linii powoduje natychmiastowy sen u kolejnego śmiałka.

Po dobie tajemnicze zjawisko przemija - śpiący budzą się oszołomieni. Przez pewien czas wydaje się, że nie ma żadnych konsekwencji dziwnego zdarzenia, aż tu nagle u miejscowego lekarza robi się tłoczno od kolejnych, skarżących się na poranne mdłości, kobiet… tak - dziwnym zrządzeniem losu wszystkie panie w mieście jednocześnie zachodzą w ciążę! No i robi się nieco gęsto… Pół biedy, jak zaciążyła kochająca żona w udanym związku, ale co powiedzieć o tej, której mąż gdzieś na długo wyjechał, co powiedzieć o starej pannie, co powiedzieć o nastoletniej - rzekomo niewinnej - dziewczynie? No, nie ma to tamto, atmosfera w Midwich mocno tężeje.

Ale Anglia to kraj opanowania i spokoju. Kobiety uznając zjawisko za niewytłumaczone, jednocześnie przekonane o swej niewinności organizują grupy wsparcia i jakoś wszyscy we względnym spokoju czekają, aż za parę miesięcy w Midwich pojawia się całe grono uroczych, podobnych do siebie, blondwłosych, błękitnookich maluchów…

Dzieci szybko rosną (znacznie szybciej, niż byłoby to naturalne),a wraz z upływem czasu wychodzi na jaw coraz więcej ich dziwnych zdolności. Po pierwsze, dysponują one czymś w rodzaju wspólnego umysłu (wystarczy, że jedno nauczy się czegoś, by umiały to wszystkie); po drugie, znaczne niebezpieczniejsze, dzieci władają nieprzepartą siłą hipnotyczną, której nie wahają się użyć, w celu skrzywdzenia każdego, kto ich zdaniem stanie na ich drodze lub okaże się dla nich nienbezpieczny…

Wkrótce sprawy przybierają jawnie zły obrót - dzieci nie pozwalają żadnemy z dorosłych na opuszczenia Midwich i wezwanie jakiejkolwiek pomocy, terroryzują swych potecjalnych przeciwników, na koniec zaś jawnie przyznają, że ich działanie to szczególna inwazja, że ich Wyższa Rasa zamierza opanować Ziemię…

+

“Kukułcze Jaja Z Midwich” to, jako się rzekło hybryda łącząca science fiction z grozą, ale fabularnie powieść za bardzo nie straszy. Praktycznie brak tu jakichś krwawych czy przerażających scen czy jump scare’ów - ot, parę niepokojących momentów, w których do głosu dochodzi hipnotyczna moc dzieci.

Grozą jednak podszyty jest sam główny pomysł - oto dzieci, “nasze” dzieci (podrzucone “kukułcze jaja”),które obracają się przeciw dorosłym, przeciw swym opiekunom, rodzicom! No, upiorna to wizja. Wprawdzie wątpię, by Wyndham przewidywał tutaj rewolucję kontrkulturową końca lat sześćdziesiątych z jej buntem młodych wobec świata dorosłych (ten lęk dobrze oddaje “Ezgozrysta”) ale pomysł demonicznych dzieci zamkniętych wer własnym świecie, knujących własne demoniczne plany jest genialnie wręcz creepy, często od tego czasu wykorzystywany i dobrze straszy do dziś.

Jeśli chodzi o otoczenie to powieść jest fiftesowa do bólu. Opisy obyczajowości, relacje małżeńskie, senne miasteczko, nawet rytm narracji - wszystko jest mocno old school, choć i tak mniej się zestarzało niż “Dzień Tryfidów” (tam Wyndham, parę razy przydziadurzył) - tutaj, mimo upływu lat, zmian kulturowych i obyczajowych, mimo konserwatywnie opisanych postaci na pierwszym planie jest - wciąż aktualny - strach i wciąż świeży pomysł.

Warto zwrócić uwagę na rozliczne podobieństwa, jakie łączą Kukułcze Jaja ze “Stukostrachami” Stephena Kinga. Małe miasteczko, Latający Spodek, Inwazja Z Kosmosu, uwięzieni mieszkańcy, wspólna tajemnica - King musiał, pisząc swą powieść, dobrze znać dzieło Wyndhama. Przykurzony ale stanowczo KLASYK

PS.
Znakomita historia została w te pędy przeniesiona na ekran kinowy - nakręcona w 1960 roku “Wioska Przeklętych” (tak filmowcy podkręcili - trzeba przyznać - udanie, tytuł) cieszy się do dziś dużym powodzeniem, powstała nawet kontynuacja (“Dzieci Przeklętych” 1964) oraz, zrealizowany przez samego Johna Carpentera remake w 1995, z Christopherem Reeve (tuż przed swym tragicznym wypadkiem).

Oryginał bardzo warto, jest równie kanoniczny w świecie filmu, jak książka w literaturze, a na tyle bliski fabularnie, że jak się komuś nie chce czytać, to może temat załatwić oglądając film.
Albo nowy serial :-)

PPS.
Bardzo dawno nie było wznowienia tej kanonicznej książki, a nie bardzo wiążę nadzieje z serią "Mistrzowie Horroru I Fantaastyki" od Hachette, oni bowiem takich "świeżynek", które jeszcze nie są w domenie publicznej, raczej nie wydają. Może jakiś inny legitny wydawca? Kiedyś bym pewnie winkował do Wydawnictwo Vesper ale teraz...

Na SkyShowtime właśnie się pojawił serial, więc dobra okazja, bo przypomnieć dzisiaj znakomity klasyczny horror sci-fi, jeszcze jedna wariacja na temat tak popularnej w fiftiesach “inwazji z kosmosu”, tym razem inwazji pod postacią… własnych dzieci (blast me!)

+

Małe miasteczko Midwich, senne popołudnie. Nagle dzieje się Coś Dziwnego - wszyscy mieszkańcy zapadają w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
896
249

Na półkach: , ,

Czasami zdarza się, iż fakt, że jakiś film został oparty na podstawie książki, umyka nam i dowiadujemy się o tym dopiero po latach. Teraz, w czasach internetu, jest znacznie łatwiej pozyskać takie informacje, ale jeszcze na przełomie XX i XXI wieku sprawa wyglądała nieco inaczej. Kto siedział w temacie, ten kopał, a cała reszta... Pod koniec lat '90, w czasie moich licznych wypraw do wypożyczalni kaset VHS (już wtedy w moim mieście funkcjonował dobrze zaopatrzony salon Beverly Hills Video),natrafiłem na film "Wioska przeklętych" w reżyserii Johna Carpentera. Już wtedy Carpenter był dla mnie jednym z czołowych mistrzów horroru, więc nie wahałem chwili przed wypożyczeniem tej produkcji. Wiele lat później na kanale TCM obejrzałem pierwszą wersję, z lat '60, jeszcze czarno-białą, ale i tak pozostałem fanem obrazu Carpentera. W zeszłym roku z kolei natrafiłem na zwiastun serialu "Kukułki z Midwich" i od razu przypomniałem sobie o obejrzanych przed laty filmach i tak też dowiedziałem się, że to wszystko oparto na klasycznej powieści Johna Wyndhama z 1957 roku. Chwilę szukałem po allegrowych antykwariatach, potem "kup teraz" i cyk, i mam. Polskie wydanie "Kukułczych jaj z Midwich" z 1994 roku od nieistniejącego już wydawnictwa Andor.

Powieść, skądinąd, skromnych rozmiarów, to historia dość nietypowej inwazji Obcych. Pewnego wrześniowego dnia wszystkie żywe stworzenia w niewielkim, sennym miasteczku Midwich, gdzieś w Anglii, tracą przytomność. Wszelkie próby dostania się do miasteczka również kończą się utratą świadomości. Na miejscu pojawiają się służby, w tym wojsko i dzięki zdjęciom lotniczym odkrywają, że nieopodal ruin opactwa znajduje się dziwny obiekt, który nie miał prawa tam być. Mniej więcej dobę później obiekt znika, ludzie i zwierzęta się budzą i wydaje się, że wszystko wraca do normy, tymczasem okazuje się, że ponad 60 kobiet z Midwich jest w ciąży...

Ok, mamy więc wizytę kosmitów, odizolowane miasteczko, ludzi tracących przytomność ilekroć próbują do tego miasteczka wjechać czy wejść... Sam początek jest bardzo dobry. Czuć tę delikatną atmosferę grozy, niepewności. Jest tu tajemnica i poczucie przytłoczenia, które może odczuwać ktoś cierpiący na klaustrofobię. Nie trwa to jednak długo, bo w okolicach 40 strony wszystko zaczyna się normować, ludzie się budzą, UFO znika i zaczyna się raczej nużący, niż fascynujący spektakl pod tytułem: "Epidemia ciąż, przeżyjmy to wszyscy razem". Główny bohater - Gordon Zellaby - to postać irytująca i nijaka. Niby profesor, niby pisarz, ale jedyne co rzuca się w oczy to jego irytujące maniery i sposób bycia. Oczekiwanie na rozwiązanie ciąż trwa stanowczo zbyt długo i ten czas wypełniają nam kolejne niepotrzebne sceny i jałowe, kiepsko napisane, albo przetłumaczone dialogi.

Generalnie redakcja tej krótkiej powieści pozostawia wiele do życzenia. Lata '90 to był prawdziwy wysyp nowych wydawnictw. Nagle każdy chciał wydawać książki, a niewielu miało pojęcie o standardach i szacunku do czytelników. Wydaje mi się, że Andor to właśnie jeden z takich wydawców. Ale wiecie, przymknąłbym na to oko, gdybym dostał lekturę dobrze napisaną i wciągającą. Niestety, "Kukułcze jaja z Midwich" takie nie są. John Wyndham po świetnym początku, zaczął wypadać z rytmu, trochę poprawił się w drugiej części powieści, ale nie na tyle, żebym znów jakoś mocno zaangażował się w lekturę. Rzadko to piszę, ale w tym przypadku ekranizacje filmowe (o serialu na razie nic nie powiem, bo nie widziałem) przewyższają oryginał. Bohaterowie są lepiej napisani, więcej też dowiadujemy się o Dzieciach. U Wyndhama Dzieci, o których od początku wiemy, że zostały poczęte w sposób nienaturalny, przy użyciu jakiejś Obcej technologii, nie są jakoś specjalnie eksponowane. Może pod koniec książki, ale przez większą jej część stanowią bezosobowe tło. To nawet nie postaci trzecioplanowe, ale dosłownie: tło. Również kiepskim pomysłem było zastosowanie narratora pierwszoosobowego, który wcale nie jest głównym bohaterem, a więc z natury nie może być wszechwiedzący, ale to nie przeszkadzało Autorowi uczynić go takim. Jest więc mało wiarygodny, a przy tym bywa denerwujący.

Co mogę powiedzieć dobrego o tej książce? Warta uwagi jest na pewno sama tematyka powieści. Wyndham porusza w "Kukułczych jajach z Midwich" ciekawe wątki V kolumny, zbiorowej świadomości, kontroli umysłu, a wszystko to w kontekście obcej cywilizacji. Czytając tę książkę prawie cały czas towarzyszyła mi jednak myśl, że trzymam w rękach kiepskie wykonanie ciekawego pomysłu. Trochę szkoda, bo liczyłem na dobrą zabawę w stylu retro, a skończyło się na tym, że mocno się wynudziłem. Jeśli więc staniecie przed wyborem: przeczytać "Kukułcze jaja z Midwich" czy obejrzeć "Wioskę przeklętych", tym razem rekomenduję filmy, o których zresztą wkrótce napiszę.

| mroczne-strony.blogspot.com

Czasami zdarza się, iż fakt, że jakiś film został oparty na podstawie książki, umyka nam i dowiadujemy się o tym dopiero po latach. Teraz, w czasach internetu, jest znacznie łatwiej pozyskać takie informacje, ale jeszcze na przełomie XX i XXI wieku sprawa wyglądała nieco inaczej. Kto siedział w temacie, ten kopał, a cała reszta... Pod koniec lat '90, w czasie moich licznych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
471
221

Na półkach: ,

Całkiem ciekawa historia. Science fiction z moralnymi dylematami autorstwa Johna Wyndhama prezentuje się nad wyraz ciekawie.

Całkiem ciekawa historia. Science fiction z moralnymi dylematami autorstwa Johna Wyndhama prezentuje się nad wyraz ciekawie.

Pokaż mimo to

avatar
271
245

Na półkach: ,

Chyba od dłuższego czasu potrzebowałem wycieczki w czasy dzieciństwa, a „Kukułcze jaja z Midwich” okazały się świetnym wehikułem czasu. Nawet jeżeli podróżowałem siedząc przez pół dnia w gatkach przy kuchennym stole, tylko w wyobraźni i kartkując strony powieści. Bardzo miły powrót po latach do klasycznej już historii saj- faj z (o zgrozo!) dużym potencjałem horrorowym. Pomimo niedociągnięć tu i tam warto mimo wszystko.

Chyba od dłuższego czasu potrzebowałem wycieczki w czasy dzieciństwa, a „Kukułcze jaja z Midwich” okazały się świetnym wehikułem czasu. Nawet jeżeli podróżowałem siedząc przez pół dnia w gatkach przy kuchennym stole, tylko w wyobraźni i kartkując strony powieści. Bardzo miły powrót po latach do klasycznej już historii saj- faj z (o zgrozo!) dużym potencjałem horrorowym....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1451
1290

Na półkach:

Świetna książka s-f. Sceny z dziećmi niepokojące. Szkoda , że nie było ich więcej. Samo zakończenie na plus. Nie spodziewałem się , że Zellaby wysadzi się razem z dziećmi.

Świetna książka s-f. Sceny z dziećmi niepokojące. Szkoda , że nie było ich więcej. Samo zakończenie na plus. Nie spodziewałem się , że Zellaby wysadzi się razem z dziećmi.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1016
739

Na półkach:

Musowa lektura dla fanów horrorów "Wioska przeklętych", gdyż filmy te właśnie powstały na podstawie tej powieści. Muszę przyznać, że filmy są bardziej niepokojące od książki, co nie zmienia faktu, że dobrze się ją czyta. Redaktorski styl opisywania wydarzeń przez głównego bohatera strasznie kojarzył mi się ze stylem H.P. Lovecrafta w jego "Zewie Cthulhu", choć tematyka "Kukułczych jaj z Midwich" jest jednak nieco lżejsza. Przyjemna, niewymagająca pozycja.

Musowa lektura dla fanów horrorów "Wioska przeklętych", gdyż filmy te właśnie powstały na podstawie tej powieści. Muszę przyznać, że filmy są bardziej niepokojące od książki, co nie zmienia faktu, że dobrze się ją czyta. Redaktorski styl opisywania wydarzeń przez głównego bohatera strasznie kojarzył mi się ze stylem H.P. Lovecrafta w jego "Zewie Cthulhu", choć tematyka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
92
49

Na półkach:

Nie wiem czy bardziej lubię powieść czy jej adaptację (Wioska przeklętych),ale obie to kwintesencja idealnego połączenia SF i horroru. Ta historia ma swoje lata ale wciąż wciąga i hipnotyzuje. Klasyka.

Nie wiem czy bardziej lubię powieść czy jej adaptację (Wioska przeklętych),ale obie to kwintesencja idealnego połączenia SF i horroru. Ta historia ma swoje lata ale wciąż wciąga i hipnotyzuje. Klasyka.

Pokaż mimo to

avatar
1509
1219

Na półkach: , , ,

Kolejna książka Wyndhama, po którą sięgnąłem z …. sentymentu.
Poprzednie przeczytane. „Dzień Tryfidów” dobry. „Poczwarki” bardzo dobre.
Plusy:
- ciekawa, pomysłowa fabuła;
- pokazanie w jaki sposób człowiek może być zaatakowany przez obcych przybyszów;
- uzmysłowienie, że człowiek nie musi być najsilniejszą i najinteligentniejszą istotą;
- czy człowiek na pewno jest Panem świata?;
- Dzieci z wyjątkowymi, nadzwyczajnymi mocami;
- grupa zawsze ma przewagę nad jednostką - w jedności siła;
- czyta się szybko i przyjemnie;
- pomimo, że napisana 60 lat temu, ciągle aktualna w swoim przesłaniu;
- nagłe i niespodziewane zakończenie, może być na plus lub minus.
Minusy:
- bohaterowie bez wyrazu, jacyś „nijacy”, bez charakteru i charyzmy;
- brak odpowiedzi na pytania po co Dzieci „przybyły” na Ziemię, dlaczego itp.
- zbyt wiele dywagacji natury moralnej i filozoficznej.
Ogółem książka dobra, ale bez rewelacji.

Kolejna książka Wyndhama, po którą sięgnąłem z …. sentymentu.
Poprzednie przeczytane. „Dzień Tryfidów” dobry. „Poczwarki” bardzo dobre.
Plusy:
- ciekawa, pomysłowa fabuła;
- pokazanie w jaki sposób człowiek może być zaatakowany przez obcych przybyszów;
- uzmysłowienie, że człowiek nie musi być najsilniejszą i najinteligentniejszą istotą;
- czy człowiek na pewno jest Panem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1807
895

Na półkach: ,

Lubię Wyndhama (choć Poczwarki podobały mi się bardziej),lubię połączenie normalności z czymś co jest totalnie nieprawdopodobne i niemożliwe. Dzieci w tej książce się pojawiają, nie wiadomo skąd, nikt nic nie wyjaśnia dlaczego i po co. Akcja płynie leniwie, ale nieubłaganie. I zakończenie bardzo mi się podoba, trochę oczekiwane, ale raczej jak w greckim dramacie - nie musi zaskakiwać, musi wybrzmieć.

Lubię Wyndhama (choć Poczwarki podobały mi się bardziej),lubię połączenie normalności z czymś co jest totalnie nieprawdopodobne i niemożliwe. Dzieci w tej książce się pojawiają, nie wiadomo skąd, nikt nic nie wyjaśnia dlaczego i po co. Akcja płynie leniwie, ale nieubłaganie. I zakończenie bardzo mi się podoba, trochę oczekiwane, ale raczej jak w greckim dramacie - nie musi...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    149
  • Przeczytane
    93
  • Posiadam
    29
  • Teraz czytam
    8
  • Fantastyka
    3
  • Ulubione
    3
  • 2023
    3
  • Horror
    3
  • Sci-fi
    2
  • Zekranizowane
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki The Midwich Cuckoos


Podobne książki

Przeczytaj także