„Twin Peaks” niezmiennie od wielu lat zajmuje pierwsze miejsce w moim prywatnym rankingu seriali i jak dotąd nic nie jest w stanie tego zmienić. Uwielbiam klimat tego serialu, tę niesamowitą mieszankę absurdu, grozy, horroru, zjawisk paranormalnych i niezwykle czarnego humoru. Jako, że zbliża się premiera trzeciego sezonu obejrzałem ponownie dwa pierwsze dla przypomnienia, przeczytałem również „Sekrety Twin Peaks” i udało mi się przeczytać wreszcie „Sowy nie są tym czym się wydają”.

Zdaje sobie sprawę, że jest to typowe fan fiction, które w głównej mierze składa się chyba z pobożnych życzeń autora co do kontynuacji fabuły. Ale nie sposób odmówić, że John Goldsmith w stu procentach się wczuł w klimat, w język, w styl i w bohaterów. Perfekcyjnie wyłapał wszystkie te niuanse stworzone przez Lyncha i Frosta i stworzył historię, która wręcz idealnie pasuje do tego co można obejrzeć w serialu. Zapewne niektórzy mogliby mu zarzucić co najwyżej naśladownictwo, ale cóż, jest w tym naśladownictwie nad wyraz przekonujący.

Cóż, nie należy traktować dosłownie tej publikacji z racji tego, że chwilę pojawi się serial, który sporo nam wyjaśni i – mam nadzieję – opowie tę historie do końca. A wtedy „Sowy”, które chociaż interesujące i ciekawie napisane, stracą rację bytu. Tak czy siak czytało mi się to z przyjemnością.

Fanom jak najbardziej polecam.

„Twin Peaks” niezmiennie od wielu lat zajmuje pierwsze miejsce w moim prywatnym rankingu seriali i jak dotąd nic nie jest w stanie tego zmienić. Uwielbiam klimat tego serialu, tę niesamowitą mieszankę absurdu, grozy, horroru, zjawisk paranormalnych i niezwykle czarnego humoru. Jako, że zbliża się premiera trzeciego sezonu obejrzałem ponownie dwa pierwsze dla przypomnienia,...

Gbyby dawno temu Lynch zdecydował się jednak dokończyć Miasteczko Twin Peaks to życzyłbym sobie,by ostatni odcinek nakręcono na podstawie tegoż scenariusza. J.F.Goldsmith tak doskonale wczuł się w temat,klimat,że nie sposób odmówić mu talentu.Dałbym się nabrać gdyby mi powiedziano po lekturze,że autorem jest sam Lynch,Mark Frost lub chociaż córka Lyncha.Ukazane już na ekranie pomysły zrodziły nowe koncepcje,doskonale się razem komponując jak w wybornej sałatce.Autor nie tylko perfekcyjnie tworzy dalsze losy bohaterów,ale i bezbłednie wiąże swe pomysły z tymi,które znamy z serialu czy filmu.Wiele jest nawiazań do przeszłości poszczególnych postaci,wyjasniają się ich losy,co składa się w jedną spójną całość..ale czy do końca???przekonajcie się sami czym potrafi zaskoczyć jeszcze Miasteczko Twin Peaks i Laura Palmer:)

Gbyby dawno temu Lynch zdecydował się jednak dokończyć Miasteczko Twin Peaks to życzyłbym sobie,by ostatni odcinek nakręcono na podstawie tegoż scenariusza. J.F.Goldsmith tak doskonale wczuł się w temat,klimat,że nie sposób odmówić mu talentu.Dałbym się nabrać gdyby mi powiedziano po lekturze,że autorem jest sam Lynch,Mark Frost lub chociaż córka Lyncha.Ukazane już na...