Jest takie zdanie w "Sztuce wojny": "Bitwę da się przetrwać dzięki sile, a można ją wygrać dzięki duchowi". Oblężenie Malty z 1565 roku jest tego najlepszym dowodem i tego, że dowódca w pozłacanym uniformie na pierwszej linii nie jest fatalnym pomysłem oraz wykorzystanie przez la Valette coś, co dzisiaj nazywamy wojną informacyjną. Ten czterdziesty dziewiąty wielki mistrz zakonu joannitów wykazał się na polu walki nie lada pomysłowością (np. fragment z wyłomem w murze celem ostrzału fundamentów tureckiej wieży).

Jest takie zdanie w "Sztuce wojny": "Bitwę da się przetrwać dzięki sile, a można ją wygrać dzięki duchowi". Oblężenie Malty z 1565 roku jest tego najlepszym dowodem i tego, że dowódca w pozłacanym uniformie na pierwszej linii nie jest fatalnym pomysłem oraz wykorzystanie przez la Valette coś, co dzisiaj nazywamy wojną informacyjną. Ten czterdziesty dziewiąty wielki mistrz...

Pomimo, że to typowy Osprey, gdzie trzeba przebijać się przez charakterystyki armii i przywódców oponentów, "zanim akcja rozkręci się na dobre", czyta się go niczym powieść sensacyjną. Topografia bitwy jest tak charakterystyczna, że czytelnik niemal od razu wchłania ukształtowanie terenu, zatok, półwyspów i fortów. Historia samego zmagania więcej niż ciekawa, wręcz intrygująca. Książka zapewne nie zachwyci znawców tematyki, ale dla laików wybierających się na Maltę (zaliczam się do takich) z pewnością sprawi, że widok zatoki i wielkiego portu nie będzie kolejnym śródziemnomorskim obrazkiem nagromadzenia zabytków i turkusowej wody, ale ożywioną przez wyobraźnię areną gwałtownych zmagań wojennych zapewne z odgłosem huku tureckich armat oblężniczych i jazgotem zbroi zakonników.

Pomimo, że to typowy Osprey, gdzie trzeba przebijać się przez charakterystyki armii i przywódców oponentów, "zanim akcja rozkręci się na dobre", czyta się go niczym powieść sensacyjną. Topografia bitwy jest tak charakterystyczna, że czytelnik niemal od razu wchłania ukształtowanie terenu, zatok, półwyspów i fortów. Historia samego zmagania więcej niż ciekawa, wręcz...

Z punktu widzenia warsztatu historycznego, rzetelności badań, wykorzystania źródeł, książka wypada przeciętnie. Autor nie zadbał o proporcjonalne przedstawienie źródeł pochodzących z obydwu stron, tak jakby Turcy nie pozostawili swojej interpretacji zdarzeń. Co najmniej niewystarczający jest opis uzbrojenia obydwu stron (ani słowa o okrętach),tylko niewiele informacji o taktyce ówczesnych formacji. Dobór ilustracje mających prezentować rozwój i wygląd uzbrojenia epoki jest dosyć kontrowersyjny (po co wybierać XIX-wieczne szkice zamiast wybrać coś, co odpowiada bardziej dzisiejszej wiedzy i stanowi badań?). Owszem jest to pozycja popularnonaukowa ale specjalistyczna, poza tym marka Osprey zobowiązuję, stąd moje rozczarowanie. Za podobne pieniądze, dla bardziej wymagających lepsza będzie: "Malta 1565" Andrzeja Zielińskiego (również mająca całkiem sporo słabych stron, ale w porównaniu z... zdecydowanie lepsza). Książka nie jest napisana źle, pod tym względem umiejętności pisarskie i warsztat autora można ocenić jako dobre, ale...Sama nazwa tej bitwy mówi wiele, a bywa ona określana mianem: "Wielkiego oblężenia Malty". I jest tak nie bez przyczyny, już sama opowieść o fascynujących i tragicznych wydarzeniach rozgrywających się na wyspie pomiędzy majem a wrześniem 1565 roku wystarczy żeby osiągnąć sukces pisarski. Mam wrażenie, że z takiej historii można było wyssać więcej i uraczyć czytelnika czymś bardziej wyrafinowanym językowo i dopracowanym warsztatowo. Po prostu, wtedy Klio i ja uśmiechalibyśmy się szerzej :)...

Z punktu widzenia warsztatu historycznego, rzetelności badań, wykorzystania źródeł, książka wypada przeciętnie. Autor nie zadbał o proporcjonalne przedstawienie źródeł pochodzących z obydwu stron, tak jakby Turcy nie pozostawili swojej interpretacji zdarzeń. Co najmniej niewystarczający jest opis uzbrojenia obydwu stron (ani słowa o okrętach),tylko niewiele informacji o...

Przyjemnie i szybko się czyta jeśli ktoś lubi historię tak jak ja :)
To oblężenie to także gra pozorów, w której Turcy dali się nabrać na sprytne sztuczki szpitalników...

Przyjemnie i szybko się czyta jeśli ktoś lubi historię tak jak ja :)
To oblężenie to także gra pozorów, w której Turcy dali się nabrać na sprytne sztuczki szpitalników...