rozwińzwiń

Der Ritt nach Narnia

Okładka książki Der Ritt nach Narnia C.S. Lewis
Okładka książki Der Ritt nach Narnia
C.S. Lewis Wydawnictwo: Brendow Verlag Cykl: Opowieści z Narnii (tom 5) fantasy, science fiction
210 str. 3 godz. 30 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Opowieści z Narnii (tom 5)
Tytuł oryginału:
The Horse and His Boy
Wydawnictwo:
Brendow Verlag
Data wydania:
1995-01-01
Data 1. wydania:
1995-01-01
Liczba stron:
210
Czas czytania
3 godz. 30 min.
Język:
niemiecki
ISBN:
3870675020
Tłumacz:
Ulla Neckenauer
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
83
49

Na półkach: ,

moja ulubiona część "Narnii", po prostu mega podobał mi sie ten świat i przygody tych bohaterów

moja ulubiona część "Narnii", po prostu mega podobał mi sie ten świat i przygody tych bohaterów

Pokaż mimo to

avatar
168
164

Na półkach:

To kolejna książka z cyklu "Opowieści z Narni". Tym razem w Narni panuje złoty wiek i dzieje się to za czasów czwórki rodzeństwa, która weszła przez starą szafę. Zaczyna się jednak w zupełnie innej krainie niż Narnia, a mianowicie w Kalormenie, czyli pustyni. Pewien chłopiec, który ma na imię Szasta (tak naprawdę to inaczej, ale tego to sami się dowiedzcie) postanawia uciec z Kalormenu wraz z mówiącym koniem z Narni, który ma na imię Bri. Po wielu przygodach Bri i Szasta docierają do Narni i tam okazuje się kim naprawdę jest Szasta. Warto przeczytać tę książkę, ponieważ jest ona przygodowa i opowiada o przyjaźni między ludźmi a zwierzętami. Najbardziej podobało mi się jak dotarli do Narni.

Michał (11 lat)

To kolejna książka z cyklu "Opowieści z Narni". Tym razem w Narni panuje złoty wiek i dzieje się to za czasów czwórki rodzeństwa, która weszła przez starą szafę. Zaczyna się jednak w zupełnie innej krainie niż Narnia, a mianowicie w Kalormenie, czyli pustyni. Pewien chłopiec, który ma na imię Szasta (tak naprawdę to inaczej, ale tego to sami się dowiedzcie) postanawia uciec...

więcej Pokaż mimo to

avatar
111
35

Na półkach: ,

Ku mojemu zaskoczeniu książka dużo bardziej wciągająca niż poprzednie części. Spodobały mi się przygody Szasty, Arawis i dwójki mówiących koni. Fajne również umiejscowieniem tej historii czasowo, gdyż mogliśmy powrócić do rodzeństwa Pevensie.

Ku mojemu zaskoczeniu książka dużo bardziej wciągająca niż poprzednie części. Spodobały mi się przygody Szasty, Arawis i dwójki mówiących koni. Fajne również umiejscowieniem tej historii czasowo, gdyż mogliśmy powrócić do rodzeństwa Pevensie.

Pokaż mimo to

avatar
262
168

Na półkach: ,

Jak dotąd - a przede mną jeszcze dwie książki z cyklu Opowieści z Narni - to właśnie ten tom zrobił na mnie największe wrażenie. Świetnie mi się czytało tę książkę, dosłownie płynęłam przez wszystkie rozdziały. Losy Szasty i Bri były ciekawe i o wiele bardziej wciągnęły mnie niż przygody rodzeństwa Pevensie. Na plus była tutaj wzmianka o nich, jako o Królach rządzących w Narni. Wcześniej miałam wrażenie, że za szybko rozstałam się z bohaterami, do których ledwo zdążyłam się przyzwyczaić.
Lubię powieści przygodowe i choć nie brakuje ich we wszystkich tomach, to jednak właśnie w tej części były one najlepiej przedstawione. Przynajmniej dla mnie.

Jak dotąd - a przede mną jeszcze dwie książki z cyklu Opowieści z Narni - to właśnie ten tom zrobił na mnie największe wrażenie. Świetnie mi się czytało tę książkę, dosłownie płynęłam przez wszystkie rozdziały. Losy Szasty i Bri były ciekawe i o wiele bardziej wciągnęły mnie niż przygody rodzeństwa Pevensie. Na plus była tutaj wzmianka o nich, jako o Królach rządzących w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
237
201

Na półkach: ,

Spodziewałam się kolejnego przejścia do Narnii, a tu dostałam historię w świecie Narnii przez bohaterów tam żyjących. Całkiem spoko. Coś innego od pozostałych tomów. A historia jest z czasów, kiedy czwórka głównych bohaterów z pierwszego tomu rządzili już sporo czasu w Narnii.

Spodziewałam się kolejnego przejścia do Narnii, a tu dostałam historię w świecie Narnii przez bohaterów tam żyjących. Całkiem spoko. Coś innego od pozostałych tomów. A historia jest z czasów, kiedy czwórka głównych bohaterów z pierwszego tomu rządzili już sporo czasu w Narnii.

Pokaż mimo to

avatar
36
36

Na półkach: ,

Zwykle informacja o tym, że nie jest się rodzonym synem swojego ojca, wywołuje szok. Ale to nie jest przypadek Szasty , bohatera „Konia i jego chłopca”. Żaden to bowiem interes być rodzonym synem ubogiego rybaka o paskudnym charakterze, typa, który albo zmusza Szastę do pracy ponad siły, albo leje go za to, że pracuje jednak za słabo. W dodatku Szasta żyje w Kalormenie, więc póki się nie dowie, co z niego właściwie za jeden, może pofantazjować o tym, że jest synem jakiegoś boga – w tym kraju jest ich pod dostatkiem… A do tego czasu przeżyje wiele przygód, w sam raz na zapełnienie piątego tomu cyklu narnijskiego (lub tomu trzeciego, jeśli czytamy w kolejności chronologicznej).
BOHATEROWIE. Głównych bohaterów jest czworo i jak zwykle w Narnii mamy parytet płciowy: dwie postacie żeńskie, dwie męskie. Tym razem jednak oprócz parytetu płciowego dostajemy gatunkowy, bo chłopakowi i dziewczynie (Szaście i wysoko urodzonej Arawis, wywodzącej się według własnych zapewnień „w prostej linii od boga Tasza”) towarzyszą dwa gadające konie (ogier Bri i klacz Hwin). Po raz pierwszy w cyklu narnijskim żadne z bohaterów pierwszoplanowych nie jest nam znane z poprzednich tomów, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało: cała czwórka mimo różnych przywar jest sympatyczna, ma wyraźnie zarysowane charaktery i czuje się dobrą chemię między postaciami.
FABUŁA. Po raz pierwszy zamiast w Narnii jesteśmy w nieco od niej oddalonym Kalormenie, po raz pierwszy też główni bohaterowie nie są mieszkańcami naszego świata, ściągniętymi w magiczny sposób Narnijczykom na pomoc. Szasta, Arawis, Hwin i Bri nie marzą o ratowaniu Narnii, tylko o wolności (co dla każdego z nich oznacza coś innego: ucieczkę od niewoli, głodu i przemocy, powrót do utraconej ojczyzny lub uniknięcie małżeństwa z wyjątkowo odstręczającym kandydatem). Oczywiście jednak ratowania Narnii się w tym cyklu uniknąć nie da i Aslan – narnijskie wcielenie Chrystusa w postaci gadającego lwa – ma wobec bohaterów własne plany.
HUMOR. Zarówno pod względem jego ilości, jak i jakości ten tom wypada bardzo dobrze. „Koń i jego chłopiec” jest chyba najpogodniejszą z części cyklu, w tonacji bliższą wesołym powieściom łotrzykowskim niż – jak to bywa w przypadku innych tomów – baśniom braci Grimm. Wiele zabawnych sytuacji wynika z prób dotarcia się niezbyt dobranej ekipy: konie nie rozumieją ludzi, ludzie koni, Bri wie wszystko najlepiej, Arawis pogardza ludźmi niższego stanu, a Szasta plecie, co mu ślina na język przyniesie, bo „chatka rybaka nie jest zwykle najlepszym miejscem do nauczenia się wykwintnych manier”. Istotnym źródłem humoru jest też język kalormeński – nie dlatego, że jest prymitywny, ale właśnie dlatego, że opisuje brutalną rzeczywistość w sposób niezwykle wyszukany i ozdobny. Mam szczególną słabość do rozdziału „Tajna narada”, w którym pompatyczna kalormeńska mowa brzmi wyjątkowo uroczo („O mój synu, zaprzestań kopania tego czcigodnego i światłego wezyra. Jak bowiem drogocenny klejnot nie traci swej wartości nawet wówczas, gdy go ukryjemy w kupie gnoju, tak podeszły wiek i roztropność powinny być szanowane nawet we wstrętnych osobach naszych podwładnych”). Prześliczne są też kalormeńskie groźby („najpierw każę go zachłostać na śmierć, potem spalić żywcem, a potem będzie trzymany o chlebie i wodzie przez sześć tygodni”).
INNOŚĆ. Nareszcie mamy okazję poznać Kalormen. Jest to kraina wezyrów, turbanów, minaretów, sorbetów, puszystych dywanów i sławnych na cały świat łaźni – nie ma wątpliwości, że Lewis inspirował się tu Bliskim Wschodem (choć nie żadnym konkretnym państwem – powiedziałabym, że to mieszanka wątków tureckich, arabskich i perskich). Z tomu trzeciego dowiedzieliśmy się, że ciemnoskóry lud kalormeński wyróżnia się „okrucieństwem”, co nie jest najlepszą rekomendacją. Teraz oglądamy Kalormeńczyków z bliska i choć autor wyraźnie podkreśla, że nie mają startu do Narnijczyków, PR tej krainy nie jest jednoznacznie czarny. Wśród Kalormeńczyków trafiają się ludzie łagodni i szlachetni (nawet jeśli to raczej wyjątki),architektura stoi na najwyższym poziomie (widok miasta z jego wiszącymi ogrodami, krużgankami, kolumnadami i świątyniami zdobionymi srebrem opisany został jako „oszałamiający”),padają pochlebne słowa na temat kalormeńskiej retoryki, sztuki kulinarnej, wystroju wnętrz itd. Niestety autor nie potrafi powstrzymać się przed sugerowaniem, że ciemna skóra jest gorsza od białej: bohaterowie radują się, widząc narnijskie „jasne i pogodne twarze” zamiast ciemnych i poważnych twarzy kalormeńskich, kult jasnej cery uprawiają również sami Kalormeńczycy („biały jak ci przeklęci, choć piękni barbarzyńcy”),a w rozmowie o perspektywach małżeństwa z Kalormeńczykiem koniecznie trzeba podkreślić jego karnację („Czy zdecydowałaś się już na poślubienie tego ciemnoskórego księcia […]?”). Mogę za to pochwalić promowanie szacunku dla odmiennych stylów życia. „Jestem pewna, że całe twoje życie będzie cudowne, chociaż mnie by ono nie odpowiadało” – mówi jedna z bohaterek do koleżanki. Podoba mi się, że Arawis i Lasaraliina potrafią ze sobą współpracować, pomagać sobie, ryzykować dla siebie i szczerze się przepraszać, mimo że każda z nich po cichu uważa cele i zainteresowania drugiej za niezrozumiałe i nieistotne.
KOBIETY. W całym cyklu nie spotkałam się z tak seksistowską uwagą, jaką wygłasza tu Korin: „Łucja jest tak dobra jak mężczyzna, a w każdym razie jak chłopak. Królowa Zuzanna bardziej przypomina normalną, dorosłą kobietę”. Bohater odnosi się do sprawności bojowej Łucji, zdolnej łuczniczki (Święty Mikołaj pouczał Łucję w pierwszym tomie, że bitwy z udziałem kobiet wyglądają „niezbyt ładnie”, jednak najwyraźniej postanowiła go olać),ale małoletni łatwo mogą tu odczytać komunikat: kobieta może być albo wyraźnie gorsza od mężczyzny, albo nienormalna (i w dodatku nadal trochę gorsza). Zastanawiający jest też stosunek Lewisa do zainteresowań odbieranych powszechnie jako kobiece. Z opisu Arawis i Lasaraliiny dowiadujemy się, że ta pierwsza zajmuje się głównie „strzałami, końmi i pływaniem”: ta druga, woląca „stroje, przyjęcia i plotki”, ukazana jest jako wprawdzie sympatyczna, ale mało inteligentna i ambitna postać, z której raczej nie należy brać przykładu. Jednak kiedy Arawis poznaje Łucję, autor informuje, że rozmawiają wcale nie o strzałach i koniach (co teoretycznie powinno je obie interesować),tylko o ciuchach i wystroju wnętrz, gdyż o tym „zwykle rozmawiają dziewczęta”. Lubisz gadki o ciuchach – jesteś kretynką, lepiej niech dziewczyna woli polowania, ale jak przyjdzie co do czego, to ta woląca polowania i tak będzie gadać o ciuchach, bo w końcu baba jest babą, nie? Ręce opadają. Bardzo nie podoba mi się też kara, jaka spotyka Arawis za to, jak postąpiła z donosicielką. Czy Arszisz albo kalormeńscy strażnicy nie zostali ukarani w konsekwencji tego, co zrobili Szasta i Korin? Wątpię. Ale oni nie obrywają za to, że chcieli się ratować i ktoś przez to ucierpiał: tylko Arawis nie ma prawa bezkarnie bronić swojej wolności i nietykalności osobistej. Może to moja nadinterpretacja, ale tę sytuację również odbieram jako seksistowską. Pozytywnym aspektem jest rola Zuzanny, która – choć przedstawiona jako olśniewająca, kokieteryjna piękność – nie jest (jeszcze) ani wiedźmą, ani idiotką, ani materialistką, co u Lewisa nieczęste.
RELIGIA. W porównaniu z innymi tomami mniej jest tu nawiązań do religii chrześcijańskiej (choć można wyłapać m.in. aluzję do niewiernego Tomasza, w którego roli występuje tu rumak Bri),a jedno z nich jest wpadką tłumacza (Szasta myślący, że coś się stanie „jak amen w pacierzu”, choć nie ma prawa wiedzieć, co to amen i pacierz). Ciekawy jest fakt, że choć Kalormeńczycy nie są wyznawcami Aslana, a w dodatku praktykują politeizm, Aslan pozwala, by sprawiony przez niego cud dokonał się w świątyni czczonego w Kalormenie Tasza i został odebrany jako dowód potęgi tego właśnie boga: w żadnym innym tomie nie spotkamy się z tak wyrozumiałym stosunkiem do „nieprawomyślnej” religii.
UŻYWKI. Narnijska tradycja rozpijania małoletnich zostaje podtrzymana, choć w tym tomie bohaterowie piją alkohol wyjątkowo rzadko – widocznie kalormeńskie upały temu nie sprzyjają. Nadal jednak jest to powieść o małolacie, któremu – wstępnie zdiagnozowawszy u niego porażenie słoneczne – bohaterowie serwują karafkę wina, wypitego przezeń w całości. Na szczęście dowiadujemy się, że picie wina miewa też negatywne skutki: dwukrotnie opisuje nam się sytuację, w której ten czy inny bohater uniknął niebezpieczeństwa, bo udało mu się obezwładnić swoich wrogów szklaneczką czegoś mocniejszego. Na marginesie wspomnę jeszcze o osobliwym pomyśle na przedstawienie wyższości kultury chrześcija… eee… narnijskiej nad islams… tfu… kalormeńską: oto Szasta kosztuje pierwszy raz narnijskiego jedzenia. Jest ono „wspaniałe”, „zupełnie inne” od kalormeńskiego, wydziela „cudowny zapach” i w ogóle alleluja. Cóż to za cudowności nasz bohater zajada? Jajecznicę z bekonem, ma się rozumieć! Co tam kalormeńskie homary, bekasy nadziewane truflami i krem agrestowy. Wszystko to przy boczku leży i nie wstaje, więc sami widzicie, że Chrystus… to znaczy Aslan jest jedynie słusznym wyborem.
Podsumowując: na skali „od najlepszego do najgorszego tomu” ten mieści się idealnie pośrodku. Podoba mi się wartka akcja (i jej urocze zawiązanie: koń kradnący chłopca),przeniesienie akcji z Narnii do bardziej egzotycznego Kalormenu, duża dawka poczucia humoru. Doceniam znacznie lepszy niż w innych tomach opis bitwy (oglądanej w magicznym źródle i opowiadanej „na żywo”, jak relacja radiowa). Przeszkadzają mi wyświechtane schematy fabularne („Książę i żebrak”),brak dreszczyku i niewielki udział magii w magicznej krainie (jak się w poprzednich tomach czytało o smokach i olbrzymach, to dwa gadające konie nie robią szczególnego wrażenie). Nieustająco jednak polecam.

Zwykle informacja o tym, że nie jest się rodzonym synem swojego ojca, wywołuje szok. Ale to nie jest przypadek Szasty , bohatera „Konia i jego chłopca”. Żaden to bowiem interes być rodzonym synem ubogiego rybaka o paskudnym charakterze, typa, który albo zmusza Szastę do pracy ponad siły, albo leje go za to, że pracuje jednak za słabo. W dodatku Szasta żyje w Kalormenie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
327
310

Na półkach:

3 reread, tym razem w audio.
.
Przesłuchane, było spoko, ale nic więcej. Na szczęście nie było tu prawie w ogóle nawiązań religijnych i były gadające konie <3

3 reread, tym razem w audio.
.
Przesłuchane, było spoko, ale nic więcej. Na szczęście nie było tu prawie w ogóle nawiązań religijnych i były gadające konie <3

Pokaż mimo to

avatar
40
19

Na półkach: ,

To była moja pierwsza przeczytana książka w szpitalu była bardzo ciekawa mocno mnie w ciągła to jest super książka i byłam ciekawa co będzie dalej wiec zakupiłam całą serie i zabieram sie do czytania.

To była moja pierwsza przeczytana książka w szpitalu była bardzo ciekawa mocno mnie w ciągła to jest super książka i byłam ciekawa co będzie dalej wiec zakupiłam całą serie i zabieram sie do czytania.

Pokaż mimo to

avatar
230
229

Na półkach: , ,

Jak na opowieść dla dzieci, to całkiem fajnie się czytało :)

Jak na opowieść dla dzieci, to całkiem fajnie się czytało :)

Pokaż mimo to

avatar
108
9

Na półkach:

Wciągająca książka, niesamowita akcja

Wciągająca książka, niesamowita akcja

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    12 645
  • Posiadam
    3 320
  • Chcę przeczytać
    2 452
  • Ulubione
    588
  • Fantastyka
    257
  • Fantasy
    153
  • Chcę w prezencie
    89
  • Teraz czytam
    70
  • Opowieści z Narnii
    67
  • 2021
    52

Cytaty

Więcej
C.S. Lewis Koń i jego chłopiec Zobacz więcej
C.S. Lewis Koń i jego chłopiec Zobacz więcej
C.S. Lewis Opowieści z Narnii. Koń i jego chłopiec Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także