"Lebensborn" czyli źródło życia

Okładka książki "Lebensborn" czyli źródło życia Roman Hrabar
Okładka książki "Lebensborn" czyli źródło życia
Roman Hrabar Wydawnictwo: Wydawnictwo "Śląsk" historia
265 str. 4 godz. 25 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Wydawnictwo "Śląsk"
Data wydania:
1980-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1980-01-01
Liczba stron:
265
Czas czytania
4 godz. 25 min.
Język:
polski
ISBN:
8321600697
Tagi:
II wojna światowa zbrodnie niemieckie III Rzesza
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1753
1752

Na półkach:

Ależ zażarta walka toczyła się kiedyś o prawdę o Lebensborn!
O jego zadania, rolę, przeznaczenie i istotę funkcjonowania. Ba! W ogóle o jego fakt istnienia. Szczególnie w zakresie domów kopulacyjnych nazywanych „Begattungsheime”.
Dowodem na to jest ta pozycja sprzed prawie 40 lat.
Dostarcza nie tylko niepodważalne fakty, niezbite dowody na świadomą i przemyślaną działalność Lebensbornu, ale również pokazuje trudny proces udowadniania nazistom zbrodniczej działalności w ramach polityki i higieny rasowej, w których Lebensborn było jednym z narzędzi tworzenia rasy panów, a po wybuchu wojny ze Związkiem Radzieckim, zbrodni przeciwko ludzkości. Akt programowy, który autor dokładnie analizuje, określa Lebensobrn jako ”„Źródło życia” (Born das Lebens),z którego ma wyjść doborowa młodzież, wartościowa ciałem i duchem elita przyszłości” w myśl motta statutowego – „Święta nam będzie każda matka dobrej krwi”. Po wojnie naziści bronili nie tyle siebie, co dobrego imienia stowarzyszenia, bo jako takie było zarejestrowane według ówczesnego prawa niemieckiego, mając za sobą sporą grupę sprzymierzeńców i zażartych obrońców fałszujących, podważających i deprecjonujących fakty. Siły i pewności dodawał im pierwszy wyrok norymberski uniewinniający „Lebensborn, a sędziowie składu sądzącego stwierdzili, że kierownik tej instytucji jest wolny od wszelkich zarzutów”. Problem z Lebensborn tuż po wojnie polegał na tym, że mało było świadków, dokumentów, które naziści w większości utopili w rzece Inn, a dualistyczny charakter Lebensbornu pozwalał na nadinterpretację i podkreślanie przez jego obrońców tylko charakteru opiekuńczego. „W rzeczywistości Lebensborn posiadał dwa całkiem różne oblicza – jedno oficjalne, statutowe, przybrane w maskę społeczno-charytatywną, drugie zdecydowanie przestępcze”.
To na tym pierwszym skupiała się obrona.
Autor zadał sobie trud napisania tej demaskatorskiej pozycji, by odpowiedzieć na jedno pytanie – „Czy Lebensborn był jedynie instrumentem „polityki kadrowej” i rozrodu programowanego – jak to widzą niektórzy – czy też zinstytucjonalizowanym przez reżim sytemu rodzenia dzieci, sprowadzaniem kobiety do roli narzędzia reprodukcji, przejawem totalnej dehumanizacji uczuć i pragnień”?
Do zagadnienia podszedł bardzo rzeczowo i skrupulatnie, zaczynając od genezy Lebensbornu, jego przeznaczenia, wpasowania w politykę rasową III Rzeszy, a następnie przechodząc do szczegółów – przestrzeganych w nim zasad i regulacji prawnych, obowiązującej hierarchii, koligacjach i współpracy z innymi organizacjami i stowarzyszeniami, finansów i źródeł dochodów, a także rozmieszczenia siedzib i ośrodków na terenie Niemiec i Europy. A przy okazji wręczył klucz „do zrozumienia , w jaki sposób europejski naród o wysokiej kulturze potrafił przy pomocy indoktrynacji i zabiegów socjotechnicznych aparatu propagandy wkroczyć na drogę okrucieństwa, sadyzmu i krańcowej bezwzględności.” Książkę wyposaża w bogaty aparat informacyjny – bibliografię, przypisy, wykaz stopni służbowych SS, zestawienie ważniejszych skrótów i nazw, a nawet w krótkie streszczenia zawartości treści w języku rosyjskim, niemieckim i angielskim. Swoje dochodzenia i dociekania popiera dowodami – dokumentami z procesów norymberskich, oryginalnymi wytycznymi i listami wymienianymi między urzędnikami niemieckimi, które często publikował w książce, sprawozdaniami z działalności, a przede wszystkim zeznaniami, relacjami i opowieściami świadków. Ofiar higieny rasowej. Rozdział je zawierający wymownie zatytułował „Nazistowskie tarliska”.
Dla autora te tragiczne historie losów ludzkich były bardzo ważne.
To one, według niego, pośrednio udowadniały zbrodniczą działalność Lebensbornu. W latach 80. XX wieku, gdy zbierał materiały do tej publikacji, a potem jej poszerzonych wznowień, nadal brakowało mu dowodów w kwestiach mniej znanych, bo pilnie strzeżonych i utajnianych przez SS, jak właśnie domy kopulacyjne, kradzież dzieci narodów zniewolonych czy reprodukcja dzieci z jeńców wojennych i osób objętych pracą niewolniczą. Przyznając się do tego, szczerze pisał – „Może kiedyś czyjeś pamiętniki lub inne formy przekazu odsłonią bliżej ten tajemniczy rozdział praktyk Lebensbornu. Obecnie możemy się posłużyć pewnymi wątkami i przesłankami, które razem wzięte, w powiązaniu z nadbudową ideologiczną nazizmu, składają się na ogólny obraz, zasługujący na miano domniemań faktycznych, a więc nie odbiegający od prawdy.”
Obecnie wiemy już prawie wszystko o Lebensbornie, który wymieniany jest jako jeden z niepodważalnych elementów polityki rasowej i eugeniki chociażby w takich publikacjach, jak „Sprawczynie” Kathrin Kompisch. Autor jednak nie pozwala spoczywać na laurach, dyskretnie pozostawiając czytelnikowi misję trwania przy prawdzie, pisząc – „Osiągnięcie bezwzględnej prawdy obiektywnej będzie tu miało znaczenie lekcji historii, ostrzegającej przed powtórzeniem tego rodzaju zamierzeń i praktyk.” Współcześnie próba rehabilitacji narodu niemieckiego III Rzeszy i rozmycie odpowiedzialności za zbrodnie dokonuje się nie za sprawą ich obrońców, ale za sprawą uczłowieczania katów, jak choćby w „Lektorze” Bernharda Schlinka, niedbałości historycznych powielanych w literaturze beletrystycznej (to z powodu niedosytu po powieści „Lebensborn” Jo Ann Bender sięgnęłam po tę rzeczową publikację)czy opracowaniach historycznych powstających poza granicami Polski.
Błędów historycznych popełnianych świadomie lub nieświadomie.
Również w postaci filmów dokumentalnych realizowanych przez przypadkowych reporterów i reżyserów. I o takich nagminnych przypadkach również autor wspomina. W jakiejś mierze ta publikacja jest również odpowiedzią na takie próby zafałszowania historii. Ripostą na pełną błędów książkę dziennikarzy francuskich Marca Hillela i Clarissy Henry – „W imię rasy” oraz filmu pod tym samym tytułem.
Ta pozycja to dobre narzędzie, które wyposaża czytelnika w obiektywną wiedzę oraz uczula na nieścisłości, by za każdym razem reagować.
I uwaga techniczna dla wzrokowców poszukujących tej pozycji. Książka kiedyś wydana w obwolucie widocznej na pierwszym zdjęciu, obecnie, po kilkudziesięciu latach, może już jej nie posiadać. Dlatego jej wygląd może być zupełnie inny.
http://naostrzuksiazki.pl/

Ależ zażarta walka toczyła się kiedyś o prawdę o Lebensborn!
O jego zadania, rolę, przeznaczenie i istotę funkcjonowania. Ba! W ogóle o jego fakt istnienia. Szczególnie w zakresie domów kopulacyjnych nazywanych „Begattungsheime”.
Dowodem na to jest ta pozycja sprzed prawie 40 lat.
Dostarcza nie tylko niepodważalne fakty, niezbite dowody na świadomą i przemyślaną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15406
2028

Na półkach: , , ,

Trudna materia bo w temacie "hodowli rozpłodowych" za czasów III Rzeszy powojenne Niemcy nabrały wody w usta. Po cichu zwalczały przecieki do prasy, dementowały doniesienia o tych karygodnych praktykach z pogranicza eugeniki i zwyrodniałych eksperymentów. Ten proceder miał dwa oblicza: z jednej strony aryjsko wyglądający chłopcy i dziewczęta, niekoniecznie o niemieckim pochodzeniu, zamieszkiwali w specjalnych ośrodkach gdzie mieli z wyznaczonymi partnerami kopulować i przysparzać rzeszy nowych obywateli. Kobiety po urodzeniu dzieci trafiały m.in. do obozów pracy albo stawały się " dziewczętami armii" czyli prostytutkami. Oczywiście niemowlęta im zabierano i umieszczano w sierocińcach lub przeznaczano do adopcji. Z drugiej strony prowadzono grabież dzieci o dobrych cechach, tzw. aryjskości na terenach podbitych. Początkowo były to dzieci romskie, z Jugosławii, Węgier, potem w łapankach selekcjonowano także dzieci polskie przeznaczone do zniemczania. Autor dociera do oryginalnych dokumentów, jak i fałszowanych listów i świadectw. Polskie nazwiska dzieci zniemczano i gorliwie indoktrynowano w specjalnych ośrodkach. Hrabar opisuje też kulisy procesu norymberskiego i chytrą linię obrony głównych aktywistów tego ruchu. Powoływali się bez żenady na dobroczynną (!) działalność swoich ośrodków, na ich charytatywny charakter. Bardzo wnikliwe studium założeń Himmlera, oraz przebiegu działalności, wykaz placówek ze szczególnym uwzględnieniem Polski. Niestety ośrodek w Helenowie blisko Łodzi należał do najważniejszych punktów. Doceniam ogromny wysiłek i skrupulatność w gromadzeniu źródeł i ich krytycznej analizie.

Trudna materia bo w temacie "hodowli rozpłodowych" za czasów III Rzeszy powojenne Niemcy nabrały wody w usta. Po cichu zwalczały przecieki do prasy, dementowały doniesienia o tych karygodnych praktykach z pogranicza eugeniki i zwyrodniałych eksperymentów. Ten proceder miał dwa oblicza: z jednej strony aryjsko wyglądający chłopcy i dziewczęta, niekoniecznie o niemieckim...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    121
  • Przeczytane
    26
  • Posiadam
    10
  • Teraz czytam
    3
  • Historyczne
    3
  • Historia
    2
  • II wojna światowa
    2
  • II Wojna Światowa
    2
  • Holocaust
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Więcej
Roman Hrabar "Lebensborn" czyli źródło życia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne