Obrazki z Nebraski
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2011-09-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-09-27
- Liczba stron:
- 280
- Czas czytania
- 4 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7648-923-0
- Tagi:
- wspomnienia dzieciństwo PRL emigracja
Fascynujący powrót do świata, którego już nie ma.
„Obrazki z Nebraski” to opowieść o dzieciakach dorastających w PRL-u końca lat sześćdziesiątych, które jak najszybciej chciały zostać nastolatkami. Ale świat wcale nie stawał się przez to prostszy, a „kosmos”, w którym żyły – bardziej zrozumiały. Historia zamyka się w jednym roku kalendarzowym – 1969, w którym Amerykanie polecieli na Księżyc, żeby zrobić tam pierwszy krok. To opowieść o miasteczku i jego mieszkańcach – Rysiu, który „pokazywał”, jego siostrze Renacie, która chciała wyjść za Włocha, o Julce, której wujek wpychał język w usta, i Pawle, który wierzył, że stanie się normalny, gdy potrąci go samochód…
Grażyna Trela dała się poznać jako znakomita scenarzystka, teraz dostajemy do ręki jej powieściowy debiut, historię dla wszystkich, którzy mają ochotę zanurkować w mroczną, często absurdalną, podszytą erotycznym napięciem peerelowską przeszłość.
Sławomir Shuty
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 65
- 58
- 24
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Nie miałam w podróż zabierać akurat tej książki, ale uległam mojemu nawykowi zerkania na pierwszych kilka zdań, będących dla mnie papierkiem lakmusowym zapowiadającym smak języka oraz stylu i…
Przepadłam!
Książka pojechała ze mną w tę i z powrotem. Siedziałam przy oknie ze światem PRL-u w dłoni, w pamięci i sercu, spoglądając od czasu do czasu na mijaną rzeczywistość kilkadziesiąt lat później, ciągle w budowie według optymistów z PO lub w bałaganie według pesymistów z PiS. Dojechawszy do celu, książka była przeczytana, a właściwie obejrzana oczami narratorki. Niczym album ze zdjęciami, chociaż w jej przypadku było to stare, metalowe pudełko, a w nim "legitymacja szkolna, trójwymiarowa kartka pocztowa z mrugającą Japonką […], książeczka harcerska, zdjęcia koleżanek z pierwszej A, a może D. Karta rowerowa, jakiś wisiorek z inicjałami", wypalone w drewnie imię Tomek, plik karteczek schowanych w pudełku po zapałkach i mnóstwo innych drobiazgów z przeszłości. Z miasteczka pod koniec lat 60. z osiedlem, w którym jeden z bloków dzieciaki, w uwielbieniu dla USA, nazwały Nebraska. A każda z tych rzeczy była wyzwalaczem lawiny myśli, skojarzeń i pozornie tylko bohaterem każdego z krótkich rozdziałów. Bo tak naprawdę bohaterami wspomnień byli ludzie i czasy, w których przyszło im żyć, widziane oczami dziecka. Wystarczył syfon na naboje do robienia wody gazowanej, a następował flashback i już toczyła się opowieść o przyjaciółce od religijnych profanacji, surowych rodzicach i zazdrości posiadania rzeczy niedostępnej innym. Albo koślawe pismo na karteczce i już kłaniały się czasy szkolne, przymus udziału w pochodach pierwszomajowych, monotematyczność wojny w telewizji i szkole, koleżanka Julka unikająca wujka pedofila czy kolega Paweł potrącony przez samochód. Albo kiosk Ruchu, w którym można było kupić, niby dla ojca, prezerwatywę Eros-Ex, która była idealnym katalizatorem wspomnień inicjacji seksualnych, stopniowanych przez całą opowieść, aż do tej najpoważniejszej.
Świat pełen sprzeczności, których dziecko nie rozumiało i absurdów, którego nie dostrzegało, bo był jedynym, jakie znało, jakie kochało, do którego, już jako osoba dorosła, wracało we wspomnieniach i w snach. Jak pisze narratorka – "…nasz słodko-gorzki kawałek życia. […] miejsca, w których coś zostawiłam, jakąś książkę, list, wstążkę, które koniecznie muszę odnaleźć. Sprawdzić, czy jeszcze tam są".
Pochylałam się nad tym swoistym albumem, nad obrazkami z czasów komuny, nad migawkami pamięci obcej mi osoby i znajdywałam tam siebie, swoje życie, własne chwile, skojarzenia, emocje, odczucia, zapachy, smaki i kolory, mimo że moje lata dzieciństwa przypadły na końcówkę komunizmu w Polsce. Jak widać, ustrój był zbudowany na bardzo solidnych, betonowych podstawach i jego charakterystyczne cechy rzeczywistości w swoim rdzeniu nie podlegały ewolucji. Nieraz kiwałam głową, że owszem, mnie też zmuszano do udziału w pochodach pierwszomajowych, że w TV praktycznie nie było co oglądać poza wojennymi serialami, że również próbowałam wziąć udział w akcji Niewidzialna ręka i również nie mogłam pogodzić szkolnej teorii Darwina z pewnikami poznawanymi na lekcjach religii. Uśmiechałam się na wspomnienie oranżady w proszku wyjadanej obślinionym palcem, przygód „erotycznych” tych niezamierzonych i tych „eksperymentalnych” czy ukradkowego podglądania nocnych seansów w TV, za głową przysypiających rodziców. Wzdrygałam się na zapach kaszy gryczanej serwowanej w przedszkolu i wspomnienie pierwszej poważnej rany.
Moc wspomnień i wzruszeń!
Zaskakiwały mnie tylko wątki, upchnięte między rozdziałami z życia kolegi narratorki – Rysia, który lubił pokazywać, by na końcu zirytować swoim niedokończeniem i bezcelowością jego zaczynania i rozwijania. Wprowadzało to pewien chaos i wrażenie bałaganu. Być może zabieg ten miał podkreślić charakter swobody, dygresyjności i przypadkowości wspomnień, w których chronologia nie jest konieczna, ale obawiam się, że jest to z mojej strony nadinterpretacja zamierzeń autorki i daleko posunięte usprawiedliwienie nie do końca dobrze poukładanej i przemyślanej kompozycji książki. Wrażenie to dopełniły ostatnie rozdziały, bardzo ogólne, przyśpieszające czas późniejszy, dorosły, szybko, zbyt szybko kończące wątki.
W ogóle niepotrzebnie je kończące!
Lepiej było pozostawić mnie u progu 1970 roku z niedopowiedzeniem o dalszych losach bohaterów. Ofiarować czas na pomyślenie, zadumanie, porównania lub zastanowienie się. Na przyjemne uczucie rozrzewnienia do czasów, może ciasnych, szarych, ograniczonych i zniewolonych, ale moich, własnych, w których było "wszystko, co potrzebne, by przeżyć dzieciństwo bez pośpiechu i co pozwalało w pewnym wieku być szczęśliwym".
Po powrocie do domu taka z głową w przeszłości, wyjęłam album z własnymi zdjęciami i odnajdując się na nich, przyglądałam się swoim ówczesnym myślom, problemom, zauroczeniom, powodzeniom i niepowodzeniom. Jednak tym, co wzbudza we mnie najwięcej skojarzeń, jest niepozorna linijka. Kupiona w Zakopanem podczas kolonii letniej. To najtańsza i zarazem najtrwalsza inwestycja w moim życiu. Towarzyszy mi od szkoły podstawowej aż do dziś. Z tyłu autograf uczennicy szkoły podstawowej, ściągi z geografii już w liceum i niedawno zapisany numer telefonu…
Szmat życia na niepozornym kawałku drewna…
Ilekroć na nią spoglądam, pojawia się flashback i zaczyna się długa, bardzo długa opowieść…
naostrzuksiazki.pl
Nie miałam w podróż zabierać akurat tej książki, ale uległam mojemu nawykowi zerkania na pierwszych kilka zdań, będących dla mnie papierkiem lakmusowym zapowiadającym smak języka oraz stylu i…
więcej Pokaż mimo toPrzepadłam!
Książka pojechała ze mną w tę i z powrotem. Siedziałam przy oknie ze światem PRL-u w dłoni, w pamięci i sercu, spoglądając od czasu do czasu na mijaną rzeczywistość...
Autorki tejże publikacji chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Książkę początkowo dawkowałem sobie powoli, jednak w niedzielę - osiemnastego lipca - przyspieszyłem. Następną książką recenzowaną będzie "Podróż Ludzi Księgi" Olgi Tokarczuk - i własna - "Bieguni" ( "Bieguni" jednak czekają na odpowiedniejszy moment).. Ale wróćmy do "Obrazków z Nebraski". Mamy tutaj głęboki PRL. Nie wszyscy Czytelnicy bloga go pamiętają, zwłaszcza Ci młodsi. Jestem rocznik 1982 - pamiętam kolejki, stanie za mięsem, cukrem, pamiętam też Peweksy. Napisałem mały skrót na Instagramie. Książka - a mam do tych bibliotecznych - niesamowicie wciąga. Jednak - czasem wymaga zatrzymania się. Mocno dosadna miejscami, ironiczna, prześmiewcza, komiczna, tragiczna i tragikomiczna zarazem opowieść. Dzieje się w tej książce bardzo dużo. Dojrzewanie, "domówki", tęsknota za innym, lepszym życiem , jakie było na Zachodzie. Autorka posiada bardzo - ale to bardzo - plastyczne pióro. Przypomina czasy, gdzie cytrusy pojawiały się na Boże Narodzenie, z "bratniego", kubańskiego brata. Dowożone statkami . Grażyna Trela nie cacka się jednak z nikim - ani z opisywanymi przez siebie czasami, ani z bohaterami książki. Cóż - książka liczy sobie 279 stron, ale - czyta się dość szybko. Polecam wszystkim. Starsi Czytelnicy powspominają - młodsi - zapoznają się z epoką, o której słyszeli na lekcjach historii. Miłego, nowego tygodnia ;-)
Autorki tejże publikacji chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Książkę początkowo dawkowałem sobie powoli, jednak w niedzielę - osiemnastego lipca - przyspieszyłem. Następną książką recenzowaną będzie "Podróż Ludzi Księgi" Olgi Tokarczuk - i własna - "Bieguni" ( "Bieguni" jednak czekają na odpowiedniejszy moment).. Ale wróćmy do "Obrazków z Nebraski". Mamy tutaj...
więcej Pokaż mimo toPolecam,tę powieść dla ludzi.Który młodość to lata 60.
Ja ich nie pamiętam,mimo.
Top książkę,czytałem z zapartym tchem.
Uśmiałem się,solidnie.Że syrenka to zemsta Gomułki na społeczeństwie,o Kasi.Która naga uwodzi inne dziewczyny.
A podobno,za komuny tego "nie było"
O oglądaniu porno zdjęć,no trzeba.Sobie radzić ,bez internetu :-D,książka.Może,nie o mojej młodości.
Ale i tak,bardzo miłe chwile z nią spędziłem.
Polecam,tę powieść dla ludzi.Który młodość to lata 60.
więcej Pokaż mimo toJa ich nie pamiętam,mimo.
Top książkę,czytałem z zapartym tchem.
Uśmiałem się,solidnie.Że syrenka to zemsta Gomułki na społeczeństwie,o Kasi.Która naga uwodzi inne dziewczyny.
A podobno,za komuny tego "nie było"
O oglądaniu porno zdjęć,no trzeba.Sobie radzić ,bez internetu :-D,książka.Może,nie o mojej młodości.
Ale i...
Jeśli ktoś lubi się śmiać to polecam:)
Jeśli ktoś lubi się śmiać to polecam:)
Pokaż mimo toWłaściwie to zbiór kilkudziesięciu anegdot związanych z "kolorową" rzeczywistością ubiegłego systemu. I dlatego zabawny, bo opowiadany z punktu widzenia dzieci. Nie wiem na ile te historyjki autorka przeżyła naprawdę a ile wymyśliła, ale wiele z nich mogło wydarzyć się naprawdę. Być może PRL nie był okresem historycznym godnym podziwu i działo się wtedy wiele złego, jednak dzieci z klasycznego komunistycznego osiedla widziały te sprawy inaczej.
I choć część historii wcale nie skończyła się dobrze, to jednak ta grupka 11-latków zawsze tłumaczyła sobie po swojemu tamte wydarzenia.
Dla starszych - książka ta to dobre wspomnienie minionego okresu, dla młodszych zapoznanie się jak to było kiedyś.
Właściwie to zbiór kilkudziesięciu anegdot związanych z "kolorową" rzeczywistością ubiegłego systemu. I dlatego zabawny, bo opowiadany z punktu widzenia dzieci. Nie wiem na ile te historyjki autorka przeżyła naprawdę a ile wymyśliła, ale wiele z nich mogło wydarzyć się naprawdę. Być może PRL nie był okresem historycznym godnym podziwu i działo się wtedy wiele złego, jednak...
więcej Pokaż mimo toFajnie było powspominać lata 60,70-te.Wszyscy chyba mieliśmy dzieciństwo i lata dorastania jednakowe, te same zabawy,bardzo podobne przygody sytuacyjne. Dobra książka na jesienny wieczór wspomnień.
Fajnie było powspominać lata 60,70-te.Wszyscy chyba mieliśmy dzieciństwo i lata dorastania jednakowe, te same zabawy,bardzo podobne przygody sytuacyjne. Dobra książka na jesienny wieczór wspomnień.
Pokaż mimo toBardzo fajni się czytało, polecam na wspominki :)
Bardzo fajni się czytało, polecam na wspominki :)
Pokaż mimo tohttp://mojswiat-szelestkart.blogspot.com/2014/09/grazyna-trela-obrazki-z-nebraski.html
http://mojswiat-szelestkart.blogspot.com/2014/09/grazyna-trela-obrazki-z-nebraski.html
Pokaż mimo to"Obrazki z Nebraski" otrzymałam gratis, przy zakupie innej pozycji w Matrasie, już jakiś czas temu. Przyjrzałam się okładce, przeczytałam opis z tyłu i odłożyłam na półkę, aby tam czekała na swoją kolej. Przed paroma dniami, podczas porządków wpadła mi ponownie w ręce. Jako że akurat byłam świeżo po lekturze zgoła innej tematycznie powieści, postanowiłam, że teraz zapoznam się ze światem przedstawionym przez Grażynę Trelę. I wsiąkłam w niego całkowicie.
Pomimo, iż rok 1969 to okres dla mnie totalnie abstrakcyjny (są to lata dzieciństwa moich rodziców) potrafiłam wczuć się w ten klimat. Być może dlatego, iż wydaje mi się, iż moje dzieciństwo przypadające na późne lata 80' i początek lat 90' nie różniło się w sposób diametralny od tego, które opisuje w swych wspomnieniach narratorka? Też pamiętam gumę do skakania, prawa rządzące moim osiedlem i dni w całości spędzane na podwórku, wraz z rówieśnikami. Pamiętam reglamentowane godziny korzystania z telewizora, kolejki w sklepach, zapach pomarańczy na święta. Mimo, iż nie miałam komputera, tableta ani najnowszego modelu telefonu komórkowego, nigdy się nie nudziłam. Byli koledzy i koleżanki, a nasze "burze mózgów" nie miały praktycznie ograniczeń.
Tęsknię za tymi czasami, a dzięki Grażynie Treli uświadomiłam sobie, jak wielką jestem szczęściarą, że miałam takie a nie inne dzieciństwo. Że dawałam pracować swojej wyobraźni i potrafiłam nawiązywać relacje z innymi dziećmi. Że urodziłam się w czasach, kiedy piaskownice i huśtawki oblegane były przez małych mieszkańców określonego podwórka. Niektóre kwestie poruszone w tej historii są dla mnie wprawdzie obce, ale to wcale nie sprawiło, że czytałam tę książkę mniej chętnie.
Język, którym posługuje się pisarka w doskonały sposób oddaje sposób myślenia jedenastolatki PRL. Wydaje mi się, iż udało się jej wczuć idealnie w narzuconą sobie rolę. Rozdziały są krótkie i łatwe do przyswojenia. Książka "sama się czyta" i trudno oprzeć się pokusie nie zapoznania się z kolejnym fragmentem. Polecam każdemu - zarówno temu, który ma ochotę na moment nostalgii i wspomnień, jak i osobom, którym nigdy nie było dane w tamtych czasach żyć. Bo pomimo tego, że było biedniej, bez zaawansowanej technologii i trudniej niż obecnie, ja nie żałuję ani jednej chwili ! I myślę, że zdecydowana większość moich rówieśników i ludzi nieco starszych zgodzi się ze mną w tej kwestii w 100%.
"Obrazki z Nebraski" otrzymałam gratis, przy zakupie innej pozycji w Matrasie, już jakiś czas temu. Przyjrzałam się okładce, przeczytałam opis z tyłu i odłożyłam na półkę, aby tam czekała na swoją kolej. Przed paroma dniami, podczas porządków wpadła mi ponownie w ręce. Jako że akurat byłam świeżo po lekturze zgoła innej tematycznie powieści, postanowiłam, że teraz zapoznam...
więcej Pokaż mimo toTa książka jest, cóż, słodko - gorzka, przy czym jednak tej goryczki jest tutaj nieco więcej niż słodyczy... Autorka pisze dobrze, ale bez fajerwerków, nie bawi się językiem, nie nadaje mu ciekawych kształtów i nie tworzy form zjawiskowych ani poetyckich. Można jej natomiast zarzucić stronniczość, która najlepiej ujawnia się już pod sam koniec książki. PRL jest przedstawiony jako zło w czystej postaci, i pisarka rzeczywiście skupia się na tym, żeby przypadkiem nie postawić go w dobrym świetle. Niektóre sceny są zupełnie tendencyjne, niepotrzebne i po prostu przejmująco okrutne, czasami aż się nie chce czytać. PRL był, jaki był, ale po co od razu te sceny z rzeźnią, psem, samobójstwem? Obiektywizm leży i kwiczy. Te "obrazki" ujawniły tylko Pani ograniczenia i skłonność do widzenia wszystkiego w czarno - białych barwach, bez odcieni szarości, dokładnie tak zostały namalowane. Zło nie jest wymysłem PRL u. Nie wiem, czy sięgnę po inne książki autorki, bo mam pewne obawy, czy znowu nie przedstawi czegoś tak jednostronnie i tendencyjnie.
Ta książka jest, cóż, słodko - gorzka, przy czym jednak tej goryczki jest tutaj nieco więcej niż słodyczy... Autorka pisze dobrze, ale bez fajerwerków, nie bawi się językiem, nie nadaje mu ciekawych kształtów i nie tworzy form zjawiskowych ani poetyckich. Można jej natomiast zarzucić stronniczość, która najlepiej ujawnia się już pod sam koniec książki. PRL jest...
więcej Pokaż mimo to