Ostatnia książka z Finistère

Okładka książki Ostatnia książka z Finistère Bodil Malmsten
Okładka książki Ostatnia książka z Finistère
Bodil Malmsten Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Seria: Proza literatura piękna
208 str. 3 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza
Tytuł oryginału:
Sista boken från Finistère
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2011-11-01
Data 1. wyd. pol.:
2011-11-01
Liczba stron:
208
Czas czytania
3 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308047125
Tłumacz:
Jan Rost
Tagi:
literatura szwedzka literatura skandynawska Bodil Malmsten
Średnia ocen

5,2 5,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,2 / 10
31 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
300
300

Na półkach:

Autorka pisze o swoim ogrodzie, o roślinach, o zakupach, o żarówkach, o Księdze Hioba, o brudnym hotelu… Wszystko warte zapisania. Taki niby dziennik z poetyckimi ambicjami, który powinien być pisany tylko dla siebie.
Żarówki są po to, by je wkręcić i żeby było światło. I nie ma w tym nic niezwykłego, nic poetyckiego.

Autorka pisze o swoim ogrodzie, o roślinach, o zakupach, o żarówkach, o Księdze Hioba, o brudnym hotelu… Wszystko warte zapisania. Taki niby dziennik z poetyckimi ambicjami, który powinien być pisany tylko dla siebie.
Żarówki są po to, by je wkręcić i żeby było światło. I nie ma w tym nic niezwykłego, nic poetyckiego.

Pokaż mimo to

avatar
568
393

Na półkach:

"W Finistère jestem nikim,
zupełnie jak motyl na kwiatku lawendy,
anonimowa, nieważka i bezimienna."

Mam wrażenie, że napisana trochę na siłę, chaotycznie. Tak naprawdę autorka nie pozwala czytelnikowi poznać powodów, dla których opuszcza swój raj. Jako czytelnik przez cały czas czułam się zdezorientowana.
To, co w książce podoba mi się najbardziej, jest okładka - na żywo robi piorunujące wrażenie!

"Byłam tą, która znalazła swoje Finistère, a teraz je utraciłam."

"W Finistère jestem nikim,
zupełnie jak motyl na kwiatku lawendy,
anonimowa, nieważka i bezimienna."

Mam wrażenie, że napisana trochę na siłę, chaotycznie. Tak naprawdę autorka nie pozwala czytelnikowi poznać powodów, dla których opuszcza swój raj. Jako czytelnik przez cały czas czułam się zdezorientowana.
To, co w książce podoba mi się najbardziej, jest okładka - na żywo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2266
422

Na półkach: ,

Bardzo podobał mi się styl, język książki.
Poza tym autorka celowo pisze (w pierwszej osobie) skąpo i mało zrozumiale. Dezorientuje czytelnika. Stara się napisać o czymś ważnym, ale zachować dyskrecję i prywatność. O czym? O utracie domu, bolesnym pożegnaniu, przeprowadzce do nowego miejsca. Impresje dnia codziennego. W pewnym momencie nawet zwątpiłam (raczej niesłusznie),czy ten dom i przeprowadzka to fakty. Ponieważ pisarka przewidująco kończy książkę zdaniem: "kto chce mojego dobra, nie stawia pytań", wyjaśnianie staje się niestosowne.

Bardzo podobał mi się styl, język książki.
Poza tym autorka celowo pisze (w pierwszej osobie) skąpo i mało zrozumiale. Dezorientuje czytelnika. Stara się napisać o czymś ważnym, ale zachować dyskrecję i prywatność. O czym? O utracie domu, bolesnym pożegnaniu, przeprowadzce do nowego miejsca. Impresje dnia codziennego. W pewnym momencie nawet zwątpiłam (raczej niesłusznie),...

więcej Pokaż mimo to

avatar
346
153

Na półkach: ,

"Byłam tą, która znalazła swoje Finistère, a teraz je utraciłam"

Bodil Malmsten to szwedzka pisarka, uhonorowana wieloma nagrodami, m.in. August Strindberg Prize, Aniara, SKTF Prizes. W 2006 otrzymała tytuł doktora honoris causa na uniwersytecie w Östersund. Zasiadała w jury International IMPAC Literary Award.
W wieku 55 lat opuściła Szwecję i wyjechała do Francji, by zamieszkać w bretońskim Finistère. Tę przeprowadzkę i życie w nowym miejscu opisała w książce Cena wody w Finistère. Jej twórczość cenił Ryszard Kapuściński.Autorka zaczytuje się w książkach Kapuścińskiego i ceni także poezję naszej noblistki Wisławy Szymborskiej.

"Ostatnia książka z Finistere" to kontynuacja "Ceny wody w Finistere". Tak mówiła o niej sama autorka przy okazji rozmowy z przedstawicielką Wydawnictwa Literackiego :
"To książka o utracie Finistere. O rozstaniu. Zupełnie inna niż poprzednia. Myślę, że w wielu miejscach nawet od niej lepsza. Jest w niej więcej smutku i ciemniejszych tonów. Ale pomiędzy nie wkładam uśmiech. Na wielu stronach rozpisuję się o okropnym mieście, w którym teraz mieszkam i złych ludziach, z którymi się stykam. To, co okropne zwykle bywa bardziej zabawne niż miłe i przyjemne wydarzenia. Ale dla mnie jako prywatnej osoby, nie jako pisarki, było to bardzo traumatyczne. Przez sześć miesięcy walczyłam z depresją. Pracowałam, ale bez żadnej radości. W niczym zresztą jej nie mogłam znaleźć. Tylko to ciemne, dojmujące poczucie utraty… Wszystkiego, co sama stworzyłam. W Finistere byłam bogiem. Stworzyłam je, zbudowałam dom i ogród. A potem życie, ślepy los, choroba bliskiej osoby, ułomność mojego własnego ciała, które nie mogło udźwignąć pracy w ogrodzie, domu i opieki nad chorą osobą – odebrały mi Finistere. "

O tej książce myślałam jeszcze długo po jej lekturze zastanawiając się jak obiektywnie przedstawić swoje wrażenia i uwagi. Gdy tylko skończyłam czytać tą książkę byłam zawiedziona - lektura mnie bardzo męczyła, książka ciągnęła się w nieskończoność,a styl autorki mnie denerwował. Zastanawiałam się tylko dlaczego wszyscy zachwycają się i nagradzają taki bezsensowny bełkot. Jednak z czasem coś zaczęło się zmieniać. Jak już wspomniałam "Ostatnia książka z Finistere" jeszcze przez bardzo długi okres tkwiła w mojej głowie i skłaniała mnie do rozmyślań na jej temat. Co dziwne im więcej się zastanawiałam i im więcej czasu mijało tym ja zauważałam coraz więcej wspaniałych zalet tej książki. Myślę, że jest to dowód na to ,że jest to powieść bardzo oryginalna i niebanalna.

"Ostatnia książka z Finistere" to bardzo specyficzna pozycja warta zwrócenia na nią uwagi. Mogę zagwarantować, że nie spodoba się bardzo szerokiemu gronu odbiorców, ale na pewno będzie nie lada gratką dla wielbicieli twórczości Ryszarda Kapuścińskiego, czy też fanów oryginalnej, nietuzinkowej literatury. Ja dostrzegłam piękno tej pozycji dopiero po kilku tygodniach, tak więc i wy się do niej nie zrażajcie i przenieście się wraz z autorką do pięknego Finistere :-)

"Byłam tą, która znalazła swoje Finistère, a teraz je utraciłam"

Bodil Malmsten to szwedzka pisarka, uhonorowana wieloma nagrodami, m.in. August Strindberg Prize, Aniara, SKTF Prizes. W 2006 otrzymała tytuł doktora honoris causa na uniwersytecie w Östersund. Zasiadała w jury International IMPAC Literary Award.
W wieku 55 lat opuściła Szwecję i wyjechała do Francji, by...

więcej Pokaż mimo to

avatar
132
65

Na półkach: ,

"Straciłam swoje Finistere"

Bodil Malmsten opisywała Finistere jako miejsce swojego przeznaczenia, znalazła tam swój wymarzony dom i otoczenie, w którym czuła się wyjątkowo dobrze.
W „Cenie wody z Finistere” szczegółowo rozwodziła się nad tym, jak to było zamieszkać w tamtym miejscu, blisko oceanu. Jak remontowała dom, toczyła walkę
z ogrodem, by przyjął wymarzony kształt. Opowiedziała o różnych rodzajach tulipanów i róż, ale i o niektórych sąsiadach, ze szczególnym uwzględnieniem
niezwykle specyficznej madame C. Czy to możliwe, żeby ten wymarzony azyl tak po prostu utracić?

Po pierwsze autorka wprawia czytelnika w pewną konsternację twierdząc nagle w swojej „Ostatniej książce…”, że Finistere to właściwie wcale nie Finistere,
i że tak naprawdę we wszystkich tych opowieściach wcale nie chodziło o nią. Że bawiła się i igrała z nami łudząc nas, że takie miejsce istnieje, że je
odnalazła i pokochała. W istocie bowiem obie książki sprawiają wrażenie czegoś w rodzaju pamiętników, choć mocno nieuporządkowanych. Czyżby to nie była
prawda? Mimo zapewnień autorki nie możemy niczego być pewni, skąd bowiem wiedzieć, gdzie kończy się fikcja, a zaczyna rzeczywistość? W bohaterce jest przecież
tak wiele z samej pisarki, tyle elementów jej autentycznej biografii.

Kolejna zaskakująca rzecz, to owa utrata Finistere. Jakaś taka nieuzasadniona, bezsensowna, a przede wszystkim słabo wyjaśniona. Jest jakiś problem finansowy,
jakaś umowa kupna mieszkania w pewnym mieście, ale dlaczego właściwie została zawarta, dlaczego skutkuje to koniecznością sprzedania domu w Finistere?
Zaiste trudno zgadnąć. Mamy tu zatem opowieść o ostatnich chwilach w wymarzonym domu, o ostatnim pieleniu grządek, ostatnich rozmowach z madame C. planach
napisania powieści erotycznej, ostatnich zakupach w lokalnym sklepie, o wymykaniu się cichaczem i bez pożegnania. Opowieść o nieuchronnie nadchodzącej
zmianie, która jawi się jako zmiana na gorsze, bo i w istocie obiektywnie taką się przecież wydaje, także czytelnikowi.

Czy można zatem znaleźć coś dobrego i w tej sytuacji? Czy można w dojrzałym już wieku po raz kolejny zacząć od nowa, w kompletnie nowym miejscu, w zrujnowanym
mieszkaniu, bez ukochanego ogrodu, bez ulubionych sąsiadów? A może Finistere było jednak wyidealizowane? Może czasem zmiany na gorsze okazują się ostatecznie
jak najbardziej pozytywne, a może po prostu stojąc w ich obliczu po prostu lepiej w to uwierzyć, niż spędzić resztę życia na rozpamiętywaniu tego, co utracone?


„Ostatnia książka z Finistere” jest krótka, nie zawsze dla mnie zrozumiała, czasem smutna i przesycona nostalgią, ale nierzadko też zabawna. Niezmiennie
podoba mi się styl autorki, język, którym się posługuje, a i w jej spojrzeniu na świat jest coś wartego uwagi i zastanowienia, intrygujące połączenie dużej
wrażliwości z ogromnym dystansem. Dzięki temu potrafiła w taki właśnie dość nietypowy sposób pisać o utracie czegoś ważnego. Jeśli ktoś lubi prozę Bodil
Malmsten, z pewnością powinien po tę pozycję sięgnąć, by raz na zawsze pożegnać się z Finistere, a może także by porzucić nadzieję, że gdzieś tam stoi
dom otoczony wspaniałym ogrodem, w którym autorka właśnie podlewa kwiaty, lub niestrudzenie wystukuje na klawiaturze komputerach kolejną swoją powieść.
Chociaż, kto właściwie powiedział, że należy tę nadzieję porzucać, skoro i tak nie wiemy, co właściwie jest prawdą? Sporo tu niedopowiedzeń, pogubionych
wątków i chaosu, w dodatku ewidentnie wszystko to jest zamierzone, a to dla czytelnika już spore wyzwanie. Może oto właśnie w tym wszystkim chodzi?

"Straciłam swoje Finistere"

Bodil Malmsten opisywała Finistere jako miejsce swojego przeznaczenia, znalazła tam swój wymarzony dom i otoczenie, w którym czuła się wyjątkowo dobrze.
W „Cenie wody z Finistere” szczegółowo rozwodziła się nad tym, jak to było zamieszkać w tamtym miejscu, blisko oceanu. Jak remontowała dom, toczyła walkę
z ogrodem, by przyjął wymarzony kształt....

więcej Pokaż mimo to

avatar
55
17

Na półkach:

Bardzo spokojna...

Bardzo spokojna...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    41
  • Chcę przeczytać
    19
  • Posiadam
    13
  • Chetnie sprzedam - wymiana tylko na nowości raczej
    1
  • 2000-2010
    1
  • 2015
    1
  • Przeczytane w 2020 roku
    1
  • Wyd. Literackie
    1
  • 2017
    1
  • Przeczytane w szpitalu
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ostatnia książka z Finistère


Podobne książki

Przeczytaj także