Chinlandia

Masakra. Świat według marzących o powrocie patriarchatu dziadersów. szkoda czasu.

Masakra. Świat według marzących o powrocie patriarchatu dziadersów. szkoda czasu.

Pełna bzdur, rasizmu, ksenofobii i patrzenia z góry na innych. Nie da się tego czytać.

Pełna bzdur, rasizmu, ksenofobii i patrzenia z góry na innych. Nie da się tego czytać.

Bardzo chętnie dałabym więcej niż 10 gwiazdek! Dlaczego? Po prostu trzeba sięgnąć po tę książkę, żeby się o tym przekonać. Poczucie humoru i zdrowy rozsądek podbiły moje serce.

Bardzo chętnie dałabym więcej niż 10 gwiazdek! Dlaczego? Po prostu trzeba sięgnąć po tę książkę, żeby się o tym przekonać. Poczucie humoru i zdrowy rozsądek podbiły moje serce.

Liczyłem na coś naprawdę super, a zderzyłem się ze ścianą. "Najfajniejsze" i najciekawsze w książce to szydera z jaką pokazywana jest Polska w porównaniu do Chin.
A poza tym przepełniona niesmacznymi porównaniami i nietrafnymi żartami, które męczą co pół strony.

Liczyłem na coś naprawdę super, a zderzyłem się ze ścianą. "Najfajniejsze" i najciekawsze w książce to szydera z jaką pokazywana jest Polska w porównaniu do Chin.
A poza tym przepełniona niesmacznymi porównaniami i nietrafnymi żartami, które męczą co pół strony.

Mam mieszane odczucia wobec tej książki. Jeśli chodzi o przekazanie informacji i ciekawostek o Chinach - jest to zrobione dobrze i w sposób przystępny dla przeciętnego czytelnika, który chciałby się czegoś dowiedzieć o tym jakże odmiennym od naszego kraju. Niestety, autorzy wprowadzają mnóstwo niepotrzebnych dygresji i subiektywnych opinii, siląc się przy tym, nie wiem właściwie na co - dowcip, ironię? Czytanie sformułowań typu "Chińczycy to małe, skośnookie, żółte ludziki" (te słowa naprawdę padają na stronach książki, i to niejednokrotnie) sprawiało mi dyskomfort, a na fragmentach wypełnionych kąśliwymi uwagami o kobietach miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno. Autorzy wyśmiewają wszystkich jak leci, bardzo krzywdząco wypowiadają się o jedynakach, nawet Niemcom się oberwało. To nic nie wnosi, a jedynie obniża wartość merytoryczną publikacji.

Mam mieszane odczucia wobec tej książki. Jeśli chodzi o przekazanie informacji i ciekawostek o Chinach - jest to zrobione dobrze i w sposób przystępny dla przeciętnego czytelnika, który chciałby się czegoś dowiedzieć o tym jakże odmiennym od naszego kraju. Niestety, autorzy wprowadzają mnóstwo niepotrzebnych dygresji i subiektywnych opinii, siląc się przy tym, nie wiem...

Zdecydowanie nie jest to reportaż. "Chinlandia" to bardzo długi felieton. Skrajnie subiektywny i nie do końca wiadomo o czym. Chiny, Chińczycy ich tradycja, specyficzne zwyczaje czy historia okazują się być tylko pretekstami do konserwatywnie zabarwionej mieszaniny socjologiczno-filozoficznych wywodów. Jednym się to spodoba, innych zmęczy i odrzuci. Trochę jakby pójść na piwo ze starym znajomym - gadułą -, który właśnie wrócił z długiej podróży. Chętnie wszystko nam opowie, ale nie tak reportersko, tylko po prostu przy okazji wspominając byłą dziewczynę, dziwacznego wykładowcę ze studiów, aktualną sytuację polityczną w kraju i swoje perypetie z urzędem skarbowym. To czy będziemy się na tym piwie dobrze bawić, czy też spoglądać niecierpliwie na zegarek zależy tylko od tego czy lubimy tego człowieka i jego zaskakująco szerokie kręgi asocjacyjne, kiedy już zacznie swoją gawędę.

Zdecydowanie nie jest to reportaż. "Chinlandia" to bardzo długi felieton. Skrajnie subiektywny i nie do końca wiadomo o czym. Chiny, Chińczycy ich tradycja, specyficzne zwyczaje czy historia okazują się być tylko pretekstami do konserwatywnie zabarwionej mieszaniny socjologiczno-filozoficznych wywodów. Jednym się to spodoba, innych zmęczy i odrzuci. Trochę jakby pójść na...

Mali, zakomkeksieni incele napisali tą szmire.

Mali, zakomkeksieni incele napisali tą szmire.

Jeśli czegoś nie możesz zwalczyć, przyzwyczaj się do tego - tak mówi jedna z chińskich mądrości. Do tego można zaliczyć nepotyzm, czy fasadową demokrację, a właściwie jednopartyjność.
Chiny bardzo szybko się zmieniają/bogacą, ale i zmiana mentalności i przyzwyczajeń chińczyków jest równie szybka; być może za szybka.
Jeszcze niedawno spotkać grubego chińczyka był duży problem, ale to się zmienia (fast-foody). Nawet po zniesieniu zakazu "jedna rodzina = jedno dziecko" okazało się, że przyrost naturalny nie skoczył do góry. Czyli w sytym społeczeństwie chińskim nastąpił zachodni konformizm, wygodnictwo.
Choć autor wplata trochę subiektywnych ocen, ale jak z każdej tego typu książki, na pewno nasza wiedza o świecie, wzrośnie o kilka punktów.

Jeśli czegoś nie możesz zwalczyć, przyzwyczaj się do tego - tak mówi jedna z chińskich mądrości. Do tego można zaliczyć nepotyzm, czy fasadową demokrację, a właściwie jednopartyjność.
Chiny bardzo szybko się zmieniają/bogacą, ale i zmiana mentalności i przyzwyczajeń chińczyków jest równie szybka; być może za szybka.
Jeszcze niedawno spotkać grubego chińczyka był duży...

Chiny widziane ''polskim'' okiem. Pisząc o Chinach nie sposób nie poruszyć tematów politycznych, ustrojowych czy ogólnie światopoglądowych. Autor zatem subiektywnie ocenia i porównuje co nadaje tej książce autentyczności. Książkę szczególnie polecam wszytkim ''fukuyamistom'', dla których zachodni model demokracji jest zwieńczeniem ideologicznego postepu.

Chiny widziane ''polskim'' okiem. Pisząc o Chinach nie sposób nie poruszyć tematów politycznych, ustrojowych czy ogólnie światopoglądowych. Autor zatem subiektywnie ocenia i porównuje co nadaje tej książce autentyczności. Książkę szczególnie polecam wszytkim ''fukuyamistom'', dla których zachodni model demokracji jest zwieńczeniem ideologicznego postepu.

wartość merytoryczna bliska zeru. Więcej w tej książce wynurzeń i opinii autorów na temat współczesnych kobiet, żenujących wstawek i pseudośmiesznych dygresji, niż wartościowych informacji na temat.

Strata czasu.

wartość merytoryczna bliska zeru. Więcej w tej książce wynurzeń i opinii autorów na temat współczesnych kobiet, żenujących wstawek i pseudośmiesznych dygresji, niż wartościowych informacji na temat.

Strata czasu.