Katar
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 1988-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1988-01-01
- Liczba stron:
- 176
- Czas czytania
- 2 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8308019196
- Tagi:
- sensacja zagadka przypadek zagrożenia cywilizacyjne
„Katar” Stanisława Lema w mistrzowski sposób łączy sensacyjną fabułę z głęboką refleksją na temat cywilizacyjnych zagrożeń. Historia amerykańskiego astronauty, który usiłując rozwiązać zagadkę serii tajemniczych zgonów, sam staje się bohaterem „niezwykłych zbiegów okoliczności” – uświadamia nam, że żyjemy, czy żyć będziemy wkrótce, w świecie, w którym „wczorajsza niezwykłość staje się dzisiejszym banałem, a dzisiejsza skrajność jutrzejszą normą”. Zaczęło bowiem władać naszym życiem prawo wielkiej liczby, sprawiające, iż to, co dotychczas uznawaliśmy za niezwykły traf graniczący z cudem, będziemy zmuszeni uznać za normę.
Ta książka nie daje żadnych recept, nie podpowiada rozwiązań prócz jednego może, tkwiącego pośrednio w stosunku bohatera do przeżywanych przez niego zdarzeń – by nawet w sytuacji najcięższego stresu nie rezygnować do końca, a później, gdy nam się uda tylko ujść cało, zdobyć się na humor, ironię i trzeźwą ocenę własnych doświadczeń.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 2 043
- 861
- 533
- 36
- 31
- 26
- 20
- 16
- 16
- 14
OPINIE i DYSKUSJE
Audiobook
Potęga rachunku prawdopodobieństwa, czyli coś dla matematyków;) Mistrz jak zwykle z wielką wprawą porusza się po wielu dziedzinach naukowych przy okazji kryminalnego tematu, choć nim nie jest. Udowadnia nam po raz wtóry, że światem rządzi przypadek, co dla wszystkich amatorów teorii spiskowych musi być przykre. Można pokusić się o przypuszczenie, że na bazie książkowych dywagacji Mistrz nawiązał do swych rozważań na temat przypadkowości powstania cywilizacji i ewentualnych ich różnorodności. Trudno mi się z tym nie zgodzić, całe nasze życie, los jednostki, narodów, człowieczeństwa czy samego Życia jako takiego jest efektem przypadku! Z całego tekstu powoli przebija się też pesymistyczne rozważanie o smutnym losie naszej cywilizacji, które w następnych dziełach Mistrz rozwijał coraz bardziej. Nic dodać, nic ująć.
Audiobook
więcej Pokaż mimo toPotęga rachunku prawdopodobieństwa, czyli coś dla matematyków;) Mistrz jak zwykle z wielką wprawą porusza się po wielu dziedzinach naukowych przy okazji kryminalnego tematu, choć nim nie jest. Udowadnia nam po raz wtóry, że światem rządzi przypadek, co dla wszystkich amatorów teorii spiskowych musi być przykre. Można pokusić się o przypuszczenie, że na bazie...
W połowie przerwałem. Dla mnie książka haotyczna. Na początku jeszcze mnie zaciekawiła, ale w połowie znudziła mnie potwornie. Czytając nie interesowało mnie nic, nawet to jak powieść się skończy.
Spróbuję jeszcze Lema, ale nie teraz...
W połowie przerwałem. Dla mnie książka haotyczna. Na początku jeszcze mnie zaciekawiła, ale w połowie znudziła mnie potwornie. Czytając nie interesowało mnie nic, nawet to jak powieść się skończy.
Pokaż mimo toSpróbuję jeszcze Lema, ale nie teraz...
Zastanawiałam się, dlaczego powieść ma taki tytuł - "Katar"? Okazało się, że główny bohater jest alergikiem i ma katar... Potem ciekawiło mnie, dlaczego ta cecha głównego bohatera została wybrana na tytuł. Okazało się, że to, że jest alergikiem i ma katar, jest kluczowe dla rozwiązania sprawy... hahaha.
Zastanawiałam się, dlaczego powieść ma taki tytuł - "Katar"? Okazało się, że główny bohater jest alergikiem i ma katar... Potem ciekawiło mnie, dlaczego ta cecha głównego bohatera została wybrana na tytuł. Okazało się, że to, że jest alergikiem i ma katar, jest kluczowe dla rozwiązania sprawy... hahaha.
Pokaż mimo toTo moje pierwsze spotkanie z panem Lemem, co przyznaję z pewnym wstydem. Jednak muszę też powiedzieć, że zamierzam braki czytelnicze stopniowo uzupełniać, bo "Katar" mnie do tego zdecydowanie zachęca, choć - co trzeba podkreślić - nie jest to powieść dla Lema typowa. To znaczy, że nie zawiera ona do końca tego, z czego książki tego pisarza słyną. Jest to, jak czytamy w opisie, kryminał, ale z pewnymi elementami rzeczywiście fantastycznymi.
Przez pierwszych kilkadziesiąt stron nie byłam pewna, o co w tej historii chodzi. Jakoś kategoria kryminału mi do niej nie pasowała, ponieważ nie czułam żadną miarą, że autorowi zależy, abym uczestniczyła w tym śledztwie czy żebym razem z głównym bohaterem, astronautą na emeryturze, który otrzymuje ofertę wzięcia udziału w bardzo niestandardowej sprawie, próbowała rozwikłać zagadkę tajemniczych śmierci, do których dochodzi w Neapolu. Zanim w ogóle dotarło do mnie, czego dotyczy akcja, nabawiłam się przeświadczenia, że Lem w jakiś dziwny sposób robi sobie ze mnie żarty i że wcale nie chodzi tutaj o żadną sprawę kryminalną. W jakimś stopniu się nie pomyliłam, choć ostatecznie arkana wydarzeń zostały przede mną uchylone. Faktycznie w powieści tej bohaterowie mierzą się z zagadką śmierci mężczyzn, którzy podczas włoskich wakacji zaczynają się bardzo niestandardowo zachowywać, co koniec końców doprowadza do tragedii. Badane są jakieś wspólne cechy, którymi każdy z panów się wyróżniał. Poszukiwane są powody, dla których ewentualnie ktoś pragnął ich śmierci, a przede wszystkim odpowiedź na pytanie, co właściwie się stało i jak powiązać ze sobą wątki, by uzyskać pełny obraz sytuacji. Czy był to przypadek, czy też zaplanowana przez kogoś akcja?
Właśnie to czyni tę książkę zupełnie niezwykłą: fakt, że zaczynamy zastanawiać się, co w życiu człowieka jest kwestią zupełnie losową i nieprzewidywalną, a co dzieje się dlatego, że istnieje jakiś odgórna koncepcja na to, jak potoczą się sprawy. Ta korelacja jest przecież dla nas ogólnie czytelna, nieustannie szarpiemy się pomiędzy często powtarzanym "przypadki chodzą po ludziach" a "widocznie tak miało być". A jednak czytając tę krótką powieść, można refleksję tę pogłębić i...nie znaleźć odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas w trakcie lektury pytania.
Bardzo polecam, przestrzegając jednocześnie, by nie zniechęcać się początkiem!
https://www.instagram.com/justynaczytuje/?hl=pl
https://www.facebook.com/JustynaCzytuje
To moje pierwsze spotkanie z panem Lemem, co przyznaję z pewnym wstydem. Jednak muszę też powiedzieć, że zamierzam braki czytelnicze stopniowo uzupełniać, bo "Katar" mnie do tego zdecydowanie zachęca, choć - co trzeba podkreślić - nie jest to powieść dla Lema typowa. To znaczy, że nie zawiera ona do końca tego, z czego książki tego pisarza słyną. Jest to, jak czytamy w...
więcej Pokaż mimo toTo, że Autor miał wykształcenie medyczne i doskonale znał farmakologię ,co wykorzystał w tej powieści to już wiedziałem. Myśl mnie jednak naszła czy aby nie był jak główny bohater alergikiem. Zacząłem szukać i okazało się , że był uczulony na pyłki roślin, która to dolegliwość ustąpiła po... operacji jelitowej. W tym samym artykule (J. Janiuk "Stanisława Lema związki z medycyną" ) mowa również o przygodach Autora z halucynogenami, które w powieści niemałą odgrywają rolę. Ku mojemu więc zaskoczeniu wyszło na to, że mamy tu nie tylko świetną powieść kryminalno-matematyczno- farmakologiczną ale i sporą dozę (nomen omen) wątków autobiograficznych.
To, że Autor miał wykształcenie medyczne i doskonale znał farmakologię ,co wykorzystał w tej powieści to już wiedziałem. Myśl mnie jednak naszła czy aby nie był jak główny bohater alergikiem. Zacząłem szukać i okazało się , że był uczulony na pyłki roślin, która to dolegliwość ustąpiła po... operacji jelitowej. W tym samym artykule (J. Janiuk "Stanisława Lema związki z...
więcej Pokaż mimo toJedno z tych dzieł Lema, które mimo niewątpliwych walorów literackich, jako całość mnie zmęczyło lub nie sprawiło oczekiwanej frajdy.
Na plus, jak zawsze, warstwa podfabularna: rozważania na temat statystyki, prawdopodobieństwa; pewne futurologiczne prztyczki na temat feminizmu i globalizacji; do tego zadrwienie z konstrukcji kryminałów, wyciągających nieraz wnioski z czapy. Jeśli u ofiary znaleziono papierosy, to paliła, a może wcale nie, może to gościa, albo jego pierwsza paczka? Niemożliwość dedukcji w przypadku zbyt dużej liczby zmiennych, z których większość jest zupełnie nieznana.
Jednak podano to wszystko w dość przegadanej wersji. Zamierzony chaos korespondujący z próba przekazu nadmiarowości odebrałem raczej jako pokraczność. Historia nie wciągała na tyle, by wyczekiwać kolejnych rozdziałów. Trochę zmarnowany potencjał, bo koniec końców zamiast wycisnąć z wątków ile się da, sprawia wrażenie czegoś raptem muśniętego zamierzoną tematyką.
Jedno z tych dzieł Lema, które mimo niewątpliwych walorów literackich, jako całość mnie zmęczyło lub nie sprawiło oczekiwanej frajdy.
więcej Pokaż mimo toNa plus, jak zawsze, warstwa podfabularna: rozważania na temat statystyki, prawdopodobieństwa; pewne futurologiczne prztyczki na temat feminizmu i globalizacji; do tego zadrwienie z konstrukcji kryminałów, wyciągających nieraz wnioski z...
Dobre, szczególnie dla ludzi, którzy czują się "wyjątkowi". Wierzą w wyjątkowość własnych zdolności, umiejętności, nadzwyczajną rolę w społeczeństwie, własną "mesjańskość", superważność i inne tego typu dyrdymały.
Dobre, szczególnie dla ludzi, którzy czują się "wyjątkowi". Wierzą w wyjątkowość własnych zdolności, umiejętności, nadzwyczajną rolę w społeczeństwie, własną "mesjańskość", superważność i inne tego typu dyrdymały.
Pokaż mimo toPodobnie jak w przypadku "Śledztwa" - kompletnie nie rozumiem tylu niskich ocen.
Przecież ta książka jest rewelacyjna!
***
„Katar” to literatura najwyższych lotów; unikatowe połączenie tajemnicy, rozrywki i powagi.
"Katar” opisuje serię zagadkowych zgonów wśród klientów miejskich zakładów kąpielowych. Śledczy nie potrafią ani znaleźć sprawcy, ani posunąć dochodzenia naprzód, mimo wielu cech wspólnych zbrodni. W końcu decydują się na desperacki eksperyment: pewien emerytowany kosmonauta udaje się do Neapolu, podążając krokami ostatniej ofiary. Melduje się w tym samym hotelu, chadza w te same miejsca. Cały czas jest pod obserwacją, zdaje meldunki, ale… nic się nie dzieje. Do czasu. Więcej nie powiem.
Lem dobiera się do fundamentalnych zasad powieści kryminalnej i wywraca je do góry nogami. Przebieg dochodzenia opisywany jest drobiazgowo, ale wszystko ma tutaj swój cel. W pewnym momencie między rutynowe czynności śledczych Lem niepostrzeżenie zaczyna wsączać swoje wątpliwości i teorie. Wraz z kolejnymi stronami, stopniowo zmienia się nasza percepcja, próbujemy spojrzeć na całą sytuację z innej strony. Autor urabia czytelnika jak plastelinę. Przygotowuje stopniowo na to, co ma nastąpić, a gdy uznaje, że posiadamy już wystarczająco elastyczną formę, uchyla rąbka tajemnicy.
Doczytywanie książek Lema do końca powinno być prawnie zabronione. Po co to robić i żałować, że cała przyjemność już za nami? Lekturę Lema należy przerywać gdzieś w połowie. Lepiej trwać w błogim zawieszeniu; posmakować pokusy, lecz nie ulegać jej do końca.
Ze świadomością, że gdzieś tam, coś na nas jeszcze czeka.
Pełna recenzja na blogu:
https://www.milczenieliter.pl/2023/03/stanisaw-lem-sledztwo-katar-recenzja-77.html
Podobnie jak w przypadku "Śledztwa" - kompletnie nie rozumiem tylu niskich ocen.
więcej Pokaż mimo toPrzecież ta książka jest rewelacyjna!
***
„Katar” to literatura najwyższych lotów; unikatowe połączenie tajemnicy, rozrywki i powagi.
"Katar” opisuje serię zagadkowych zgonów wśród klientów miejskich zakładów kąpielowych. Śledczy nie potrafią ani znaleźć sprawcy, ani posunąć dochodzenia...
Katar, to katar, a nie Katar. Doskwiera on narratorowi, a jest nim emerytowany amerykański astronauta w sile wieku, który przybywa do Neapolu, wyjaśnić zagadkowe zgony jedenastu mężczyzn różnej narodowości – klientów tamtejszych zakładów kąpielowych.
Pytanie: czy, skoro mamy serię niewyjaśnionych zgonów i (powiedzmy) prywatnego detektywa, można „Katar” nazwać powieścią detektywistyczną?
Odpowiedź: można. Pod warunkiem wszakże, że zakres definicji powieści detektywistycznej, zostanie rozciągnięty do granic możliwości.
Nie dość bowiem, że bohater „Kataru” i osoby, które na różnych etapach swojej misji spotyka, prowadzą (niespotykane w powieściach detektywistycznych) zawiłe dysputy naukowo-filozoficzne, to jeszcze sprawca tych jedenastu zgonów jest tak nieprawdopodobny, że właściwie niemożliwy.
Okazuje się jednak, że jeśli znajdzie się właściwy sposób, a dla Lema to przecież nie problem, wtedy nawet niemożliwe staje się możliwe. Z grubsza rzecz biorąc chodzi o prawo wielkich liczb.
(Czy jakoś tak...)
Aha! Na początku powieści Lem - jakby mimochodem - wspomina o terrorystkach z podziemia feministycznego, które grożą porywaniem mężczyzn i potępiają papieża.
Ciekawostka taka. Bo pisał to prawie 40 lat temu.
Katar, to katar, a nie Katar. Doskwiera on narratorowi, a jest nim emerytowany amerykański astronauta w sile wieku, który przybywa do Neapolu, wyjaśnić zagadkowe zgony jedenastu mężczyzn różnej narodowości – klientów tamtejszych zakładów kąpielowych.
więcej Pokaż mimo toPytanie: czy, skoro mamy serię niewyjaśnionych zgonów i (powiedzmy) prywatnego detektywa, można „Katar” nazwać powieścią...
Jakkolwiek nie uważam, że wszystko, co wyszło spod pióra Lema, nieodmiennie zachwyt wzbudza albo wzbudzać powinno, przyznaję, że tak jest w przypadku większości jego dzieł. Dalibóg, nie wiem, jak on to zrobił, że jego proza czyta się tak wspaniale, że jego idee wplatane umiejętnie w tkankę powieściową rodem z różnych gatunków literackich (tutaj i w Śledztwie jest to kryminał, a gdzie indziej bajka, sensacja, esej filozoficzny, satyra itd.) mimo upływu lat trafiają do nas, czytelników, że nad nimi dumamy, że dzięki nim patrzymy na świat trochę na nowo. Nawet jeśli już te książki kiedyś czytaliśmy.
Mówiąc prościej - to jest mądre, i do tego fajnie się czyta. Przyjemnie, choć głowę trzeba mieć przy tym otwartą i nie na jałowym biegu (typowym zjadaczom stosów kryminałów odradzam, choć kto wie...).
Dziś w Polsce tylko Dukaj jest gigantem na miarę, a może i ponad, Lema.
Jakkolwiek nie uważam, że wszystko, co wyszło spod pióra Lema, nieodmiennie zachwyt wzbudza albo wzbudzać powinno, przyznaję, że tak jest w przypadku większości jego dzieł. Dalibóg, nie wiem, jak on to zrobił, że jego proza czyta się tak wspaniale, że jego idee wplatane umiejętnie w tkankę powieściową rodem z różnych gatunków literackich (tutaj i w Śledztwie jest to...
więcej Pokaż mimo to