rozwińzwiń

The Iron Duke

Okładka książki The Iron Duke Meljean Brook
Okładka książki The Iron Duke
Meljean Brook Wydawnictwo: Berkley Books Cykl: Iron Seas (tom 1) fantasy, science fiction
378 str. 6 godz. 18 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Iron Seas (tom 1)
Wydawnictwo:
Berkley Books
Data wydania:
2010-10-05
Data 1. wydania:
2010-10-05
Liczba stron:
378
Czas czytania
6 godz. 18 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780425236673
Tagi:
Mina Wentworth Rhys Trahaearn Żelazny Książę steampunk
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
991
891

Na półkach: , ,

Bohaterka od pierwszej linijki wzbudza sympatię. Pewnie jak każda odmienność. I przywodzi na myśl Alexię z parasolem, co już samo jest pozytywne . A potem jest jeszcze lepiej. Jest pewna siebie, niekiedy arogancka, bezpośrednia, umie walczyć o siebie i o swoje. Oddaje się z sercem i oddaje swoje serce. Tylko czy on na nie zasłuży? On… Cudny jest. Romantycznie niemal idealny. Zdecydowany na nią od początku. Otwarcie to demonstrujący. I bardzo przekonujący. W wypowiedziach, czynach działaniu. Bezpośredni w swoich marzeniach. W migawkach przypominał innych znanych i lubianych bohaterów romansów.
Stworzony przez Brook świat jest fantastyczny nie tylko z definicji. Pełen nowych rzeczy, wymyślnych, ale na tyle przyjaznych dla czytelnika z ograniczoną kreatywnością intelektualną, że jego wyobrażenie nie stanowi zbyt wielkiego problemu. Śmiało można sobie z tym poradzić.
Miłość, ojej, tej jest tutaj wiele. Chemii wiele. Seksu wiele. I emocji też. A wszystko ładnie powiązane. Logicznie i rzec by można z sercem, ale i z rozumem. I pewnie można byłoby jeszcze wiele, wiele plusów wymienić, bo książka warta przeczytania.
Dlaczego więc oceniłam jedynie jaką dobrą? Chyba ze względu na fabułę. Nie porwała mnie. Podobał mi się świat, podobali bohaterowie, to co było między nimi, ale już sama opowieść jakby mniej. Jakieś dwa wątki, których nie wiedziałam do czego przyczepić… Może nie zrozumiałam, a może coś więcej jest w dalszych częściach, pewnie tych, które nie doczekają się rodzimego wydania. A szkoda, bo jestem bardzo ciekawa jak potoczy się historia, jacy pojawią się bohaterowie, jakie będą dalsze losy obecnych bohaterów. Może jednak…
A i rozmyli mi się bohaterowie w końcówce emocjonalnie i miłośnie. Może powinnam przeczytać jeszcze raz końcówkę, bo chyba nie do końca wiem i rozumiem te zawirowania miłosne.
Polecam, to fantastyczna książka gwarantująca dobrą zabawę i przyjemną lekturę.

Bohaterka od pierwszej linijki wzbudza sympatię. Pewnie jak każda odmienność. I przywodzi na myśl Alexię z parasolem, co już samo jest pozytywne . A potem jest jeszcze lepiej. Jest pewna siebie, niekiedy arogancka, bezpośrednia, umie walczyć o siebie i o swoje. Oddaje się z sercem i oddaje swoje serce. Tylko czy on na nie zasłuży? On… Cudny jest. Romantycznie niemal...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1192
437

Na półkach: , , ,

Zawzięłam się. Bo musiałam się zawziąć żeby tę książkę skończyć.
Tak to dla mnie szok. Bo naprawdę rzeczy które by mi mogły nie leżeć były w zdecydowanej mniejszości do tego co mogło mnie zauroczyć.
No bo pirat. I to taki groźny i męski i taki co umie zrobić ARRR ze sztyletem w zębach. Bohaterka – inspektor śledczy, no bo steampunk, bo historyczna Anglia bo w sumie Urban fantasy… Kontra zombi. Zombi nienawidzę, ale to było takie że tylko się nazywało zombi, a zombiaka w tym za grosz.

Kurczę nawet fakt że Rhys i Mina to dla mnie tacy trochę Eve i Roarke z serii In Death… No tak się skojarzyli ;)

Czyli naprawdę wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że się zauroczę, zakocham, wciągnę i wchłonę. A jednak nie.
I przykro mi bo chciałam.
Ale jak jeszcze stylizacja (mimo że na ogół lubię) była do przełknięcia, tak ogólny styl jakoś odbijał się o mój mózg i niektóre zdania czytałam po dwa razy. Brakło mi tej iskry.
Chociaż między bohaterami iskrzyło od pierwszej chwili…

No i chyba największa bolączka w tej książce. Masa, ogrom, natłok pojęć. Nowych pojęć, stworzonych przez autorkę ras, przedmiotów, czegoś w stylu bakterii. Przytłacza to czytelnika już na dzień dobry.
I mimo że ja takie rzeczy wchłaniam, bo przecież u Andrews nawet nowych pojęć nie brakuje tak tu czułam się zakrzyczana.

Przykro mi, naprawdę ogromnie mi żal że nie przemówiła do mnie ta książka.
Nie to że była to tragedia, ale obojętnie to przeszło. A strasznie liczyłam na boom zachwytu.

Zawzięłam się. Bo musiałam się zawziąć żeby tę książkę skończyć.
Tak to dla mnie szok. Bo naprawdę rzeczy które by mi mogły nie leżeć były w zdecydowanej mniejszości do tego co mogło mnie zauroczyć.
No bo pirat. I to taki groźny i męski i taki co umie zrobić ARRR ze sztyletem w zębach. Bohaterka – inspektor śledczy, no bo steampunk, bo historyczna Anglia bo w sumie Urban...

więcej Pokaż mimo to

avatar
313
49

Na półkach: , ,

Sięgnęłam po tę książkę z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest steampunk, czyli jeden z moich ulubionych gatunków fantasy. Drugim jest romans. Nie miałam też co do niej wysokich oczekiwań, potrzebowałam po prostu czegoś, co nie wymagało zbytniego skupienia i myślenia.
Kiedy zamawiałam „Żelaznego Księcia”, widziałam, że jet to przede wszystkim romans a dopiero później powieść steampunkowa/przygodowa. Dlatego tez byłam pozytywnie zaskoczona tym, jak dobrze został zarysowany świat, w którym rozgrywa się akcja oraz tym, że część romansowa wypadła o wiele słabiej niż część steampunkowa, która okazała się o wiele ciekawsza.

Najciekawsza część powieści dotyczyła drugiego planu. Śledztwo, które służyło tylko zbliżeniu pary głównych bohaterów do siebie, było w miarę interesujące. Najlepiej jednak wypadły postacie drugoplanowe, w tym bardzo ciekawy wątek rodziców głównej bohaterki a w szczególności jej matki. Autorka nie poszła w tym aspekcie w banał.
Co do Miny, czyli naszej heroiny to posiadała ona jakiś charakter i nie była całkowicie banalna, co zawsze w przypadku romansów doceniam. Bardzo podobały mi się jej relacje z rodziną, szczególnie jeżeli wziąć pod uwagę jej pochodzenie. Widać było, że jeden z innych wątków pobocznych służył wyłącznie jako wstęp do dalszych części, co mi osobiście nie przeszkadzało. Nawet jeżeli w niektórych miejscach autorka postawiła na stereotypy to jej steampunkowy świat był naprawdę ciekawy i chętnie dowiedziałabym się o nim więcej.

Co do samego romansu to mam mieszane uczucia, Z jednej strony mam słabość do takich historii a z drugiej nie mogłam nie zauważyć tego, że niektóre ze scen w szczególności na początku były mocno niepokojące i straszliwie głupie. Największy problem miałam z postacią Żelaznego Księcia. Przez pierwszą połowę książki był takim typowym bucem i chamem, co bardzo przeszkadzało mi w czytaniu, aż nagle przeszedł całkowitą przemianę, stał się inną postacią i przestał być tak bardzo irytujący, choć nadal nie dało się go polubić.
Styl autorki nie był zbyt dobry, choć może to wina tłumaczenia. Niektóre zdania brzmiały po prostu strasznie nienaturalnie i ich konstrukcja był dziwna, co miejscami psuło klimat i odrywało mnie od śledzenia fabuły. Czasami zdążyły się fragmenty, które wywoływały u mnie zażenowanie i śmiech spowodowany ich głupotą lub dziwacznością. Nie pojawiały się co prawda na każdej stronie, jednak było ich dość dużo.

Mimo wad „Żelaznego Księcia” i tego, że w trakcie czytania udało mi się zaliczyć kilka face palmów, to nie żałuje lektury. Książka okazała się dość przyjemnym czytadłem, szczególnie jej druga połowa, z interesującym światem i ciekawymi pobocznymi postaciami, ale nie bez wad takich jak irytujący główny bohater i miejscowe przeładowanie kiczem. Szkoda tylko, że po polsku została wydana tylko pierwsza część serii, bo z chęcią sięgnę po następne. Nie zostało mi więc nic innego tylko poszukać kontynuacji w oryginale i mieć nadzieję że będzie lepsza od tej części.


https://kmelete.blogspot.com/2017/09/zelazny-ksiaze-meljean-brook.html

Sięgnęłam po tę książkę z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest steampunk, czyli jeden z moich ulubionych gatunków fantasy. Drugim jest romans. Nie miałam też co do niej wysokich oczekiwań, potrzebowałam po prostu czegoś, co nie wymagało zbytniego skupienia i myślenia.
Kiedy zamawiałam „Żelaznego Księcia”, widziałam, że jet to przede wszystkim romans a dopiero później...

więcej Pokaż mimo to

avatar
676
524

Na półkach: ,

kilka uwag:
1).Pierwsze dwa-trzy rozdziały-myślałam że nigdy się nie skończą.Mnie nudziły i męczyły.Nie mogłam się skupić na tej książce,nie mogłam odnaleźć się w przedstawionej rzeczywistości.Lubię utożsamiać się z bohaterami,ale tam byłam tylko obserwatorem.Dodam,że dość krytycznym.Nużyły mnie,chwilami musiałam wracac do przeczytanych fragmentów,żeby zrozumieć co właściwie przeczytałam.
2).Kolejne rozdziały-czyli właściwa opowieść może nie tyle urzekły mnie co mocno zainteresowały.Wartka akcja,mnóstwo dramatycznych zmian,ciekawe przedstawienie alternatywnej wiktoriańskiej Anglii,nanotechnika i sporo mechanicznych zabawek(i nie tylko) przedstawionych w przystępny sposób.Dla mnie duży plus.
3).Świetni bohaterowie,ciekawe charaktery,ekstra wzajemne relacje.Jego typu:"czerwony jak cegła,rozgrzany jak piec-muszę ja mieć".I jej pomiędzy:"chciałabym a boję się" a "nie mogę dać wiele ci ,przykro mi".
4).Miłość z przeszkodami-coś co zawsze jest dla mnie sporą zachętą.A tu przeszkody są spore .
5).Spiski,skorumpowani urzędnicy,nietolerancja,żeby nie powiedzieć rasizm-wszystko to jest obecne w książce,ale nie przytłacza,nie jest podane w sposób nachalny.Rasizm pokazany poprzez wyzwiska,karykatury,czasami przemoc-bardziej to przypomina lęk przed wcześniej znanym złem niż nienawiść w stosunku do pojedynczej przedstawicielki znienawidzonej Ordy.
6).Moje zarzuty-sporo literówek w książce(a jak juz wydaję pieniądze chciałabym je wydać na coś bezbłędnego) i przedstawienie seksu w dość wulgarny sposób-jako pieprzenie bądź rżnięcie.
7).Duży plus za gorące sceny-było naprawdę gorąco.

kilka uwag:
1).Pierwsze dwa-trzy rozdziały-myślałam że nigdy się nie skończą.Mnie nudziły i męczyły.Nie mogłam się skupić na tej książce,nie mogłam odnaleźć się w przedstawionej rzeczywistości.Lubię utożsamiać się z bohaterami,ale tam byłam tylko obserwatorem.Dodam,że dość krytycznym.Nużyły mnie,chwilami musiałam wracac do przeczytanych fragmentów,żeby zrozumieć co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
718
183

Na półkach:

To chyba najlepszy typ romansu tzw. romans udziwniony. Trochę przygody, trochę historii pomieszanej z fantastyką technologiczną... do tego przesłanie by nie oceniać nikogo po genach i pochodzeniu, a po czynach.
Po za tym to co romantyczki lubią najbardziej, ona dla niego wyjątkowa i niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju. On silny i zdeterminowany na osiągnięcie celu. Niby banalny romans, a jednak nie do końca.

To chyba najlepszy typ romansu tzw. romans udziwniony. Trochę przygody, trochę historii pomieszanej z fantastyką technologiczną... do tego przesłanie by nie oceniać nikogo po genach i pochodzeniu, a po czynach.
Po za tym to co romantyczki lubią najbardziej, ona dla niego wyjątkowa i niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju. On silny i zdeterminowany na osiągnięcie celu. Niby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
418
62

Na półkach: ,

Niezwykle ciekawie wykreowany świat. Obowiązkowa pozycja dla fanów alternatywnej rzeczywistości i Steampunku ;) osobiście jedna z moich ulubionych książek.

Niezwykle ciekawie wykreowany świat. Obowiązkowa pozycja dla fanów alternatywnej rzeczywistości i Steampunku ;) osobiście jedna z moich ulubionych książek.

Pokaż mimo to

avatar
1715
187

Na półkach:

Zawiodłam się, choć na początku zaczynało się ciekawie. Spodobał mi się świat powieści - steampunk, sterowce, nanity, żelazo, ale też zombie i krakeny. Ciekawa była też postać pani inspektor i Żelaznego Księcia, ale to tylko do czasu. Niemal od razu było wiadomo jak to się między nimi skończy. Ich dialogi, myśli i stosunki nie były specjalnie dopracowane, czasem nawet lekko denerwujące. Sama fabuła średnio wciągająca, moim zdaniem autorka nie wykorzystała potencjału skonstruowanego świata.
Podsumowując: polecam tylko miłośniczkom steampunku i romansów, w tej kategorii oceniam na 6 gwiazdek.

Zawiodłam się, choć na początku zaczynało się ciekawie. Spodobał mi się świat powieści - steampunk, sterowce, nanity, żelazo, ale też zombie i krakeny. Ciekawa była też postać pani inspektor i Żelaznego Księcia, ale to tylko do czasu. Niemal od razu było wiadomo jak to się między nimi skończy. Ich dialogi, myśli i stosunki nie były specjalnie dopracowane, czasem nawet lekko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
383
355

Na półkach: , , , , ,

Bardzo spodobała mi się ta książka. Z chęcią poznałabym dalsze losy cudnego Rhys'a i Miny , ale z tego co widzę, książka została przypisana do cyklu "Opowieść z Żelaznych Mórz" jednak nie ma jej kontynuacji, a szkoda. W paru momentach nie zbyt rozumiem wyjaśnienia autorki , jednak zdarza się to bardzo rzadko więc nie narzekam. Gdybym była na miejscu Miny , zamiast przejmować się tym co powiedzą inni , brałabym Żelaznego Księcia :D. Obecnie gdzie większość książek nawiązuje do wampirów, wiedźm, zombi i innych wielu oklepanych rzeczy , tu pojawia się coś innego. Książka naprawdę godna polecenia , czyta się ją miło,łatwo i przyjemnie :)

Bardzo spodobała mi się ta książka. Z chęcią poznałabym dalsze losy cudnego Rhys'a i Miny , ale z tego co widzę, książka została przypisana do cyklu "Opowieść z Żelaznych Mórz" jednak nie ma jej kontynuacji, a szkoda. W paru momentach nie zbyt rozumiem wyjaśnienia autorki , jednak zdarza się to bardzo rzadko więc nie narzekam. Gdybym była na miejscu Miny , zamiast...

więcej Pokaż mimo to

avatar
211
55

Na półkach:

Bardzo się wahałam, jaką ocenę wystawić tej pozycji. I jednak zdecydowałam się na wysoką, bo jednak dobra fabuła i genialna konstrukcja świata przeważyły nad bardzo zuymi seksami.Tzn jak najbardziej wątek "romantyczny" mi do tej pozycji pasował, jednak autorka nie podołała "wyzwaniu" (może to i lepiej? Romansideł mamy zatrzęsienie, dobrych pozycji steampunkowych jak na lekarstwo...). Uczucia bohaterów i ich namiętność są mało wiarygodne, sztuczne, narzucone przez fabułę i autorkę, a opisy ryćkanka wyjątkowo pozbawione wdzięku i namiętności. Stosunki bohaterów są jeszcze bardziej mechaniczne niż urządzenia konstruowane przez matkę bohaterki. Także w kategorii "steampunkowy erotyk" pozycja jest klęską. Jednakże w kategorii "steampunkowa powieść przygodowo-kryminalna", która jest kategorią znacznie ważniejszą w tym wypadku, książka to istny majstersztyk. Jest.... bardzo, BARDZO steampunkowa. I, co ważniejsze, skonstruowany przez autorkę świat jest przemyślany, dopracowany w najmniejszych szczegółach. to nie jest zwykła bajeczka, w której bohaterowie noszą gogle i brązowe ciuszki z broszkami w kształcie trybików, bo tak się im/autorowi spodobało. Tutaj każdy, najmniejszy nawet element steampunkowego świata ma swoje logiczne uzasadnienie, każdy sterowiec, każdy użyty trybik, każdy kłąb pary. Powieść pełna jest steampunkowych atrybutów i KAŻDY ma sens! Autorka na długo zostanie moją mistrzynią w tej materii, wyznaczając standardy, do których będę dążyć. Bo, oprócz przemyślenia tematu i drobiazgowej konstrukcji, opisy są ogromnie obrazowe, oczyma wyobraźni widziałam każde z odwiedzonych przez bohaterów miejsc, pracujące trybiki, buchającą parę i misterne mechanizmy. Fakt, momentami wyglądało to jak przechodzenie z jednej planszy pt "esencja steampunku" do drugiej, ale ponieważ wszystko było sensowne i logiczne, mogę to autorce wybaczyć :D.
Fabuła również jest przemyślana i dobrze skonstruowana, akcja wartka i wciągające opisy. Kryminał, morderstwo, odkrywanie powoli przez bohaterów kolejnych elementów układanki. Momentami się gubiłam, kilka scen wydało mi się dziwacznych, ale chętnie za jakiś czas wrócę do nich żeby mi się poukładało w głowie :).
Ogółem pozycję fanom steampunku (i nie tylko ;) ) bardzo polecam, kawał dobrej literatury. A zue seksy można po prostu bez żalu omijać :D

Bardzo się wahałam, jaką ocenę wystawić tej pozycji. I jednak zdecydowałam się na wysoką, bo jednak dobra fabuła i genialna konstrukcja świata przeważyły nad bardzo zuymi seksami.Tzn jak najbardziej wątek "romantyczny" mi do tej pozycji pasował, jednak autorka nie podołała "wyzwaniu" (może to i lepiej? Romansideł mamy zatrzęsienie, dobrych pozycji steampunkowych jak na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
553
285

Na półkach: , ,

"Żelazny książę" wciągnął mnie bardziej niż się spodziewałam - choć nawet nie jestem pewna, dlaczego :) Historia przypominała typowy romans historyczny: on potężny i arogancki, ona biedna (choć dobrze urodzona),z brzemieniem dawnego skandalu, ale dumna, uparta i z charakterem. I byłby to kolejny romans z księciem-playboyem w roli głównej, gdyby nie wykreowany przez Meljean Brook fascynujący świat: odmieniony przez potężnego przeciwnika, pełen niezwykłych konstrukcji, nanocząsteczek oraz... zombie. Te ostatnie, choć wywołują skojarzenia z tanim horrorem, wcale nie zepsuły wrażenia. Sterowce, stalopancerze, krakeny... Nie jestem fanką steampunk, więc to wszystko było dla mnie nowością. Chwilę zajęło mi odnalezienie się w tamtej rzeczywistości, zrozumienie rządzących nią reguł oraz historii, na której bazowała, potem już jednak świetnie się bawiłam.

Drobiazgowość, z jaką przedstawiono świat "Żelaznego Księcia", dopracowana do najmniejszych detali, wielowątkowa i z rozmachem nakreślona fabuła oraz interesujące charaktery - to punkty, dzięki którym książka wybija się ponad "zwykły romans".

Interesujące było, jak autorka poruszyła kwestie kobiece - w romansach epokowych często można spotkać się z problemem emancypacji kobiet, w końcu chyba wszystkie lubimy silne bohaterki, nie potrafiące siedzieć cicho czy podporządkowywać się. W "Żelaznym Księciu" wszystko było jednak na opak: Orda zlikwidowała instytucję małżeństwa czy tą charakterystyczną wiktoriańską moralność (co podkreślone jest przez kontrastowo opisane środowisko rejterów). W książce pokazane jest, jak kobiety starają się o przywrócenie małżeństw, o to, by kobiety znów mogły zostawać w domach i zajmować się dziećmi, a nie chodzić do pracy na równi z mężczyznami. Hmm... przekorne, ale i pobudzające do refleksji :)

Druga sprawa, która wzbudziła moją ciekawość, to dyskusje na temat człowieczeństwa naniterów - śledząc akcję właśnie z perspektywy osób zarażonych nanocząsteczkami (zarówno główni bohaterowie, jak i zresztą większość postaci) możemy się przekonać, że są jak najbardziej ludźmi. Tyle że - można łatwo nimi sterować, wystarczy odpowiednia częstotliwość fal radiowych, by ich unieruchomić, zmusić do określonych zachowań, bądź zabić. Moim zdaniem autorka zręcznie poradziła sobie ze stawianiem pytań, jaki wpływ może mieć to na życie społeczeństwa, politykę, rodzinę etc.

Co mi przeszkadzało? Fascynacja Rhysa Miną pojawiła się moim zdaniem trochę za szybko. W późniejszych rozdziałach wspomniane jest, iż od lat żył w swoistej emocjonalnej pustce, trzymał dystans w stosunku do kobiet, natomiast z początku - jego reakcje wydawały mi się raczej niespójne. Niezrozumiałe nie w ten tajemniczy sposób, który intryguje, lecz tak irytująco, gdy następuje zbyty gwałtowny przeskok. Pod tym względem postać Miny została staranniej skonstruowana, za jej zachowaniem bez trudu mogłam nadążyć. Zaskoczyło mnie jednak, jak niespodziewanie minął jej strach - właściwie ze sceny na scenę uporała się z traumą.

Niestety, w Polsce ukazał się tylko pierwszy tom z serii, podczas gdy pani Brook napisała w tej serii już cztery części i kilka krótszych nowel. Szkoda, że w księgarniach pojawia się tyle bezwartościowej makulatury, a te ciekawsze książki trzeba sobie samemu sprowadzać zza granicy.

"Żelazny książę" wciągnął mnie bardziej niż się spodziewałam - choć nawet nie jestem pewna, dlaczego :) Historia przypominała typowy romans historyczny: on potężny i arogancki, ona biedna (choć dobrze urodzona),z brzemieniem dawnego skandalu, ale dumna, uparta i z charakterem. I byłby to kolejny romans z księciem-playboyem w roli głównej, gdyby nie wykreowany przez Meljean...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    358
  • Przeczytane
    197
  • Posiadam
    40
  • Ulubione
    18
  • 2012
    11
  • Steampunk
    6
  • Fantastyka
    5
  • Fantasy
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • 52 książki (2012)
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki The Iron Duke


Podobne książki

Przeczytaj także