rozwińzwiń

Czarna skrzynka

Okładka książki Czarna skrzynka Amos Oz
Okładka książki Czarna skrzynka
Amos Oz Wydawnictwo: Czytelnik Seria: Seria Kieszonkowa Czytelnika literatura piękna
308 str. 5 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria Kieszonkowa Czytelnika
Tytuł oryginału:
קופסה שחורה
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
2005-12-12
Data 1. wyd. pol.:
2005-12-12
Liczba stron:
308
Czas czytania
5 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
8307030501
Tłumacz:
Danuta Górska
Tagi:
Izrael listy
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
24 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
51
19

Na półkach:

Inna od książek, które ostatnio czytałam. Nie jest lekka, ale bardzo ładnie napisana. Były momenty, które mnie rozbawiły, a były i takie które skłoniły do przemyśleń. Na pewno nie żałuję, że ją przeczytałam.

Inna od książek, które ostatnio czytałam. Nie jest lekka, ale bardzo ładnie napisana. Były momenty, które mnie rozbawiły, a były i takie które skłoniły do przemyśleń. Na pewno nie żałuję, że ją przeczytałam.

Pokaż mimo to

avatar
869
721

Na półkach:

Gdyby nie końcówka, która była troche zbyt chaotyczna, dałabym nawet 8, bo pierwsza połowa była świetna. Nie lubię literatury epistolarnej, ale Czarna Skrzynka mnie urzekła.

Gdyby nie końcówka, która była troche zbyt chaotyczna, dałabym nawet 8, bo pierwsza połowa była świetna. Nie lubię literatury epistolarnej, ale Czarna Skrzynka mnie urzekła.

Pokaż mimo to

avatar
15
13

Na półkach:

To książka napisana językiem pięknym, ale i wymagającym. Zmusza do myślenia, nie jest to rodzaj lekkiej i przyjemnej lektury. Zanurza nas w świecie małżonków, których łączy jedynie nastoletni sprawiający problemy syn. Opowieść prowadzona w formie korespondencji miedzy nimi ukazuje złożoność ludzkich potrzeb i intencji

To książka napisana językiem pięknym, ale i wymagającym. Zmusza do myślenia, nie jest to rodzaj lekkiej i przyjemnej lektury. Zanurza nas w świecie małżonków, których łączy jedynie nastoletni sprawiający problemy syn. Opowieść prowadzona w formie korespondencji miedzy nimi ukazuje złożoność ludzkich potrzeb i intencji

Pokaż mimo to

avatar
1077
630

Na półkach:

Budowanie opowieści w oparciu o korespondencję bohaterów ma tradycję równie dawną, jak samo
istnienie epistolografii i literatury. Współcześnie co jakiś czas autorzy powracają to tego medium, by wyciągnąć z przedstawionego tematu jeszcze więcej emocji, zdarzeń i niedomówień. Taki był też zamysł Amosa Oza, który w 1987 roku napisał swoją jedyną powieść epistolarną – „Czarną skrzynkę”.
Izraelski pisarz w centrum zainteresowania stawia cztery osoby. Ilana jest żoną Michaela, z którym ma trzyletnią córeczkę. Ma też nastoletniego syna Boaza z poprzedniego małżeństwa. I to właśnie ów młodzieniec stanie się pretekstem do rozpoczęcia korespondencji z byłym partnerem. Aleksander Gideon jest człowiekiem majętnym. Po burzliwym rozstaniu z Ilaną wyjechał do Stanów Zjednoczonych i zerwał kontakty z rodziną.
Czwórka bohaterów, cztery różne głosy, ambicje, motywacje, żale. Śledzenie plątaniny wyrzutów i losów wciąga czytelnika, zmusza do refleksji na temat instytucji małżeństwa, stanowi też zalążek rozważania o czymś zdecydowanie większym – historii Izraela. Amos Oz umieszcza w swoim tekście segmenty zawierające eksklamacje, apostrofy, repetycje oraz pytania retoryczne. Wszystkie te środki służą podkreśleniu stanu emocjonalnego nadawcy, jego głębokiego uczucia żywionego do odbiorcy. Jednocześnie trudno nie docenić, jak bardzo twórca Judasza jest wyważony w swoich zdaniach. Wykrzyknienia czy patos są tu zredukowane praktycznie do minimum.
Amos Oz poprzez serię listów pisanych w różnych konfiguracjach stara się dowiedzieć, jak wygląda czarna skrzynka małżeństwa. Jak łatwo się domyślić, jest ona pełna niedomówień, które po latach ciszy i zawieszenia broni muszą znaleźć właściwe ujście. Z tego też powodu ton prowadzonej korespondencji zmienia się na przestrzeni książki. Raz czujemy większą bliskość, by za chwilę „Drogi Alek” zamienił się w „Szanownego Pana”. Każdy ma przecież odciski, na które łatwo nadepnąć poruszając tematy finansowe czy intymne zwierzenia z łóżka. U Oza tekst żyje, dostosowuje się do danej chwili, podkreśla wewnętrzne nastoje bohaterów.
„Czarna skrzynka” może być też rozpatrywana szerzej, nie tylko przez pryzmat stosunków łączących bohaterów. W tym kontekście pierwsze skrzypce grają dwaj panowie. Aleksander to były bohater wojny Jom Kipur, a obecnie liberalny socjolog, ekspert od fanatyzmu. Michael to z kolei algierski Żyd współzałożyciel Wspólnoty Żydowskiej protestującej przeciw planom wycofania wojsk z Synaju i Wzgórz Golan. Obaj panowie reprezentują różne warstwy społeczne i inne są też ich punkty widzenia. Michael chce przede wszystkim wspierać biblijną wizję wejścia Żydów na Zachodni Brzeg. Aleksander chciałby pokoju, pojednania Izraela i Palestyny. Bez kolejnego rozlewu krwi. Na tym kontraście powstaje wiarygodny dialog natury ideologiczno-politycznej.
„Czarna skrzynka” jest ostatecznie sprawnie napisaną powieścią epistolarną, którą można czytać na co najmniej dwóch poziomach. Amoz Oz łączy indywidualne losy i emocje z narodowymi problemami. A że pisarzem był wielkim, to efekt jest więcej niż satysfakcjonujący.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2022/01/recenzja-czarna-skrzynka-amos-oz.html

Budowanie opowieści w oparciu o korespondencję bohaterów ma tradycję równie dawną, jak samo
istnienie epistolografii i literatury. Współcześnie co jakiś czas autorzy powracają to tego medium, by wyciągnąć z przedstawionego tematu jeszcze więcej emocji, zdarzeń i niedomówień. Taki był też zamysł Amosa Oza, który w 1987 roku napisał swoją jedyną powieść epistolarną – „Czarną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
245
244

Na półkach:

Listy, listy, listy… Listy krążące między byłymi małżonkami (czasem za pośrednictwem adwokata, a czasem bez),między siostrami, między ojcem a synem, między ojczymem a pasierbem, między mężem obecnym a mężem byłym… Informują, wyjaśniają, wspominają, sieją zamęt… Ton listów zmienia się wraz ze zmianami zachodzącymi w życiu bohaterów.

Obserwujemy tu swoisty trójkąt. Aleks – Ilana – Michel. Były mąż – ona – obecny mąż. Nienawiść i bezwzględne milczenie – ona – miłość i wyrozumiałość. Nienawiść i bezwzględne milczenie – ona – spokój i wyjaśnienia. Przełamany opór i pierwsze nieporadne listowne rozmowy – ona – coraz szybciej postępujące radykalne zmiany. Rozmowy, tłumaczenia i próby zrozumienia – ona – natarczywość i bezwzględność. Powrót do domu – ona – nienawiść i bezwzględne milczenie. Były mąż – ona – były mąż.

Ona. Czyżby źródło wszelkich problemów tkwiło w niej? Czyżby Ilana tak naprawdę nie potrafiła kochać? Nigdy? Nikogo? Dlaczego rani wszystkich wokół? Skąd te niepowodzenia? Skąd te notoryczne zdrady? Skąd wciąż i wciąż te same błędy? Skąd ta siła niszczenia?

Brak decyzyjności. Brak stabilności w uczuciach. Brak konsekwencji w działaniu. Rozterki, rozterki, rozterki. Chroniczne niezadowolenie z życia. Chroniczna gonitwa za czymś … innym. I rodzina! Rodzina, której nie potrafiła zbudować. Z nikim! Najpierw zniszczyła swoje pierwsze małżeństwo, a co za tym idzie i rodzinę, a później drugie… Nie, nie wszyscy stali za nią murem. Refleksja przyszła. Zbyt późno! Czasem nie warto ponownie otwierać zatrzaśniętych kiedyś drzwi.

Amos Oz w swoim żywiole. Po raz kolejny stworzył kapitalną powieść. Powieść o życiu, o relacjach międzyludzkich, o miłości, o nienawiści, o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na ziemi, o zagubieniu, o odtrąceniu, o upokorzeniu. To powieść o tym, że nic nie jest dane raz na zawsze. O tym, że szczęście bywa ulotne. O tym, że każdy ma prawo do swoich błędów, ale … dobrze byłoby uczyć się na tych błędach i nie powielać ich. Niby wszyscy to wiemy, ale jak często o tym zapominamy…

A w tle skomplikowana historia Izraela i nie tak łatwe życie w powojennym Izraelu.

Książkę oczywiście polecam :)

https://monikaolgaczyta.blogspot.com/

Listy, listy, listy… Listy krążące między byłymi małżonkami (czasem za pośrednictwem adwokata, a czasem bez),między siostrami, między ojcem a synem, między ojczymem a pasierbem, między mężem obecnym a mężem byłym… Informują, wyjaśniają, wspominają, sieją zamęt… Ton listów zmienia się wraz ze zmianami zachodzącymi w życiu bohaterów.

Obserwujemy tu swoisty trójkąt. Aleks –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1729
1712

Na półkach:

Kolejna doskonała powieść Oza. Brak szybkiej akcji, brak zapierających dech w piersiach zwrotów fabuły.A jednak czyta się tak, iż trudno się oderwać.
Powieść stagnacyjna, spokojna. Czasami, w wielu nawet momentach ma się ochotę ruszyć jakąś korbką, przycisnąć przycisk byle coś się zmieniło, byle miało miejsce jakieś nagłe wydarzenie. Nic takiego się nie dzieje. Fabuła nadal toczy się spokojnie. A i tak książka porywa. Oz ma po prostu niebywały talent.
Fabuły nie da się streścić. Ba, nie da się jej nawet naszkicować. Są takie książki.
Bardzo skomplikowana, niezwykle poruszająca i szokująco prawdziwa analiza, ba wręcz wiwisekcja rodziny, jej istnienia, postępowania i rozpadu. Losy, postępowanie pojedynczych członków rodziny, ale i wszystkich razem, całości. Wszystko osadzone w dniu codziennym, w życiu w Izraelu i przeplatane sporymi porcjami niezwykle skomplikowanej historii tego kraju. Małżeństwo Ilany i Alka to obraz wielu innych małżeństw, nie tylko tych z Izraela. Prawdziwe obrazy, jeszcze bardziej prawdziwe czyny i słowa. To porusza ale i boli swoją realnością, tym, jak bardzo trafia w obraz naszych rodzin.
Do tego ich dorosły syn, który od lat przezywa kryzys, codzienne problemy, list, który daje początek lawinie wspomnień i gorzkich wyrzutów. Dalej wszystko idzie nie wiadomo jak, niczym śnieżna kula.Akcja powolna, momentami nawet bardzo powolna, ale czyta się wspaniale. Oz był jednak cudownym mistrzem słowa.
Czarna skrzynka to obraz izraelskiej rodziny, izraelskiego społeczeństwa. Jednak tak naprawdę na miejscu bohaterów może być wielu z nas, niezależnie od tego gdzie żyjemy, jaki mamy kolor skóry. Pewne kwestie nie znają przynależności narodowej. Granic nie znają także emocje, których w Czarnej skrzynce jest ogrom. One wylewają się z każdej kartki, z każdego słowa. Są nie do opanowania. Do tego mnóstwo innych, często sprzecznych ze sobą uczuć, np. miłość, ale i nienawiść, czułość i agresja...sporo tego.
Książka daje niesamowite możliwości interpretacji. Mimo braku nagłych zwrotów akcji. Mimo stagnacyjnej fabuły wiele się w niej dzieje. Te wydarzenia, treść każdy bez mała czytelnik może odebrać w inny sposób. Można różnie interpretować książkę. Jestem ciekawa, jak wy ją odbierzecie, jakie wrażenie na was wywrze. Polecam tym, którzy szukają literatury wyjątkowej, czegoś więcej, nie bojących się zderzenia z trudnymi kwestiami.

Kolejna doskonała powieść Oza. Brak szybkiej akcji, brak zapierających dech w piersiach zwrotów fabuły.A jednak czyta się tak, iż trudno się oderwać.
Powieść stagnacyjna, spokojna. Czasami, w wielu nawet momentach ma się ochotę ruszyć jakąś korbką, przycisnąć przycisk byle coś się zmieniło, byle miało miejsce jakieś nagłe wydarzenie. Nic takiego się nie dzieje. Fabuła nadal...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1116
1112

Na półkach:

Amos Oz poprzez serię listów pisanych w różnych konfiguracjach stara się dowiedzieć, jak wygląda czarna skrzynka małżeństwa. Jak łatwo się domyślić, jest ona pełna niedomówień, które po latach ciszy i zawieszenia broni muszą znaleźć właściwe ujście. Z tego też powodu ton prowadzonej korespondencji zmienia się na przestrzeni książki. Raz czujemy większą bliskość, by za chwilę „Drogi Alek” zamienił się w „Szanownego Pana”. Każdy ma przecież odciski, na które łatwo nadepnąć poruszając tematy finansowe czy intymne zwierzenia z łóżka. U Oza tekst żyje, dostosowuje się do danej chwili, podkreśla wewnętrzne nastoje bohaterów.

Czarna skrzynka może być też rozpatrywana szerzej, nie tylko przez pryzmat stosunków łączących bohaterów. W tym kontekście pierwsze skrzypce grają dwaj panowie. Aleksander to były bohater wojny Jom Kipur, a obecnie liberalny socjolog, ekspert od fanatyzmu. Michael to z kolei algierski Żyd współzałożyciel Wspólnoty Żydowskiej protestującej przeciw planom wycofania wojsk z Synaju i Wzgórz Golan. Obaj panowie reprezentują różne warstwy społeczne i inne są też ich punkty widzenia. Michael chce przede wszystkim wspierać biblijną wizję wejścia Żydów na Zachodni Brzeg. Aleksander chciałby pokoju, pojednania Izraela i Palestyny. Bez kolejnego rozlewu krwi. Na tym kontraście powstaje wiarygodny dialog natury ideologiczno-politycznej.

Czarna skrzynka jest ostatecznie sprawnie napisaną powieścią epistolarną, którą można czytać na co najmniej dwóch poziomach. Amoz Oz łączy indywidualne losy i emocje z narodowymi problemami. A że pisarzem był wielkim, to efekt jest więcej niż satysfakcjonujący.

http://kulturacja.pl/2021/12/czarna-skrzynka-amos-oz-recenzja/

Amos Oz poprzez serię listów pisanych w różnych konfiguracjach stara się dowiedzieć, jak wygląda czarna skrzynka małżeństwa. Jak łatwo się domyślić, jest ona pełna niedomówień, które po latach ciszy i zawieszenia broni muszą znaleźć właściwe ujście. Z tego też powodu ton prowadzonej korespondencji zmienia się na przestrzeni książki. Raz czujemy większą bliskość, by za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1337
1175

Na półkach:

Intrygująca wiwisekcja rozpadającej się rodziny na tle skomplikowanej historii Izraela, a wszystko to spod pióra jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy.

Czarna skrzynka rozbitego małżeństwa. Czarna skrzynka społeczeństwa izraelskiego. Czarna skrzynka historii. Nieprzypadkowo korespondencja bohaterów rozpoczyna się w roku 1976, kilka lat po krwawej wojnie Jom Kipur, która pozostawiła Izrael w stanie wewnętrznego rozbicia i szoku, który odbił się szerokim echem na całym społeczeństwie. Amos Oz w „Czarnej skrzynce” doskonale oddał ten dygot, to emocjonalne rozchwianie. Ta powieść to z jednej strony brutalna wiwisekcja małżeństwa, a z drugiej strony – wiwisekcja stosunków międzyludzkich tamtego, tak trudnego historycznie okresu. To również wgląd w kulturowo-religijną odsłonę Izraela, w którym tradycja łączy się spójnie ze współczesnością, jednak wciąż potrafi być podłożem konfliktu, tym bardziej w tak uwikłanej instytucji jak małżeństwo.

„Czarna skrzynka” to pełen napięcia rodzinny dramat, to rozmowa na wiele głosów, to próba zrozumienia drugiego człowieka uchwycona w czymś tak prozaicznym, jak codzienna korespondencja. Na drugim planie religijno-moralne rozterki bohaterów, ich codzienne bolączki i zmagania, które jednocześnie stanowią podstawę ich charakterów. Wreszcie, w tle, Izrael z całą swoją historyczno-kulturową różnorodnością. Amos Oz w fascynującym wydaniu.

Intrygująca wiwisekcja rozpadającej się rodziny na tle skomplikowanej historii Izraela, a wszystko to spod pióra jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy.

Czarna skrzynka rozbitego małżeństwa. Czarna skrzynka społeczeństwa izraelskiego. Czarna skrzynka historii. Nieprzypadkowo korespondencja bohaterów rozpoczyna się w roku 1976, kilka lat po krwawej wojnie Jom...

więcej Pokaż mimo to

avatar

Korespondencja ludzi zagubionych,którą się czyta z zapartym tchem.

Korespondencja ludzi zagubionych,którą się czyta z zapartym tchem.

Pokaż mimo to

avatar
108
83

Na półkach:

„Niewidzialna obecność, powiedziała ona, straszliwa milcząca obecność, że wszystko, od kamienia aż do pragnienia przywołuje nam jej głos, i to nie echo głosu, ale tylko cień cienia jej cienia, a może nawet nie cień cienia, lecz tylko drżenie, tylko tęsknotę cienia. Taka jest wiara Betin i taka bojaźń. Pewnego letniego wieczora zadzwoniła do mnie z Bat Jam do Aradu (Amos Oz naprawdę mieszkał w Arad – przyp. autorka),chciała porozmawiać trochę o książce, którą czytała, i powiedziała, że według niej to wszystko w ogóle dość beznadziejne, ale i zarazem dość śmieszne, bo wychodzi, że to, czego nie ma, i to, czego nie będzie, to w ogóle to, co mamy, i to ona chce posklejać. Droga Betin. Kto ci da”.
(Amos Oz, „To samo morze”)


Powyższy fragment „Tego samego morza” jest bodaj najjaśniejszą eksplikacją tego, co w beletrystyce chce przekazać nam Amos Oz. Nie śmiem wkładać w jego usta jakiegokolwiek katafatycznego programu, czy pozytywnego przesłania (on sam oddziela twórczość literacką od politykowania: poglądy polityczne prezentuje w artykułach, ich streszczeniem są wykłady wygłoszone w styczniu 2002 r. na uniwersytecie w Tybindze, wydane także w Polsce - w książce „Jak uleczyć fanatyka”). Próbuję tylko oddać sprawiedliwość jego antropologicznemu twierdzeniu, w myśl którego my – ludzie - mamy to, czego nie ma i czego nie będzie, posiadamy to mocą tęsknoty cienia tego czegoś właśnie; jesteśmy jedynym miejscem na ziemi, które ta tęsknota (czyli cień wielkiego nieobecnego) zamieszkuje.
Sam Amos Oz – o czym w posłowiu przypomina Tłumacz „Tego samego morza” (Tomasz Korzeniowski) – twierdzi, że chce być zapamiętany, jako autor tej książki - to uprawnia mnie do generalizowania wniosków płynących z tego napisanego w 1999r. dzieła, na całość twórczości Oza. Zresztą on sam potwierdza tezę Bergsona, zgodnie z którą każdy twórca wyraża w swej twórczości jedną prawdę.
Czemu podporządkował swoją twórczość Amos Oz? Jego twórczość jest zachwytem nad człowiekiem, który kocha, cierpi, ucieka w samotność, realizuje się w relacji, jest zazdrosny, myśli, zmaga się z nieobecnością Boga, dorasta, umiera, tęskni za tymi, którzy odeszli, posiada płeć (do Ozowskich zimnych mężczyzn i ciepłych kobiet jeszcze wrócę),umie walczyć, rani innych ludzi... Oz nie dokonuje wiwisekcji na człowieku, nie zachłystuje się psychoanalityczną ani fenomenologiczną metodologią.
Cechą, która wyróżnia bohaterów, których spotykamy w jego książkach, jest umiejętność bycia w relacji - spowijania mową obszarów istnienia, które my – egotycy początku dwudziestego pierwszego wieku – wolimy obejmować ciszą. Cisza Ozowskiego bohatera jest zawsze przedsionkiem relacji; cisza naszych domów, cisza, w której się zamykamy, jest, niestety, najczęściej tylko pustką – nie przerywa jej pragnienie, tęsknota, świadomość obecności czegoś, co może nadać sens.

„W swoim pisarstwie zawsze starałem się ukazać najdłuższą podróż we wszechświecie. Podróż od siebie do drugiego człowieka: od mężczyzny do kobiety, od rodziców do dziecka, od brata do siostry… W tej podróży najeżonej przygodami niektórzy zapominają, dokąd zmierzają, a nawet kim są. Ale to jest podróż najważniejsza i zasługuje na to, by się w nią wybrać”…
(Amos Oz, "Nie mów noc")

Życie, czyli podróż. Córka rodzi się w biologicznej relacji do matki – relację duchową muszą obie wypracowywać. Siostra musi się wybierać w podróż, by połączyć się z bratem czymś więcej, niż więzami krwi. Mąż i żona każdego dnia powinni wychodzić sobie naprzeciw, by móc podróżować razem, zmierzać do wspólnego portu, by ich miłość nie ustała.

Powieści Oza są przede wszystkim zapisem tych podróży. Spotykamy w nich podróżujące człony relacji – małżonków, byłych małżonków, pary żyjące w związkach nieformalnych, córki i synów, braci i siostry, przyjaciół. Te postaci trwają we wzajemnych relacjach – mówią do siebie. Czasami przerywają milczenie i zwracają się ku sobie po latach (jak Ilana i Alek – rozwiedzione małżeństwo z "Czarnej skrzynki"),kontynuując przerwaną przed laty podróż; czasami wybierają się w podróż, która się już nigdy nie rozpocznie (jak Awraham Orvieto, ojciec nieżyjącego Immanuela z "Nie mów noc", czy Riko z "Tego samego morza", który rozpaczliwie, w każdej kobiecie szuka kontaktu z Nadią – jego matką, która także nie żyje).
Podróż, czyli relacja, u Oza nie jest ucieczką od siebie, od samotności. Oz zgadza się z tezą, że ostatecznie każdy z nas jest sam. Miłość nie jest remedium na samotność, nie wybieramy się w podróż „od”, nie musimy uciekać. Podróżujemy - zmierzamy dokądś, pragniemy, gna nas tęsknota cienia.
Niech ponownie przemówi Oz:

Fikcyjny Narrator zamyka pióro i odsuwa notatnik (…)

Mając lat niemal sześćdziesiąt (w chwili ukazania się tej książki - 1999 r. Amos Oz ma rzeczywiście sześćdziesiąt lat – przyp. Autorka),Narrator może to podsumować mniej więcej tak: jest miłość i miłość. Na koniec każdy zostaje sam

("To samo morze")
Sam…
Riko (bohater "Tego samego morza") samotnie siedzący w Katmandu, piszący list do Dity, szukający w Tybecie własnych śladów, śladów swojej umarłej matki, Riko pragnący kontaktu z matką, szukający jej w nierządnicy Marii, wydzierający ciepło jej ciała i sublimujący je w ciepło matczyne. Riko, który opuścił Ditę, by wyjechać do Nepalu i piszący do niej tak, jakby słowa, które kierował ku niej, były wypowiadane do niej – bliskiej, siedzącej tuż przy nim, na wyciągnięcie ręki.
Sam?
List od Rika do Dity Inbar: "Dzień dobry Dita. Tu jest Katmandu, a my jesteśmy teraz na takim etapie: od klasztoru do klasztoru. Głównie na wsi. Ja czasem wspominam inny etap, twój i mój, ja jestem mniszką, a ty, Dito, zakonnikiem. Na pewno pamiętasz. Jeśli nie, przypomnij sobie. Nawet jeśli tam u was, w Tel Awiwie jest coś takiego, co wymazuje wspomnienia. Nie upał i nie wilgoć. To coś innego, bardziej istotnego. Tel Awiw to miejsce wymazujące rzeczy. Piszesz, wymazujesz i cały czas z tego powodu wdychasz lotny pył kredy. Nie czekaj na mnie, używaj życia. Poszukaj sobie kogoś, kto cię dobrze zrozumie. Na zewnątrz twardego, wrażliwego w środku, bystrego z tyłu, uczonego z przodu (…). Nie złość się na mnie. Próbuję ci tylko powiedzieć, że tu, w Tybecie, właśnie się pamięta. Wczoraj na przykład, w klasztorze Echa (tak się nazywa z powodu efektów dźwiękowych, które zmieniają słowo w łkanie, a krzyk w śmiech),wczoraj wypowiedziałem dwa razy twoje imię, a ty odezwałaś się w piwnicznej cysternie. W ogóle nie ty, tylko jakiś głos będący trochę jak twój, trochę mojej mamy. Nie martw się: nie mieszam. Ona to ona, ty to ty. Pilnuj się i nie skacz do pustych basenów. PS. Jeśli ci się uda, zobacz jak ze zdrowiem mojego taty. Na pewno nie narzeka i ja też nie. Światło dość miłe oczom, w porze kiedy nie oślepia. "
("To samo morze")


Z kolei spotkanie Dity i Rika z „Tego samego morza” jest opisane przez Oza w ten sposób:
„Przed przepraszam, czy to miejsce jest wolne,

przed kolor twoich oczu, przed czego się napijesz,

przed jestem Riko i mam na imię Dita, przed położeniem

dłoni na ramieniu,

to przeszło przez nas dwoje.

Jak szpara w drzwiach w głąb snu”.

("To samo morze")

Na jakiej podstawie możemy rozsądzić, czy dwoje ludzi (czyli Alek i Ilana, Ilana i Michel (jej drugi mąż),Alber i Nadia, Awram i Betin, Riko i Dita, Fikcyjny Narrator i jego żona (którzy są małżeństwem od czterdziestu siedmiu lat),nasi rodzice, my...) spotyka się w wyniku skłonienia niebios, czy też zupełnego przypadku lub wręcz boskiej igraszki? Pytam o to, bo te arcsubtelnie i pieczołowicie opisywane przez Oza relacje wcale nie obejmują wyłącznie pozytywnych aspektów zwrócenia ku sobie bohaterów – innymi słowy: o ile nie można mieć wątpliwości, że Oz w beletrystyce pisze przede wszystkim o miłości (czasami wprost – jak np. w „Czarnej skrzynce”, „Nie mów noc”, w „Tym samym morzu”; a czasami pośrednio – np. o powiązaniu miłości ze zdradą - w „Panterze w piwnicy”),można mieć z całą pewnością wątpliwości, czym ta Ozowska miłość jest.

Historie opisywanych przez niego miłości nigdy nie są proste, rzadko też mają dobre zakończenie (dopowiadam dla tych, którzy na podstawie moich słów odnieśli wrażenie, że Oz to twórca prostych lovestories). Często nie mają w ogóle zakończenia, są urywane w zawieszeniu – jest tak w przypadku historii Rika i Dity, których związek przypomnę po raz kolejny: oni przez cały czas są rozdzieleni tysiącami kilometrów – Dita pozostaje w Tel Awiwie, gdzie rodzi chłopca, którego ojcem jest najprawdopodobniej Riko, on zaś pozostaje w Tybecie, gdzie godzi się ze sobą: ze swoją miłością – do matki (której nie może wybaczyć, że wybrała „wstrętną nadętą dzidzię” – jak Riko określa jej chorobę, a nie jedynego syna),ojca, Dity, dorasta do siebie, do mentalnego opuszczenia domu rodzinnego. Ale nie wraca – wikła się w związek cielesno–uczuciowy z prostytutką Marią, od której wymaga, by była dla niego matką, opiekunką i oblubienicą.


Wątek „odgrywania roli” (matki, oblubienicy, kogokolwiek) nie pojawia się zresztą w Tym samym morzu po raz pierwszy. Wcześniej pojawia się w „Czarnej skrzynce” (napisanej przez Oza w 1987 r. - dwanaście lat przed „Tym samym morzem”).

W pisarstwie Oza kobiety i mężczyźni różnią się od siebie radykalnie. Kobiety w jego książkach są pełne sił, są w posiadaniu jądra życia, które generuje ciepło, powodujące ich przyciąganie. Sądzę, że blisko im do cortazarowskiej Magi – ich atrybutem jest intuicja, empatia, mocą której rozumieją świat. Bohaterki książek Oza (Dita z „Tego samego morza”, Noa z „Nie mów noc”, Maja z „Nagle w głębi lasu”) cechuje odwaga i radosne, pełne spokoju otwarcie na świat. Te kobiety (czy dziewczynki – jak Maja) są bramami, przez które mężczyźni (twardzi, zimni i zakrzepli w sobie, posługujący się – z reguły ponadprzeciętną – inteligencją) je dopełniający poznają świat. Kobiety otwierają swoich zakrzepłych w chłodnej racjonalności i zachowawczości kompanów, dają im radość, uczą miłości, ukazują piękno. Na ogół zawstydzają mężczyzn swoją odwagą (wypływającą zapewne z nadziei, która – w konfrontacji z zimną kalkulacją mężczyzn – uchodzić może za beztroskę).

Amos Oz w swojej autobiografii („Opowieść o miłości i mroku”) opisuje w ten sposób swoją żonę:
Nili rozrzutnie rozsiewała wokół siebie radość życia. Radość biła z niej jak woda ze źródła, bez żadnej przyczyny i bez celu, nic specjalnego nie musiało się dziać, by Nili promieniała szczęściem. Oczywiście – nieraz widziałem, że się smuci – płakała otwarcie, kiedy ktoś ją skrzywdził, czy obraził, albo kiedy tak jej się zdawało. Szlochała w głos, bez cienia wstydu, oglądając smutny film, roniła łzy nad wzruszającą stronicą jakiejś powieści. Jednakże jej smutek zawsze był ujęty w nawias niezmiennej żywiołowej radości życia, tryskającej jak gejzer, którego nie zmogą żadne śniegi, ani lody, ponieważ jego ciepło pochodzi z samego jądra ziemi. (…) A ja, „dziecko z zewnątrz”, piętnasto -, szesnastolatek, na radość emanującą z Nili, patrzyłem jak na księżyc w pełni – daleki, nieosiągalny, ale tak zachwycający, że nie można od niego oczu oderwać. Ma się rozumieć, jedynie z daleka. Nie byłem godzien. Na tak jasny blask komuś takiemu jak ja wolno było tylko popatrzeć

("Opowieść o miłości i mroku")
Teo, bohater „Nie mów noc”, patrzy na Noę, swoją partnerkę życiową, podobnie:
Rano zrezygnował z prysznica, żeby zatrzymać jeszcze przez kilka godzin cień zapachu jej miłości, chłonie go teraz nie węchem, ale porami skóry. Jej śmiech, jej kaprysy, jej ciało, plamki światła tańczące w jej oczach, nawet wysuszone dłonie, upstrzone wysepkami brązowego pigmentu, dłonie o wiele starsze od niej, jakby obwarowały się w nich siły więdnięcia i czekały na znak osłabienia, żeby rozlać się po całym ciele, to wszystko wyrasta z samego jądra życia. Jakby przewodząc życiodajną energię, Noa ożywia go. Nawet kiedy myśl o Natalii (Natalia jest młodą sprzątaczką, którą poznał w miejscu pracy – przyp. Autorka) budzi w nim pożądanie, impuls pochodzi od Noi i do niej wraca. Nie sposób tego wyjaśnić tak, by Noa zrozumiała. Zamiast wyjaśniać, kupi jej w prezencie spódnicę, a może sukienkę.

(„Nie mów noc”)

Nieco inny typ kobiecości prezentuje Ilana, bohaterka „Czarnej skrzynki”, nie ma w niej żywiołowej radości, która cechowała Noę, nie rozświetla jej nieustannie szczęście. Ilana jest dużo bardziej melancholijna, sentymentalna. Zdarza jej się ulegać rozpaczy, którą zaraża ją Alek. Ale nawet ona mieści w sobie mnóstwo uczuć i emocji - jest ciepła, zdolna do śmiechu i płaczu. Próby samobójcze, które były jej udziałem, wynikają z rozmiarów uczuć zamieszkujących ją. Jej smutek sprawił, że stała się niewolnicą swych mężów, a właściwie pierwszego męża – Alka. Zamknęła się w nim, oddała się mu w duchową niewolę.

Zacytuję fragment jej listu do Alka:
"(...Nie wiem dlaczego, ale zawsze wyobrażam sobie ciebie w długim, pełnym książek pokoju, siedzącego samotnie przy czarnym biurku, a za oknem naprzeciwko rozciąga się biała, pokryta śniegiem równina. Równina bez jednego drzewka, czy krzaczka, oślepiający, surowy śnieg. Ogień płonie na kominku po lewej, a przed tobą, na biurku, stoi pusta szklanka i pusta butelka. Cały obraz jest czarno-biały. Ty również: ascetyczny, mnisi, wyniosły i czarno-biały …). Dlaczego więc piszę do ciebie? Z rozpaczy, Alku. Oczywiście w kwestii rozpaczy ty jesteś światowym autorytetem. (Tam, naturalnie czytałam - jak wszyscy – twoją książkę Rozpacz i przemoc: Studium porównawcze fanatyzmu). Ale teraz mówię nie o twojej książce, tylko o substancji, z której wymodelowana jest twoja dusza: zamrożona rozpacz. Arktyczna rozpacz.
(„Czarna skrzynka”).


Alek, jako przykład Ozowskiego mężczyzny: dusza wymodelowana z zamrożonej rozpaczy, arktycznej rozpaczy. Miłość, którą poznajemy dzięki pisarstwu Oza, rozpostarta jest między tymi arktycznie zimnymi mężczyznami, a kobietami, które (na ogół) topią ich chłód, ukazują bezsens rozpaczy – nadzieję, dają impuls do porzucania samotności, kruszą ją, każą dzielić ze sobą – nawet jeśli od „naszego” rozwodu minęło siedem lat (tak było w przypadku Alka i Ilany). Nawet jeżeli moje ty umarło… Po tych siedmiu latach, które poprzedzone były szarpaniną emocjonalną, wzajemnymi upokorzeniami – oboje twierdzą, że są dżinem i butelką, która go więzi: Jeśli jestem demonem, Ilano, to jestem dżinnem, a ty jesteś moją butelką. Nigdy nie zdołałem się uwolnić. Ilana w kolejnym liście przyznaje mu rację. Alek uwięziony jest w Ilanie, Ilana w Alku... Zastanawiałam się, co ich trzyma przy sobie – oczywiste wydawało mi się, że nie miłość... Oczekiwanie na miłość? Obietnica miłości, jaką usłyszeli na początku znajomości (od kogo, komu uwierzyli i wierzą ciągle wbrew rozsądkowi?!)? Dlatego są wciąż przy sobie (mimo siedmioletniego milczenia) – czekają na miłość?


W tym kontekście oddam ponownie głos Alkowi:

Kochałem cię kiedyś i wciąż mam przed oczami ten obraz: Ty i ja w letni wieczór siedzimy na werandzie naszego domu, spoglądając na wzgórza Jerozolimy. Dziecko bawi się klockami. Na stole pucharki lodów. I gazeta, której nie czytamy. Ty haftujesz obrus, a ja robię bociana z szyszki sosnowej i kawałeczków drewna. Taki był ten obraz. Nie mogliśmy. A teraz jest już za późno
(„Czarna skrzynka”).

Kto zadecydował o tym, że jest za późno? Ten sam, Który obiecywał im miłość i kazał się więzić w sobie nawzajem? Dlaczego jest za późno, dlaczego ulotniła się ich miłość?

Ilana i Alek nie stawiają tych pytań, Autor nie udziela odpowiedzi. Pada natomiast pytanie Ilany o przyczynę rozwodu, Alek udziela na nie bardzo prostej – na pierwszy rzut oka - odpowiedzi:
„Dobra robota, Ilano. Tym pytaniem trafiłaś w dziesiątkę. Chciałbym je ogłosić w gazetach, nawet w telewizji. „Rachab znowu udaje głupią – sypia z trzema dywizjami, a potem nie rozumie, dlaczego doszło do rozwodu”
("Czarna skrzynka").
Na co Ilana odpowiada, przywołując pierwsze miesiące ich małżeństwa:
Wypytywałeś mnie niedbale o mężczyzn, których miałam przed tobą. Interesowało cię, czy oceniałam ich „w skali od jednego do dziesięciu”. Ciekaw byłeś, czy czasami pociągają mnie jacyś nieznajomi. Prosiłeś, bym sporządziła „wskaźniki atrakcyjności” (…). Tak zaczęła się gra. Cień trzeciego mężczyzny w naszym łóżku. Wywoływaliśmy akurat tego, który mnie się spodobał. A ty go odgrywałeś (…). Zanim Boaz (ich syn – przyp. Autorka) skończył dwa latka, nasz piekielny ogień płonął już czarnym płomieniem. Nasza miłość przerodziła się w nienawiść. Która pożarła wszystko, a jednak wciąż udawała miłość.

("Czarna skrzynka")
Koło się zamyka: wraca motyw „odgrywania roli” – z pozoru niepozorny… W miłości chcemy być dla siebie nawzajem wszystkim (także: każdym człowiekiem),chcemy zaspokajać pragnienia najbliższej osoby, odpowiadać na nie, dostrajać się do nich (tak niewinne jest to choćby w przypadku Rika i Dity, a potem Rika i Marii. Kiedy takie „dostrajanie się do potrzeb” przeradza się w piekielny ogień płonący czarnym płomieniem? Kiedy pragnienia przeradzają się w żądzę? Jaka jest wtedy nadzieja dla nas, dla naszej miłości? Skąd wziąć siłę, by ocalić siebie nawzajem i miłość? Jeżeli uciekniemy (rozwód Alka i Ilany można z pewnością rozpatrywać w kategoriach ucieczki),jak skutecznie się odciąć, jak przestać być dżinnem w butelce w dżinnie w butelce? Oz nie daje nam odpowiedzi na te pytania. Kontrapunktem dla postaw Alka i Ilany – przepełnionych żądzą w miejsce miłości – jest ich syn, Boaz. Związek jego rodziców był ciągłą walką – o władzę nas sobą nawzajem, nad pragnieniami tego drugiego, nad żądzami – jego rodzice z pasją wysysali z siebie siły - do tego ograniczyła się ich radość. Tak – bardzo mało miłości było w ich miłości, choć stawką ich walki, której oddali się bez reszty, była z całą pewnością miłość. Przez wzgląd na miłość. Może przyszła ona wraz z pojednaniem, jakiego wyrazem była opieka Ilany nad umierającym na raka nerek Alkiem – wcielonej sile, arktycznej rozpaczy, pozwolenie na opiekę z pewnością nie przyszło łatwo...
Dzieckiem zrodzonym ze małżeństwa Ilany i Alka, jak już wspominałam, był Boaz. Kilkunastoletni, zbuntowany chłopak, walczący z początku o swoje racje pięściami. Alek, zerwawszy kontakt z Ilaną, zerwał kontakt także z nim. Boaz – nie mogąc mu tego wybaczyć – zaczyna używać panieńskiego nazwiska Ilany: Brandstetter. Nie toleruje jej małżeństwa z Michelem (choć nawiązuje cudowną relację ze swoją siostrzyczką: Jifat). Czarna skrzynka jest m. in. zapisem jego przemiany, której sygnaturą są zasady, które – ten początkowo kipiący agresją chłopak – sformułował w ten sposób:

1. Szkoda ich wszystkich
2. Ludzie powinni częściej patrzeć na gwiazdy
3. Jestem przeciwko złości
4. Jestem przeciwko wyśmiewaniu się z ludzi
5. Jestem przeciwko nienawiści
6. Nawet drań jest istotą ludzką, nie gównem
7. Jestem przeciwko biciu ludzi
8. Jestem przeciwko zabijaniu
9. Nie zjadajcie siebie nawzajem
10. Bądźcie na luzie!

(„Czarna skrzynka”, Boaz, jako zbuntowany młodzieniec, miał problemy z podporządkowaniem się sztywnym zasadom ortografii, ja, mając na celu czytelność przesłania, pozwoliłam sobie na poprawienie błędów, które popełnił – przyp. autorka)


Boaz, dziecko dwojga targanych rozpaczą osób, staje się człowiekiem kompromisu, pojednania. Sądzę, że jego postawa jest zbliżona do postawy Autora Czarnej skrzynki – założony przez niego ruch, Pokój Teraz (Shalom Achshav),hołduje podobnym zasadom, domaga się kompromisu między odwiecznymi wrogami – Izraelem a Palestyną. Sam Oz w "Jak uleczyć fanatyka" pisze, że w jego słowniku kompromis jest synonimem słowa życie, ich przeciwieństwem jest fanatyzm i śmierć.
Dodaje także: "Nie jestem pacyfistą w sentymentalnym znaczeniu tego słowa. Gdybym znów czuł, że mojemu krajowi grozi niebezpieczeństwo, a mojemu narodowi rzeź, stanąłbym do walki, choć jestem starym człowiekiem. Ale tylko wtedy bym walczył, gdybym uważał, że to sprawa życia i śmierci, albo że ktoś chce zniewolić mnie lub innego człowieka. Nigdy bym nie walczył – wolałbym iść do więzienia – o dodatkowe terytoria. Ani o dodatkową sypialnię dla mojego narodu. Nigdy bym nie walczył o święte miejsca, albo święte zabytki. Ani o tak zwane interesy narodowe. Ale bym się bił, i to bił jak sam diabeł, o życie, i wolność i o nic innego".
("Jak uleczyć fanatyka")
Boaz nie jest jedynym dzieckiem, którego ustami przemawia Amos Oz. Antropomorfizacją jego głosu są także Nimi, Mati i Maja - bohaterowie „Nagle w głębi lasu” i Profi, bohater wcześniejszej książki Oza: „Pantery w piwnicy”.

Każde z tych dzieci stawia światu i - przede wszystkim - dorosłym ważne pytania, każde zaskakuje odwagą, śmiałością, spokojem, nadzieją, każde z nich ma odwagę sprzeciwiać się akceptacji zła czy bezsensu w świecie. Profi to dwunastolatek przesiąknięty ideami walki zbrojnej, dzięki której powstanie państwo Izrael. Akcja „Pantery…” toczy się po Drugiej Wojnie Światowej, kiedy tereny Ziemi Świętej okupowane są przez Brytyjczyków (czyli „Wrednego Albiona”). Ulubioną zabawą Profiego i jego kolegów jest zabawa w Podziemie, w którym planowane i omawiane są walki zbrojne przeciwko Brytyjczykom. Któregoś dnia Profiego w czasie zabawy na powietrzu zastaje godzina policyjna, kiedy chłopiec usiłuje się dostać do domu, spotyka go Brytyjczyk – sierżant Dunlop. Zamiast aresztowania, oferuje mu odprowadzenie go do domu. Profi, który ma zamiar wydobyć z niego jakieś tajne informacje, zaczyna się z nim spotykać – motywem przewodnim spotkań ma być nauka angielskiego i hebrajskiego - bo sierżant Dunlop daje się poznać, jako rozkochany w judaizmie i w Biblii. Kompani Profiego dowiadują się o jego spotkaniach, określają go, jako zdrajcę. Rozważania Oza nad powiązaniem zdrady i miłości, w myśl których ten, który kocha, najczęściej jest zdrajcą, są trzonem książki. Zdrajcą swojego kraju jest sierżant Dunlop, który pokochał wroga, czyli Żydów; zdrajcą był król Dawid, później przez wszystkich zdradzony, zdrajcą jest sam Amos Oz optujący za kompromisem Izraelsko - Palestyńskim. Do zdrady zdolni jesteśmy tylko kiedy kochamy – w szczególności: kochamy innych bardziej niż siebie i własną stabilizację. Sierżantowi Dunlopowi z pewnością wygodniej byłoby nie kochać hebrajszczyzny, a Profiego pozostawić brytyjskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

Te słowa nie odnoszą się w żaden sposób do zdrady małżeńskiej. Jest to zdrada samej miłości, której miłością zmyć nie można. Sierżant Dunlop umiłowaniem hebrajszczyzny zmywa zdradę Brytyjczyków. Miłość do wroga wymaga od nas kompromisu, każe próbować godzić niemożliwe z pozoru do pogodzenia różnice. Każe wierzyć, że szkoda ich wszystkich – i Palestyńczyków, i Żydów, i okupujących terytoria Brytyjczyków.

W "Panterze w piwnicy" Profi wypowiada takie słowa:

„Czemu nie moglibyśmy zgromadzić się wszyscy choć raz w drugiej salce kawiarni „Orient Palace” – sierżant Dunlop, matka, ojciec, Ben Gurion, Ben Hur, Jardena (…) przywódcy Podziemia (…) gawędzić przez godzinę lub dwie i wreszcie nawzajem się zrozumieć, poczynić ustępstwa, pogodzić się i przebaczyć”.

Ozowi udało się ukazać bliską relację miłości i zdrady. Podobne, paradoksalne sąsiedztwo jest udziałem pojęć kata i ofiary. Relację między nimi ukazał w „Nagle w głębi lasu”. Tu, ponownie z udziałem dzieci, udaje mu się ukazać historię demona, który stał się demonem jako ofiara – przemocy, wyszydzenia, wreszcie: wykluczenia ze społeczności. Nehi, chcąc przerwać łańcuch przemocy, uciec od siebie – ofiary, postanawia opuścić wioskę. Za nim opuszczają ją wszystkie zwierzęta (niektóre z nich też były źle traktowane, inne, po prostu, poszły za nimi) Maja, bohaterka tej książki i odważna dziewczynka, pyta Nehiego (czyli demona, o którym pisałam) – w oczach mieszkańców wioski będącego postrachem – czemu jego opowieść skupia się na użalaniu się nad sobą – wykluczonym, uciemiężonym, a nie na mieszkańcach wioski, którzy teraz są poddani jego terrorowi (bo Nehi schodzi co dzień po zachodzie słońca do wioski i terroryzuje jej mieszkańców). Słowa Mai uświadamiają Nehiemu ten, pominięty przez niego, wymiar jego historii. Zaczyna dostrzegać, że nie jest niewinną, słabą ofiarą. Nie wraca z dziećmi do wioski – do pojednania trzeba dojrzeć, ale to, że dostrzegł, że nie jest bez winy, to już dużo.
***


Nie napisałam o wszystkim. Pominęłam żydowski kontekst pisarstwa Oza, mimo że literatura przez niego tworzona, jak napisał jego znawca, wibruje echem żydowskiej literatury, od Biblii, aż po Bellowa. Pominęłam go, bo uważam, że analizy chcące wykazać związek np. miedzy rakiem nerek Alka z "Czarnej skrzynki", a symbolicznym znaczeniem nerek w Biblii, byłby prymitywne i obce (o ile nie śmieszne) dla samego Oza.

Amos Oz urodził się w Jerozolimie w 1939 r., umarł w 2018 roku w Tel Awiwie. Tam, w kibucu Chulda, poznał Nili, którą poślubił w 1960 r. Jego rodzice przyjechali do Izraela w latach trzydziestych, byli imigrantami z Europy. Dzieje Izraela i Biblia są oczywistym kontekstem jego literatury. Jednak głównym przedmiotem zainteresowania Oza jest człowiek będący w relacji – ten człowiek zna Biblię, jest Hebrajczykiem i czasami chce służyć Jahwe, a czasami wcale o nim nie myśli. Stałe jest to, że czeka na miłość, dlatego żyje. Ozowski człowiek mówi, Jahwe milczał.

„Niewidzialna obecność, powiedziała ona, straszliwa milcząca obecność, że wszystko, od kamienia aż do pragnienia przywołuje nam jej głos, i to nie echo głosu, ale tylko cień cienia jej cienia, a może nawet nie cień cienia, lecz tylko drżenie, tylko tęsknotę cienia. Taka jest wiara Betin i taka bojaźń. Pewnego letniego wieczora zadzwoniła do mnie z Bat Jam do Aradu (Amos Oz...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    379
  • Przeczytane
    282
  • Posiadam
    53
  • Teraz czytam
    13
  • Ulubione
    8
  • 2022
    6
  • 2018
    5
  • Z biblioteki
    4
  • Literatura izraelska
    4
  • 2024
    3

Cytaty

Więcej
Amos Oz Czarna skrzynka Zobacz więcej
Amos Oz Czarna skrzynka Zobacz więcej
Amos Oz Czarna skrzynka Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także