Dotychczas miałem różne przeżycia z serią „Trzeci Testament”. Pierwszy tom mnie zaintrygował, ale drugi i trzeci trochę zmęczyły. Czy czwarty ostatni tom uratuje tę serię w moich oczach?

Konrad zostaje schwytany przez templariuszy. Elizabeth postanawia ruszyć mu na ratunek. Na horyzoncie jednak majaczy trzecia siła w postaci tajemniczego hrabiego Sayna.

Paradoksalnie ten tom nie wyjaśnia wszystkich tajemnic. Dalej pewne wydarzenia pozostają niejasne i nie wiadomo jak je zinterpretować. Sam główny sekret serii jest przewidywalny, ale tu zostaje podany w bardzo emocjonalnej formie. Naprawdę pod koniec pojawiają się pewne refleksje natury moralnej i aż można się wzruszyć.

Powieść przygodowa miesza się tu trochę z horrorem czy thrillerem. W końcowych fazach książki można czuć się jak podczas seansu filmu „Przetrwanie” z 2011 r., gdzie bohaterowie walczą z zagrożeniem w śnieżnych krajobrazach.

W tym tomie można dowiedzieć się więcej o templariuszach. Zostaje przedstawiona historia tego zakonu, gdzie fakty historyczne mieszają się z fikcją. Naprawdę solidna robota.

Bardziej aktywna niż zazwyczaj jest tu Elizabeth. Okazuje się bardzo zaradna i potrafi stawić czoła największym przeciwnościom. Jest nawet całkiem kompetentnym przywódcą. Odnoszę wrażenie, że nawet rysownik chciał to podkreślić unikając bardziej odważnych kadrów w stylu tych z pierwszego tomu.

Rysunki wydawały mi się bardziej dopracowane niż zazwyczaj. Jest tu parę epickich scen i krajobrazów, które naprawdę robią duże wrażenie. Również wygląd hrabiego Sayna dobrze oddaje jego tajemnicę.

Warto wspomnieć, że w tym tomie są przypisy Artura Szrejtera, autora historycznych książek popularnonaukowych. Zwraca on uwagę, które elementy w komiksie są zgodne z historią, a które są elementami historii alternatywnych. Bardzo fajny pomysł, który ukazuje ogrom wysiłku scenarzysty w oddanie realiów historycznych. Szkoda, że w poprzednich tomach nie zdecydowano się na coś takiego.

Podsumowując, ostatni tom wynagradza pewne bolączki dwóch poprzednich odsłoń i czuć tu klimat rodem z „Imienia róży”. Prawdopodobnie gdyby drugi i trzeci tom cyklu zamknąć jako jeden tom, to sama seria byłaby strawniejsza. Niedawno wydano po polsku serię, która stanowi prequel do „Trzeciego Testamentu”. Zamierzam się z nią zapoznać, bo być może tam są odpowiedzi na pewne nierozwiązane zagadki cyklu.

Dotychczas miałem różne przeżycia z serią „Trzeci Testament”. Pierwszy tom mnie zaintrygował, ale drugi i trzeci trochę zmęczyły. Czy czwarty ostatni tom uratuje tę serię w moich oczach?

Konrad zostaje schwytany przez templariuszy. Elizabeth postanawia ruszyć mu na ratunek. Na horyzoncie jednak majaczy trzecia siła w postaci tajemniczego hrabiego Sayna.

Paradoksalnie ten...

Finałowy i, niestety, najsłabszy tom tetralogii komiksowo-historycznej. Za dużo "rewelacji" w stylu Dana Browna, trącających o mega herezję a nawet obrazoburstwo. Duże brawa za kreskę i styl oraz motyw Templariuszy w Gdańsku

Finałowy i, niestety, najsłabszy tom tetralogii komiksowo-historycznej. Za dużo "rewelacji" w stylu Dana Browna, trącających o mega herezję a nawet obrazoburstwo. Duże brawa za kreskę i styl oraz motyw Templariuszy w Gdańsku