Gdy jest dobra chemia między postaciami, wszystko pisze się samo – Remigiusz Mróz o „Wybaczam ci”

Anna Sierant Anna Sierant
13.07.2021

Remigiusz Mróz powraca z kolejną książką. Wykorzystaliśmy tę okazję do rozmowy przede wszystkim właśnie o jego najnowszej powieści „Wybaczam ci”. O tym, czy można do końca wierzyć osobom, z którymi dzielimy życie, o child groomingu, o trudnym dążeniu książkowej bohaterki do odkrycia prawdy. Autor opowiedział nam również, jak przebiegają prace nad kolejnymi ekranizacjami jego powieści i zdradził... czy lubi pizzę z ananasem.

Gdy jest dobra chemia między postaciami, wszystko pisze się samo – Remigiusz Mróz o „Wybaczam ci” Materiały prasowe wydawnictwa Czwarta Strona

[Opis wydawcy] Ina Kobryn prowadzi spokojne, uporządkowane życie. Spełnia się w pracy, wraz z mężem stara się o dziecko i właściwie nie ma powodów do zmartwień. Wszystko zmienia się, gdy pewnej nocy siada przed laptopem i dostrzega, że mąż nie wylogował się ze swojego konta na Facebooku. Jej wzrok pada na krótką wiadomość o treści „wybaczam ci”, pochodzącą od nieznajomej dziewczyny. Bagatelizuje sprawę, ale gdy budzi się rano, okazuje się, że nadawczyni popełniła samobójstwo na samym środku placu Konstytucji w Warszawie. Ina stara się odnaleźć wiadomość, ta jednak znika bez śladu. Mąż zaś twierdzi, że nie ma pojęcia, kim jest dziewczyna, która odebrała sobie życie, ani co stało się z wiadomością. Ina zaczyna odkrywać, że to nie jedyna tajemnica, którą ukrywał przed nią partner…

Anna Sierant: Lubimy to, co znamy. Bohaterów, z którymi zdążyliśmy się już zżyć. Podczas lektury Pana najnowszej książki, „Wybaczam ci”, nie przeczytamy jednak o kolejnych losach Chyłki, Edlinga czy Forsta, pojawią się za to zupełnie nowe bohaterki i nowi bohaterowie. Skąd pomysł właśnie na tę nową fabułę, decyzja o tym, by właśnie teraz opublikować książkę spoza serii?

Remigiusz MrózU mnie zawsze dzieje się to dość organicznie. Nigdy nie planuję, że teraz wypadałoby napisać Chyłkę, Forsta, Seweryna czy Gerarda – sami upomną się o uwagę, kiedy będą mieli jakąś historię do przekazania. Ale czasem jest tak, że ta pojawia się samoczynnie – i wtedy mogę spróbować dopasować ją do którejś serii albo stwierdzić, że należy do zupełnie innych postaci. W tym wypadku sytuacja była prosta, bo wiedziałem, że życie Iny nie pasuje do żadnej z dotychczasowych bohaterek.

W wywiadzie, którego udzielił Pan serwisowi lubimyczytac.pl razem z Davidem Baldaccim, wspomniał Pan: „Wydaje mi się, że mężczyznom najciekawiej tworzy się postaci kobiece, bo to zawsze próba zrozumienia umysłu, który działa sprawniej od męskiego”. Jak się Panu tworzyło postać Iny Kobryn? W przeciwieństwie do wspomnianej już Joanny Chyłki czy Dominiki Wadryś-Hansen, brylujących w „wielkim świecie”, to raczej kobieta, dla której najważniejsze jest życie domowe, prywatne?

To faktycznie była pewna odskocznia od tych dwóch robotów, które mają ze mnie chyba więcej, niż jestem gotów przyznać. Ina, w przeciwieństwie do nich, nie kładzie dużego nacisku na sferę zawodową, ale też nie jest materiałem na kurę domową – przeciwnie, wydaje mi się, że należy raczej do kobiet, które bez trudu mogłyby zaprzęgnąć faceta do takiej roli. Od początku wiedziałem, że w jej świecie relacje międzyludzkie muszą być istotniejsze od jakichkolwiek aspektów kariery, bo tak rozłożą się akcenty fabularne.

Ta zazwyczaj spokojna, niosąca za sobą mało niespodzianek, codzienna rzeczywistość Iny nabiera zupełnie innego tempa, gdy kobieta przez przypadek dostrzega, że jej mąż dostał na Facebooku wiadomość o treści „Wybaczam ci”. Jej nadawczynią była młoda i nieznana Inie dziewczyna, na domiar złego – piękna. Czy to kolejne, po „Hashtagu”, ostrzeżenie przed tym, by nie odbierać wiadomości, których nie jesteśmy adresatami i paczek, których nie zamawialiśmy?

A może żeby nie wierzyć do końca osobom, z którymi dzielimy życie? Nie, nie. Pani wersja jest mniej pesymistyczna – trzymajmy się jej.

Teraz, kiedy go nie było, chciałam wierzyć, że mógł dać mi szansę i zrobić wszystko inaczej. Ale gdyby wczoraj powiedział mi, że przez ostatnie pięć lat kłamał?

Dzięki temu, że Ina wiadomość przeznaczoną dla męża (Rafała) jednak przeczytała, dowiaduje się, że przez lata żyła w kłamstwie. Zamiast usiąść i się załamać, Kobryn rusza do działania. W odkryciu prawdy o mężu pomaga jej… mąż siostry. Który z czasem też staje się podejrzany. Ina, nie wie już, któremu z mężczyzn zaufać – zdobywa kolejne dowody, ale trudno jej je właściwie odczytać, dopóki nie ma o nich dostatecznej wiedzy. Jak tworzyło się tak skomplikowaną akcję? Miał Pan to wszystko wcześniej dokładnie przemyślane czy już podczas pisania pojawiały się coraz to nowsze pomysły?

Od samego początku czułem się jak gość, który steruje wyrzutnią pocisków jądrowych – wiedziałem, że nie muszę trafić konkretnie w cel, żeby osiągnąć zamierzony efekt. Czy bomba spadnie pięć kilometrów na wschód, czy na zachód, nie ma większego znaczenia. I tak to działa przy wszystkich książkach. Wie się mniej więcej, jaki będzie rezultat, ale osiągnąć można go zazwyczaj przynajmniej na kilka sposobów.

Jednym z wątków poruszanych w „Wybaczam ci” jest temat wykorzystania seksualnego dzieci. Z kolei w „Nieodnalezionej” pisał Pan o przemocy wobec kobiet, konsultantką książki była m.in. Joanna Piotrowska z Fundacji Feminoteka. Czy i dlaczego ważne jest dla Pana łączenie rozrywki, jaką dostarcza Pan czytelnikom i czytelniczkom ze społeczną odpowiedzialnością?

Do tematu child groomingu chciałem się wziąć już od dawna, ale nie miałem dobrej koncepcji na to, jak zagospodarować go fabularnie. Nie chciałem pisać współczesnej, gatunkowej „Lolity”, ale jednocześnie liczyłem na to, że temat nie będzie poboczny, tylko stanie się fundamentem fabuły. Miałem to cały czas z tyłu głowy i czekałem, aż idea zderzy się z innymi pomysłami i osiągnie masę krytyczną. I w końcu się tak stało.

A czy to dla mnie ważne? Pewnie. Kiedy przypominam sobie pracę nad którąkolwiek książką, pierwszym, co pamiętam, jest wątek społeczny, który się tam przewijał. „Trawers”? Uchodźcy. „Testament”? Reprywatyzacja. „Behawiorysta”? Anonimowość w sieci. I tak dalej.

Żeby nie zdradzać za dużo z fabuły książki, a jednak o to zapytać, podam jedno hasło: Wólka Kosowska. Co zainspirowało Pana do umieszczenia w powieści akurat tego wątku i skąd czerpał Pan wiedzę na ten temat?

Z doświadczenia. Nie, poważnie mówiąc, nie mam pojęcia, skąd się to wzięło. Pożeram masowo wszelkie doniesienia medialne, więc pewnie trafiłem na ten wątek podczas jakiejś prasówki. Pamiętam za to, że kiedy tylko temat wychynął gdzieś z pamięci, wiedziałem, że razem z wątkiem child groomingu mam historię. Materiału do researchu było aż nadto – dziennikarze śledczy od lat starają się spenetrować półświatek Wólki Kosowskiej i dotrzeć do ludzi, którzy obracają się w tych kręgach. Zresztą z sukcesami. Mnie więc pozostało jedynie zebrać wszystko i przelać na papier to, co miało jakiś walor dla tej historii.

– Nie pójdę na policję – przerwałam siostrze. – Nie mam żadnych dowodów, że stało się coś złego. A jedyny niepokojący fakt to samobójstwo dziewczyny, która do niego pisała. O tym nie zamierzam wspominać.

Stare powiedzenie mówi, że „kto się czubi, ten się lubi”, a jego słuszność mogłyby potwierdzać relacje Zordona i Chyłki oraz Kobryn i Pabsta (Gracjana). Czy zgodziłby się Pan z tezą, że ważnym elementem (nie tylko!) przyjacielskiej relacji jest właśnie dość swobodna i nie zawsze pełna słodkich słówek komunikacja werbalna?

Podpisałbym się pod taką tezą nawet wszystkimi kończynami. Wydaje mi się, że w każdej relacji jest miejsce na to, by w ten sposób okazywać sympatię, wsparcie czy podnosić na duchu. A właściwie nawet nie znam takiej, która potrafiłaby długo funkcjonować bez tego.

Jak się Panu pisze takie dialogi, rozmowy osób bez przerwy się przekomarzających, wymyślających wobec swojego interlokutora cięte riposty? Przychodzą one Panu do głowy błyskawicznie czy to raczej jeden z trudniejszych elementów tworzenia powieści?

Jeśli jest dobra chemia między postaciami, to wszystko pisze się samo. Tak było w przypadku Iny i Gracjana, ale też Chyłki i Zordona czy Forsta i Osicy. Ilekroć siadam do pisania ich dialogów, przychodzę na gotowe i mam z tego taką frajdę, że zupełnie nie wiem, gdzie podział się czas spędzony na klepaniu w klawiaturę. I z drugiej strony – jeśli w podobnej wymianie zdań staję na głowie, a efektu nie ma, to zazwyczaj kasuję cały passus i uznaję, że widocznie te postacie takiej chemii nie mają. I nie ma co na siłę próbować ją w nie wstrzyknąć.

Gracjan natychmiast mnie puścił. On także rozpoznał charakter pisma, który już wcześniej widzieliśmy.

–  Dalsza część pamiętnika? – spytał.

–  Na to wygląda.

–  To bierz to i spierdalamy.

A skoro o relacjach mowa: Ina nie tylko świetnie dogaduje (czy raczej: dogadywała) się z własnym mężem, ale i z małżonkiem swojej siostry. Czy opisywanie uczuć, emocji między tą trójką było dla Pana równie ważne, jak odkrywanie kolejnych tajemnic wątku sensacyjno-kryminalnego?

Zazwyczaj jest nawet ważniejsze. Bardziej od intrygi kryminalnej interesuje mnie życie bohaterów, ich relacje i decyzje, które podejmują. Wydaje mi się, że oś fabularna jest tylko nośnikiem dla wszystkiego innego. W tym wypadku jednak założyłem sobie, że Ina musi mieć do pomocy kogoś, z kim nie ma prawa jej nic połączyć – bo istotna miała być wyłącznie relacja z Rafałem. Zdecydowałem się więc na najbezpieczniejszy wybór: partner siostry. I oczywiście razem z Iną wpakowałem się w kłopoty.

To pytanie często pojawia się w wywiadach z Panem, ale i mnie korci, by je zadać: Chyłka kręci się już od kilku lat, na premierę czeka „Behawiorysta”. Czy możemy spodziewać się kolejnych ekranizacji Pana książek?

A jasne, to na razie wierzchołek góry lodowej. W pewnym momencie właściwie każda stacja i platforma streamingowa miała wykupione prawa do którejś z moich serii – teraz robię po nich rundkę, odkupując to, co z takich lub innych przyczyn utknęło w produkcji.

Duży ruch jest na froncie W kręgach władzy – i gdybym miał strzelać, powiedziałbym, że to właśnie tę serię, razem z „Lotem 202”, zobaczymy w przyszłym roku jako pierwszą. Forst zmienił swój streamingowy dom, więc też jestem dobrej myśli – w końcu musi się udać stworzyć scenariusze, z których wszyscy będą zadowoleni, bo wcześniejsza wersja z książkowym pierwowzorem miała wspólne tylko imiona i nazwiska postaci. Będzie też kilka niespodzianek, których chyba nikt się nie spodziewa… A tymczasem do końca roku powinniśmy zobaczyć na ekranie zarówno „Behawiorystę”, jak i piąty sezon Chyłki.

A czy tłumaczenia powieści ukażą się na rynku amerykańskim? W jednym z wywiadów wspomniał Pan, że tamtejsi wydawcy raczej nie chcą uwierzyć, że książka, której akcja dzieje się w konkretnych – nieamerykańskich – miejscach i której bohaterowie mają trudne do wymówienia przez Amerykanów imiona i nazwiska, ma szansę dobrze się sprzedawać.

Mam nadzieję, że tak – w końcu mamy autentycznie dobre tłumaczenie Chyłki, a dodatkowo serial jest w międzynarodowym streamingu, więc moja agentka już zaciera ręce. Tekst mamy dostać już w tym tygodniu, więc jeśli wszystko dobrze pójdzie, niebawem zaczniemy działać. Najtrudniejszą rzeczą w całym procesie przekładu okazał się humor i docinki między postaciami – tłumacze ani trochę sobie z tym nie radzili, przez co tekst stawał się właściwie niemożliwy do czytania.

Pisanie nowych książek, czuwanie nad ekranizacjami kolejnych, spotkania autorskie, czytanie powieści innych autorów – czy Remigiuszowi Mrozowi pozostaje czas na zajęcia związane z czymś innym niż praca? Poza bieganiem, oczywiście!

Poza bieganiem to nie. Dobra, trochę zostaje – ale faktycznie nie za dużo. Chociaż po powrocie z ostatniego tournée po mediach postanowiłem sobie, że obejrzę przynajmniej kilka meczów na tegorocznym Euro. I nawet się udało.

Na koniec wywiadu muszę nawiązać do początku książki, a konkretnie – do dedykacji. Po pierwsze: skąd się w niej wzięła pizza z ananasem, a po drugie: należy Pan do teamu „Pizza hawajska”?

Wiedziałem, że będzie się trzeba z tego tłumaczyć. A wszystko to wina mojej redaktorki, która pewnego wieczoru przysłała mi jakiś artykuł z najdziwniejszymi dedykacjami w książkach. I się zainspirowałem.

Co do ananasa na pizzy, jestem zwolennikiem teorii Makłowiczowskiej – owszem, można go położyć, ale wtedy to nie jest pizza, tylko placek z mozzarellą i ananasem.

O autorze

Remigiusz Mróz to najpopularniejszy polski pisarz, doktor nauk praw­nych. Urodzony 15 stycznia 1987 roku w Opolu, ukończył z wyróżnieniem Akademię Leona Koźmiń­skiego w Warszawie, gdzie doktoryzował się z prawa konstytucyjnego. Jego książki rozeszły się w Polsce w kilku milionach egzemplarzy, został także uhono­rowany szeregiem nagród literackich oraz kultural­nych. Za granicą reprezentowany jest przez jedną z najbardziej wpływowych agencji literackich, Made­leine Milburn Literary Agency z siedzibą w Londy­nie. W swoich książkach często łączy wątki fabularne z komentarzem społeczno-politycznym, jest także ambasadorem kampanii przeciwko przemocy wobec kobiet „Kocham. Szanuję”.

Przeczytaj fragment powieści „Wybaczam ci”

Mieliśmy piękne życie – nie idealne, ale dokładnie takie, jakie powinny prowadzić dwie osoby zamierzające spędzić ze sobą resztę życia. Potrafiliśmy urządzać sobie romantyczne wieczory, opowiadać głupie dowcipy, robić jaja ze wszystkiego, razem rozwijać hobby i kochać się, jakby miało nie być jutra. W dodatku od jakiegoś czasu oboje czuliśmy, że pora na powiększenie rodziny. Dostałam cały pakiet.

I dopiero tego dnia uświadomiłam sobie, że gdyby z jakiegoś powodu przepadł, chybabym się nie pozbierała.

Zeszliśmy na dół i wystawiliśmy rowery na ulicę, kiedy rozległ się dzwonek telefonu Rafała. Spojrzał na wyświetlacz niepewnie, jakby nie spodziewał się niczego dobrego.

–  Kto to? – spytałam.

Nabrał głęboko tchu.

–  Nie ucieszysz się.

–  Nie mów... – rzuciłam i urwałam, kiedy odebrał.

Odszedł kawałek z komórką przy uchu, a ja doskonale wiedziałam, z kim rozmawia.

Powieść „Wybaczam ci” jest już dostępna w księgarniach online

Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona.


komentarze [23]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Kamila 20.07.2021 13:43
Czytelniczka

Fatalna książka. Literackie Trudne sprawy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
elatosia 19.07.2021 10:17
Czytelniczka

Już przeczytałam i uważam, że Wybaczam ci jest najlepszą książką tego lata, a wywiad z autorem też super. Ja przynajmniej dziękuję.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
aleksablog 16.07.2021 13:37
Czytelniczka

Chętnie przeczytam, tym bardziej, że jakoś wolę te książki Mroza, które nie są wielotomowe np. Lot 202 albo Hasztag  😊

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
ewilan 15.07.2021 13:09
Czytelniczka

Moja książka też już w drodze do Empiku. Nie mogę się doczekać.
Panie Remigiuszu, wyczekujemy też dalszych losów Seweryna Zaorskiego. Kocham go! 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
justa3 15.07.2021 11:50
Czytelnik

Mam nadzieję, że będzie równie fajna jak "Lot 202"

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dorota Karło 14.07.2021 18:13
Czytelniczka

Chyba się nie załapię :)  Przeczytam jak trafi do jakiejś biblioteki.  

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
lily_rose 14.07.2021 17:10
Czytelniczka

Jestem ciekawa nowej książki Mroza, bo lubię osobne historie i nic nie brzydzi mnie bardziej niż książkowe - tasiemce (niczym "Moda na sukces"). Wytrzymam jeszcze trzy tomy, ale potem... No wiecie. Z powieściami Remigiusza mam na opak. To znaczy, że podobają mi się te jego książki, które są raczej niedocenione przez jego fanów. I na odwrót 😁 Chyłki nie znoszę (tak, zabijcie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Agnieszka Żelazna 15.07.2021 11:03
Czytelniczka

Ja akurat Chyłki jako postaci też nie lubię. W dodatku zagrała ją aktorka, za którą nie przepadam. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
miedzyliterami 14.07.2021 13:34
Bibliotekarka

Podchodziłam do autora z dystansem a od 2 miesięcy nie robie nic innego jak nadrabianie serii z Chyłką 🙈po tę najnowszą też sięgne 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Agnieszka 14.07.2021 12:32
Czytelniczka

Uwielbiam wszystkie książki Pana Remigiusza ;-) zawsze z niecierpliwością wyczekuje zapowiedzi, a wywiad świetny! Powodzenia w tworzeniu nowych historii :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mirki 13.07.2021 22:48
Czytelnik

Kupiona...idzie...lubię ten stan oczekiwania:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post