forum Oficjalne Aktualności
Wszystko, co do życia potrzebne vol. I – Anielska pomoc
Pisanie książek ma swoje dobre strony – choćby dlatego, że po drugiej stronie książki jest niemal zawsze jakiś czytelnik, a część przynajmniej czytelników to ludzie ciekawi, życzliwi i hojni. Wspominam o hojności, bo ramotkę, o której dziś opowiem, zawdzięczam jednej z moich czytelniczek.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [16]
Szkoda. Obejrzałabym chętnie tu, w Dublinie :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Świat zabobonów jest tyleż odstręczający, co barwny i ciekawy :)
A to, co w nich jest ciekawe, to nie tylko niewiarygodna niedorzeczność, ale też w jakich proporcjach ta niedorzeczność występuje w stosunku do praktycznej wiedzy (bo nie zawsze to jest 1:0). Na przykład owo "gotowanie klejnotów w mokszu chłopięcym, żeby przywrócić blask" spokojnie mogło przynieść oczekiwany...
Jasne, w wielu tych przepisach można - zwłaszcza jeśli ktoś się zna na chemii i farmacji - znaleźć odbicie konkretnych rozwiązań, ubranych tylko w magiczne ozdóbki.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMa pan jakieś zdjęcie tej książeczki? Chętnie zobaczyłabym, jak to wygląda, w jakim jest formacie - A5 czy większe? Prezent piękny, godny pozazdroszczenia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMogę zrobić i wkleić, jeśli da się tutaj publikować zdjęcia. Tyle, że dziś jestem w Greifswaldzie, a książeczkę mam w Wiedniu, więc zrobię to na dniach.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNo, niestety, próbuję wstawić zdjęcia, ale jakoś mi to nie idzie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNic nie szkodzi, choć oczywiście chętnie bym obejrzała, tym bardziej, że wiadomość idzie labiryntem po Europie. Pozdrawiam z Irlandii :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZakładam, że jakiś sposób na to jest, ale osobie niepełnosprawnej informatycznie, takiej jak ja, na ogół z takimi sprawami pod górkę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postStrasznie ciekawe rzeczy w tej "książce" się znajdują. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby takie dzieło dostało się w moje ręce. Bo nie tylko posiada jakąś wartość historyczną, ale powiedzmy sobie szczerze czasem można nieźle się ubawić czytając w co wierzyli ludzie - na prawdę dawno jak i nie tak dawno temu :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCieszę się. To rzeczywiście prawdziwa kopalnia, będą jeszcze ze dwa felietony o szpargałach z tego klocka introligatorskiego, bo tam wielkie bogactwo absurdów i dziwności.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nasienie ogra najlepsze, w pierwszej chwili nie załapałem, że chodzi o ogiera ;)
Mój pradziadek w swoich wspomnieniach opisuje jak znachorka wyleczyła go z lęku przed burzą: kazała mu jeść spleśniały chleb. Chyba nawet zjadł mały kawałek, stwierdził wtedy, że woli bać się burzy i resztę wyrzucił. A po tym wszystkim lęk minął jak ręką odjął.
Tak, tam są rozliczne problemy z językiem - nie chodzi o archaizmy, ale o to, że tłumacz, pracujący zapewne na miejscu, w Berlinie, znał polszczyznę tak sobie. Stąd mnóstwo błędów, czasem prowadzących do zabawnych sytuacji, o czym jeszcze będę pisał.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTakie właśnie książeczki są najlepsze, ile człowiek może się dowiedzieć i przy ty pośmiać. Mam książkę do nabożeństwa wydaną pod koniec XIX wieku i jest tam wykaz odpustów oraz jaka część grzechów zostanie odpuszczona po wykonaniu. Jak się wszystko zliczy i wszystko wykona to mamy już odpuszczone przyszłe grzechy, gdyż wychodzi ponad 100%.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post