Rydzek: Nie rozumiem natomiast, jak zwolennicy e-booków próbują nam wpoić tą technologię na siłę...



Zwolennicy e-czytania nie próbują Ci nic na siłę wpajać. To jest alternatywna technologia, której plusy nawet Ty zauważasz. To, co zwolennicy e-booków starają się Ci wpoić (ale też nie na siłę) to to, że kurczowe przywiązanie do papieru nie ma nic wspólnego z czytaniem, co jak widzę jest Ci bliskie:

Rydzek: Ja również chcę widzieć okładki książek, mieć je ładnie na półce, przestawiać kartki...

Może powtórzę - szelest kartek, zapach farby, stęchlizny, faktura papieru, czy twarda okładka nie mają nic wspólnego z czytaniem, czy czytelnictwem. To tylko fetysz i przyzwyczajenie, tak jak to, że ta sama kawa smakuje lepiej z filiżanki, niż z kubka.

Rydzek: Nie rozumiem natomiast, jak zwolennicy e-booków próbują nam wpoić tą technologię na siłę...



Zwolennicy e-czytania nie próbują Ci nic na siłę wpajać. To jest alternatywna technologia, której plusy nawet Ty zauważasz. To, co zwolennicy e-booków starają się Ci wpoić (ale też nie na siłę) to to, że kurczowe przywiązanie do papieru nie ma nic wspólnego z czytaniem,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ja również chcę widzieć okładki książek, mieć je ładnie na półce, przestawiać kartki... E-book to bardzo przydatna rzecz np. na wykłady, do kolejki u lekarza, do autobusu... niestety mało interesujących dla mnie tytułów jest w formie e-booków. Nie rozumiem natomiast, jak zwolennicy e-booków próbują nam wpoić tą technologię na siłę...

Ja również chcę widzieć okładki książek, mieć je ładnie na półce, przestawiać kartki... E-book to bardzo przydatna rzecz np. na wykłady, do kolejki u lekarza, do autobusu... niestety mało interesujących dla mnie tytułów jest w formie e-booków. Nie rozumiem natomiast, jak zwolennicy e-booków próbują nam wpoić tą technologię na siłę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Gabriela: Zastanawiam się nad zakupem Kindla. Poradźcie Mi proszę jaki model najlepiej (do ok. 600zł) i co to znaczy, że z reklamami?Dziękuje za odpowiedź

Jeśli jeszcze nie kupiłaś czytnika to polecam stronę http://swiatczytnikow.pl/
Dowiesz się tam nie tylko, jaki czytnik kupić, ale też o promocjach na książki elektroniczne. Ostatnio na http://www.publio.pl udało mi się zakupić „Lód” Jacka Dukaja za całe 9,90 pln. Nie wiem czy zdecydowałbym się na papierowe dzieło liczące ponad tysiąc stron i kosztujące około 50 pln.
Poza tym mając czytnik nie muszę już chodzić po księgarniach czy antykwariatach i wyszukiwać czegoś do przeczytania. Szkoda czasu. Książkę na czytniku masz w kilka sekund od zakupu nie wychodząc z domu.
I jeszcze jedna sprawa - nie tylko książki można czytać na czytniku, ale i prasę oraz artykuły z Internetu, które przesyłam sobie na ebooka, aby nie męczyć wzroku od ekranu komputerowego.
Pozdrawiam wszystkich czytających ;)

Gabriela: Zastanawiam się nad zakupem Kindla. Poradźcie Mi proszę jaki model najlepiej (do ok. 600zł) i co to znaczy, że z reklamami?Dziękuje za odpowiedź

Jeśli jeszcze nie kupiłaś czytnika to polecam stronę http://swiatczytnikow.pl/
Dowiesz się tam nie tylko, jaki czytnik kupić, ale też o promocjach na książki elektroniczne. Ostatnio na http://www.publio.pl udało mi się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zgadzam się Geko, regulacja czcionki to też świetne rozwiązanie dla osób starszych czy słabowidzących!

Zgadzam się Geko, regulacja czcionki to też świetne rozwiązanie dla osób starszych czy słabowidzących!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Dla mnie jedną z kluczowych zalet czytnika jest możliwość regulacji rozmiaru czcionki. Właśnie czytam w wersji elektronicznej książkę, która leży u mnie papierowa na półce. Jest wydrukowana maleńką czcionką i jej czytanie było bardzo męczące.
No i wygoda przy czytaniu cegieł w stylu "Gułagu" czy "Czarnej księgi komunizmu" - na czytniku jest bajeczna ;-)

Dla mnie jedną z kluczowych zalet czytnika jest możliwość regulacji rozmiaru czcionki. Właśnie czytam w wersji elektronicznej książkę, która leży u mnie papierowa na półce. Jest wydrukowana maleńką czcionką i jej czytanie było bardzo męczące.
No i wygoda przy czytaniu cegieł w stylu "Gułagu" czy "Czarnej księgi komunizmu" - na czytniku jest bajeczna ;-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Też nie bardzo rozumiem dyskusję. Ja jestem zwolennikiem książki papierowej, bo lubię tę formę, lubię kartki przewracać i jestem też snobistycznie dumna, jak mi książki stoją na półkach ślicznie poukładane, albo jak muszę się trochę namęczyć w autobusie żeby powstrzymać kartki od samoistnego przewracania się, gdy stoję, jedną ręka trzymając się barierki. Albo jak taszczam pod pachą górę książek z biblioteki. Ale rozumiem wygodę czytnika ogromną, rozumiem że niektórzy nie mają dostępu do książek papierowych z różnych względów (zagranica, kiepska biblioteka lub księgarnia w pobliżu), chciałabym żeby dzieciaki chodząc do szkoły "dźwigały" tylko czytnik, a nie wyginały plecy pod kilogramami podręczników. Ważna, że czytamy, to nas powinno łączyć, a nie dzielić. Trochę szkoda bo niektóre posty jakieś pełne wzajemnej niechęci są. My rozmawiamy o książkach a nie polityce!

Też nie bardzo rozumiem dyskusję. Ja jestem zwolennikiem książki papierowej, bo lubię tę formę, lubię kartki przewracać i jestem też snobistycznie dumna, jak mi książki stoją na półkach ślicznie poukładane, albo jak muszę się trochę namęczyć w autobusie żeby powstrzymać kartki od samoistnego przewracania się, gdy stoję, jedną ręka trzymając się barierki. Albo jak taszczam...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dokładnie, taka forma jest ciekawsza.

Caroline: Chciałabym spróbować elektronicznej wersji książek.
Jak na razie nie miałam czasu się nad tym zastanowić.
Ale jak na razie wybieram tradycyjną-droższą formę.
Jakoś nie wyobrażam sobie nie dotykać grzbietu książki i charakterystycznego dreszczu emocji 'co na mnie czeka w środku?'
Poza tym dzięki czytaniu książek nie mam problemów z ortografią i poprawnym słownictwem. Nie chcę zostać kolejnym analfabetą.
/.../

Dokładnie, taka forma jest ciekawsza.

Caroline: Chciałabym spróbować elektronicznej wersji książek.
Jak na razie nie miałam czasu się nad tym zastanowić.
Ale jak na razie wybieram tradycyjną-droższą formę.
Jakoś nie wyobrażam sobie nie dotykać grzbietu książki i charakterystycznego dreszczu emocji 'co na mnie czeka w środku?'
Poza tym dzięki czytaniu książek nie mam...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Chciałabym spróbować elektronicznej wersji książek.
Jak na razie nie miałam czasu się nad tym zastanowić.
Ale jak na razie wybieram tradycyjną-droższą formę.
Jakoś nie wyobrażam sobie nie dotykać grzbietu książki i charakterystycznego dreszczu emocji 'co na mnie czeka w środku?'
Poza tym dzięki czytaniu książek nie mam problemów z ortografią i poprawnym słownictwem. Nie chcę zostać kolejnym analfabetą.

/.../

Chciałabym spróbować elektronicznej wersji książek.
Jak na razie nie miałam czasu się nad tym zastanowić.
Ale jak na razie wybieram tradycyjną-droższą formę.
Jakoś nie wyobrażam sobie nie dotykać grzbietu książki i charakterystycznego dreszczu emocji 'co na mnie czeka w środku?'
Poza tym dzięki czytaniu książek nie mam problemów z ortografią i poprawnym słownictwem. Nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

mangi17: Dziwna ta cała dyskusja – jakie znaczenie ma, co czytasz, skoro w ogóle czytasz?
Na świecie coraz więcej analfabetów, którzy mają problem ze zrozumieniem prostej ulotki reklamowej, więc walka o wyższość komputera nad papierem lub papieru nad komputerem jest totalnie zbędna. Czytasz książki? To chwała Ci za to!
Jakiś czas temu zastanawiałam się nad kupnem czytnika, więc zebrałam „za” i „przeciw”. Wynik był taki, że go nie kupiłam.
1. Nigdy nie czytam 2 książek na raz, więc po co mi 300 w jednym momencie?
2. Skoro nigdy nie czytam 2 książek na raz, to mój bagaż urlopowy lub codzienna torebka aż tak nie cierpią z powodu „nadwagi” – argument, że mogę skończyć nagle czytać i co w tedy też bez sensu, bo zawsze można kupić drugą, a jeśli właśnie wracam z pracy, to też nie przesadzajmy – 15 minut wytrzymam.
3. Stać mnie na książki i kupuję ich bardzo dużo, więc nie mam dylematu odnośnie zaoszczędzenia przy e-bookach i dostępności pozycji – smutna prawda tego świata, ale jak masz za co, to i spod ziemi wydobędziesz.
4. Mam duży dom i nie mam problemu z miejscem (to chyba koronny argument i nie do podważenia, bo ktoś kto mieszka w kawalerce tego komfortu nie ma, a do życia powierzchnia konieczna jest i basta).
5. Nie mam wyobraźni przestrzennej i jak nie widzę zakładki, to nie wiem, gdzie jestem – to już ułomność umysłu i trzeba sobie radzić, a ja uwielbiam ten moment, gdy z opasłego tomiszcza niewiele stron zostało i radość wzmaga, że człowiek znowu czegoś fajnego dokonał i tę odrobinkę bardziej mądrym się stał.
Cokolwiek czytasz – czytaj dalej. I to by było na tyle.

Dokładnie. Najważniejsze jest samo czytanie - nie ważne jak, nie ważne na czym. Ważne, że się w ogóle czyta.
I Twoje argumenty dot. czytania książek tradycyjnych są bardzo dobrze przemyślane i trafne. Ja czytam właśnie z czytnika, bo nie mam gdzie tych książek trzymać i lubię czytać kilka książek na raz. Faktem jest też to, że lubię gadżety.

mangi17: Dziwna ta cała dyskusja – jakie znaczenie ma, co czytasz, skoro w ogóle czytasz?
Na świecie coraz więcej analfabetów, którzy mają problem ze zrozumieniem prostej ulotki reklamowej, więc walka o wyższość komputera nad papierem lub papieru nad komputerem jest totalnie zbędna. Czytasz książki? To chwała Ci za to!
Jakiś czas temu zastanawiałam się nad kupnem czytnika,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dziwna ta cała dyskusja – jakie znaczenie ma, co czytasz, skoro w ogóle czytasz?
Na świecie coraz więcej analfabetów, którzy mają problem ze zrozumieniem prostej ulotki reklamowej, więc walka o wyższość komputera nad papierem lub papieru nad komputerem jest totalnie zbędna. Czytasz książki? To chwała Ci za to!
Jakiś czas temu zastanawiałam się nad kupnem czytnika, więc zebrałam „za” i „przeciw”. Wynik był taki, że go nie kupiłam.
1. Nigdy nie czytam 2 książek na raz, więc po co mi 300 w jednym momencie?
2. Skoro nigdy nie czytam 2 książek na raz, to mój bagaż urlopowy lub codzienna torebka aż tak nie cierpią z powodu „nadwagi” – argument, że mogę skończyć nagle czytać i co w tedy też bez sensu, bo zawsze można kupić drugą, a jeśli właśnie wracam z pracy, to też nie przesadzajmy – 15 minut wytrzymam.
3. Stać mnie na książki i kupuję ich bardzo dużo, więc nie mam dylematu odnośnie zaoszczędzenia przy e-bookach i dostępności pozycji – smutna prawda tego świata, ale jak masz za co, to i spod ziemi wydobędziesz.
4. Mam duży dom i nie mam problemu z miejscem (to chyba koronny argument i nie do podważenia, bo ktoś kto mieszka w kawalerce tego komfortu nie ma, a do życia powierzchnia konieczna jest i basta).
5. Nie mam wyobraźni przestrzennej i jak nie widzę zakładki, to nie wiem, gdzie jestem – to już ułomność umysłu i trzeba sobie radzić, a ja uwielbiam ten moment, gdy z opasłego tomiszcza niewiele stron zostało i radość wzmaga, że człowiek znowu czegoś fajnego dokonał i tę odrobinkę bardziej mądrym się stał.
Cokolwiek czytasz – czytaj dalej. I to by było na tyle.

Dziwna ta cała dyskusja – jakie znaczenie ma, co czytasz, skoro w ogóle czytasz?
Na świecie coraz więcej analfabetów, którzy mają problem ze zrozumieniem prostej ulotki reklamowej, więc walka o wyższość komputera nad papierem lub papieru nad komputerem jest totalnie zbędna. Czytasz książki? To chwała Ci za to!
Jakiś czas temu zastanawiałam się nad kupnem czytnika, więc...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej