forum Oficjalne Aktualności
Tam, gdzie mól chodzi piechotą
W 1772 roku radny Antwerpii, Adrien van den Bogaert, nabył posiadłość w centrum miasta. Jako bibliofil miał dość nietypową prośbę wobec architekta: chciał, aby miejsce, które odwiedza kilka razy dziennie, dopasowano do jego książkowych upodobań.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [12]
Czytam tylko etykietki od szamponów, pasty do zębów, domestosa. Uczę się przy tym języków (jak na razie bez rezultatów). :) Gdybym do łazienki zabrała ze sobą książkę, zapewne pogrążyłabym się w lekturze i spędziłabym na sedesie zbyt dużo czasu. ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPomysł ciekawy ale fekalny aromat tych książek chyba by mnie odpychał :) Na kibelku czytam tylko etykietki od szamponów :))
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jeśli chodzi o ten temat to polecam wywiad z Marcinem Mellerem w
PAPERmint, nr 1 (5) / styczeń 2012
oraz odpowiedni rozdział w
Książka o czytaniu, czyli resztę dopisz sam
Czytanie w toalecie, na kibelku? Dla mnie to jak fekalomania... :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
ja jak byłam dzieckiem to czytałam wszedzie nawet na kibelku, bo oderwać się nie moglam. próbowałam czytać idąc do szkoły ale mi nie wyszło.
teraz czasem czytuję podczas "posiedzenia", ale preferuję wannę - jakoś wygodniej
hehehe - genialne! Skąd bierzecie takie teksty :) Kreatywność nie zna granic :)
Pewno, że czytam w kibelku na kindelku :)
Wolę czytać w wannie. jedyny problem jest taki, że później rodzina dobija się do drzwi i pyta czy jeszcze żyję i kiedy wyjdę.
A tak to czytam wszędzie, nawet w autobusie na stojąco :D
Można być molem książkowym, ale nie popadajmy w skrajności... Biblioteczka w toalecie? Bez przesady. Rozumiem mieć tam jedną książkę w zanadrzu, bo wiadomo - niektórzy lubią (bądź przez brak konkretniejszego zajęcia są do tego zmuszeni) czytać książkę w takim miejscu, ale przecież nie można wariować na tym punkcie i z toalety robić miejsca kultury.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czytać lubię wszędzie, to i tam tę rozrywkę praktykuję - przeważnie czasopisma, czasem książkę, od której tak bardzo nie mogę się oderwać, że zabieram ją ze sobą, a czasem jakąś klasykę tak nudną, że gdzie indziej nie miałabym do niej cierpliwości - zawsze przecież obok leżałoby coś ciekawszego, a tam nie ma wyboru, więc tak powolutku, po parę stron jakoś się przeczyta.
Ale...