Przede wszystkim trzeba z dziećmi rozmawiać i zachęcać do zadawania pytań. Dalej trzeba/należy(do wyboru) na te pytania odpowiadać. Nikt nie ma takiego wpływu na nasze dzieci, jak my sami i to od naszego zaangażowania w proces poznawania świata przez dziecko zależy najwięcej.
Jakakolwiek odgórna interwencja, odnośnie do korekty treści utworzonych w przeszłości nie wróży niczego dobrego na przyszłość.

Przede wszystkim trzeba z dziećmi rozmawiać i zachęcać do zadawania pytań. Dalej trzeba/należy(do wyboru) na te pytania odpowiadać. Nikt nie ma takiego wpływu na nasze dzieci, jak my sami i to od naszego zaangażowania w proces poznawania świata przez dziecko zależy najwięcej.
Jakakolwiek odgórna interwencja, odnośnie do korekty treści utworzonych w przeszłości nie wróży...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

szczerze nienawidzę wiadomo-którego klasyka Juliana Tuwima i "W pustyni i w puszy". ogromnie mnie to cieszy, że to obrzydliwe słowo wychodzi z użycia w przypadku książek. szkoda że zajęło to aż tyle czasu ale wiadomo że wiadomo że w takich np. Stanach rasizm bynajmniej nie jest czymś abstrakcyjnym, w Polsce - jak najbardziej tak. no i powszechnie białym autentycznie wydaje się, że mają monopol na wszystko - łącznie na tematy które ich nie dotyczą.

szczerze nienawidzę wiadomo-którego klasyka Juliana Tuwima i "W pustyni i w puszy". ogromnie mnie to cieszy, że to obrzydliwe słowo wychodzi z użycia w przypadku książek. szkoda że zajęło to aż tyle czasu ale wiadomo że wiadomo że w takich np. Stanach rasizm bynajmniej nie jest czymś abstrakcyjnym, w Polsce - jak najbardziej tak. no i powszechnie białym autentycznie wydaje...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

"Jak pogodzić wychowywanie dzieci w duchu szacunku do drugiego człowieka z prześmiewczymi – a wręcz pogardliwymi – wierszykami o beksie, samochwale, skarżypycie, Basi-płaczce czy Zosi-samosi? Co z tym zrobić? Nie czytać? Zapomnieć?" - to jest wspaniały przykład, że mona szanować drugiego człowieka nie pochwalając jego czynów. W tych wierszykach pokazywane jest jak nie powinniśmy postępować i nie ma to nic wspólnego z szacunkiem do drugiego człowieka. Jak czytam takie bzdury, to jest mi słabo. Książeczki pokazują też świat rodziców i dziadków dziecka i to jest ich wartość.
Miałam starszą koleżankę, która czytała wszystkie książeczki na równi ze swoimi dziećmi, a później o nich mogła rozmawiać z dziećmi. Wzięłam z niej przykład. Po 89 roku pokazały się książeczki przedwojenne dla dzieci, które w PRL nie mogły być wydawane, jednak nie miała trudności ze zrozumieniem ich. Każda cenzura jest zła, gdyż uznaje, że czytelnik jest ograniczony i nie jesty sam ocenić książki.

"Jak pogodzić wychowywanie dzieci w duchu szacunku do drugiego człowieka z prześmiewczymi – a wręcz pogardliwymi – wierszykami o beksie, samochwale, skarżypycie, Basi-płaczce czy Zosi-samosi? Co z tym zrobić? Nie czytać? Zapomnieć?" - to jest wspaniały przykład, że mona szanować drugiego człowieka nie pochwalając jego czynów. W tych wierszykach pokazywane jest jak nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

A ja ostatnio mimo tego że nie jestem specjalnym miłośnikiem powieści Agathy Christie wypatrzyłem i kupiłem "Dziesięciu Murzynków" bo już niedługo ta wersja będzie unikatem i jednocześnie prohibitem.

A ja ostatnio mimo tego że nie jestem specjalnym miłośnikiem powieści Agathy Christie wypatrzyłem i kupiłem "Dziesięciu Murzynków" bo już niedługo ta wersja będzie unikatem i jednocześnie prohibitem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Teksty powinny zostać takie, jakie są czyli napisane zgodnie z intencją autora, oddające niejednokrotnie realia w jakich żył. To tak jakby uwspółcześnić popularną serię peerelowskich kryminałów "Z kluczykiem" i przerobić książki z cyklu "Ewa wzywa 07" na "Kryminalne zagadki Miami".

Teksty powinny zostać takie, jakie są czyli napisane zgodnie z intencją autora, oddające niejednokrotnie realia w jakich żył. To tak jakby uwspółcześnić popularną serię peerelowskich kryminałów "Z kluczykiem" i przerobić książki z cyklu "Ewa wzywa 07" na "Kryminalne zagadki Miami".

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

"W pustyni i w puszczy" budzi kontrowersje jedynie w osobach będących sympatykami pewnej partii, której to poseł, raczył był się "spuścić" nad książką w mediach społecznościowych. Wycofywanie książek z bibliotek "bo <tutaj wstawić cokolwiek>" jest strasznie słabe. Jedna strona załamuje ręce nad "zakazywaniem" Harrego Pottera by później ze sztandarami w rękach walczyć z książkami z początku XX wieku. I gdzieś tam jest "muzeum książek zakazanych" ale pewnie nie znajdzie się w nich książek "zakazanych" bo "rasizm", "seksizm" i co tylko. Cancel culture w pełnym rozkwicie. Czym to się różni od działalności Ministerstwa Prawdy z 1984?

"W pustyni i w puszczy" budzi kontrowersje jedynie w osobach będących sympatykami pewnej partii, której to poseł, raczył był się "spuścić" nad książką w mediach społecznościowych. Wycofywanie książek z bibliotek "bo <tutaj wstawić cokolwiek>" jest strasznie słabe. Jedna strona załamuje ręce nad "zakazywaniem" Harrego Pottera by później ze sztandarami w rękach walczyć z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Poprawność i aktualne wartości jak najbardziej są ważne, ale moim zdaniem to nie umniejsza wartości starszych pozycji. Moim zdaniem nie powinno się w taki sposób uaktualniać książek, których treść terać nie jest poprawna językowo czy politycznie. To rolą dorosłych jest pomoc dzieciom z zrozumienie, że nie zawsze było tak jak jest teraz. Wygładzanie języka, czy wybielanie historii przez usuwanie niektórych pozycji z list lektur i bibliotek nie przyniesie nic dobrego.

Poprawność i aktualne wartości jak najbardziej są ważne, ale moim zdaniem to nie umniejsza wartości starszych pozycji. Moim zdaniem nie powinno się w taki sposób uaktualniać książek, których treść terać nie jest poprawna językowo czy politycznie. To rolą dorosłych jest pomoc dzieciom z zrozumienie, że nie zawsze było tak jak jest teraz. Wygładzanie języka, czy wybielanie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

My teraz wiemy, że oni wtedy nie powinni byli czegoś robić, pisać itd., itp. Poprawiamy zawzięcie historię, poprawmy i literaturę. Skąd się to bierze, u licha? Od takich poprawek świat nie stanie się lepszy.
"Jak pogodzić wychowywanie dzieci w duchu szacunku do drugiego człowieka z prześmiewczymi – a wręcz pogardliwymi – wierszykami o beksie, samochwale, skarżypycie, Basi-płaczce czy Zosi-samosi? Co z tym zrobić? " - o matko, w wierszykach też hejt? Brońmy lenia na tapczanie! Pewnie ma depresję. Za daleko idzie ta poprawność.

My teraz wiemy, że oni wtedy nie powinni byli czegoś robić, pisać itd., itp. Poprawiamy zawzięcie historię, poprawmy i literaturę. Skąd się to bierze, u licha? Od takich poprawek świat nie stanie się lepszy.
"Jak pogodzić wychowywanie dzieci w duchu szacunku do drugiego człowieka z prześmiewczymi – a wręcz pogardliwymi – wierszykami o beksie, samochwale, skarżypycie,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Minister Czarnek też ciągle straszy nowym kanonem lektur, więc będzie musiał sporo powywalać, by zmieściły się pozycje jego politycznych idoli i kolegów. Mart Twain za stosunek do religii czy "lewak" Hemingway nie mają u niego szans.

Minister Czarnek też ciągle straszy nowym kanonem lektur, więc będzie musiał sporo powywalać, by zmieściły się pozycje jego politycznych idoli i kolegów. Mart Twain za stosunek do religii czy "lewak" Hemingway nie mają u niego szans.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Myślę, że akurat Murzynek Bambo nie ma za wiele wspólnego z kontekstem kulturowym. To po prostu jest niewinna historyjka o chłopcu z innego kraju. Dla mnie. Wielokrotnie czytana mojemu synkowi na dobranoc. Chyba żadnemu z nas do głowy nie przyszło, że mogłaby za tym stać cała zbrodnicza ideologia gnębienia czarnej rasy. Jemu na pewno nie, skoro nawet mi nie przyszło. Po prostu historyjka o czarnym chłopcu, który żyje sobie na innym kontynencie i generalnie jest taki sam jak mój chłopiec, który jest dla odmiany biały.

W białym królu Murzynów pod postacią taty Fizi Pończoszanki też raczej nie tkwi potworny, rasistowski cios. W życiu bym nie pomyślał.

Problemem sytuacji na świecie są raczej ludzie, którzy za wszelką cenę NIE widzą w Murzynku Bambo niewinnej historyjki o chłopcu z innego kraju.

Nie mamy możliwości ciągłego kontrolowania, z jakimi przekonaniami i wzorcami zachowań zetkną się poza domem. Możemy starać się dać im narzędzia do krytycznej oceny i samodzielnych decyzji – które elementy tej kulturowej układanki przygarną jako własne.
To i tylko to możemy zrobić.
Dziecko to nie komputer, nie powinno być programowane, jeśli ma być coś warte jako dorosły człowiek. Uczyć, informować, edukować, rozmawiać, dostarczać szeroką, sprawdzoną, udokumentowaną i pewną wiedzę, i pozwalać wyciągać własne wnioski. A do szkół wpuszczać TYLKO nauczycieli. Lewackich pseudoedukatorów szczułbym psami, a dla równowagi wszelkich religii uczyłbym w miejscach ich kultu (jest ich za dużo, by wpuszczać do szkoły jedną, a wszystkie się nie pomieszczą). Szkoła nie jest dobrym miejscem ani dla jednych, ani dla drugich.

Myślę, że akurat Murzynek Bambo nie ma za wiele wspólnego z kontekstem kulturowym. To po prostu jest niewinna historyjka o chłopcu z innego kraju. Dla mnie. Wielokrotnie czytana mojemu synkowi na dobranoc. Chyba żadnemu z nas do głowy nie przyszło, że mogłaby za tym stać cała zbrodnicza ideologia gnębienia czarnej rasy. Jemu na pewno nie, skoro nawet mi nie przyszło. Po...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej