Może chodzi o to, że sama czynność lektury jest ulubiona?

Może chodzi o to, że sama czynność lektury jest ulubiona?

Może... choć wątpię. :-)

Może... choć wątpię. :-)

Ulubiona lektura to nie musi być konkretny tytuł. Przecież lektura to pewien zbiór książek, które czytamy lub zamierzamy przeczytać. Założymy, że moją ulubioną lekturą są powieści kryminalne (nie jedna konkretna książka, ale ogólnie lubię czytać ten gatunek). Więc spokojnie mogę się "udać po ulubioną lekturę" do biblioteki i jednocześnie wypożyczyć to, czego jeszcze nie czytałam.

Ulubiona lektura to nie musi być konkretny tytuł. Przecież lektura to pewien zbiór książek, które czytamy lub zamierzamy przeczytać. Założymy, że moją ulubioną lekturą są powieści kryminalne (nie jedna konkretna książka, ale ogólnie lubię czytać ten gatunek). Więc spokojnie mogę się "udać po ulubioną lekturę" do biblioteki i jednocześnie wypożyczyć to, czego jeszcze nie...

Wyjątki się zdarzają. Sama lubię wypożyczać od czasu do czasu coś, co już czytałam, żeby sprawdzić, jak zmieniło się moje postrzeganie danego tytułu w ciągu kilku lat, a niekoniecznie chcę go kupić. Pamiętam też, że mój kolega z podstawówki dostał od polonistki zakaz wypożyczania "Harry'ego Pottera", gdy szkolna bibliotekarka doniosła jej, że czyta w kółko tylko to. Zdaje się, że wtedy przestał czytać w ogóle.

Wyjątki się zdarzają. Sama lubię wypożyczać od czasu do czasu coś, co już czytałam, żeby sprawdzić, jak zmieniło się moje postrzeganie danego tytułu w ciągu kilku lat, a niekoniecznie chcę go kupić. Pamiętam też, że mój kolega z podstawówki dostał od polonistki zakaz wypożyczania "Harry'ego Pottera", gdy szkolna bibliotekarka doniosła jej, że czyta w kółko tylko to. Zdaje...

Ja też należę do tych wyjątków wracających do ulubionych pozycji :) Wśród książek są takie, które przeczytałam kilka razy i za każdym razem odkrywałam coś nowego w nich. Oczywiście nie wszystkie książki są do ponownego przeczytania, tak jak np.kryminały, których znamy zakończenie. Takie jest moje zdanie.

Ja też należę do tych wyjątków wracających do ulubionych pozycji :) Wśród książek są takie, które przeczytałam kilka razy i za każdym razem odkrywałam coś nowego w nich. Oczywiście nie wszystkie książki są do ponownego przeczytania, tak jak np.kryminały, których znamy zakończenie. Takie jest moje zdanie.

Oczywiście! często czytam znane mi książki. Książka jest zamkniętym, skończonym dziełem sztuki, podobnie jak obraz lub rzeźba. Czy można upierać się, że już ani raz nie spojrzę na Myśliciela, bo już raz go widziałem? :-) Książka to nie tylko, kto zabił, co będzie dalej i jak się to wszystko skończy. To przeżycia, emocje... do nich wracam. Nawet jeśli wiem, jak się skończy.

Oczywiście! często czytam znane mi książki. Książka jest zamkniętym, skończonym dziełem sztuki, podobnie jak obraz lub rzeźba. Czy można upierać się, że już ani raz nie spojrzę na Myśliciela, bo już raz go widziałem? :-) Książka to nie tylko, kto zabił, co będzie dalej i jak się to wszystko skończy. To przeżycia, emocje... do nich wracam. Nawet jeśli wiem, jak się skończy.

Przyznaję, mogłam się mylić. Nie czytam kryminałów, nie powinnam się wypowiadać na ich temat:) Zgadzam się, tam też są bohaterowie, sytuacje, i pewnie przy następnym czytaniu na pewno dostrzegamy coś nowego.

Przyznaję, mogłam się mylić. Nie czytam kryminałów, nie powinnam się wypowiadać na ich temat:) Zgadzam się, tam też są bohaterowie, sytuacje, i pewnie przy następnym czytaniu na pewno dostrzegamy coś nowego.