Tak

Tak

Przy takiej sztuce trudno zachować kulturę.

Przy takiej sztuce trudno zachować kulturę.

Zazdroszczę koncertu Ennio Morricone, dla mnie całość kosztów już była zaporowa. Bardzo szkoda. Podobnie koncert Hansa Zimmera...

Zazdroszczę koncertu Ennio Morricone, dla mnie całość kosztów już była zaporowa. Bardzo szkoda. Podobnie koncert Hansa Zimmera...

O koncercie Zimmera niestety dowiedziałem się za późno, więc szanse na bilet były zerowe. Ogólnie trochę mam żal do ludzi zajmujących się właśnie tzw. kulturą, bo potrafią trąbić dosłownie wszędzie o jakiś dennych serialach, książkach i filmach, a o koncertach takich gwiazd jak Zimmer i Morricone było cichutko, więc o koncercie Ennio dowiedziałem się przez przypadek, ale na szczęście odpowiednio wcześnie :) Mam nadzieję, że w najbliższych latach Zimmera jeszcze nas odwiedzi, no i Max Richter.

O koncercie Zimmera niestety dowiedziałem się za późno, więc szanse na bilet były zerowe. Ogólnie trochę mam żal do ludzi zajmujących się właśnie tzw. kulturą, bo potrafią trąbić dosłownie wszędzie o jakiś dennych serialach, książkach i filmach, a o koncertach takich gwiazd jak Zimmer i Morricone było cichutko, więc o koncercie Ennio dowiedziałem się przez przypadek, ale na...

Ceny są faktycznie zaporowe. Dlatego w tym roku jadę z Żoną na Hans Zimmer Tribute Show, Będzie grać Polska Orkiestra Radiowa. Wiem, że to nie to samo, ale dla mnie musi wystarczyć.

O cenach na Metallikę czy Iron Maiden z przyzwoitości nie wspomnę... Rynek, co robić.

Ceny są faktycznie zaporowe. Dlatego w tym roku jadę z Żoną na Hans Zimmer Tribute Show, Będzie grać Polska Orkiestra Radiowa. Wiem, że to nie to samo, ale dla mnie musi wystarczyć.

O cenach na Metallikę czy Iron Maiden z przyzwoitości nie wspomnę... Rynek, co robić.

Hmmm, ale zdajesz sobie sprawę, że ludzie robią to co chcą... czyli jeśli wybierają np. disco-polo to znaczy, że chcą bo lubią. Dlaczego nagle rozdział "kultura wysoka" i "kultura pop"? Dlaczego ta "wysoka" ma niby być lepsza? Dawniej operetka była lekceważona i liczyła się opera. Dzisiaj operetka zaliczana jest raczej do "kultury wysokiej". Po co to wartościowanie? kto ma się poczuć doceniony czy lepszy?

Masz 30 lat. Nie wiem gdzie pracujesz ale (wybacz, bez urazy) oczekiwałeś, że po studiach (?) będziesz zarabiał 10 tys. na rękę, miał dom, wypasiony samochód i wakacje na Malediwach? I dlaczego "państwo mi odbiera"? Sam sobie odbierasz obarczając winą innych.

Hmmm, ale zdajesz sobie sprawę, że ludzie robią to co chcą... czyli jeśli wybierają np. disco-polo to znaczy, że chcą bo lubią. Dlaczego nagle rozdział "kultura wysoka" i "kultura pop"? Dlaczego ta "wysoka" ma niby być lepsza? Dawniej operetka była lekceważona i liczyła się opera. Dzisiaj operetka zaliczana jest raczej do "kultury wysokiej". Po co to wartościowanie? kto ma...

@sulibrat

Tak myślałam, dopóki nie okazało się, że moi rówieśnicy z Zachodniej Europy mają dom, wypasiony samochód i wakacje na Malediwach. I nie dlatego, że pracują więcej niż ja.

U nas też czasami, bardzo rzadko, mają. Tyle, że nie są to trzydziestoletni naukowcy, trzydziestoletni lekarze i trzydziestoletni ludzie kultury. Jeśli inteligencja nie zarabia, nie chce być inteligencją. A zatem trudno płakać nad tym, że nikt nie sięga po kulturę. Coś za coś.

@sulibrat

Tak myślałam, dopóki nie okazało się, że moi rówieśnicy z Zachodniej Europy mają dom, wypasiony samochód i wakacje na Malediwach. I nie dlatego, że pracują więcej niż ja.

U nas też czasami, bardzo rzadko, mają. Tyle, że nie są to trzydziestoletni naukowcy, trzydziestoletni lekarze i trzydziestoletni ludzie kultury. Jeśli inteligencja nie zarabia, nie chce być...

@neuromance rówieśnicy w sensie Polacy w tym samym wieku, którzy wyemigrowali? czy Obcokrajowcy w tym samym wieku? Wiesz, tak czy inaczej:

1. Wystarczy znaleźć jedną taka osobę, która spełnia kryteria o których wspomniałaś (dom, wypasiony samochód, wakacje na Malediwach... i czy to będzie grupa odniesienia? Na 100 takich osób można znaleźć 100 którzy żyją w bogatym kraju na poziomie zasiłkowiczów z Polski.

2. Porównujesz siebie do krajów w którym PKB jest wyższe od naszego a ludziom generalnie żyje się dostatnio. Dlaczego nie porównasz się do np. mieszkańca z południowych Indii albo Zachodnich Chin?

Wszystko jest kwestią porównania - każdy wybiera sobie własne "państwo Jones" do którego chce równać. Dlaczego nie Ronaldo czy Rhianny... dlaczego tak nisko mierzyć, tylko dom, wypasiony samochód i Malediwy?

I to jest problem młodych Polaków: w innych krajach ludzie w moim wieku maja, ja nie mam wiec jestem sfrustrowany a Polska jest głupia i mnie dołuje. Zawsze pozostaje zostawić Polskę i jechać do tego "raju".

Nie każdy rodzi się w bogatej rodzinie w Polsce, nie każdy odnosi sukces od zera do Dody. Może zatem zamiast patrzeć na "rówieśników z zachodu" porozmawiaj z młodymi Ukraińcami, którzy do nas przyjechali. Osobiście znam arcyciekawy przypadek prawnika z Ukrainy, który nawet organizował kampanię pewnemu politykowi. Wyjechał do Polski. Domu na Ukrainie sprzedać nie może bo nikogo nie stać by go kupić. W Polsce wynajmował pokój i pracował fizycznie na budowie. W ciągu kilku lat otworzył własna firmę i kupił dom. Można?

Ale co tam, stańmy na wschodnim brzegu Odry i płaczmy jak to rówieśnicy z zachodu mają carskie życie :)

@neuromance rówieśnicy w sensie Polacy w tym samym wieku, którzy wyemigrowali? czy Obcokrajowcy w tym samym wieku? Wiesz, tak czy inaczej:

1. Wystarczy znaleźć jedną taka osobę, która spełnia kryteria o których wspomniałaś (dom, wypasiony samochód, wakacje na Malediwach... i czy to będzie grupa odniesienia? Na 100 takich osób można znaleźć 100 którzy żyją w bogatym kraju...

No tak, rozwój polega na tym, żeby równać do słabszych;) Zwłaszcza dla przeciętnego odbiorcy kultury, który to jest taki mało ambitny, mało ciekawy świata i wystarcza mu pajda chleba i serial w tele... oh wait.

Oczywiście, że są biedniejsi w krajach, które wymieniłeś. Tyle, że życie w tych krajach (typu Indie) to przeważnie generalnie urąga przyjętym standardom życia w naszym społeczeństwie. Nierówność polega nie tylko na tym, że ktoś ma gorzej, ale też na tym, że ktoś ma lepiej tylko dlatego, że urodził się w innym miejscu niż pozostali - a szanse powinny być równe.. To zatem filozofia typu: nie rozpaczaj z powodu urwanej nogi, bo są tacy z rakiem i mają gorzej!!!!!!!oneoneone!

Jeśli robię doktorat na dobrej uczelni, pracuję w ochronie zdrowia, do tego dorabiam gdzieś, gdzie z tytułu tej pracy płacę solidne podatki, to wydaje mi się, że powinnam się równać raczej do standardów moich rówieśników na Zachodzie, nie na Wschodzie. Moje państwo żre ze mnie wystarczająco dużo siły i pieniędzy, a nie jest w stanie nawet zaoferować mi uop na państwowej uczelni. Wiesz, jakoś nie czuję jednak tej pokory, która każe mi posypać głowę popiołem, bo wspomniana przez Ciebie Ukrainka pracuje w Żabce. Możliwe i nie jest ode mnie na pewno gorsza jako człowiek, ale też tyle nie włożyła - czy to czasu, czy pieniędzy - w edukację i rozwój. Ja się nie porównuję do biznesmenów z Zachodu, bo nie jestem biznesmenem, nie oczekuję więc milionów. Porównuję się - jak wyraźnie napisałam - do osób w tej samej sytuacji, czyli pracowników państwowych i to z tej kategorii, gdzie trzeba w rozwój władować sporo czasu i hajsu. A ich na kulturę stać, choć nigdy nie będą tak bogaci jak biznesmeni (ich i mój wybór).

Twoje przykłady odnoszą się do sektora prywatnego, gdzie rzeczywiście każdy sobie rzepkę skrobie. Tyle, że według badań, które przeglądałam, to nie sektor prywatny i ludzie biznesu są przeciętnymi odbiorcami kultury. Są nimi natomiast spadkobiercy dawnej inteligencji, czyli tzw. zawody wysokokwalifikowane, przeważnie z budżetówki - nauczyciele, naukowcy, lekarze podczas specjalizacji, wysocy urzędnicy państwowi w randze specjalisty, bibliotekarze. Nie ma to związku z ich sytuacją finansową. I wiesz, oni zawsze mniej zarabiali od dyrektorów banku, ba - na Zachodzie też zarabiają mniej od dyrektorów banku i nie mają o to pretensji, taki zawód wybrali. Różnica polega jedynie na tym, że na Zachodzie stać ich na to, żeby pójść do tej opery i mają na to czas - nie codziennie, ale raz na dwa tygodnie czy raz na miesiąc mogą sobie na to pozwolić, bez dylematu "opera czy buty dla dziecka". Mogą sobie raz na rok wyjechać na wakacje za granicę, a jak chcą koniecznie na te Malediwy, to też da się oszczędzić. U nas, zazwyczaj nie. I tak, w przypadku pracowników budżetówki wypada porównywać się do Zachodu, a nie Wschodu, ponieważ to z nimi jesteśmy w UE - mamy z tego powodu zarówno prawa, jak i obowiązki.

A swoją drogą - już nie przesadzajmy z wizerunkiem Ukraińców-biedaków głodujących i pracujących za miskę ryżu. Pochodzę z przygranicznego miasta, większość znajomych zza granicy jest zamożniejsza od nas (wschód Polski vs. zachód Ukrainy). Moje koleżanki Ukrainki mają torby od Diora, a na wakacje do ciepłych krajów latają kilka razy w roku. A kultura? Mogą przyswajać po angielsku i francusku, bo uczyły się ich od dzieciństwa.

No tak, rozwój polega na tym, żeby równać do słabszych;) Zwłaszcza dla przeciętnego odbiorcy kultury, który to jest taki mało ambitny, mało ciekawy świata i wystarcza mu pajda chleba i serial w tele... oh wait.

Oczywiście, że są biedniejsi w krajach, które wymieniłeś. Tyle, że życie w tych krajach (typu Indie) to przeważnie generalnie urąga przyjętym standardom życia w...

Jak nie przeklinali to kultura :)

Jak nie przeklinali to kultura :)

@sulibrat no popatrz, a podobnież "Wojna polsko-ruska" to wysooooka kultura ;)

@sulibrat no popatrz, a podobnież "Wojna polsko-ruska" to wysooooka kultura ;)

Oglądałem,dla mnie średnia

Oglądałem,dla mnie średnia

He he, to "wysooka kultura" tylko w Warszawie i okolicach. Ale co my tam wiemy na tej prowincji jaką jest Szczecin? ;)

He he, to "wysooka kultura" tylko w Warszawie i okolicach. Ale co my tam wiemy na tej prowincji jaką jest Szczecin? ;)

Dobre kino to Siedlce mają

Dobre kino to Siedlce mają

Dokładnie tak,

Dokładnie tak,

Najgorsze jest to, że szara codzienność zabija marzenia i tak przytłacza, że nie ma się ochoty na nic. Często nie jest to sprawa pieniędzy, gdyż można znaleźć coś ciekawego i nie ponosić kosztów.

Najgorsze jest to, że szara codzienność zabija marzenia i tak przytłacza, że nie ma się ochoty na nic. Często nie jest to sprawa pieniędzy, gdyż można znaleźć coś ciekawego i nie ponosić kosztów.

Ja mam dziwne marzenie, wydaje mi się.Ze są gdzieś bramy do innych światów.A tam żyją elfy,

Ja mam dziwne marzenie, wydaje mi się.Ze są gdzieś bramy do innych światów.A tam żyją elfy,

To jest jedynie ucieczka od rzeczywistości, a najlepiej być tu i teraz i nie liczyć na inne Światy.

To jest jedynie ucieczka od rzeczywistości, a najlepiej być tu i teraz i nie liczyć na inne Światy.

Cóż poradzę,że tak lubię fantasty.Ktoś mi kiedyś powiedział.Bo nie masz dzieci.I się bzdurami zajmujesz.

Cóż poradzę,że tak lubię fantasty.Ktoś mi kiedyś powiedział.Bo nie masz dzieci.I się bzdurami zajmujesz.

Bzdura. Mam koleżankę, która ma dwoje dzieci, a teraz jeszcze dwoje wnucząt i kocha fantasy. Lubi oderwać się od szarości życia, od problemów i gdzieś poszybować. Sama od czasu do czasu czytam fantasy. Poziom tych książek bywa bardzo różny. Jak w każdym gatunku można znaleźć świetne książki, jak i gnioty.

Bzdura. Mam koleżankę, która ma dwoje dzieci, a teraz jeszcze dwoje wnucząt i kocha fantasy. Lubi oderwać się od szarości życia, od problemów i gdzieś poszybować. Sama od czasu do czasu czytam fantasy. Poziom tych książek bywa bardzo różny. Jak w każdym gatunku można znaleźć świetne książki, jak i gnioty.

Fakt

Fakt