Cóż, wydawcy nie są naszymi przyjaciółmi, nie są naznaczeni misją niesienia książek pod przysłowiowe strzechy. Wydawcy to biznesmeni, których interesuje zysk i na książce muszą najpierw zarobić. Nie ważne czy na wersji papierowej czy elektronicznej. Nasi krajowi biznesmeni po latach gospodarki centralnej i sterowania odgórnego cenami mogą teraz zaszaleć i tam gdzie tylko można, czyli wszędzie, dołożą marżę jak największą się da. Są kraje na Świecie gdzie biznes jada małą łyżeczką, nakłada niewielkie marże licząc na to że większa sprzedaż będzie oznaczać większy zysk. U nas marża jest duża na ile się da, żeby Ci nieliczni których stać na kupowanie dużej ilości książek dawali odpowiedni zarobek wydawcy i w pewnym stopniu rekompensowali drugi obieg książek czyli pożyczanie lub udostępnianie zakupionego egzemplarza dużej ilości znajomych. Wydawcy nazywają to piractwem niepomni na to, że sami ten ruch stworzyli i napędzają wysokimi cenami książek. Zadziwia mnie kit, który wciskają nam wydawcy o ogromnych kosztach druku, przygotowania do druku ...itd,itd,itd.
Jakim cudem angielscy wydawcy płacą mniej za to i nie jest to tylko kwestia tego że tam jest zerowy vat na książki. Przykładów jest sporo, weźmy np Peter Ames Carlin "Bruce" , cena w Amazonie w przeliczeniu to 35,77, w naszym Merlinie książka była za 59,90 cena regularna a w promocji 43,99 czyli dalej drożej niż wersja angielska. Ktoś przytomnie zauważy : tłumacz ! Tłumacz kosztuje. Tak, kosztuje ale w Polsce tłumacze zarabiają wyjątkowo podle i w niczym ten koszt nie tłumaczy tak wielkiej różnicy w cenie wersji angielskiej i polskiej. Jaka więc jest konkluzja ? Taka jak założenie na początku, wydawcy to biznesmeni i to drapieżni i narzucają na tyle wysoki marże żeby zarobić jak najwięcej za jak najmniej.

Cóż, wydawcy nie są naszymi przyjaciółmi, nie są naznaczeni misją niesienia książek pod przysłowiowe strzechy. Wydawcy to biznesmeni, których interesuje zysk i na książce muszą najpierw zarobić. Nie ważne czy na wersji papierowej czy elektronicznej. Nasi krajowi biznesmeni po latach gospodarki centralnej i sterowania odgórnego cenami mogą teraz zaszaleć i tam gdzie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Kupuję e-booki i książki papierowe. Ceny jednych i drugich ciągle nazwałabym zaporowymi, dlatego e-booki często pozyskuję na promocjach a papierowe wersje wyszukuję w księgarni z tanią książką, czyli zdecydowanie parę miesięcy, czasem parę lat, po dacie ich publikacji. Już nie pamiętam kiedy kupiłam książkę zaraz po jej wydaniu i jak widzę niewiele się zmieni po wyczekiwanej przeze mnie i innych czytelników obniżce VAT-u.

A tak przy okazji: porównywanie cen kawy 'na mieście' i cen książek jest nielogiczne i niesprawiedliwe; nie każdego stać na regularne kupno kawy w sieciówkach a każdego powinno być stać na książkę. W naszym wspólnym interesie.

Kupuję e-booki i książki papierowe. Ceny jednych i drugich ciągle nazwałabym zaporowymi, dlatego e-booki często pozyskuję na promocjach a papierowe wersje wyszukuję w księgarni z tanią książką, czyli zdecydowanie parę miesięcy, czasem parę lat, po dacie ich publikacji. Już nie pamiętam kiedy kupiłam książkę zaraz po jej wydaniu i jak widzę niewiele się zmieni po...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Mam jakieś niejasne przeczucie, że komuś tutaj nie zależy na promowaniu książek elektronicznych i na zwiększaniu ich sprzedaży. Jest dla mnie jasne, że wydanie elektroniczne książki to nie jest ot tak, pstryknięcie palcem, ale nie jest to też coś, co wymagałoby nakładu pracy a przede wszystkim zasobów technicznych i logistycznych takich jak w przypadku książki papierowej. Czyżby ktoś się bał, że straci rynek na rzecz małych, internetowych wydawnictw?

Mam jakieś niejasne przeczucie, że komuś tutaj nie zależy na promowaniu książek elektronicznych i na zwiększaniu ich sprzedaży. Jest dla mnie jasne, że wydanie elektroniczne książki to nie jest ot tak, pstryknięcie palcem, ale nie jest to też coś, co wymagałoby nakładu pracy a przede wszystkim zasobów technicznych i logistycznych takich jak w przypadku książki papierowej....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dla mnie to proste. Ksiazka tradycyjna to coś więcej niż forma elektroniczna. Jest piękna okładka zapach książki. Jestem zdecydowanym zwolennikiem książek tradycyjnych. Jedynym plusem elektronicznej formy jest to ze nie zajmuje miejsca w bagazach wakacyjnych. Za to książka papierową ładnie wygląda na półce odlozona po przeczytaniu. Jeżeli cena jeden i drugiej różni się o kilka złotych to nie widzę sensu kupowania czytnika za kilkaset złotych by czytać książki o parę złoty taniej. Może porostu jestem tradycjonalista bo to samo uważam z płytami muzycznymi. Wolę kupić płytę niż nośnik cyfrowy. Porostu mieć.

Dla mnie to proste. Ksiazka tradycyjna to coś więcej niż forma elektroniczna. Jest piękna okładka zapach książki. Jestem zdecydowanym zwolennikiem książek tradycyjnych. Jedynym plusem elektronicznej formy jest to ze nie zajmuje miejsca w bagazach wakacyjnych. Za to książka papierową ładnie wygląda na półce odlozona po przeczytaniu. Jeżeli cena jeden i drugiej różni się o...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zasadniczo beletrystyka to trochę jak codzienna prasa - czyta się raz, a potem nie wiadomo co zrobić z książką, jak fajna to się komuś odda i tyle. Dla ludzi, którzy dużo czytają e-book to fantastyczny wynalazek, bo nie zajmuje miejsca. Od kilku lat nie kupuję wersji papierowych. Mam żal do wydawców, którzy nie oferują swoich tytułów w formie elektronicznej. I jeszcze jedno ograniczenie - e-booka nie kupię w Carrefourze za 9,99/szt. na promocji.

Zasadniczo beletrystyka to trochę jak codzienna prasa - czyta się raz, a potem nie wiadomo co zrobić z książką, jak fajna to się komuś odda i tyle. Dla ludzi, którzy dużo czytają e-book to fantastyczny wynalazek, bo nie zajmuje miejsca. Od kilku lat nie kupuję wersji papierowych. Mam żal do wydawców, którzy nie oferują swoich tytułów w formie elektronicznej. I jeszcze jedno...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Pierdu pierdu.Kiedyś na te same pytania odpowiadali "bo Vat duży" Dziś wymyślają cuda wianki, byleby tylko nie musieć obniżyć ceny. Gdzieś słyszałam wypowiedź jakiegoś jegomościa, który tłumaczył na co składa się cena książki. I gdy usłyszałam, że 5% to to co dostaje autor, chciałam kogoś zagryźć. Ktoś siedzi miesiącami, czasem latami nad książką i wynagradzany jest gorzej, niż kloszard pod Jasną Górą. To jest obrzydliwie niesprawiedliwe i dla mnie to wygląda jak zwyczajne okradanie. Czytam ebooki tylko i wyłącznie. Jednak najczęściej w oryginalnych językach. Z kilku powodów. Po pierwsze polscy wydawcy nie szanują polskich czytelników. Nie dokańczają zaczętych serii uznając, że przestało im sie to opłacać. Dzięki temu, zostajemy z jedna skarpetką zamiast pary. Po drugie wolą wywalić kasę na wydanie ponowne książki, która przez lata zdobyła aż 4 na 10 ocenę. Toż to trzeba mieć nieźle niepoukładane w głowie :), zamiast na wydanie ksiązki o którą czytelnicy proszą latami. Jak dla mnie bez łaski, poradziłam sobie. Kupuję ebooki za grosze, każdego też dnia dostaję na skrzynkę propozycje setek za free z każdego gatunku, nic tylko wybierać.

Z takim podejściem wydawców, to chomiki i inne freediski będa się miały bardzo dobrze jeszcze przez kopę lat. Byle tak dalej.

Pierdu pierdu.Kiedyś na te same pytania odpowiadali "bo Vat duży" Dziś wymyślają cuda wianki, byleby tylko nie musieć obniżyć ceny. Gdzieś słyszałam wypowiedź jakiegoś jegomościa, który tłumaczył na co składa się cena książki. I gdy usłyszałam, że 5% to to co dostaje autor, chciałam kogoś zagryźć. Ktoś siedzi miesiącami, czasem latami nad książką i wynagradzany jest gorzej,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Śmierdzi zmową cenową.
To klient płaci VAT, nie wydawca. Skoro 1 listopada obniżono podatek VAT (od tego dnia sklep wysyła do US mniejszy podatek), a cena brutto się nie zmieniła, to znaczy, że sklepy podniosły ceny netto! Kolektywnie, jakby się umówiły wcześniej.
Jakoś nie wierzę, że przy podwyżce VATu też byśmy czekali, ale wyprzedzą stare książki i poprawią "cenę okładkową"...

Śmierdzi zmową cenową.
To klient płaci VAT, nie wydawca. Skoro 1 listopada obniżono podatek VAT (od tego dnia sklep wysyła do US mniejszy podatek), a cena brutto się nie zmieniła, to znaczy, że sklepy podniosły ceny netto! Kolektywnie, jakby się umówiły wcześniej.
Jakoś nie wierzę, że przy podwyżce VATu też byśmy czekali, ale wyprzedzą stare książki i poprawią "cenę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Nie wiem nawet czy bardziej rozwala mnie argument, że stratę sprzedawcy wcześniej "brali na siebie" (co brzmi jak totalna ściema, sorry ale to czysty biznes, nikt tam strat na siebie nie bierze) czy argument w stylu skoro kawa kosztuje przeciętnie 15zł to ebook na promocji (!) za 20zł jest tani...
Od jakiegoś czasu dość często czytam e-booki, ale te dostępne na Legimi, bo to zwyczajnie dość korzystna oferta, ale gdyby miała je fizycznie kupować, nie widzę sensu kupowania książki elektronicznej za cenę taką samą lub nieznacznie tańszą (a w tytułach które szukałam to wręcz droższą) od normalnej książki kupionej po prostu w internecie a nie empiku...
Abstrahując już od moich chęci czyn nie kupowania eboka w jakieś tam cenie, cała ta sytuacja pokazuje tylko jedno: walka o niższy vat na książki elektroniczne walką o czytelnika była tylko w sloganach, naprawdę chodziło tylko o zysk sprzedawców (i to nie ten spowodowany zwiększeniem sprzedaży)

Nie wiem nawet czy bardziej rozwala mnie argument, że stratę sprzedawcy wcześniej "brali na siebie" (co brzmi jak totalna ściema, sorry ale to czysty biznes, nikt tam strat na siebie nie bierze) czy argument w stylu skoro kawa kosztuje przeciętnie 15zł to ebook na promocji (!) za 20zł jest tani...
Od jakiegoś czasu dość często czytam e-booki, ale te dostępne na Legimi, bo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

wydawcy strasznie mącą wodę, co to za jakieś powiązania i tantiemy, po prostu odpadają "druk i papier, a także transport oraz magazynowanie" i już, ebook powinien być co najwyżej połową ceny książki

wydawcy strasznie mącą wodę, co to za jakieś powiązania i tantiemy, po prostu odpadają "druk i papier, a także transport oraz magazynowanie" i już, ebook powinien być co najwyżej połową ceny książki

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Przepraszam za cynizm, ale naprawdę ktoś wierzy w obniżkę, gdy nie trzeba (a tylko można) obniżać??? Nie mam nic przeciw wydawcom, to przedsiębiorcy, nikt więcej. Żadna tam misja większa szerzenia kultury. E-booki nie potanieją i koniec. Co do mnie to mam to w nosie - chodzę do biblioteki, nowości nie czytam raczej, pełne półki nieprzeczytanych książek w domu, wtórny obieg na Allegro, a czego nie znajdę... mam abonament na Gryzoniu.

Przepraszam za cynizm, ale naprawdę ktoś wierzy w obniżkę, gdy nie trzeba (a tylko można) obniżać??? Nie mam nic przeciw wydawcom, to przedsiębiorcy, nikt więcej. Żadna tam misja większa szerzenia kultury. E-booki nie potanieją i koniec. Co do mnie to mam to w nosie - chodzę do biblioteki, nowości nie czytam raczej, pełne półki nieprzeczytanych książek w domu, wtórny obieg...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej