Przecież stacjonarni księgarze jakoś jeszcze w Polsce żyją, a przecież prócz wszelkich innych kosztów prowadzenia działalności muszą jeszcze czynsz płacić za wynajem lokalu, w którym swoje książki sprzedają - im lepsza miejscówka, tym wyższe opłaty, a czy koszt utrzymania takiego księgarnianego pojazdu byłby większy od utrzymania tradycyjnej księgarni? A księgarnia mobilna ma tę przewagę, że może dotrzeć do znacznie większej liczby potencjalnych klientów, po chwilowym zaspokojeniu dowolnie wybranego małego lokalnego rynku nie musi czekać, aż klienci ponownie poczują potrzebę zakupów, ale przenosi się atakować nowy rynek, jeszcze nie zaspokojony. No i odwiedza miejsca imprez, czyli zgrupowania pozytywnie nastawionych ludzi, w radosnej atmosferze bardziej skłonnych wydawać pieniądze i realnie zainteresowanych jakimś tematem, do czego księgarz może się przygotować i odpowiednio pod takich klientów sprofilować ofertę. Podejrzewam, że i u nas mogłoby coś takiego zadziałać. Trzeba tylko odważnego pasjonata, który zdecydowałby się tego spróbować.

Przecież stacjonarni księgarze jakoś jeszcze w Polsce żyją, a przecież prócz wszelkich innych kosztów prowadzenia działalności muszą jeszcze czynsz płacić za wynajem lokalu, w którym swoje książki sprzedają - im lepsza miejscówka, tym wyższe opłaty, a czy koszt utrzymania takiego księgarnianego pojazdu byłby większy od utrzymania tradycyjnej księgarni? A księgarnia mobilna...

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Dobrze, ale: księgarnia stacjonarna jest z reguły większa a zatem ma większy wybór, a jak z dostępem do magazyny (po jednym egzemplarzu jednej pozycji?), ile na jednej książce musi zarobić i ile sprzedać by mieć na zamówienie towaru i utrzymanie siebie?

Nie wiem czy taki punkt mobilny jest "na doskoki" czy to rodzaj ciągłej pielgrzymki.

Ostatnio w Warszawie widziałem taki mikropunkt w przejściu podziemny, facet nie wyglądał na wygłodzonego :) Może patrzę zbyt pesymistycznie, po prostu wydaje mi się, że poziom czytelnictwa w Polsce jeszcze nie jest tak wysoki, a koszty i podatki są dość wysokie.

Dobrze, ale: księgarnia stacjonarna jest z reguły większa a zatem ma większy wybór, a jak z dostępem do magazyny (po jednym egzemplarzu jednej pozycji?), ile na jednej książce musi zarobić i ile sprzedać by mieć na zamówienie towaru i utrzymanie siebie?

Nie wiem czy taki punkt mobilny jest "na doskoki" czy to rodzaj ciągłej pielgrzymki.

Ostatnio w Warszawie widziałem taki...